Cykl był zawsze ten sam. Zainteresowania folklorystyczne polskiej szlachty i inteligencji po pewnym czasie ogniskowały się w etnicznej „chłopomanii” niektórych z nich, co dawało energię do rozwoju poczucia narodowego u miejscowego ludu. Następnie „obudzone” w ten sposób dzieci chłopskie emancypowały się od polskich emancypatorów.
Kiedy 2 lutego 1965 r. – po trwającym półtora miesiąca procesie – wypożyczony z Sądu Najwyższego Roman Krzyże wydaje wyrok w tzw. aferze mięsnej, wielu pamięta jeszcze jego krwawy plon w okresie „błędów i wypaczeń”.
Historia nie jest nauczycielką niczego, a ludzie generalnie nie uczą się na błędach: ani własnych, ani cudzych. Te dwie gorzkie refleksje towarzyszą mi, gdy myślę o sprawie pana Sławomira, który w tym tygodniu zmarł w szpitalu w Plymouth.
Z wielką uwagą wsłuchuję się w poważne i niezakompleksione głosy płynące z Polski na temat współpracy ze Stanami Zjednoczonymi po dramatycznym końcu kadencji prezydenta Donalda Trumpa.
Ponad rok temu po raz pierwszy usłyszeliśmy o koronawirusie, który najpierw sparaliżował życie społeczne w chińskim Wuhan, by po kilkunastu tygodniach nieodwracalnie wpłynąć na losy całej planety.
Dzieci są sfrustrowane i apatyczne. Coraz mniej robią i coraz mniej się od nich wymaga. To efekt pandemii – twierdzą ich rodzice. Czy po lockdownie będziemy obserwować epidemię depresji wśród dzieci i młodzieży? Odpowiedzi na te pytania poszukuje Anna Zielińska. To właśnie stanowi psychicznemu naszego społeczeństwa, w szczególności dzieci, rok od wybuchu pandemii, poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.
Rany, jak ja nie cierpiałem twarogu. To znaczy jako dziecko, w ponurych i biednych latach osiemdziesiątych, kiedy to Mama i Tata, no głównie Mama, szukali jakichś sposobów dostarczenia dzieciom białka w czasach, w których mięso było od święta. Mleko doskonale się nadawało do tego, żeby dać dzieciom te składniki odżywcze, których brakowało im z powodu braków na sklepowych półkach. A że braliśmy mleko od znajomego rolnika, to tym bardziej.
Jeżeli ktoś, wbrew faktom, miał jeszcze jakieś złudzenia co do intencji Platformy Obywatelskiej w kwestii ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie, to powinien się ich raz na zawsze pozbyć. Inna sprawa, że do tego momentu mogli wytrwać już wyłącznie najwięksi optymiści.
Te badania powinny szokować, a jeśli tak nie jest, to głównie dlatego, że przyzwyczailiśmy się do tego, że silniejsi mają prawo decydować o życiu słabszych.
„Brednie Morawieckiego w Oświęcimiu nie do zniesienia. Chce przerzucić zbrodnie nazistów na naród niemiecki” – taki tweet po obchodach w KL Auschwitz w 2019 r. podała dalej Izabela Leszczyna. Posłanka PO wpisała się w hejt wobec premiera RP, który podczas uroczystości 74. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz stwierdził, że Holocaustu nie dokonali żadni naziści, lecz Niemcy hitlerowskie.
Każde odchylenie względem ortodoksji musiało zakończyć się procesem pokazowym i złożeniem samokrytyki. Tak to wyglądało u bolszewików, ale jak widać – coraz częściej historia zatacza koło.
Kilka tygodni temu napisałem felieton pt. „Requiem dla Partii Republikańskiej”, w którym zasygnalizowałem jej rozdarcie. Po szturmie na Kapitol sytuacja wewnątrz partii jest jeszcze bardziej skomplikowana. Część Republikanów zdecydowanie potępiła próbę zakłócenia demokracji na Kapitolu i zagłosowała z Demokratami za impeachmentem w Kongresie Stanów Zjednoczonych.
Wiedzieliście o tym, że jeden z pierwszych światłowodów powstał w Polsce? W latach siedemdziesiątych zeszłego wieku. Pewnie większość z Was nie słyszała również o „metodzie Czochralskiego”, dzięki której uzyskuje się monokryształy krzemu potrzebne do produkcji tranzystorowych układów scalonych. Podobnie jak o Janie Szczepaniku, który opracował technologię światłoczułego papieru, wykorzystywaną później przez Agfę i Kodaka. Jego telektroskop był jednym z kamieni węgielnych powstania późniejszej telewizji.
– Nie ma dziedziny nauki, w której nie pojawiałyby się polskie nazwiska. Biało-czerwona flaga obecna jest na najważniejszych konferencjach naukowych, zaś polskim towarem eksportowym już przynajmniej od dekady nie są wyłącznie niewykwalifikowani pracownicy, ale coraz częściej doskonale przygotowana kadra naukowa na pniu znajdująca pracę w największych ośrodkach badawczych świata – pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Aleksander Żywczyk. To właśnie polskim innowacjom poświęcony jest aktualny numer „TS”.
No i spadł w końcu śnieg i u nas. U nas to wbrew pozorom – jak wszyscy sądzą widać z moich rzewnych tekstów– nie na Podlasiu, gdzie owszem zostawiłem serce i korzenie, ale w Warszawie, gdzie się wiele lat temu wżeniłem, gdzie urodzili się moi chłopcy i gdzie od wielu lat mieszkam.
Marksiści-leniniści żarliwie wierzyli w determinizm historyczny, czyli w nieuchronność zakończenia procesów dziejowych powszechnym panowaniem komunizmu. Jakoś komunizm przetrwaliśmy, a nasza planeta nie zatrzymała się ze zgrzytem.
Wszyscy ze zdziwieniem i wielkim zawodem obserwujemy anarchię i chaos w Stanach Zjednoczonych. Wielu polityków republikańskich odcina się od osoby Donalda Trumpa, który niewątpliwie zachęcił swoich zwolenników do marszu na Kapitol i w wielu opiniach amerykańskich polityków dopuścił do niekontrolowanej akcji swoich zwolenników przeciwko obradom amerykańskiego parlamentu.
Wydarzenia, które rozegrały się w amerykańskim Kapitolu, mogą rzeczywiście być punktem zwrotnym w historii. Jednak niekoniecznie w taki sposób, w jaki myślimy. W pełni ukazały one bowiem proces, który może mieć dużo bardziej odczuwalne konsekwencje. Nie zaczął się on oczywiście teraz, ale obecnie pokazał nam na chwilę swoją prawdziwą naturę. Cenzura zorganizowana przez amerykańskich gigantów internetowych przeciwko prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi oznacza, że system się domknął.
Pod koniec XIX w. w Polsce zaczęły funkcjonować dwie konkurujące koncepcje nacjonalizmu: nacjonalizm „nowoczesny” oraz nacjonalizm „jagielloński”. Pierwszy wyrósł z tego drugiego, ale go unowocześnił o postępowe nowinki zachodnie, które były modne w tym okresie.
Apostazje, ich liczba i rzekomy problem, jaki ma mieć z nimi Kościół, stały się nowym tematem w mediach (głównie liberalnych). Tyle że to nie apostazje są obecnie największym problemem Kościoła.