„Solidarność to najlepsza marka eksportowa Polski. Ale paradoks polega na tym, że (…) poza granicami nasz kraj jest postrzegany jako jeden z najbardziej egoistycznych w Europie” – rzekł europoseł Janusz Lewandowski podczas debaty o imigrantach na Europejskim Kongresie Finansowym, który od 5 do 7 czerwca obradował w Sopocie. „A przecież – mówił jeszcze – Europa już tyle testów z solidarności zdała”. Z solidarności z Grecją, na przykład.
Ale z kim wtedy Europa była solidarna? Nie z Grekami, nie z Hiszpanami, lecz z bankami, którym interesy w Grecji czy Hiszpanii padły. Z tej solidarności Europa gotowa była Partenon z Aten wyrwać, gdyby jego ruiny w stosy euro dało się zamienić, i bankom oddać. A teraz żąda, by biedne kraje Unii pomogły bogatym rozwiązać problem imigrantów. W imię solidarności, rzecz jasna. Ale wedle reguł z góry narzuconych.
Lecz z kim teraz, Europo, naprawdę jesteś solidarna?
Na pewno nie z ponad tysiącem rannych w Turynie, stratowanych przez tłum ogarnięty paniką wywołaną przez okrzyk „bomba!”. Nie z paryżankami, które atakowane są przez muzułmańskich wyrostków z powodu ich „bezbożnych strojów”. I nie z niemieckimi kobietami, gwałconymi i molestowanymi, nie z 22-letnią Szwedką zadźganą w ośrodku dla uchodźców. Nie z dziećmi zabitymi w Manchesterze.
Dla nich, Europo, masz marsze milczenia, świeczki na moście i okrągłe słowa. Więc nie wycieraj sobie ust solidarnością. Zwłaszcza gdy mówisz o Polsce.
Ewa ZarzyckaArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (24/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.#REKLAMA_POZIOMA#