Marcin Brixen: Gdy Konstytucja mówi twardo 6 lat

Tatę Łukaszka i Kubiaka, jego kolegę z pracy, poprosił do siebie ich szef.n- Ciężka sprawa - powiedział. - Chyba będziecie musieli pojechać do urzędu.n- Nie odpisali - westchnął Kubiak.n- Właśnie, że odpisali - odparł szef.
 Marcin Brixen: Gdy Konstytucja mówi twardo 6 lat
/ pexels.com
Tatę Łukaszka i Kubiaka, jego kolegę z pracy, poprosił do siebie ich szef.
- Ciężka sprawa - powiedział. - Chyba będziecie musieli pojechać do urzędu.
- Nie odpisali - westchnął Kubiak.
- Właśnie, że odpisali - odparł szef.
- No to o co chodzi, bo nic nie rozumiem. Jak odpisali to chyba wszystko jest w porządku, prawda? - spytał tata Łukaszka.
- Nie do końca w porządku, bo nie mamy od dłuższego czasu kontaktu z naczelnikiem urzędu - mruknął szef.
- Ale po co? - wzruszył ramionami Kubiak. - Przecież wystarczy skontaktować się z urzędem...
Szef się zdenerwował.
- Co pan za bzdury wygaduje! Jakby się pan wczoraj urodził! Do urzędu to tak bez niczego idzie tylko pierwszy naiwny! Szefa trzeba poznać, nawiązać kontakt, oswoić, ośmielić, uzależnić...
- I ten kontakt się... - wtrącił tata Łukaszka.
- Urwał, tak. Dokumenty z urzędu przychodzą, podpisane nawet, ale to nie on. Tylko z jego upoważnienia jakiś zastępca. Przez telefon też go złapać nie można. Macie zatem zadanie. Tu są papiery, wniosek. Jedźcie tam, najlepiej, jakby wam się udało wbić do niego do gabinetu. Mniejsza z tym, czy podpisze, czy nie. Ale żebyście go zobaczyli, przypomnieli mu firmę, pogadali. Do ataku zatem!
I pojechali. Urząd - to była rządowa instytucja na szczeblu centralnym, czyli z najwyższej półki. Weszli do budynku i zaczęli od rejestracji petentów. I tak się pchali, tak żądali, że w końcu dotarli do sekretariatu naczelnika.
I tam utknęli na dobre.
Siedziały tam dwie panie: sekretarka i...
- Zastępczyni - odparła kwaśno pani.
- Zastęp co robi? Czyni? - spytał głupkowato Kubiak. - Pani jest harcerką?
Sekretarka zachichotała i spojrzała z sympatią na Kubiaka, za to spojrzenie pani zastępczyni skierowane do swojej koleżanki było mordercze. Tata Łukaszka, jako człowiek żonaty, natychmiast wyczuł konflikt pomiędzy obiema paniami i postanowił to wykorzystać.
Na razie obie panie solidarnie zakazały wstępu do gabinetu.
- Ale naczelnik jest? - dopytywał się Kubiak.
- A jest, jest... - potwierdziły z podejrzanym uśmiechem.
Tata Łukaszka spróbował wysondować teren.
- Chcielibyśmy się widzieć z panem naczelnikiem...
- Wykluczone.
- Chociaż na chwilę...
- Mowy nie ma.
- Dlaczego?
- Pan naczelnik zajęty.
- To może jutro.
- Jutro też będzie zajęty.
- A pojutrze? Za tydzień? Za miesiąc?
Bez powodzenia. Tata Łukaszka spróbował z innej beczki.
- Pan naczelnik dzwonił w zeszłym tygodniu i kazał nam przyjść...
- Niech pan nie kłamie, nie dzwonił - warknęła pani zastępczyni.
- Skąd pani to może wiedzieć, ma pani dostęp do bilingów?
- Po prostu nie mógł - zaszczebiotała pani sekretarka i złapała się za usta.
Tata Łukaszka zmienił taktykę.
- Kolega tu był w zeszłym tygodniu - wskazał Kubiaka. - I rozmawiała z jedną z pań. Kazała mu przyjść dzisiaj.
- Ja??? - zdumienie Kubiaka nie miało granic.
- Z którą?! - zawołały obie panie.
- Powiedział, że z tą brzydszą - bezczelnie skłamał tata Łukaszka. Obie panie skoczyły do gardła przerażonemu Kubiakowi, a tata Łukaszka, mentalnie cały na biało, odwrócił się, nacisnął klamkę i wszedł do gabinetu naczelnika.
Wszedł i zamarł.
Gabinet był doskonale pusty. To znaczy meble, były, dywany, obrazy, biurko i tak dalej. Ale nie było nikogo za tym biurkiem. Tylko dziwne pudełko stało na biurku. Delikatna nuta kurzu w cichym powietrzu świadczyła, że dawno nikt tu nie pracował.
- ...wyjść! Proszę stąd natychmiast wyjść!
Do świadomości taty Łukaszka dotarło, że ktoś krzyczy i szarpie go za rękę. Była to pani zastępczyni. Wyszedł więc i zamknął drzwi.
- Co to jest? - spytał ogromnie zdumiony. - Przecież pani mówiła, że naczelnik jest. A tu...
- No przecież jest - szepnęła pani sekretarka i spojrzała na panią zastępczynię, która milczała wściekle. - Wie pani co, no w końcu trzeba będzie im powiedzieć...
- Co powiedzieć? - odezwał się Kubiak.
- No dobrze - głos pani zastępczyni był cichy i przybity. - Ale proszę obu panów o dyskrecję.
- Oczywiście!
- Nasz naczelnik... No... Jakby to... Khm... No, umarł w zeszłym roku.
- Czyli go nie ma? - upewniał się Kubiak.
- Jest - pani sekretarka przygryzła wargę.
Nagle tata Łukaszka zrozumiał.
- To pudełko na biurku! - powiedział straszny głosem. - Czy to... Czy tam...
- Tak - pani zastępczyni potwierdziła kiwnięciem głowy. - Tam trzymamy jego prochy.
Kubiakowi zrobiło się niedobrze.
- Jest po kremacji. Wszytko czysto i sucho. Tylko Sanepid o tym wie. I żona - wyznała pani sekretarka.
Tata Łukaszka wodził szeroko otwartymi oczami od jednej pani do drugiej, a potem zadał pytanie dlaczego urząd nie ma nowego szefa.
- Acha! - zakrzyknęła z satysfakcją pani zastępczyni. - Konstytucji się nie zna!
I zrobiła coś zagadkowego: uklękła przed niewielką szafką, nad którą pomimo dnia świeciło się światełko, a potem otworzyła ją i wydobyła z wnętrza niewielką książkę.
- Konstytucja - rzekła z namaszczeniem pani zastępczyni. Pani sekretarka cicho zaczęła bić brawo. Pani zastępczyni trzy razy uniosła książeczkę do góry, otworzyła i zaczęła czytać.
- Naczelnik urzędu jest wybierany na sześcioletnią kadencję.
- No i co? - wzruszył ramionami Kubiak.
- Naczelnika wybrali cztery lata temu - pospieszyła z wyjaśnieniem pani sekretarka. - Zostały mu jeszcze dwa.
- Przecież on nie żyje!! - nie wytrzymał tata.
- Ćśśś! - zgromiły go obie podwładne nieboszczyka.
- Może i nie żyje, ale będzie naczelnikiem jeszcze dwa lata - oświadczyła stanowczo pani zastępczyni.
- Dla nas jest naczelnikiem i co pan nam zrobi? - wtórowała jej pani sekretarka.
- No bo co to jest akt zgonu?
- Prawda! Tylko urzędowy papierek!
- Cóż to jest z porównaniu z Konstytucją!
- Tak, Konstytucja jest najważniejsza!
- A ona twardo mówi: sześć lat!
- Kon-sty-tuc-ja! Kon-sty-tuc-ja! Kon-sty-tuc-ja!
Tata i Kubiak wodzili oczami od jednej pani do drugiej.
- Może one coś biorą? Albo są chore? - szeptał tata.
Kubiak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale to, co uczyniła pani sekretarka zaparło dech w piersiach.
- Reżim Tegokraju i dress code tej firmy zabraniają manifestowania swoich poglądów politycznych na ubraniu wierzchnim - rzekła z desperacją rozpinając guziki bluzki. - Ale nic nie wspominając o bieliźnie!
I zaprezentowała z dumą biustonosz, na którym widniał napis "KONSTYTUCJA". Na jednej miseczce "KONSTY" a na drugiej "TUCJA".
- Mój Boże - rzekł serdecznie Kubiak przełykając ślinę. - Nie sądziłem, że Konstytucja ma takie duże artykuły!
Pani sekretarka milczała z dumnie podniesioną głową i rumieńcami. Pani zastępczyni i tata Łukaszka stali jak ogłuszeni.
- Ja... - bąknął Kubiak. - Ja mam prezerwatywę z napisem "Konstytucja".
Pani sekretarka spojrzała na niego nieco przychylniej.
- Każdy tak mówi, a ja wiem, że taki napis się nie zmieści.
- Na mojej się mieści - zapewnił z mocą Kubiak.
- Ja proszę pana, tak na gębę, to nie wierzę.
- A na oko?
- Na oko to się idzie do okulisty. Ja to muszę dotknąć, spróbować...
I już ich nie było.
Tata Łukaszka stał mnąc niepotrzebny już wniosek. Ale pani zastępczyni o tym nie wiedziała i poprosiła, żeby go jej dał to ona przeczyta i ewentualnie podpisze.
- Naczelnik miał podpisać - bąknął tata Łukaszka.
Pani zastępczyni spojrzała na niego jak na idiotę.
- Kto wpadł na pomysł, żeby naczelnik... Hm... Dalej urzędował?
- Cały kolektyw - pani zastępczyni nie posiadała się z dumy. - Muszę przyznać, że pomysł był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę! Same zalety!
- Co też pani powie?
- Tak! Wie pan, nie powinno się źle mówić o zmarłych, ale ten nasz naczelnik... Trzeba zacząć, że on był tu naczelnikiem od ładnych kilkudziesięciu lat. Systemy się zmieniały, rządy upadały, a on trwał. Znał się na robocie jak nikt. Ale personalnie... Był ciężkim człowiekiem. Krzyczał, wymagał, zamykał ścieżki awansu, nie popierał ruchów LGBTQWERTYUIOP+ i tak dalej. Ale odkąd umarł to jest do rany przyłóż! Żadnych złośliwych uwag! Żadnego molestowania! Żadnego mobbingu! W tym roku mieliśmy już dwukrotną waloryzację poborów! Jego pensję podzieliliśmy między siebie jako premię! Kupiliśmy sobie do stołówki ekspres do kawy jaki zawsze chcieliśmy i tym razem nie miał nic przeciwko! Mówiąc krótko - każdemu życzyłabym takiego szefa!
- Czyli taki figurant - pokiwał głową tata Łukaszka.
- O przepraszam, żaden figurant! Pan naczelnik podejmuje decyzje! I teraz jest tak fajnie, że jak coś idzie dobrze, to autorem sukcesu jest urzędnik, a jak coś idzie źle, to odpowiada naczelnik. W końcu podjął taką decyzję! Zresztą, odpowiedzialność karna mu nie grozi!
- Pani daruje, ale ciekawi mnie jak osoba nieżyjąca podejmuje decyzje?
- Bardzo prosto. Wchodzę do jego gabinetu i pytam. A on wyraża milczącą zgodę.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

 

POLECANE
Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz oświadczył we wtorek, że będzie dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy między Komisją Europejską a blokiem krajów Ameryki Południowej, Mercosurem. Deklaracja ta padła tuż przed spotkaniem z prezydentem RP, Karolem Nawrockim, który jest stanowczo przeciwny umowie.

Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską z ostatniej chwili
Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską

Białoruś nie ma złudzeń w kwestii szybkiego wznowienia dialogu z Polską – powiedział prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla rosyjskiego magazynu w odpowiedzi na pytanie o możliwe zmiany w dwustronnych relacjach w związku z objęciem urzędu prezydenta przez Karola Nawrockiego.

Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju” z ostatniej chwili
Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju”

Policja w Brukseli potwierdziła we wtorek, że prowadzi dochodzenie w sprawie uszkodzenia samochodu europosła Waldemara Budy (PiS). Polski polityk poinformował dzień wcześniej, że jego auto zostało ostrzelane w stolicy Belgii z broni pneumatycznej.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Na pl. Społecznym we Wrocławiu doszło dziś rano do niebezpiecznej sytuacji. Z estakady oderwały się fragmenty betonu, które spadły na jezdnię. 

Wiadomości
Zmarszczki i utrata jędrności skóry – dlaczego się pojawiają i jak wpływają na wygląd?

Gładka, napięta skóra twarzy od zawsze kojarzy się z młodością, świeżością i witalnością. Z biegiem lat jednak pojawiają się pierwsze zmarszczki, policzki stopniowo tracą objętość, a skóra staje się mniej sprężysta. To naturalne procesy, które nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, ale potrafią zmienić rysy twarzy i dodać jej surowości. Często sprawiają też, że wyglądamy na zmęczonych czy smutnych, nawet jeśli w rzeczywistości czujemy się zupełnie inaczej.

„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach z ostatniej chwili
„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach

Prezydent RP Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że niedawny atak dronów na Polskę inspirowany był przez Rosję. Opowiedział się za rezygnacją przez wszystkie kraje NATO z importu rosyjskiej ropy. Zdaniem polskiego prezydenta kwestia niemieckich reparacji wojennych dla Polski nie jest prawnie zamknięta.

Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rząd koalicji 13 grudnia po decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów. Zdaniem ekspertów decyzja ministra jest bezprawna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie we wtorek przed południem spotka się z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a następnie z Kanclerzem Friedrichem Merzem. Później tego dnia Karol Nawrocki będzie rozmawiał z prezydentem Republiki Francuskiej Emmanuelem Macronem.

Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska – przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. – Policja bada okoliczności incydentu – dodał.

REKLAMA

Marcin Brixen: Gdy Konstytucja mówi twardo 6 lat

Tatę Łukaszka i Kubiaka, jego kolegę z pracy, poprosił do siebie ich szef.n- Ciężka sprawa - powiedział. - Chyba będziecie musieli pojechać do urzędu.n- Nie odpisali - westchnął Kubiak.n- Właśnie, że odpisali - odparł szef.
 Marcin Brixen: Gdy Konstytucja mówi twardo 6 lat
/ pexels.com
Tatę Łukaszka i Kubiaka, jego kolegę z pracy, poprosił do siebie ich szef.
- Ciężka sprawa - powiedział. - Chyba będziecie musieli pojechać do urzędu.
- Nie odpisali - westchnął Kubiak.
- Właśnie, że odpisali - odparł szef.
- No to o co chodzi, bo nic nie rozumiem. Jak odpisali to chyba wszystko jest w porządku, prawda? - spytał tata Łukaszka.
- Nie do końca w porządku, bo nie mamy od dłuższego czasu kontaktu z naczelnikiem urzędu - mruknął szef.
- Ale po co? - wzruszył ramionami Kubiak. - Przecież wystarczy skontaktować się z urzędem...
Szef się zdenerwował.
- Co pan za bzdury wygaduje! Jakby się pan wczoraj urodził! Do urzędu to tak bez niczego idzie tylko pierwszy naiwny! Szefa trzeba poznać, nawiązać kontakt, oswoić, ośmielić, uzależnić...
- I ten kontakt się... - wtrącił tata Łukaszka.
- Urwał, tak. Dokumenty z urzędu przychodzą, podpisane nawet, ale to nie on. Tylko z jego upoważnienia jakiś zastępca. Przez telefon też go złapać nie można. Macie zatem zadanie. Tu są papiery, wniosek. Jedźcie tam, najlepiej, jakby wam się udało wbić do niego do gabinetu. Mniejsza z tym, czy podpisze, czy nie. Ale żebyście go zobaczyli, przypomnieli mu firmę, pogadali. Do ataku zatem!
I pojechali. Urząd - to była rządowa instytucja na szczeblu centralnym, czyli z najwyższej półki. Weszli do budynku i zaczęli od rejestracji petentów. I tak się pchali, tak żądali, że w końcu dotarli do sekretariatu naczelnika.
I tam utknęli na dobre.
Siedziały tam dwie panie: sekretarka i...
- Zastępczyni - odparła kwaśno pani.
- Zastęp co robi? Czyni? - spytał głupkowato Kubiak. - Pani jest harcerką?
Sekretarka zachichotała i spojrzała z sympatią na Kubiaka, za to spojrzenie pani zastępczyni skierowane do swojej koleżanki było mordercze. Tata Łukaszka, jako człowiek żonaty, natychmiast wyczuł konflikt pomiędzy obiema paniami i postanowił to wykorzystać.
Na razie obie panie solidarnie zakazały wstępu do gabinetu.
- Ale naczelnik jest? - dopytywał się Kubiak.
- A jest, jest... - potwierdziły z podejrzanym uśmiechem.
Tata Łukaszka spróbował wysondować teren.
- Chcielibyśmy się widzieć z panem naczelnikiem...
- Wykluczone.
- Chociaż na chwilę...
- Mowy nie ma.
- Dlaczego?
- Pan naczelnik zajęty.
- To może jutro.
- Jutro też będzie zajęty.
- A pojutrze? Za tydzień? Za miesiąc?
Bez powodzenia. Tata Łukaszka spróbował z innej beczki.
- Pan naczelnik dzwonił w zeszłym tygodniu i kazał nam przyjść...
- Niech pan nie kłamie, nie dzwonił - warknęła pani zastępczyni.
- Skąd pani to może wiedzieć, ma pani dostęp do bilingów?
- Po prostu nie mógł - zaszczebiotała pani sekretarka i złapała się za usta.
Tata Łukaszka zmienił taktykę.
- Kolega tu był w zeszłym tygodniu - wskazał Kubiaka. - I rozmawiała z jedną z pań. Kazała mu przyjść dzisiaj.
- Ja??? - zdumienie Kubiaka nie miało granic.
- Z którą?! - zawołały obie panie.
- Powiedział, że z tą brzydszą - bezczelnie skłamał tata Łukaszka. Obie panie skoczyły do gardła przerażonemu Kubiakowi, a tata Łukaszka, mentalnie cały na biało, odwrócił się, nacisnął klamkę i wszedł do gabinetu naczelnika.
Wszedł i zamarł.
Gabinet był doskonale pusty. To znaczy meble, były, dywany, obrazy, biurko i tak dalej. Ale nie było nikogo za tym biurkiem. Tylko dziwne pudełko stało na biurku. Delikatna nuta kurzu w cichym powietrzu świadczyła, że dawno nikt tu nie pracował.
- ...wyjść! Proszę stąd natychmiast wyjść!
Do świadomości taty Łukaszka dotarło, że ktoś krzyczy i szarpie go za rękę. Była to pani zastępczyni. Wyszedł więc i zamknął drzwi.
- Co to jest? - spytał ogromnie zdumiony. - Przecież pani mówiła, że naczelnik jest. A tu...
- No przecież jest - szepnęła pani sekretarka i spojrzała na panią zastępczynię, która milczała wściekle. - Wie pani co, no w końcu trzeba będzie im powiedzieć...
- Co powiedzieć? - odezwał się Kubiak.
- No dobrze - głos pani zastępczyni był cichy i przybity. - Ale proszę obu panów o dyskrecję.
- Oczywiście!
- Nasz naczelnik... No... Jakby to... Khm... No, umarł w zeszłym roku.
- Czyli go nie ma? - upewniał się Kubiak.
- Jest - pani sekretarka przygryzła wargę.
Nagle tata Łukaszka zrozumiał.
- To pudełko na biurku! - powiedział straszny głosem. - Czy to... Czy tam...
- Tak - pani zastępczyni potwierdziła kiwnięciem głowy. - Tam trzymamy jego prochy.
Kubiakowi zrobiło się niedobrze.
- Jest po kremacji. Wszytko czysto i sucho. Tylko Sanepid o tym wie. I żona - wyznała pani sekretarka.
Tata Łukaszka wodził szeroko otwartymi oczami od jednej pani do drugiej, a potem zadał pytanie dlaczego urząd nie ma nowego szefa.
- Acha! - zakrzyknęła z satysfakcją pani zastępczyni. - Konstytucji się nie zna!
I zrobiła coś zagadkowego: uklękła przed niewielką szafką, nad którą pomimo dnia świeciło się światełko, a potem otworzyła ją i wydobyła z wnętrza niewielką książkę.
- Konstytucja - rzekła z namaszczeniem pani zastępczyni. Pani sekretarka cicho zaczęła bić brawo. Pani zastępczyni trzy razy uniosła książeczkę do góry, otworzyła i zaczęła czytać.
- Naczelnik urzędu jest wybierany na sześcioletnią kadencję.
- No i co? - wzruszył ramionami Kubiak.
- Naczelnika wybrali cztery lata temu - pospieszyła z wyjaśnieniem pani sekretarka. - Zostały mu jeszcze dwa.
- Przecież on nie żyje!! - nie wytrzymał tata.
- Ćśśś! - zgromiły go obie podwładne nieboszczyka.
- Może i nie żyje, ale będzie naczelnikiem jeszcze dwa lata - oświadczyła stanowczo pani zastępczyni.
- Dla nas jest naczelnikiem i co pan nam zrobi? - wtórowała jej pani sekretarka.
- No bo co to jest akt zgonu?
- Prawda! Tylko urzędowy papierek!
- Cóż to jest z porównaniu z Konstytucją!
- Tak, Konstytucja jest najważniejsza!
- A ona twardo mówi: sześć lat!
- Kon-sty-tuc-ja! Kon-sty-tuc-ja! Kon-sty-tuc-ja!
Tata i Kubiak wodzili oczami od jednej pani do drugiej.
- Może one coś biorą? Albo są chore? - szeptał tata.
Kubiak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale to, co uczyniła pani sekretarka zaparło dech w piersiach.
- Reżim Tegokraju i dress code tej firmy zabraniają manifestowania swoich poglądów politycznych na ubraniu wierzchnim - rzekła z desperacją rozpinając guziki bluzki. - Ale nic nie wspominając o bieliźnie!
I zaprezentowała z dumą biustonosz, na którym widniał napis "KONSTYTUCJA". Na jednej miseczce "KONSTY" a na drugiej "TUCJA".
- Mój Boże - rzekł serdecznie Kubiak przełykając ślinę. - Nie sądziłem, że Konstytucja ma takie duże artykuły!
Pani sekretarka milczała z dumnie podniesioną głową i rumieńcami. Pani zastępczyni i tata Łukaszka stali jak ogłuszeni.
- Ja... - bąknął Kubiak. - Ja mam prezerwatywę z napisem "Konstytucja".
Pani sekretarka spojrzała na niego nieco przychylniej.
- Każdy tak mówi, a ja wiem, że taki napis się nie zmieści.
- Na mojej się mieści - zapewnił z mocą Kubiak.
- Ja proszę pana, tak na gębę, to nie wierzę.
- A na oko?
- Na oko to się idzie do okulisty. Ja to muszę dotknąć, spróbować...
I już ich nie było.
Tata Łukaszka stał mnąc niepotrzebny już wniosek. Ale pani zastępczyni o tym nie wiedziała i poprosiła, żeby go jej dał to ona przeczyta i ewentualnie podpisze.
- Naczelnik miał podpisać - bąknął tata Łukaszka.
Pani zastępczyni spojrzała na niego jak na idiotę.
- Kto wpadł na pomysł, żeby naczelnik... Hm... Dalej urzędował?
- Cały kolektyw - pani zastępczyni nie posiadała się z dumy. - Muszę przyznać, że pomysł był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę! Same zalety!
- Co też pani powie?
- Tak! Wie pan, nie powinno się źle mówić o zmarłych, ale ten nasz naczelnik... Trzeba zacząć, że on był tu naczelnikiem od ładnych kilkudziesięciu lat. Systemy się zmieniały, rządy upadały, a on trwał. Znał się na robocie jak nikt. Ale personalnie... Był ciężkim człowiekiem. Krzyczał, wymagał, zamykał ścieżki awansu, nie popierał ruchów LGBTQWERTYUIOP+ i tak dalej. Ale odkąd umarł to jest do rany przyłóż! Żadnych złośliwych uwag! Żadnego molestowania! Żadnego mobbingu! W tym roku mieliśmy już dwukrotną waloryzację poborów! Jego pensję podzieliliśmy między siebie jako premię! Kupiliśmy sobie do stołówki ekspres do kawy jaki zawsze chcieliśmy i tym razem nie miał nic przeciwko! Mówiąc krótko - każdemu życzyłabym takiego szefa!
- Czyli taki figurant - pokiwał głową tata Łukaszka.
- O przepraszam, żaden figurant! Pan naczelnik podejmuje decyzje! I teraz jest tak fajnie, że jak coś idzie dobrze, to autorem sukcesu jest urzędnik, a jak coś idzie źle, to odpowiada naczelnik. W końcu podjął taką decyzję! Zresztą, odpowiedzialność karna mu nie grozi!
- Pani daruje, ale ciekawi mnie jak osoba nieżyjąca podejmuje decyzje?
- Bardzo prosto. Wchodzę do jego gabinetu i pytam. A on wyraża milczącą zgodę.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen


 

Polecane
Emerytury
Stażowe