500 tys. kary za wpis o Wellman. Jacek Piekara: "Nie wiedziałem o procesie"
Cała sprawa rozpoczęła się w październiku 2016 r. od wpisu Piekary na Twitterze.
Do aborcji potrzebne jest zapłodnienie… Do zapłodnienia potrzebny jest seks… Dobrze wiedzieć, że Dorocie Wellman nie grozi aborcja!
- napisał Piekara.
Urażona Dorota Wellman skierowała sprawę do sądu.
Czego żąda ode mnie Wellman:
— Jacek Piekara (@JacekPiekara) 18 stycznia 2018
- 360 tys - przeprosiny
- 75 tys - kolejne przeprosiny
- 25 tys - wpłata na fundację
- 6 tys - jej koszta procesowe
I sąd to "klepnął" nie zważając, że nawet nie wiem o procesie. A potem sąd odmówił wznowienia.
Także tak, jeśli chodzi o sprawiedliwość
Jak poinformował Piekara, nie wiedział o procesie, bo wezwania były wysyłane na adres jego zameldowania, gdzie jednak już od dawna nie mieszka. Okazało się też, że wyrok jest już prawomocny, a pisarz dowiedział się o tym dopiero od komornika.
Do sprawy odniósł się nawet były rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.⚠Proces Wellman - Piekara⚠
— Jacek Piekara (@JacekPiekara) 18 stycznia 2018
????W załączniku twit za który zgodnie z żądaniem Doroty Wellman i wyrokiem "rozgrzanych" sędziów Sądu Okr. w W-wie mam zapłacić prawie PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH...????
O procesie mnie nie zawiadomiono, nie wiedziałem o nim i nie brałem udziału...
Nieźle,co? pic.twitter.com/0xwuCPnV9X
Niesamowita historia..najdroższy tweet w historii polskiego twittera, bez możliwości realnego procesu dla @JacekPiekara. https://t.co/4NhmdaOey8
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) 18 stycznia 2018
mk/wpolityce.pl