Ograniczenie handlu w niedziele z poparciem resortu pracy
Odniesienia do Kodeksu pracy dotyczyły zakazu pracy w święta. Jednak najwięcej wątpliwości do projektu mieli w RDS przedstawiciele pracodawców.
Przede wszystkim negatywnie ocenili, zwartą w projekcie, karę pozbawienia wolności za naruszenie przepisów ustawy. Uznali natomiast za właściwą karę grzywny.
Z tym pomysłem zgodził się wstępnie Przewodniczący Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara. Zaznaczył jednak, że wysokość grzywny powinna być adekwatna na wysokości obrotów placówki handlowej.
Bujara przedstawił główne cele i założenia projektu. Przypomniał, że obok Solidarności w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna Niedziela” weszły inne związki zawodowe, organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne. Zaznaczył, że zgodnie z projektem, w niedzielę za sklepową ladą mógłby stanąć właściciel określany jako „przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą”, ale nie jego pracownik.
Projekt przewiduje jednak szereg odstępstw od tego generalnego zakazu. Miałby on nie obowiązywać w kolejne dwie ostatnie niedziele w roku kalendarzowym przed Świętami Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przypadającą przed Świętami Wielkanocnymi oraz w drugą niedzielę lipca.
Niedzielny handel ma też być możliwy m.in na stacjach benzynowych nieprzekraczających 150 m kw, w piekarniach zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż produktów własnej produkcji w godz. 6-13, sklepach usytuowanych na dworcach kolejowych i lotniskach czy w kioskach nieprzekraczających 50 m kw. powierzchni użytkowej, w których sprzedaż gazet, czasopism i biletów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu.
Podobnie jak dotychczas, otwarte w niedzielę miałyby być apteki i punkty apteczne, ale także placówki handlowe prowadzące sprzedaż pamiątek, upominków lub dewocjonaliów, punkty zlokalizowane w hotelach, szpitalach, placówkach kulturalnych, turystycznych, wypoczynkowych czy na lotniskach, dworcach autobusowych oraz kolejowych. Mogłyby handlować również niewielkie kwiaciarnie.
Przedstawiciel Solidarności zaznaczył, że projektodawcy są otwarci na doprecyzowanie np. definicji czy na korekty związane np. ze zgodnością zapisów projektu z konstytucją. To wymaga debaty w Sejmie. Zauważył, że w projekcie już są zawarte kompromisy, np. dotyczące pracy w niedziele w centrach dystrybucyjnych. Chodzi bowiem o to, by w poniedziałek w placówkach handlowych nie zabrakło towaru.
Przedstawiciel BCC argumentował na posiedzeniu zespołu, że trzeba zająć się pracownikami hipermarketów, bo jest to słaba grupa zawodowa. Jednak, w jego opinii, ograniczenie niedzielnego handlu utrudni życie klientom. Dlatego najlepiej byłoby, gdyby wybór co do pracy w niedzielę pozostawić samym pracownikom sklepów. Wówczas nie byliby zmuszani do pracy w niedzielę, ale zapewne część placówek byłaby otwarta i klienci by na tym skorzystali.
Zdecydowanie przeciwni projektowi byli Pracodawcy RP. Zdaniem ich przedstawiciela, ustawa będzie naruszała zasadę wolności osobistej obywateli, o której mowa w konstytucji oraz ograniczała swobodę działalności gospodarczej. Mówił też o zagrożeniu zwolnieniami pracowników, z których pracę może stracić 10-12 proc. Dziś nie mają oni obaw, ale na pewno przyjdzie czas dekoniunktury, ale wtedy zlikwidowanych teraz, miejsc pracy w handlu już nie będzie.
Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan wyjaśniał, że w projekcie jest wiele nieprecyzyjnych przepisów i pojęć, które mogą spowodować nieprzyjemne konsekwencje. Jako przykład podał to, że do więzienia może pójść cukiernik, który handlując w niedzielę swoimi wyrobami, sprzedał też cudzy produkt. Aby móc handlować w niedzielę musi mieć własną wytwórnię. Jako wątpliwe uznał rozwiązanie uprawiające do handlu w niedzielę na terenie hoteli. Można tam bowiem otworzyć sklep o powierzchni 2 tys metrów kwadratowych i bez problemu handlować. Tymczasem będzie można ponieść karę handlując na znacznie mniejszej powierzchni, ale poza hotelem. Zdaniem eksperta Lewiatana, należałoby rozważyć propozycję stopniowego ograniczenia niedzielnego handlu, choćby ze względu na skutki budżetowe.
Tu jako przykład podał sklepy IKEI, gdzie największy handel jest w soboty i niedziele i w żaden inny dzień tygodnia nie da się tego odrobić. Według Lewiatana, nie uniknie się też zwolnień pracowników, choćby tych pracujących np. w ochronie czy przy sprzątaniu centrów handlowych. Zamknięcie tych placówek będzie też miało wpływ na małe stoiska, które są w nich zlokalizowane czy też punkty usługowe.
Sławomir Adamczyk, członek zespołu ds. prawa pracy z ramienia NSZZ „Solidarność” zaznaczył, że niezrozumiała jest w ogóle dyskusja o projekcie w RDS. Powinien go bowiem wnieść autor, a tak się nie stało. Niewłaściwe jest zaś, gdy Rada opiniuje projekt bez woli jego autorów.
„Nie byłoby sporu wokół handlu w niedziele, gdyby był prowadzony w Polsce rzetelny dialog branżowy, jak ma to miejsce w cywilizowanych państwach europejskich. Kampania w sprawie wolnych niedziel trwa u nas już od lat. Polska jest w tej kwestii państwem bardzo liberalnym na tle Europy. Ale jest czas na dyskusje i czas na działanie. Teraz w tej sprawie nadszedł właśnie czas działania” - powiedział Adamczyk.
Dariusz Paczuski reprezentujący Solidarność w sieci Auchan mówił o realiach dialogu. Odbywają się spotkania z pracownikami, pracodawca wysłuchuje, ale nie dochodzi do żadnych ustaleń, nawet gdy chodzi o sprawy o sprawy mniej istotne. Zaznaczył, że w firmach handlowych w Polsce nie ma ani jednego układu zbiorowego pracy. Pracodawcy przez lata nie chcieli bowiem dialogu z pracownikami.
Swoje stanowisko w sprawie projektu o ograniczeniu handlu w niedziele przedstawił też OPZZ, którego zdaniem najlepiej byłoby, gdyby w tym wypadku nie było ani nakazu, ani zakazu. Relacje między pracownikami a pracodawcami powinny opierać się na porozumieniach lub zakładowych układach zbiorowych. Dopuszczalna mogłaby być też indywidualna, pisemna zgoda pracownika na pracę w niedzielę, za wynagrodzeniem na poziomie 250 proc.
Pozytywnie projekt ocenił Związek Rzemiosła Polskiego, którego przedstawiciel stwierdził, że na początku powinno się zapewne karać nieuczciwych pracodawców, łamiących ograniczenie niedzielnego handlu. Potem jest nadzieja, że sytuacja by się unormowała.
Anna Grabowska