[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Co tam, panie, za oceanem?
6 grudnia 2023 r. na Uniwersytecie Alabama w Tuscaloosie odbyła się już czwarta debata pomiędzy Nikki Haley, Ronem DeSantisem, Chrisem Christie i Vivekiem Ramaswamy, przy nieobecności Donalda Trumpa. Połowa kandydatów z pierwszej debaty wycofała się, a według ocen amerykańskich mediów w oficjalnej debacie przewodzą Nikki Haley i Ron DeSantis. Jak podaje „The Wall Street Journal”, obecnie wyniki sondażowe przedstawiają się następująco: Donald Trump 59 proc., Nikki Haley 15 proc., Ron DeSantis 14 proc.
Trump prezydentem
Atmosfera podczas debaty w Alabamie była niezwykle gorąca – Ron DeSantis i Vivek Ramaswamy nieustannie atakowali Nikki Haley. Tak więc wszystko wskazuje, że to Donald Trump będzie kandydatem GOP [Grand Old Party, skrót Partii Republikańskiej] na prezydenta Stanów Zjednoczonych. W amerykańskiej debacie wojna na Ukrainie przy działaniach Kongresu i Senatu idzie w kierunku zamrożenia tego konfliktu i przesunięcia środków finansowych na potencjalny konflikt z Chinami i wsparcie Izraela w wypadku eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. W badaniach sondażowych Biden – Trump przewaga Trumpa jest widoczna w swing states takich jak: Nevada, Georgia, Arizona, Michigan, Pensylwania, poza Wisconsin, gdzie Biden posiada ciągle minimalną przewagę. W skali całych Stanów Zjednoczonych według Fox News badania wynoszą: 50 proc. dla Trumpa i 46 proc. dla Bidena. Tak więc przed świętami wszystko wskazuje na to, że w 2024 r. prezydentem USA może zostać Donald Trump.
Bezradność Bidena
Wyborcy w Stanach Zjednoczonych postrzegają Bidena jako prezydenta słabego, którego wrogowie Ameryki próbują ogrywać na każdym kroku. Od Chin po Wenezuelę, kraje BRICS, Azję i Afrykę, wszyscy i wszędzie próbują zepchnąć Amerykę na margines. Do tego dochodzi kryzys na granicy południa Stanów Zjednoczonych, lawinowo rosnąca przestępczość i upadek największych miast Ameryki, których centra przypominają coraz częściej slumsy krajów trzeciego świata. Sprawę wlewających się od południa nielegalnych imigrantów poruszyli w debacie wszyscy kandydaci. Niki Haley mówiła o raportach wywiadu, które pokazują, że z falą imigrantów do Stanów Zjednoczonych wlewają się szpiedzy i terroryści z Iranu i innych krajów, narkotyki, kolorowe tabletki Fentanylu, które w tym roku zabiły ponad 100 tys. młodych Amerykanów. Bezradność prezydenta Bidena i odpowiedzialnej bezpośrednio za sytuację na południowej granicy Kamali Harris będzie przysłowiowym gwoździem do trumny w wyborach prezydenckich. Ostatni pozytywny aspekt tej kadencji Bidena, czyli polityka zagraniczna USA, zaczyna powoli staczać się po równi pochyłej. Co wynika z tego dla Polski? O tym w następnym felietonie. Pozdrawiam zza oceanu.