[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czas nie gra na korzyć Rosji. Putin, Macron i Scholz szykują pułapkę

Coraz silniejsze weto części europejskich krajów dla kolejnych sankcji na Rosję to sygnał, że sojusznicy i przyjaciele Rosji w UE, od Orbana po Macrona, już czują zmieniający się wiatr od strony Kremla. Niewykluczone, że dostali pewien sygnał od Putina w ostatnich telefonicznych rozmowach. Najnowsze wydarzenia w Mariupolu i coraz większe kłopoty armii rosyjskiej na froncie wskazują, że trwa przygotowanie gruntu pod zawieszenie broni. Oczywiście to Kijów musi wyjść z ofertą, a Moskwa łaskawie się zgodzić.
Wołodymyr Zełenski na otwarciu festiwalu w Cannes
Wołodymyr Zełenski na otwarciu festiwalu w Cannes / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Kilka zdarzyło się w ostatnich dniach rzeczy zapowiadających, że na tapecie pojawi się za chwilę temat zawieszenia broni na Ukrainie. Po pierwsze, wyraźne wyhamowanie ofensywy rosyjskiej w Donbasie i udana kontrofensywa ukraińska w obwodzie charkowskim. Wygląda na to, że Moskwa przestaje już marzyć o zajęciu całego Donbasu i będzie dążyła tylko do zajęcia całości obwodu ługańskiego. A kontroluje już 90 proc, jego terytorium. Sęk w tym, że te pozostałe 10 proc. to znakomicie ufortyfikowany łańcuch miast, miasteczek i wsi wzdłuż rzeki Doniec – z centralnym punktem obrony w Siewierodoniecku. Przemysłowym mieście, które odpiera od wielu dni kolejne ataki Rosjan. Jeśli jednak najeźdźcy wycofają się ostatecznie z obwodu charkowskiego i zwiną kierunek iziumski, przerzucą stamtąd siły (plus dojdą oddziały z Mariupola - o czym nieco dalej) na front ługański, to zapewne Ukraińcy w końcu ulegną i wycofają się na zachodni brzeg Dońca, w kierunku granicy z obwodem donieckim. Dużo wskazuje na to, że to byłby jeden z dwóch warunków, od których spełnienia zależy gotowość Moskwy do rozmów o zawieszeniu broni.

Drugi warunek konieczny to zdobycie Mariupola, która to nazwa już się chyba śni w nocnych koszmarach nie tylko generałom i ministrowi Szojgu, ale samemu Putinowi. Po ewakuacji ponad 260 rannych obrońców Azowstalu (pamiętać należy, że są jeńcami wojennymi Rosji) nie jest wykluczone, że dojdzie do porozumienia walczących stron i ewakuowani zostaną pozostali żołnierze z Mariupola. Teraz chyba najważniejsze pytanie brzmi, czy też pójdą do niewoli rosyjskiej i zostaną natychmiast wymienieni na jeńców rosyjskich, czy nie trafią jednak pod straż Rosjan. Niewykluczone, że właśnie ta kwestia jest teraz głównym przedmiotem sporu – bo znając żołnierzy Pułku Azow, można sobie wyobrazić, że odmawiają nawet dowództwu kapitulacji i pójścia w niewolę rosyjską, a dopuszczają tylko opcję honorowego opuszczenia Mariupola z bronią w ręku.

 

Czas nie gra na korzyść Rosji

Rosji zależy na jak najszybszym obu powyższych celów. Czas frontowy nie gra bowiem na jej korzyść. Ukraińcy dostają coraz więcej nowoczesnej i co ważne ciężkiej broni z Zachodu. Z Kijowa płyną sygnały, że może już w lipcu armia będzie wyposażona w taką ilość broni zachodniej, że będzie mogła przejść do dużej kontrofensywy w celu odbicia zajętych przez Rosjan po 24 lutego terenów, a nawet pójść dalej, na Krym i Donbas. Biorąc do tego pod uwagę wyczerpanie armii rosyjskiej i brak perspektyw na regenerację sił bez co najmniej czteromiesięcznej przerwy w walkach – wniosek nasuwa się sam: Moskwa będzie chciała rozejmu. Jej przyjaciele na Zachodzie już to wiedzą. Moskwa zaś wie, że może w tej kwestii na nich liczyć.

 

Putintern

Portal Politico napisał właśnie, że ostatnie sukcesy Ukrainy w wojnie z Rosją sprawiają, że przywódcy Francji, Niemiec czy Włoch zaczynają uważać zwycięstwo Ukraińców za możliwe i obawiają się, że takie "upokorzenie" Rosji stworzyłoby nowe problemy polityczne. Priorytetem dla Berlina czy Paryża jest powrót do współpracy z Moskwą po zakończeniu wojny. Nie chcą klęski Rosji, nie chcą osłabienia tego kraju. Nie chcą też zwycięstwa Ukrainy, bo to wzmocni kraje, które uważają za rywali: USA, Wielką Brytanię, Polskę i jeszcze grupę mniejszych krajów europejskich. Klęska Rosji oznaczałaby trzęsienie ziemi i koniec dominacji tandemu niemiecko-francuskiego w UE. Dlatego politycy Putinternu chcą jak najszybszego zakończenia walk, nawet za cenę utraty przez Kijów kolejnych obszarów po 2014 roku (w tym momencie to cały obwód charkowski, większość zaporoskiego, pozostałe dwie trzecie ługańskiego i część donieckiego z Mariupolem). Macron zadeklarował niedawno w Parlamencie Europejskim, że Europa "nie jest w stanie wojny z Rosją", a po nastaniu pokoju musiałaby stworzyć nową strategię równowagi bezpieczeństwa. W podobnym stylu wypowiedział się Scholz po piątkowej rozmowie telefonicznej z Putinem.

Bardzo charakterystyczne, że kanclerz Niemiec jako pierwszą poruszył w rozmowie kwestię jak najszybszego ogłoszenia zawieszenia broni na Ukrainie. Wydaje się, że scenariusz wygląda następująco: Rosja osiąga dwa cele militarne o których mowa była wyżej; Francja, Niemcy i Włochy naciskają na Kijów, żeby zaproponować Moskwie rozejm; Zełenski ulega i w życie wchodzi zawieszenie broni; przez kilka miesięcy okupanci umacniają się na zajętych terenach; obie strony wzmacniają się, ale z racji na różnicę potencjałów, więcej na przerwie w wojnie zyskuje Rosja; tym bardziej, że nie ma kolejnych sankcji (wszak wstrzymano walki i nie można drażnić Putina); po kilku miesiącach Rosja być może znów wszczyna wojnę, a może tylko wchłania okupowane terytoria i kontynuuje blokadę gospodarczą Ukrainy.

Scenariusz dobry z punktu widzenia Moskwy, Paryża czy Berlina. Na szczęście więcej do powiedzenia w tej sprawie mają dziś Amerykanie, Brytyjczycy i Polacy. Waszyngton jest wyraźnie nastawiony na długą walkę i chce, pomagając Ukrainie, wykrwawiać Rosję (stąd ustawa lend-lease). Ci sojusznicy Ukrainy w pełni popierają jej stanowisko, że do rozmów można usiąść dopiero po wycofaniu się Rosjan. Kontynuacja wojny to dziś jedyne dobre rozwiązanie nie tylko dla Ukrainy, ale i Zachodu. Widać już bowiem, że dziurawe i ograniczone sankcje nie zmuszą Rosji do zmiany polityki, ani tym bardziej nie doprowadzą do zmiany reżimu. Pozostaje więc zafundować Putinowi drugi Afganistan, jak bardzo cynicznie to nie brzmiało. I wkalkulować w koszta umocnienia naszego bezpieczeństwa (bo nie ma chyba dyskusji, że każdy kolejny dzień wojny z Ukrainą oddala w czasie Rosję od przyszłej agresji na inne kraje, w tym Polskę) koszta ekonomiczne. Warto zapłacić teraz więcej za litra paliwa, niż w przyszłości płacić krwią. Choć są i tacy w Polsce, co uważają inaczej.


 

POLECANE
Burza w Tańcu z gwiazdami. Ostra reakcja po finale Wiadomości
Burza w "Tańcu z gwiazdami". Ostra reakcja po finale

Tegoroczny finał jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” przyniósł wiele emocji.. Zwycięstwo Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego i Magdaleny Tarnowskiej wywołało burzliwą dyskusję - nie tylko wśród widzów, lecz także w samym jury. Jedną z osób, które otwarcie mówią o swoim rozczarowaniu, jest Ewa Kasprzyk.

Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku z ostatniej chwili
Najdłuższa seria spadków cen ropy od 2 lat. OPEC+ i USA mogą zmienić sytuację na rynku

Ceny ropy kontynuują zjazd, a inwestorzy wstrzymują oddech przed niedzielnym spotkaniem OPEC+, które ma przesądzić o przyszłej polityce wydobycia. Jednocześnie napięcie podbijają działania USA związane z planem zakończenia wojny w Ukrainie.

Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa Wiadomości
Nie żyje legenda olimpijskiego żeglarstwa

Austriacka Federacja Żeglarska (OeSV) poinformowała o śmierci Huberta Raudaschla. Utytułowany żeglarz odszedł w wieku 83 lat, pozostawiając po sobie jeden z najbardziej imponujących dorobków w historii igrzysk.

Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu pilne
Żurek nie odpuszcza Ziobrze: Będzie ENA, czerwona nota i odebranie paszportu

Waldemar Żurek stwierdził w piątek, że Zbigniew Ziobro i jego pełnomocnicy „wykorzystują wszystkie możliwości blokowania współpracy z wymiarem sprawiedliwości”, dlatego prokuratura przygotowuje europejski nakaz aresztowania (ENA) oraz kolejne środki prawne.

Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie z ostatniej chwili
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie

Nowo odkryte złoże ropy i gazu – Wolin East – znajduje się na Bałtyku, ok. 6 km od Świnoujścia. To jedno z największych odkryć w Europie w ostatniej dekadzie. Niemiecka stacja MDR przypomina, że już w latach 60. ubiegłego wieku była NRD wydobywała ropę ze złoża na Bałtyku i wówczas nikt nie pytał Polski o zdanie w tej sprawie.

Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem tylko u nas
Obowiązkowa służba wojskowa powinna być priorytetem

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił podczas Forum Samorządowego w Zakopanem, że obecnie nie ma potrzeby odmrażania obowiązkowej służby wojskowej, wskazując na wysokie zainteresowanie dobrowolną służbą. Mam zdanie dokładnie przeciwne.

Hennig-Kloska rusza po fotel szefa Polski 2050. „Mój plan nie był słyszany” polityka
Hennig-Kloska rusza po fotel szefa Polski 2050. „Mój plan nie był słyszany”

Paulina Hennig-Kloska podkreśliła, że Polska 2050 zmaga się dziś z historycznie niskim poparciem, co jej zdaniem wynika z błędów wewnątrz ugrupowania. Zapowiedziała, że jej kandydatura ma otworzyć realną dyskusję o kierunku partii, jej podstawą będą trzy filary: dialog, gospodarka i przyroda.

Francja przeciwko umowie UE–Mercosur. Zgromadzenie Narodowe przyjęło niewiążącą uchwałę z ostatniej chwili
Francja przeciwko umowie UE–Mercosur. Zgromadzenie Narodowe przyjęło niewiążącą uchwałę

Niższa izba parlamentu Francji, Zgromadzenie Narodowe, przyjęła w czwartek uchwałę w sprawie umowy między UE i blokiem Mercosur, wzywając rząd w Paryżu do utworzenia w Unii mniejszości blokującej umowę i do zwrócenia się do Trybunału Sprawiedliwości UE, by zbadał jej zgodność z unijnymi traktatami.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy, jak i Niemiec.

Tusk chwali się Dworcem Zachodnim. Internauci: „Podziękuj Morawieckiemu” pilne
Tusk chwali się Dworcem Zachodnim. Internauci: „Podziękuj Morawieckiemu”

Modernizacja Dworca Zachodniego to wieloletnia inwestycja PKP PLK, której główne decyzje projektowe i start prac przypadły na czas rządów PiS. Mimo to premier Donald Tusk zaprezentował gotowy obiekt jako sukces obecnej ekipy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czas nie gra na korzyć Rosji. Putin, Macron i Scholz szykują pułapkę

Coraz silniejsze weto części europejskich krajów dla kolejnych sankcji na Rosję to sygnał, że sojusznicy i przyjaciele Rosji w UE, od Orbana po Macrona, już czują zmieniający się wiatr od strony Kremla. Niewykluczone, że dostali pewien sygnał od Putina w ostatnich telefonicznych rozmowach. Najnowsze wydarzenia w Mariupolu i coraz większe kłopoty armii rosyjskiej na froncie wskazują, że trwa przygotowanie gruntu pod zawieszenie broni. Oczywiście to Kijów musi wyjść z ofertą, a Moskwa łaskawie się zgodzić.
Wołodymyr Zełenski na otwarciu festiwalu w Cannes
Wołodymyr Zełenski na otwarciu festiwalu w Cannes / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Kilka zdarzyło się w ostatnich dniach rzeczy zapowiadających, że na tapecie pojawi się za chwilę temat zawieszenia broni na Ukrainie. Po pierwsze, wyraźne wyhamowanie ofensywy rosyjskiej w Donbasie i udana kontrofensywa ukraińska w obwodzie charkowskim. Wygląda na to, że Moskwa przestaje już marzyć o zajęciu całego Donbasu i będzie dążyła tylko do zajęcia całości obwodu ługańskiego. A kontroluje już 90 proc, jego terytorium. Sęk w tym, że te pozostałe 10 proc. to znakomicie ufortyfikowany łańcuch miast, miasteczek i wsi wzdłuż rzeki Doniec – z centralnym punktem obrony w Siewierodoniecku. Przemysłowym mieście, które odpiera od wielu dni kolejne ataki Rosjan. Jeśli jednak najeźdźcy wycofają się ostatecznie z obwodu charkowskiego i zwiną kierunek iziumski, przerzucą stamtąd siły (plus dojdą oddziały z Mariupola - o czym nieco dalej) na front ługański, to zapewne Ukraińcy w końcu ulegną i wycofają się na zachodni brzeg Dońca, w kierunku granicy z obwodem donieckim. Dużo wskazuje na to, że to byłby jeden z dwóch warunków, od których spełnienia zależy gotowość Moskwy do rozmów o zawieszeniu broni.

Drugi warunek konieczny to zdobycie Mariupola, która to nazwa już się chyba śni w nocnych koszmarach nie tylko generałom i ministrowi Szojgu, ale samemu Putinowi. Po ewakuacji ponad 260 rannych obrońców Azowstalu (pamiętać należy, że są jeńcami wojennymi Rosji) nie jest wykluczone, że dojdzie do porozumienia walczących stron i ewakuowani zostaną pozostali żołnierze z Mariupola. Teraz chyba najważniejsze pytanie brzmi, czy też pójdą do niewoli rosyjskiej i zostaną natychmiast wymienieni na jeńców rosyjskich, czy nie trafią jednak pod straż Rosjan. Niewykluczone, że właśnie ta kwestia jest teraz głównym przedmiotem sporu – bo znając żołnierzy Pułku Azow, można sobie wyobrazić, że odmawiają nawet dowództwu kapitulacji i pójścia w niewolę rosyjską, a dopuszczają tylko opcję honorowego opuszczenia Mariupola z bronią w ręku.

 

Czas nie gra na korzyść Rosji

Rosji zależy na jak najszybszym obu powyższych celów. Czas frontowy nie gra bowiem na jej korzyść. Ukraińcy dostają coraz więcej nowoczesnej i co ważne ciężkiej broni z Zachodu. Z Kijowa płyną sygnały, że może już w lipcu armia będzie wyposażona w taką ilość broni zachodniej, że będzie mogła przejść do dużej kontrofensywy w celu odbicia zajętych przez Rosjan po 24 lutego terenów, a nawet pójść dalej, na Krym i Donbas. Biorąc do tego pod uwagę wyczerpanie armii rosyjskiej i brak perspektyw na regenerację sił bez co najmniej czteromiesięcznej przerwy w walkach – wniosek nasuwa się sam: Moskwa będzie chciała rozejmu. Jej przyjaciele na Zachodzie już to wiedzą. Moskwa zaś wie, że może w tej kwestii na nich liczyć.

 

Putintern

Portal Politico napisał właśnie, że ostatnie sukcesy Ukrainy w wojnie z Rosją sprawiają, że przywódcy Francji, Niemiec czy Włoch zaczynają uważać zwycięstwo Ukraińców za możliwe i obawiają się, że takie "upokorzenie" Rosji stworzyłoby nowe problemy polityczne. Priorytetem dla Berlina czy Paryża jest powrót do współpracy z Moskwą po zakończeniu wojny. Nie chcą klęski Rosji, nie chcą osłabienia tego kraju. Nie chcą też zwycięstwa Ukrainy, bo to wzmocni kraje, które uważają za rywali: USA, Wielką Brytanię, Polskę i jeszcze grupę mniejszych krajów europejskich. Klęska Rosji oznaczałaby trzęsienie ziemi i koniec dominacji tandemu niemiecko-francuskiego w UE. Dlatego politycy Putinternu chcą jak najszybszego zakończenia walk, nawet za cenę utraty przez Kijów kolejnych obszarów po 2014 roku (w tym momencie to cały obwód charkowski, większość zaporoskiego, pozostałe dwie trzecie ługańskiego i część donieckiego z Mariupolem). Macron zadeklarował niedawno w Parlamencie Europejskim, że Europa "nie jest w stanie wojny z Rosją", a po nastaniu pokoju musiałaby stworzyć nową strategię równowagi bezpieczeństwa. W podobnym stylu wypowiedział się Scholz po piątkowej rozmowie telefonicznej z Putinem.

Bardzo charakterystyczne, że kanclerz Niemiec jako pierwszą poruszył w rozmowie kwestię jak najszybszego ogłoszenia zawieszenia broni na Ukrainie. Wydaje się, że scenariusz wygląda następująco: Rosja osiąga dwa cele militarne o których mowa była wyżej; Francja, Niemcy i Włochy naciskają na Kijów, żeby zaproponować Moskwie rozejm; Zełenski ulega i w życie wchodzi zawieszenie broni; przez kilka miesięcy okupanci umacniają się na zajętych terenach; obie strony wzmacniają się, ale z racji na różnicę potencjałów, więcej na przerwie w wojnie zyskuje Rosja; tym bardziej, że nie ma kolejnych sankcji (wszak wstrzymano walki i nie można drażnić Putina); po kilku miesiącach Rosja być może znów wszczyna wojnę, a może tylko wchłania okupowane terytoria i kontynuuje blokadę gospodarczą Ukrainy.

Scenariusz dobry z punktu widzenia Moskwy, Paryża czy Berlina. Na szczęście więcej do powiedzenia w tej sprawie mają dziś Amerykanie, Brytyjczycy i Polacy. Waszyngton jest wyraźnie nastawiony na długą walkę i chce, pomagając Ukrainie, wykrwawiać Rosję (stąd ustawa lend-lease). Ci sojusznicy Ukrainy w pełni popierają jej stanowisko, że do rozmów można usiąść dopiero po wycofaniu się Rosjan. Kontynuacja wojny to dziś jedyne dobre rozwiązanie nie tylko dla Ukrainy, ale i Zachodu. Widać już bowiem, że dziurawe i ograniczone sankcje nie zmuszą Rosji do zmiany polityki, ani tym bardziej nie doprowadzą do zmiany reżimu. Pozostaje więc zafundować Putinowi drugi Afganistan, jak bardzo cynicznie to nie brzmiało. I wkalkulować w koszta umocnienia naszego bezpieczeństwa (bo nie ma chyba dyskusji, że każdy kolejny dzień wojny z Ukrainą oddala w czasie Rosję od przyszłej agresji na inne kraje, w tym Polskę) koszta ekonomiczne. Warto zapłacić teraz więcej za litra paliwa, niż w przyszłości płacić krwią. Choć są i tacy w Polsce, co uważają inaczej.



 

Polecane