"Wyborcza" atakowała pobożność polskich skoczków. Adam Małysz odpowiada: "Jestem zbulwersowany"
Martwi mnie natomiast pobożność naszego pogromcy igielitu, co do którego wciąż żywimy uzasadnione nadzieje medalowe. Dawid Kubacki nie przestaje się żegnać przed skokiem (...) Dalibóg, w żadną pracę z psychologiem nie uwierzę, dopóki to nerwowe »Wymię ojca…« będzie poprzedzało każdy dojazd do progu. Wygląda na to, że w przypadku skoczka z Nowego Targu wiara w Boga jest silniejsza od wiary w siebie
- pisał Wojciech Kuczok dla "Wyborczej". Adam Małysz odpowiedział, że jest to wewnętrzna potrzeba zawodnika, który może utożsamiać się z krzyżem i wiarą, a jeśli ktoś jest zdania, że czynienie tego znaku może być obraźliwe, to jest takim podejściem do sprawy zbulwersowany.
Mamy wolność słowa i wolność wyznania. Aż mnie to dziwi, że kogoś coś takiego może obrażać. Nie mogę tego zrozumieć, że w Polsce, która jest tak religijnym krajem, ktoś jest oburzony, że zawodnik żegna się na belce. Jestem w tym momencie zszokowany
- powiedział Adam Małysz.
Jeśli wierzy on w Boga i czyni znak krzyża, to znaczy, że się z tym utożsamia. Często bywa tak, że to pomaga sportowcom
- mówił polski mistrz. Dodał, że chociaż nie jest katolikiem, a ewangelikiem, to sam także odwoływał się do religijnych symboli w czasie kariery.
Bóg jest jeden dla każdego z nas
- podsumował Adam Małysz.
źródło: onet.pl
raw
#REKLAMA_POZIOMA#