Roztopił się grudzień przed świętami. Żłóbki w całej Polsce powstają w zakamarkach klasztorów, plebanii, w garażach i piwnicach. W pokojach dzieci, na stołach rodzinnych. Polskie miasta i miasteczka nie wstydzą się budować szopek. Stolarze się krzątają, zapach siana unosi się wśród przechodniów. Polska od Bałtyku po Giewont, w rodzinach, wspólnotach, domach samotnych i szpitalach, nauczona przez św. Franciszka z Asyżu, przypomina sobie i światu o tajemniczych narodzinach sprzed ponad 2000 lat. Taka jest Polska, nie boi się i nie wstydzi. W Polsce żłóbek nie jest zakazany.
Mógłbym raz jeszcze zżymać się na hipokryzję, histerię i żałośnie wtórne metody "obrońców demokracji", którzy jeszcze niedawno strzelali do górników i bili legalnie demonstrujących, albo na "wolne media", które są w istocie jaczejkami na usługach nie bez powodu upadłej władzy, ale pomyślałem sobie, że znacznie lepiej zrobi to za mnie Gandalf Szary:)
Negocjacje dotyczące zniesienia wiz dla obywateli Ukrainy rozpoczęły się we wrześniu tego roku. Na podstawie wstępnych ustaleń Ukraińcy do wjazdu na teren UE potrzebowaliby jedynie paszportu biometrycznego. Parlament EU planuje podjęcie decyzji odnośnie ruchu bezwizowego dla Ukrainy pierwszego lutego 2017 r.
Projekt ustawy obniżającej emerytury i renty byłych funkcjonariuszy PRL, został zwrócony komisji - poinformował marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Głosowanie nad projektem miało odbyć się w środę wieczorem, jednak Prezydium Sejmu zdecydowało, że sprawozdanie komisji wymaga poprawek. Powodem tej decyzji było zgłoszenie wielu uwag do projektu ustawy w toku debaty nad ustawą w Sejmie i w komisjach.
Debatę w Parlamencie Europejskim nad sytuacją w Polsce, przemilczane unijne problem oraz działania Komisji Europejskiej komentuje europoseł Jadwiga Wiśniewska:
Kinoman ze mnie kiepski. Lubię duże widowiska, ale też horrory klasy „dż”. W żadnym wypadku filmy „o życiu”. Nazywam je dramatami psychologicznymi produkcji czechosłowacko-enerdowskiej. I może nie zabrzmi to szczególnie patriotycznie, ale wyjątkowo uprzedzony jestem do polskiej kinematografii, która, uważam, cierpi na ten sam kompleks od czasów PRL i pokazuje nie życie takim jakie jest, ale takim, do jakiego aspirują „artyści”.
Wpadłem na chwilę do domu i usnąłem w fotelu. Gdzieś tak przed północą obudził mnie telefon od dyżurujących kolegów, że coś dziwnego dzieje się w hucie. Nie dokończyliśmy, przerwano połączenie. Za to słyszę rumor na korytarzu. Wychodzę. Jurek Ciastoń, pracownik Komisji Interwencji w Regionie krzyczy, że jak przekroczą próg mieszkania, to on wyskoczy przez okno z IV piętra. Sąsiedzi w piżamach, koszulach nocnych i szlafrokach stoją na klatce schodowej. Pojawia się drugi patrol. Ci są po mnie. Mają nakaz internowania. Czytam... i w tył zwrot, uciekam do mieszkania. Grożą, że wyważą drzwi. Sąsiedzi – że nie pozwolą. Negocjują. Milicjanci mówią, żebym przynajmniej oddał im ten nieszczęsny nakaz, bo będą mieli przechlapane.
Może nawet wroną pan pułkownik Adam był? A może innym ptakiem demokracji obywatelskiej? Pułkownik wzywa do wypowiedzenia posłuszeństwa. Ażeby wypowiedzenie zyskało odpowiedni rozgłos, pan Adam z kolegami wybrał odpowiednią datę. W przesądy nie wierzy, więc padło na 13, a że najbliższy miesiąc to grudzień, to już problem grudnia, a nie pana Adama pułkownika.
37 rocznica dramatycznego okresu w historii Polski wymaga, aby jej pamięć przywołać z powagą. Tragiczne wydarzenia i pacyfikacje zakładów pracy, internowania, aresztowania to tylko niewielki element tamtej całości. W naszym Świętokrzyskim Regionie przez ośrodki internowania przeszło 368 osób, dalsze kilkadziesiąt aresztowanych i skazanych to kolejny obraz tamtego czasu. Jedna znana ofiara śmiertelna – Jan Rak to kolejny już nie obraz, ale tragedia rodzinna.
Wielka prowokacja jaką "obrońcy demokracji" szykują na 13 grudnia nie będzie wielka ze względu na liczbę Polaków, jaką będzie w stanie porwać, ale z całą pewnością sprawia wrażenie wydarzenia dokładnie zaplanowanego i szczegółowo rozpisanego na role. Oto jako ponure postacie drabów z ZOMO i ORMO postanowili wystąpić panowie Mazguła i Mrozewski wraz z kolegami i grożącymi zajęciem krzyża i zablokowaniem miesiącznicy smoleńskiej "Obywatelami RP", a odcinkiem "bratniej pomocy" zobowiązał się, jak donosi brukselska korespondentka Radia RMF FM, Ryszard Petru
Minął ledwie rok z kawałkiem, a Platformie kurczy się i zwija. Tempo zwijania zależy od częstotliwości pokazywania liderów w telewizorniach. Pan Grzegorz przewodniczący dwoi się i troi, żeby pogrzebać partię matkę. Zęby działają. Krytyka totalna działa. Straszenie PiS-em działa. Wszystkie dopalacze na pokładzie. Przewodniczący stara się z całych sił.
„Odezwa do Polaków” podpisana przez Wałęsę, Frasyniuka, Petru, Schetynę, Jandę, Pieczyńskiego i Mazgułę jest niezwykle groźnym dokumentem, nie dlatego, że ma szansę znaleźć poparcie pośród jakiejś większej liczby Polaków, bo nie ma, ale dlatego, że wzywając do buntu żołnierzy i policjantów przekracza pewien Rubikon, poza którym rzekomi „obrońcy demokracji” w swojej histerii, w zasadzie stają się w jakimś sensie terrorystami.
No brawo! Tłuste koty nie czekając na marzec wystosowały kolejną odezwę „do Polaków” - „Oto my, beneficjenci umowy Okrągłego Stołu, koncesjonowane autorytety z gwarancjami ochrony przed faktami i wymiarem sprawiedliwości, zapewnionymi do końca życia profitami oraz dziedzicznymi, należnymi na mocy wyżej wymienionej umowy, stanowiskami i pozycją społeczną oraz ci, którzy zostali do naszego środowiska przyjęci na zasadzie kooptacji, protestujemy!
- Dzieci postkomunizmu ciągle nie przyjmują do wiadomości wyników ostatnich wyborów. Rękami wprowadzanych w błąd Polaków, których chcą użyć jako swe tarcze i tarany chcą obalić 13 XII na ulicach obecny legalny rząd i inne legalne polskie władze. Być może znowu będą wzywać na pomoc niemieckich ,antyfaszystów, i innych podobnych bojówkarzy zewnętrznych - pisze o ostatniej "odezwie do Polaków" wystosowanej przez tuzy "obrony demokracji" na swoim profilu FB poseł PiS Krystyna Pawłowicz
Nie wiadomo kiedy się narodził system grantów na naukę. Niektórzy twierdza, że istniał od zawsze, Egipscy władcy płacili astronomom, aby wykonywali dla nich określone badania. Wiadomo za to, że jego wpływ na wielkie odkrycia naukowe jest co najmniej dyskusyjny.
Nie jestem ani prawnikiem, ani tym bardziej konstytucjonalistą. a podczas zawiłego boju o Trybunał Konstytucyjny, wielokrotnie traciłem wątek, ale wiele, w tym artykuły GW i opinia prezesa Rzeplińskiego, wskazuje na to, że teza prof. Zaradkiewicza, którą wyartykułował podczas wywiadu dla Tysol.pl "Prezes Rzepliński nie osiągnie zamierzonych celów, okazała się prawdziwa. "Obrońcy interesów tych, którzy chcą żeby było tak jak było" przegrali z kretesem
Uwaga. Teraz będzie śmierdziało znacznie bardziej. "Prezes lubi zapach gnojówki, koi go, pozwala zapomnieć o wyrzutach sumienia z powodu śmierci brata...". Wydaje się, że tym zdaniem Pani profesor przesadziła. Tak brutalne wtrącanie zmarłych bliskich do dyskusji jest nie na miejscu. Ale przepraszam, nie wypada pouczać...etyka. Wybaczmy Pani profesor to niepochlebne zdanie - być może opary "gnoju" zrobiły swoje.
Wyrównywanie szans to w pewnym sensie azymut, który przyświeca obecnej ekipie rządowej, a takie programy jak 500+ czy Mieszkanie+ są tylko narzędziami do jego realizacji. Teraz doszedł jeszcze jeden program – „esbeka emerytura minus”.
A mogło być tak pięknie. 500+, obniżony wiek emerytalny, darmowe leki dla emerytów, długo oczekiwana likwidacja gimnazjów, nie wspominając o odbudowywaniu polskiej armii. Wszystko OK, ale ktoś chyba źle policzył i się nie doliczył. A jak się nie doliczył, to poszukał kasy. I znalazł akcyzę.
Rząd podsumowywał rok swojego rządzenia. Dziś moje podsumowanie z pozycji lewicowo-patriotycznych. Jeden plus i jeden minus.