[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Powołanie

„Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?». Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!». Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»” (J 1, 45-49).
/ pixabay.com/harishs

 

Ten dialog pomiędzy Jezusem i Natanaelem nosi w sobie ślady czegoś znamiennego dla Bożego powołania – jego indywidualnego charakteru i relacyjnych podstaw. Dawniej zastanawiałam się czasem nad tym, co działo się pod tym figowcem, że słowa Jezusa wywołały tak natychmiastową zmianę frontu u Natanaela, ważne jest jednak, że było to coś dla apostoła ogromnie istotnego. Być może wzywał tam Boga, może Go o coś prosił, może coś obiecywał. Pewną – dość sugestywną – koncepcję tej sekwencji wydarzeń przedstawili twórcy serialu „The Chosen”, nie będę spoilerować, serdecznie polecam zobaczyć. Jednak tak naprawdę nie chodzi o to, co konkretnie się wydarzyło pod drzewem figowym, ale o rzeczywistość, która zaistniała między dwiema osobami – objawiającym się Bogiem i odpowiadającym człowiekiem. Bóg wychodzi do człowieka z informacją, że zna jego życie, zna jego serce i odpowiada na wołanie tego serca, że mówiąc kolokwialnie – ogarnia sytuację, i że to, co ludzkie serce przeżywa, jest dla Niego ważne. Nie tylko warte zapamiętania, ale bardzo ważne.

Trudno mi wypowiadać się za wszystkich, bazuję więc głównie na własnych doświadczeniach, sądzę jednak, że jest sporo takich cech powołania, które są dość uniwersalne. Te kilka słów na temat powołania to także nie żadne kompendium rozeznawania drogi życiowej, po prostu, parę luźnych myśli związanych z tym tematem. Bez względu na to, do czego jesteśmy powołani – czy będzie to małżeństwo, kapłaństwo, jakakolwiek forma życia konsekrowanego, czy też inne szlaki wspólnej podróży z Panem, sądzę, że warto wsłuchać się w ten Jego głos kierowany indywidualnie do nas, wprost do centrum duszy. Bo nie chodzi tu o to, że powołanie jest jakimś losem rzucanym przez Boga, który musimy potem przyjąć, bez względu na to, czy nam on pasuje czy nie, tylko, że właśnie Bóg, który jako jedyny zna nas do samego końca, może pomóc nam znaleźć to, co naprawdę nas uszczęśliwi. Długoterminowo uszczęśliwi. Tu rysuje się ważny aspekt powołania – ono jest chciane. Można, rzecz jasna, obawiać się różnych szczegółów dotyczących danej ścieżki życia, tego, czy dam radę, czy starczy mi cierpliwości, szczodrości, wytrwałości etc., ale to, do czego czujemy się zapraszani, wydaje nam się fascynujące, pociąga. Pamiętam, że spotkałam w swoim życiu kilka osób, które bały się, czy czasem nie są powołane do życia konsekrowanego, ta myśl wywoływała w nich niepokój, czasem nawet panikę, była jak jakiś wewnętrzny szantaż. Z całą pewnością nie tak powołuje Bóg. Jeśli ktoś boi się, że mógłby np. być zmuszonym do pójścia do zakonu, to może spać spokojnie, i najlepiej, żeby poszukał na jakiś czas towarzyszenia duchowego, które pomoże mu doświadczyć Bożej miłości.

Kolejna sprawa to powracający charakter tego, co rozważamy jako naszą drogę życia – to często proces, pewne fale podobne do przypływów, nie jednorazowa myśl. Od drobnej pierwszej myśli, po radość doświadczenia Bożej obecności w naszej życiowej decyzji. Rozeznając i wybierając swoje powołanie, dobrze dostrzegać też piękno każdego z rodzaju powołania, mieć do nich pełny szacunek, ale cieszyć się własnym.

Jak pisałam na początku – kluczowe w chwili, w której Bóg przychodzi, by natchnąć nas do jakiegoś dalszego szlaku, jest to, że mówi On konkretnie do mnie, do mojej życiowej sytuacji, do mojej historii, którą doskonale zna. Wydaje mi się, że nie ma mowy o naszym własnym powołaniu bez wcześniejszej relacji z Jezusem, szczególnie gdy mowa o kapłaństwie i życiu konsekrowanym. Jaka ta relacja jest, to już nie mnie się tym teraz zajmować, ale to właśnie ten kontakt, ta bliskość, to spotkanie rodzi dalsze plany, cele, sens bycia i działania. Pamiętam, jak dawno temu jednym z najwcześniejszych impulsów do myślenia na temat powołania był moment, w którym podczas modlitwy stanęłam nagle w pewnym punkcie, z którego musiałam powiedzieć: Jezu, jeśli miałabym wyjść za mąż, to albo nasza relacja musiałaby się zmienić – czego nie chcę – albo miałabym przeświadczenie, że mój mąż nie dostaje ode mnie tego, co otrzymać powinien, co mu się od żony należy – tej jedyności wybrania. Powołanie wypływa z nas, z tego, jakimi nas stworzono, ale to Bóg często pomaga nam je odkryć, bo to On wie, jakie pragnienia i potrzeby w nas złożył.

W ostatnich dniach przeżywaliśmy Tydzień Modlitw o powołania kapłańskie i do życia konsekrowanego, to jakoś zatrzymało mnie na potrzebie większej uwagi Kościoła na procesie rozeznawania powołania, nie tylko w aspekcie formacyjnym, ale właśnie modlitewnym. Choć powołania są indywidualne, to dane są całemu Kościołowi i wszystkie są potrzebne dla nas wszystkich, bo czymś się ze wspólnotą dzielą. Od naszej modlitwy za ich dojrzewanie zależeć może ich jakość – bliskość małżonków, księży, osób konsekrowanych z Bogiem będzie przekładała się także na nasze życie, na to, czy wspólnota będzie kwitnąć, dawać wspaniałe świadectwa miłości czy też będzie usychać.

Jeszcze dwa słowa na temat stanu w Kościele, do którego ja zostałam powołana. To droga starsza niż zakony, która kształtowała się już od pierwszych wieków chrześcijaństwa, potem na blisko milenium nie tyle zanikła, bo kobiety żyjące w świecie oddające życie Jezusowi nadal istniały, ale przed ponad osiemset lat Kościół ich nie konsekrował. W XX w. indywidualna forma życia konsekrowanego, jaką jest stan dziewic konsekrowanych, powróciła wraz z odnowionym obrzędem konsekracji. Głównym rysem tego powołania jest jego oblubieńczy charakter, to kobiety decydujące się na życie w czystości dla Królestwa Bożego. Instrukcja Kościoła dotycząca dziewic konsekrowanych nosi nazwę Ecclesiae Sponsae Imago, czyli Obraz Oblubienicy Kościoła i w tym właśnie najkrócej zawiera się to powołanie – w życiu takim, które już na ziemi jest realizacją niebiańskiej zapowiedzi małżeńskiej relacji Chrystusa i Kościoła. Dziewice konsekrowane nie są siostrami bezhabitowymi ani członkiniami instytutów świeckich, żyją każda we własnym domu – choć, jeśli by chciały, mają prawo mieszkać razem – każda wykonuje swój zawód, niektóre prowadzą życie bardziej kontemplacyjne, inne ewangelizują, ale najważniejsze, że przy wszystkich normalnych kolejach ludzkiej egzystencji wybierają one życie z Jezusem i dla Niego na wyłączność już tu. To powołanie jeszcze społecznie dość mało znane, choć w Polsce żyje już blisko czterysta konsekrowanych. Droga przygotowania do konsekracji trwa kilka lat, według  obecnych zaleceń co najmniej pięć, podczas których kandydatka przechodzi formację weryfikującą jej powołanie, a następnie konsekrowana jest przez biskupa diecezjalnego podczas uroczystego obrzędu. Choć ze względu na kwestię wyboru życia z Jezusem powołanie to przyrównywane jest często do życia zakonnego, to jego rys bliski jest także małżeństwu, choć oczywiście ma ono charakter mistyczny i przybiera inny sposób realizacji oblubieńczości niż małżeństwo.


 

POLECANE
Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita gorące
Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita

Po 46 losowaniach bez głównej nagrody padła jedna z najwyższych wygranych w historii amerykańskich loterii. Zwycięski los Powerball został kupiony w stanie Arkansas, a pula nagród przekroczyła 1,8 mld dolarów.

Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację pilne
Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację

Jeszcze przed nadejściem burz władze hrabstwa Los Angeles zdecydowały o ewakuacji setek rodzin. Gwałtowne opady przyniosły powodzie błyskawiczne i lawiny błotne, a sytuacja zmusiła służby do ogłoszenia stanu wyjątkowego.

Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy z ostatniej chwili
Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy

Na południu Polski trwają prace nad projektem, który może całkowicie zmienić mapę administracyjną kraju. Na Śląsku rozważane jest połączenie wszystkich gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w jeden organizm miejski liczący ponad 2 mln mieszkańców.

Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji z ostatniej chwili
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał w środę PAP, że decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasador Polski we Francji Jan R. został zwolniony z kierowania placówką do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Sprawa ma związek z medialnymi doniesieniami o jego zatrzymaniu przez CBA.

 „Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się” z ostatniej chwili
„Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się”

Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” opublikowano krytyczny tekst dotyczący kondycji Unii Europejskiej. Autorzy zarzucają Brukseli biurokratyczny autorytaryzm, nieskuteczność w kluczowych kryzysach i oderwanie od realnych problemów gospodarki oraz obywateli. W tekście pojawiają się mocne tezy o Green Deal, polityce migracyjnej i braku demokratycznej legitymacji urzędników w Brukseli.

USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli z ostatniej chwili
USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli

Komisja Europejska zdecydowanie potępiła w środę decyzję administracji Donalda Trumpa o nałożeniu zakazu wjazdu do USA na byłego komisarza UE ds. rynku wewnętrznego Thierry'ego Bretona oraz czterech szefów organizacji pozarządowych z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy

Prezydent RP Karol Nawrocki spotkał się z żołnierzami Wojska Polskiego i funkcjonariuszami Straży Granicznej, stacjonującymi na wschodniej granicy Polski.

Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa z ostatniej chwili
Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa

Ambasador USA w Polsce Thomas Rose, składając w środę Polakom życzenia świąteczne w imieniu swoim oraz prezydenta Donalda Trumpa, podkreślił, że Boże Narodzenie to czas, w którym wszyscy ludzie mogą dziękować Bogu za błogosławieństwa wiary, rodziny i wolności.

KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż

W środę opublikowano najnowsze badanie poparcia dla partii politycznych. Z sondażu United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski wynika, że Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory, jednak Donald Tusk właściwie nie miałby z kim utworzyć rząd - potencjalni koalicjanci właściwie nie wchodzą do Sejmu.

Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Powołanie

„Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czyż może być co dobrego z Nazaretu?». Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!». Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: «Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»” (J 1, 45-49).
/ pixabay.com/harishs

 

Ten dialog pomiędzy Jezusem i Natanaelem nosi w sobie ślady czegoś znamiennego dla Bożego powołania – jego indywidualnego charakteru i relacyjnych podstaw. Dawniej zastanawiałam się czasem nad tym, co działo się pod tym figowcem, że słowa Jezusa wywołały tak natychmiastową zmianę frontu u Natanaela, ważne jest jednak, że było to coś dla apostoła ogromnie istotnego. Być może wzywał tam Boga, może Go o coś prosił, może coś obiecywał. Pewną – dość sugestywną – koncepcję tej sekwencji wydarzeń przedstawili twórcy serialu „The Chosen”, nie będę spoilerować, serdecznie polecam zobaczyć. Jednak tak naprawdę nie chodzi o to, co konkretnie się wydarzyło pod drzewem figowym, ale o rzeczywistość, która zaistniała między dwiema osobami – objawiającym się Bogiem i odpowiadającym człowiekiem. Bóg wychodzi do człowieka z informacją, że zna jego życie, zna jego serce i odpowiada na wołanie tego serca, że mówiąc kolokwialnie – ogarnia sytuację, i że to, co ludzkie serce przeżywa, jest dla Niego ważne. Nie tylko warte zapamiętania, ale bardzo ważne.

Trudno mi wypowiadać się za wszystkich, bazuję więc głównie na własnych doświadczeniach, sądzę jednak, że jest sporo takich cech powołania, które są dość uniwersalne. Te kilka słów na temat powołania to także nie żadne kompendium rozeznawania drogi życiowej, po prostu, parę luźnych myśli związanych z tym tematem. Bez względu na to, do czego jesteśmy powołani – czy będzie to małżeństwo, kapłaństwo, jakakolwiek forma życia konsekrowanego, czy też inne szlaki wspólnej podróży z Panem, sądzę, że warto wsłuchać się w ten Jego głos kierowany indywidualnie do nas, wprost do centrum duszy. Bo nie chodzi tu o to, że powołanie jest jakimś losem rzucanym przez Boga, który musimy potem przyjąć, bez względu na to, czy nam on pasuje czy nie, tylko, że właśnie Bóg, który jako jedyny zna nas do samego końca, może pomóc nam znaleźć to, co naprawdę nas uszczęśliwi. Długoterminowo uszczęśliwi. Tu rysuje się ważny aspekt powołania – ono jest chciane. Można, rzecz jasna, obawiać się różnych szczegółów dotyczących danej ścieżki życia, tego, czy dam radę, czy starczy mi cierpliwości, szczodrości, wytrwałości etc., ale to, do czego czujemy się zapraszani, wydaje nam się fascynujące, pociąga. Pamiętam, że spotkałam w swoim życiu kilka osób, które bały się, czy czasem nie są powołane do życia konsekrowanego, ta myśl wywoływała w nich niepokój, czasem nawet panikę, była jak jakiś wewnętrzny szantaż. Z całą pewnością nie tak powołuje Bóg. Jeśli ktoś boi się, że mógłby np. być zmuszonym do pójścia do zakonu, to może spać spokojnie, i najlepiej, żeby poszukał na jakiś czas towarzyszenia duchowego, które pomoże mu doświadczyć Bożej miłości.

Kolejna sprawa to powracający charakter tego, co rozważamy jako naszą drogę życia – to często proces, pewne fale podobne do przypływów, nie jednorazowa myśl. Od drobnej pierwszej myśli, po radość doświadczenia Bożej obecności w naszej życiowej decyzji. Rozeznając i wybierając swoje powołanie, dobrze dostrzegać też piękno każdego z rodzaju powołania, mieć do nich pełny szacunek, ale cieszyć się własnym.

Jak pisałam na początku – kluczowe w chwili, w której Bóg przychodzi, by natchnąć nas do jakiegoś dalszego szlaku, jest to, że mówi On konkretnie do mnie, do mojej życiowej sytuacji, do mojej historii, którą doskonale zna. Wydaje mi się, że nie ma mowy o naszym własnym powołaniu bez wcześniejszej relacji z Jezusem, szczególnie gdy mowa o kapłaństwie i życiu konsekrowanym. Jaka ta relacja jest, to już nie mnie się tym teraz zajmować, ale to właśnie ten kontakt, ta bliskość, to spotkanie rodzi dalsze plany, cele, sens bycia i działania. Pamiętam, jak dawno temu jednym z najwcześniejszych impulsów do myślenia na temat powołania był moment, w którym podczas modlitwy stanęłam nagle w pewnym punkcie, z którego musiałam powiedzieć: Jezu, jeśli miałabym wyjść za mąż, to albo nasza relacja musiałaby się zmienić – czego nie chcę – albo miałabym przeświadczenie, że mój mąż nie dostaje ode mnie tego, co otrzymać powinien, co mu się od żony należy – tej jedyności wybrania. Powołanie wypływa z nas, z tego, jakimi nas stworzono, ale to Bóg często pomaga nam je odkryć, bo to On wie, jakie pragnienia i potrzeby w nas złożył.

W ostatnich dniach przeżywaliśmy Tydzień Modlitw o powołania kapłańskie i do życia konsekrowanego, to jakoś zatrzymało mnie na potrzebie większej uwagi Kościoła na procesie rozeznawania powołania, nie tylko w aspekcie formacyjnym, ale właśnie modlitewnym. Choć powołania są indywidualne, to dane są całemu Kościołowi i wszystkie są potrzebne dla nas wszystkich, bo czymś się ze wspólnotą dzielą. Od naszej modlitwy za ich dojrzewanie zależeć może ich jakość – bliskość małżonków, księży, osób konsekrowanych z Bogiem będzie przekładała się także na nasze życie, na to, czy wspólnota będzie kwitnąć, dawać wspaniałe świadectwa miłości czy też będzie usychać.

Jeszcze dwa słowa na temat stanu w Kościele, do którego ja zostałam powołana. To droga starsza niż zakony, która kształtowała się już od pierwszych wieków chrześcijaństwa, potem na blisko milenium nie tyle zanikła, bo kobiety żyjące w świecie oddające życie Jezusowi nadal istniały, ale przed ponad osiemset lat Kościół ich nie konsekrował. W XX w. indywidualna forma życia konsekrowanego, jaką jest stan dziewic konsekrowanych, powróciła wraz z odnowionym obrzędem konsekracji. Głównym rysem tego powołania jest jego oblubieńczy charakter, to kobiety decydujące się na życie w czystości dla Królestwa Bożego. Instrukcja Kościoła dotycząca dziewic konsekrowanych nosi nazwę Ecclesiae Sponsae Imago, czyli Obraz Oblubienicy Kościoła i w tym właśnie najkrócej zawiera się to powołanie – w życiu takim, które już na ziemi jest realizacją niebiańskiej zapowiedzi małżeńskiej relacji Chrystusa i Kościoła. Dziewice konsekrowane nie są siostrami bezhabitowymi ani członkiniami instytutów świeckich, żyją każda we własnym domu – choć, jeśli by chciały, mają prawo mieszkać razem – każda wykonuje swój zawód, niektóre prowadzą życie bardziej kontemplacyjne, inne ewangelizują, ale najważniejsze, że przy wszystkich normalnych kolejach ludzkiej egzystencji wybierają one życie z Jezusem i dla Niego na wyłączność już tu. To powołanie jeszcze społecznie dość mało znane, choć w Polsce żyje już blisko czterysta konsekrowanych. Droga przygotowania do konsekracji trwa kilka lat, według  obecnych zaleceń co najmniej pięć, podczas których kandydatka przechodzi formację weryfikującą jej powołanie, a następnie konsekrowana jest przez biskupa diecezjalnego podczas uroczystego obrzędu. Choć ze względu na kwestię wyboru życia z Jezusem powołanie to przyrównywane jest często do życia zakonnego, to jego rys bliski jest także małżeństwu, choć oczywiście ma ono charakter mistyczny i przybiera inny sposób realizacji oblubieńczości niż małżeństwo.



 

Polecane