Czarnecki: UE – i nie tylko – w walce z chrześcijańską tradycją

To jasne, że język nie powinien obrażać, poniżać, deprecjonować. To „oczywista oczywistość”. Jednak ustępowanie muzułmanom – albo korzystanie z takiego pretekstu, żeby ustąpić – i przekreślanie nie tylko historycznej rzeczywistości, jaka jest chrześcijańska Europa, ale również codziennej rzeczywistości ponad 400 milionów europejskich chrześcijan, żyjących w UE-27 jest czymś tak absurdalnym i tak, powiedzmy wprost, głupim, że jak najgorzej świadczy o owych „laicyzatorach”.
Flaga UE Czarnecki: UE – i nie tylko – w walce z chrześcijańską tradycją
Flaga UE / Flickr/fdecomite

Różne widma krążyły nad Europą. Pierwsze opisał Karol Marks – i był to komunizm. Teraz widmo, które krąży nad Starym Kontynentem w ostatnich latach, jest staro-nowe: chodzi o widmo szaleńczej laicyzacji. Ostatnie, jakże konkretne propozycje Komisji Europejskiej, a precyzyjnie rzecz ujmując, „podręcznik” zaproponowany za zgodą KE przez socjalistyczną komisarz z Malty Helenę Dali o tym właśnie świadczą. Ów żenujący dokument domaga się zastąpienia określenia  „Boże Narodzenie” – pojęciem  „okres świąteczny”! Kolejne przykłady unijnych kanonów politycznej poprawności są egzemplifikacją, jak bardzo Bruksela w ostatnim czasie „jedzie po bandzie”. Jak inaczej odebrać jej żądanie, aby kojarzące się z chrześcijaństwem (i chrześcijańskimi świętymi) imiona „Maria” i „Jan” zastąpić bardziej „neutralnymi” i ponoć bardziej strawialnymi dla muzułmanów imionami „Juliusz” i „Malika”?  Podobnym szaleństwem w rzeczy samej jest inne żądanie, aby unikać mówienia per „Pan”, „Pani”. Teraz, miałoby się używać form „neutralnych”, aby nie urazić osób „nienormatywnych”, takich, które mają problem z określeniem, jakiej są płci, albo uważają, że są trochę takiej i trochę takiej. Zatem w obawie przed narażeniem się promilowi społeczeństwa Komisja Europejska chce terroryzować ideologicznie 99% pozostałych obywateli swoich państw członkowskich. Na indeksie jest również słowo „homoseksualista”. A jeszcze przecież niedawno było to pojęcie eleganckie, które zastąpiło inne, bardziej popularne i dosadne, w rzeczy samej, określenie. Teraz i to, co było dotąd objawem „języka postępu” i dowodem na „political correctness” -stało się wsteczne, reakcyjne, nie nadążające za „duchem dziejów”, po prostu „passe”.   

Ciekawe, swoją drogą, kiedy również zakazane będzie słowo „gej”? Dzisiaj jeszcze jest w porządku, ale za parę lat, albo krócej – kto wie?

To jasne, że język nie powinien obrażać, poniżać, deprecjonować. To „oczywista oczywistość”. Jednak ustępowanie muzułmanom – albo korzystanie z takiego pretekstu, żeby ustąpić – i przekreślanie nie tylko historycznej rzeczywistości, jaka jest chrześcijańska Europa, ale również codziennej rzeczywistości ponad 400 milionów europejskich chrześcijan, żyjących w UE-27 jest czymś tak absurdalnym i tak, powiedzmy wprost, głupim, że jak najgorzej świadczy o owych „laicyzatorach”.

Znany mi krakowski prawnik, bardzo młody człowiek, przekonany liberał, a nawet libertarianin, mający dystans, delikatnie mówiąc, do formacji rządzącej, jak tylko dowiedział się o żądaniach Komisji Europejskiej odnośnie korygowania w duchu „politycznej poprawności „języka Europejczyków” – a więc także nas, Polaków – najpierw nie mógł w to uwierzyć, traktując to jako antyunijny, euronegatywistyczny fake news, a jak już uwierzył, to ku osłupieniu własnej rodziny stwierdził, że on w takim razie będzie popierać „pana Kaczyńskiego”, bo dopóki on rządzi to Polska do takich brewerii nie dopuści. To dobry przykład na to, jak ludzie odlegli od tradycyjnej prawicy, jak tylko usłyszą kolejne brukselskie decyzje, przypominające klimatem skecze Monty Pythona o „Ministerstwie Szalonych Kroków” – to i oni nawet już nie zdzierżą, tylko szukają przy boku szabli gotowi ciąć na wszystkie strony – ale przede wszystkim w lewo – w obronie Ojczyzny i Matki Boskiej, jak ich przodkowie.     

Żeby było jasne: stanowczo sprzeciwiam się przypisywaniu tych tendencji szaleńczego laicyzowania, przypominających instrukcje komunistycznych agitatorów z epoki słusznie minionej – wyłącznie czy głównie Unii Europejskiej. Poszczególne instytucje unijne grają w tym teatrze absurdu czołowe role, ale bynajmniej nie są jedynymi aktorami tej groteski. Zwracam uwagę na podobne tendencje występujące w poszczególnych krajach członkowskich Unii Europejskiej w ostatnich dziesięciu latach. Świadczą o tym dobitnie decyzje sądów we Włoszech czy we Francji, które zakazywały umieszczania krzyża w szkołach, aby rzekomo nie wywoływać religijnych konfliktów z mniejszością muzułmańską. Świadczy też o tym przykład, uwaga, uciekiniera z Unii Europejskiej, państwa rządzącego przez konserwatystów(!) czyli Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Ono dawno już skapitulowało: szopki Bożonarodzeniowe są tam na cenzurowanym, zamiast świętego Mikołaja jest… bałwan (sic!) – „Snowman”, a w miejsce elfów zajęły Bogu ducha winne pingwiny (skądinąd bardzo rodzinne stworzenia). Jak widać, można dokonać Brexitu, pokłócić się z Unią gospodarczo i politycznie na śmierć i życie, a jednocześnie pozostać integralną częścią unijnego ideologicznego mainstreamu. Nie mówiąc już o tym, co działo się w Stanach Zjednoczonych do wyboru prezydenta Donalda J. Trumpa, a co teraz ruszyło ponownie, tyle że w jakże przyspieszonym tempie, jakby liberałowie (na warunki europejskie – lewica) chcieli nadrobić czas stracony dla ideologicznej rewolucji podczas ostatnich czterech lata Republikanów w Białym Domu.

 Reasumując zatem: Unia Europejska nie jest wcale kreatorem tego szaleństwa, jest „tylko” – albo „aż” jego istotnym, może i kluczowym, na pewno jakże zasobnym w środki dla realizowania „Postępu” – graczem.     

A co na to Polska i Polacy? Reagujemy zdroworozsądkowo, szyderą, obśmianiem wariactwa, pukaniem się w głowę i pokazywaniem, że poronione pomysły lewicowej pani komisarz z Malty, reprezentującej przecież nie siebie, tylko całą Komisje Europejską – to synonim obciachu. Niestety, obciachu bardzo groźnego i ekspansywnego, działającego planowo i systematycznie – i tym bardziej przez to niebezpiecznego.         

Nie lekceważmy tego szaleństwa – ale też nie bójmy się z nim walczyć. Jest z czym. Jest też przede wszystkim o co, Drodzy Rodacy...

*tekst ukazał się na stronie idmn.pl (15.12.2021)


 

POLECANE
Może warto być bardziej ogarniętą. Burza po emisji popularnego programu TVN gorące
"Może warto być bardziej ogarniętą". Burza po emisji popularnego programu TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Komunikat niemieckich służb

Niemieckie służby informują, że tylko w ciągu ostatnich dwóch dni zatrzymano 19 osób próbujących dostać się do Niemiec bez odpowiednich dokumentów. Większość imigrantów miała przekroczyć granicę pieszo z terytorium Polski, a to oznacza, że zostaną odesłani do naszego kraju. 

Karol Nawrocki uderza w Trzaskowskiego: Nie widzę, żeby planeta dzisiaj płonęła Wiadomości
Karol Nawrocki uderza w Trzaskowskiego: Nie widzę, żeby planeta dzisiaj płonęła

– Nie możemy w myśl polityki klimatycznej i tej fobii Rafała Trzaskowskiego, że planeta płonie, niszczyć polskiej gospodarki społecznej, polskich gospodarstw rolnych – powiedział kandydat Karol Nawrocki podczas podpisywania deklaracji leśno-przyrodniczej, w której zobowiązał się do obrony polskich lasów.

Żegnamy się. Smutny komunikat wrocławskiego zoo Wiadomości
"Żegnamy się". Smutny komunikat wrocławskiego zoo

Ten jeden z najpopularniejszych ogrodów zoologicznych w Polsce podzielił się w mediach społecznościowych smutną nowiną.

Kreml: Jesteśmy wdzięczni USA, ale pokój musi być zawarty z Ukrainą z ostatniej chwili
Kreml: Jesteśmy wdzięczni USA, ale pokój musi być zawarty z Ukrainą

Rosja jest wdzięczna USA za wysiłki na rzecz zaprowadzenia pokoju, ale porozumienie musi być zawarte z Ukrainą, a nie ze Stanami Zjednoczonymi – powiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję Reutera.

Polska złożyła do KE wniosek o unijną klauzulę wyjścia z ostatniej chwili
Polska złożyła do KE wniosek o unijną klauzulę wyjścia

Resort finansów poinformował w środę, że z powodu wysokich wydatków na obronność Polska złożyła do Komisji Europejskiej wniosek o unijną klauzulę wyjścia.

Niemcy coraz bliżej nowego rządu. Media: zatwierdzono umowę koalicyjną Wiadomości
Niemcy coraz bliżej nowego rządu. Media: zatwierdzono umowę koalicyjną

Niemieckie media poinformowały, że politycy socjaldemokratycznej SPD mieli zatwierdzić w głosowaniu umowę koalicyjną z CDU/CSU. Nowy rząd pod przewodnictwem Friedricha Merza może zostać prawdopodobnie wybrany przez Bundestag 6 maja.

Krach zielonej energii w Niemczech. Renesans energii z węgla z ostatniej chwili
Krach zielonej energii w Niemczech. Renesans energii z węgla

Choć Niemcy mają jedne z największych w Europie inwestycji w energię odnawialną, początek 2025 roku pokazał słabość tego systemu. W pierwszym kwartale tego roku kraj wyprodukował aż o 16% mniej zielonej energii niż rok wcześniej – mimo rekordowej liczby elektrowni słonecznych i wiatrowych.

Niespokojnie na granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niespokojnie na granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Jak podaje, doszło do ataku na polskich funkcjonariuszy.

Komunikat dla mieszkańców Krakowa Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Krakowa

W dniach 1–4 maja 2025 r. w Krakowie wprowadzone zostaną zmiany w kursowaniu komunikacji miejskiej. Na mieszkańców stolicy Małopolski czekają objazdy, specjalne rozkłady i dodatkowe kursy.

REKLAMA

Czarnecki: UE – i nie tylko – w walce z chrześcijańską tradycją

To jasne, że język nie powinien obrażać, poniżać, deprecjonować. To „oczywista oczywistość”. Jednak ustępowanie muzułmanom – albo korzystanie z takiego pretekstu, żeby ustąpić – i przekreślanie nie tylko historycznej rzeczywistości, jaka jest chrześcijańska Europa, ale również codziennej rzeczywistości ponad 400 milionów europejskich chrześcijan, żyjących w UE-27 jest czymś tak absurdalnym i tak, powiedzmy wprost, głupim, że jak najgorzej świadczy o owych „laicyzatorach”.
Flaga UE Czarnecki: UE – i nie tylko – w walce z chrześcijańską tradycją
Flaga UE / Flickr/fdecomite

Różne widma krążyły nad Europą. Pierwsze opisał Karol Marks – i był to komunizm. Teraz widmo, które krąży nad Starym Kontynentem w ostatnich latach, jest staro-nowe: chodzi o widmo szaleńczej laicyzacji. Ostatnie, jakże konkretne propozycje Komisji Europejskiej, a precyzyjnie rzecz ujmując, „podręcznik” zaproponowany za zgodą KE przez socjalistyczną komisarz z Malty Helenę Dali o tym właśnie świadczą. Ów żenujący dokument domaga się zastąpienia określenia  „Boże Narodzenie” – pojęciem  „okres świąteczny”! Kolejne przykłady unijnych kanonów politycznej poprawności są egzemplifikacją, jak bardzo Bruksela w ostatnim czasie „jedzie po bandzie”. Jak inaczej odebrać jej żądanie, aby kojarzące się z chrześcijaństwem (i chrześcijańskimi świętymi) imiona „Maria” i „Jan” zastąpić bardziej „neutralnymi” i ponoć bardziej strawialnymi dla muzułmanów imionami „Juliusz” i „Malika”?  Podobnym szaleństwem w rzeczy samej jest inne żądanie, aby unikać mówienia per „Pan”, „Pani”. Teraz, miałoby się używać form „neutralnych”, aby nie urazić osób „nienormatywnych”, takich, które mają problem z określeniem, jakiej są płci, albo uważają, że są trochę takiej i trochę takiej. Zatem w obawie przed narażeniem się promilowi społeczeństwa Komisja Europejska chce terroryzować ideologicznie 99% pozostałych obywateli swoich państw członkowskich. Na indeksie jest również słowo „homoseksualista”. A jeszcze przecież niedawno było to pojęcie eleganckie, które zastąpiło inne, bardziej popularne i dosadne, w rzeczy samej, określenie. Teraz i to, co było dotąd objawem „języka postępu” i dowodem na „political correctness” -stało się wsteczne, reakcyjne, nie nadążające za „duchem dziejów”, po prostu „passe”.   

Ciekawe, swoją drogą, kiedy również zakazane będzie słowo „gej”? Dzisiaj jeszcze jest w porządku, ale za parę lat, albo krócej – kto wie?

To jasne, że język nie powinien obrażać, poniżać, deprecjonować. To „oczywista oczywistość”. Jednak ustępowanie muzułmanom – albo korzystanie z takiego pretekstu, żeby ustąpić – i przekreślanie nie tylko historycznej rzeczywistości, jaka jest chrześcijańska Europa, ale również codziennej rzeczywistości ponad 400 milionów europejskich chrześcijan, żyjących w UE-27 jest czymś tak absurdalnym i tak, powiedzmy wprost, głupim, że jak najgorzej świadczy o owych „laicyzatorach”.

Znany mi krakowski prawnik, bardzo młody człowiek, przekonany liberał, a nawet libertarianin, mający dystans, delikatnie mówiąc, do formacji rządzącej, jak tylko dowiedział się o żądaniach Komisji Europejskiej odnośnie korygowania w duchu „politycznej poprawności „języka Europejczyków” – a więc także nas, Polaków – najpierw nie mógł w to uwierzyć, traktując to jako antyunijny, euronegatywistyczny fake news, a jak już uwierzył, to ku osłupieniu własnej rodziny stwierdził, że on w takim razie będzie popierać „pana Kaczyńskiego”, bo dopóki on rządzi to Polska do takich brewerii nie dopuści. To dobry przykład na to, jak ludzie odlegli od tradycyjnej prawicy, jak tylko usłyszą kolejne brukselskie decyzje, przypominające klimatem skecze Monty Pythona o „Ministerstwie Szalonych Kroków” – to i oni nawet już nie zdzierżą, tylko szukają przy boku szabli gotowi ciąć na wszystkie strony – ale przede wszystkim w lewo – w obronie Ojczyzny i Matki Boskiej, jak ich przodkowie.     

Żeby było jasne: stanowczo sprzeciwiam się przypisywaniu tych tendencji szaleńczego laicyzowania, przypominających instrukcje komunistycznych agitatorów z epoki słusznie minionej – wyłącznie czy głównie Unii Europejskiej. Poszczególne instytucje unijne grają w tym teatrze absurdu czołowe role, ale bynajmniej nie są jedynymi aktorami tej groteski. Zwracam uwagę na podobne tendencje występujące w poszczególnych krajach członkowskich Unii Europejskiej w ostatnich dziesięciu latach. Świadczą o tym dobitnie decyzje sądów we Włoszech czy we Francji, które zakazywały umieszczania krzyża w szkołach, aby rzekomo nie wywoływać religijnych konfliktów z mniejszością muzułmańską. Świadczy też o tym przykład, uwaga, uciekiniera z Unii Europejskiej, państwa rządzącego przez konserwatystów(!) czyli Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Ono dawno już skapitulowało: szopki Bożonarodzeniowe są tam na cenzurowanym, zamiast świętego Mikołaja jest… bałwan (sic!) – „Snowman”, a w miejsce elfów zajęły Bogu ducha winne pingwiny (skądinąd bardzo rodzinne stworzenia). Jak widać, można dokonać Brexitu, pokłócić się z Unią gospodarczo i politycznie na śmierć i życie, a jednocześnie pozostać integralną częścią unijnego ideologicznego mainstreamu. Nie mówiąc już o tym, co działo się w Stanach Zjednoczonych do wyboru prezydenta Donalda J. Trumpa, a co teraz ruszyło ponownie, tyle że w jakże przyspieszonym tempie, jakby liberałowie (na warunki europejskie – lewica) chcieli nadrobić czas stracony dla ideologicznej rewolucji podczas ostatnich czterech lata Republikanów w Białym Domu.

 Reasumując zatem: Unia Europejska nie jest wcale kreatorem tego szaleństwa, jest „tylko” – albo „aż” jego istotnym, może i kluczowym, na pewno jakże zasobnym w środki dla realizowania „Postępu” – graczem.     

A co na to Polska i Polacy? Reagujemy zdroworozsądkowo, szyderą, obśmianiem wariactwa, pukaniem się w głowę i pokazywaniem, że poronione pomysły lewicowej pani komisarz z Malty, reprezentującej przecież nie siebie, tylko całą Komisje Europejską – to synonim obciachu. Niestety, obciachu bardzo groźnego i ekspansywnego, działającego planowo i systematycznie – i tym bardziej przez to niebezpiecznego.         

Nie lekceważmy tego szaleństwa – ale też nie bójmy się z nim walczyć. Jest z czym. Jest też przede wszystkim o co, Drodzy Rodacy...

*tekst ukazał się na stronie idmn.pl (15.12.2021)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe