Marcin Brixen: Kanapki

Kiedy dwie kobiety przebywają blisko siebie dłuższy czas, zawsze dochodzi pomiędzy nimi do rywalizacji na jakiejś płaszczyźnie. I nieważne czy są te kobiety sobie zupełnie obce, czy też to najlepsze przyjaciółki, czy w ostateczności rodzina. I to jest po prostu faktyczny fakt.
/ pexels.com
Kiedy dwie kobiety przebywają blisko siebie dłuższy czas, zawsze dochodzi pomiędzy nimi do rywalizacji na jakiejś płaszczyźnie. I nieważne czy są te kobiety sobie zupełnie obce, czy też to najlepsze przyjaciółki, czy w ostateczności rodzina. I to jest po prostu faktyczny fakt.
Nic więc dziwnego, że kiedy mama Łukaszka zaprosiła kiedyś do siebie mamę Wiktymiusza to Hiobowscy w niepokoju oczekiwali na katastrofę.
- Ja czekam w pokoju - zaznaczyła siostra Łukaszka i usadowiła śliczną sempiternę na kanapie w salonie.
- W pokoju, ale i w niepokoju - powiedział dziadek Łukaszka.
- Jak to możliwe? Przecież jestem w pokoju.
- Chodzi o niepokój jako stan ducha - wyjaśnił tata Łukaszka, no i siostra Łukaszka wystraszyła się, że u nich w mieszkaniu straszy.
- Nic nie straszy, duchów nie ma, taka duża, wstydziłabyś się - burknęła babcia Łukaszka.
- No to czego się boicie?
- Ich rozmowy - i tata Łukaszka pokazał oczami obie mamy rozmawiające ze sobą przyjaźnie.
- Przecież nic złego się nie dzieje - zauważyła siostra.
- Właśnie dlatego - rzekł tata Łukaszka, po czym on, jak i większość rodziny spojrzeli z niepokojem na obie panie. A były ku temu poważne podstawy, bowiem zarówno jedna mama, jak i druga patrzyły na siebie z sympatią i zgadzały się co do joty.
Obie należały do organizacji o nazwie Komitet Obrony Dawnych (Czasów), który różnymi metodami usiłował wprowadzić kraj na tory, którymi to toczył się jeszcze nie tak dawno. Mama Wiktymiusza była szefową lokalnego koła, a mama Łukaszka była jej podwładną.
Wymiana uprzejmości nie potrwała długo, pierwsza zaatakowała mama Wiktymiusza.
- Wie pani co - zwróciła się podejrzanie uprzejmie do mamy Łukaszka. - Myślę, że w obecnych czasach, kiedy tam na zewnątrz na kaczych łapach skrada się brunatność, powinniśmy walczyć o każdy skrawek przestrzeni. Tej publicznej, ale i tej prywatnej. Uczyńmy z naszych domów fortece demokracji!
- Z ust mi pani to wyjęła - basowała jej przyjemnym altem mama Łukaszka. - Myślałam dokładnie o tym samym. W naszym domu możemy się stosować do wartości europejskich i demokratycznych! Sami się możemy mianować sądami!
- Tak daleko bym nie szła... - zaczęła mama Wiktymiusza, ale przerwał jej Łukaszek, który wszedł z pytaniem czy ktoś nie potrzebuje czegoś ze sklepu, bo on właśnie idzie na zakupy.
- Po co? - spytała czujnie mama Łukaszka.
- Po jakiś obkład na kolację.
- Mowy nie ma! - uniosła się mama Łukaszka. - Nie ma szastania pieniędzmi! Kupujecie w kółko nowe rzeczy, a te kupione się ześmierdną! Najpierw proszę pozjadać to, co w lodówce! Ja wam dam! W lodówce jest ser, szynka, kiełbasa, pomidor, smalec! Chyba to dosyć możliwości do wyboru!
Łukaszek posłusznie wycofał się do kuchni, a mamie Wiktymiusza zaświeciły się oczy. Zwróciła się do mamy Łukaszka:
- Pani daruje, ale jestem przerażona i wstrząśnięta poziomem faszyzmu, jaki panuje u pani w domu! Gdzie wolność, gdzie demokracja? Brakowało jeszcze hasła "Raz sierpem raz młotem jedzących to na co mają ochotę"! Czego pani uczy tego młodego człowieka? Że jest ograniczony tylko do rozwiązań takich, jakie akceptuje system, w tym przypadku pani! Pani wzrusza ramionami, ale to poważny problem! Kiedyś pani syn będzie musiał zagłosować w wyborach do parlamentu. I co, jeśli będzie trzeba zbudować jakaś nową siłę polityczną, jakiś ruch społeczny, trzeba będzie wyjść, pokazać wsparcie na ulicy, zaprotestować? To on zostanie w domu i wybierze z tego co jest. Bo tak go pani wychowa. Wybierać tylko z tego, co dostępne.
Mama Łukaszka zmrużyła oczy i już chciała przystąpić do kontrataku, gdy uchyliły się drzwi i dziadek Łukaszka wprowadził Wiktymiusza.
- Tu jesteś. Chciałem się o coś spytać - bąknął Wiktymiusz. - Mogę zjeść na kolację chleb z miodem?
- Nie. Mówiłam ci przed wyjściem. Albo ser albo szynka.
Wiktymiusz zniknął za drzwiami a mama Łukaszka zaczęła się śmiać.
- Tak mnie pani krytykowała, a sam co? To dopiero faszyzm! Tylko dwie rzeczy do wyboru...
Mama Wiktymiusza poczerwieniałą niebezpiecznie.
- Wypraszam sobie! Jaki faszyzm? Ma wybór! Albo ser albo szynka!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

 

POLECANE
Nie pouczaj mnie. Anna Lewandowska zaskoczyła internautów Wiadomości
"Nie pouczaj mnie". Anna Lewandowska zaskoczyła internautów

Anna Lewandowska wraz z mężem Robertem i dziećmi spędziła Boże Narodzenie w Polsce. 28 grudnia trenerka opublikowała na Instagramie galerię zdjęć, które szybko podbiły serca obserwatorów.

Bolesny upadek Łukaszenki na lodzie. Sieć obiegło nagranie Wiadomości
Bolesny upadek Łukaszenki na lodzie. Sieć obiegło nagranie

71-letni Alaksandr Łukaszenka wziął ostatnio udział w amatorskim meczu hokejowym. Jego drużyna zmierzyła się z zespołem z obwodu brzeskiego, a spotkanie zakończyło się remisem. Największe emocje wywołał jednak nie wynik, a spektakularny upadek białoruskiego lidera.

Niepokojące nagranie z Czech. Policja publikuje film ku przestrodze Wiadomości
Niepokojące nagranie z Czech. Policja publikuje film ku przestrodze

Policja z czeskiego Szpindlerowego Młyna udostępniła w mediach społecznościowych niepokojące wideo, które ma służyć jako ostrzeżenie dla turystów. Na filmie widać kobietę, która bez wahania wjeżdża łyżwami na zamarzniętą powierzchnię zapory Łabskiej - pcha przy tym wózek z dzieckiem.

Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa z ostatniej chwili
Spotkanie z Zełenskim w Mar-a-Lago. Pierwsze słowa Trumpa

Uważam, że mamy podstawy do zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy, korzystnego dla wszystkich - powiedział prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago na Florydzie.

To było oburzające. Aktor polskich seriali przerwał milczenie Wiadomości
"To było oburzające". Aktor polskich seriali przerwał milczenie

W najnowszym odcinku programu „interAKCJA. Starcie pokoleń” Małgorzata Czop wraz z Marią Kowalską rozmawiała z Michałem Czerneckim o tym, jak aktorzy bronią swoich granic w pracy. Aktor ujawnił dramatyczną historię z planu popularnego serialu oraz podzielił się metodą, która zawsze zatrzymuje pomysły zbyt śmiałych reżyserów.

Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem z ostatniej chwili
Trump: właśnie odbyłem bardzo produktywną rozmowę z Putinem

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, że odbył „dobrą i bardzo produktywną” rozmowę telefoniczną z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Do rozmowy doszło tuż przed spotkaniem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR Wiadomości
Seria wypadków w Tatrach. Trudne święta dla ratowników TOPR

W ciągu minionego świątecznego tygodnia ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielili pomocy 18 osobom. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym na Rysach. Ratownicy podkreślają, że nie były to spokojne święta Bożego Narodzenia.

Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących. Babcia Kasia niezadowolona z ministra Żurka Wiadomości
"Już się nie nabiorę na gładkie słówka rządzących". "Babcia Kasia" niezadowolona z ministra Żurka

Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia" - ikona ulicznych protestów opozycyjnych w czasach rządów PiS - wyraziła głębokie rozczarowanie po spotkaniu z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Aktywistka, która brała udział w listopadowym spotkaniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, czuje się oszukana brakiem konkretnych działań w sprawie swoich spraw sądowych.

Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska Wiadomości
Karol Nawrocki odpowiedział na atak Donalda Tuska

Prezydent Karol Nawrocki odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi po krytyce jego słów o obronie zachodniej granicy Rzeczpospolitej. Spór wybuchł po sobotnim przemówieniu Nawrockiego podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu.

Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju Wiadomości
Zima uderzy przed Nowym Rokiem. Silne opady i mróz w całym kraju

Końcówka roku przyniesie w Polsce prawdziwy atak zimy. Prognozy modeli pogodowych wskazują, że już od 30 grudnia do kraju zaczną napływać chłodne masy powietrza z północy. Kulminacja zimowej pogody ma przypaść na 1 stycznia.

REKLAMA

Marcin Brixen: Kanapki

Kiedy dwie kobiety przebywają blisko siebie dłuższy czas, zawsze dochodzi pomiędzy nimi do rywalizacji na jakiejś płaszczyźnie. I nieważne czy są te kobiety sobie zupełnie obce, czy też to najlepsze przyjaciółki, czy w ostateczności rodzina. I to jest po prostu faktyczny fakt.
/ pexels.com
Kiedy dwie kobiety przebywają blisko siebie dłuższy czas, zawsze dochodzi pomiędzy nimi do rywalizacji na jakiejś płaszczyźnie. I nieważne czy są te kobiety sobie zupełnie obce, czy też to najlepsze przyjaciółki, czy w ostateczności rodzina. I to jest po prostu faktyczny fakt.
Nic więc dziwnego, że kiedy mama Łukaszka zaprosiła kiedyś do siebie mamę Wiktymiusza to Hiobowscy w niepokoju oczekiwali na katastrofę.
- Ja czekam w pokoju - zaznaczyła siostra Łukaszka i usadowiła śliczną sempiternę na kanapie w salonie.
- W pokoju, ale i w niepokoju - powiedział dziadek Łukaszka.
- Jak to możliwe? Przecież jestem w pokoju.
- Chodzi o niepokój jako stan ducha - wyjaśnił tata Łukaszka, no i siostra Łukaszka wystraszyła się, że u nich w mieszkaniu straszy.
- Nic nie straszy, duchów nie ma, taka duża, wstydziłabyś się - burknęła babcia Łukaszka.
- No to czego się boicie?
- Ich rozmowy - i tata Łukaszka pokazał oczami obie mamy rozmawiające ze sobą przyjaźnie.
- Przecież nic złego się nie dzieje - zauważyła siostra.
- Właśnie dlatego - rzekł tata Łukaszka, po czym on, jak i większość rodziny spojrzeli z niepokojem na obie panie. A były ku temu poważne podstawy, bowiem zarówno jedna mama, jak i druga patrzyły na siebie z sympatią i zgadzały się co do joty.
Obie należały do organizacji o nazwie Komitet Obrony Dawnych (Czasów), który różnymi metodami usiłował wprowadzić kraj na tory, którymi to toczył się jeszcze nie tak dawno. Mama Wiktymiusza była szefową lokalnego koła, a mama Łukaszka była jej podwładną.
Wymiana uprzejmości nie potrwała długo, pierwsza zaatakowała mama Wiktymiusza.
- Wie pani co - zwróciła się podejrzanie uprzejmie do mamy Łukaszka. - Myślę, że w obecnych czasach, kiedy tam na zewnątrz na kaczych łapach skrada się brunatność, powinniśmy walczyć o każdy skrawek przestrzeni. Tej publicznej, ale i tej prywatnej. Uczyńmy z naszych domów fortece demokracji!
- Z ust mi pani to wyjęła - basowała jej przyjemnym altem mama Łukaszka. - Myślałam dokładnie o tym samym. W naszym domu możemy się stosować do wartości europejskich i demokratycznych! Sami się możemy mianować sądami!
- Tak daleko bym nie szła... - zaczęła mama Wiktymiusza, ale przerwał jej Łukaszek, który wszedł z pytaniem czy ktoś nie potrzebuje czegoś ze sklepu, bo on właśnie idzie na zakupy.
- Po co? - spytała czujnie mama Łukaszka.
- Po jakiś obkład na kolację.
- Mowy nie ma! - uniosła się mama Łukaszka. - Nie ma szastania pieniędzmi! Kupujecie w kółko nowe rzeczy, a te kupione się ześmierdną! Najpierw proszę pozjadać to, co w lodówce! Ja wam dam! W lodówce jest ser, szynka, kiełbasa, pomidor, smalec! Chyba to dosyć możliwości do wyboru!
Łukaszek posłusznie wycofał się do kuchni, a mamie Wiktymiusza zaświeciły się oczy. Zwróciła się do mamy Łukaszka:
- Pani daruje, ale jestem przerażona i wstrząśnięta poziomem faszyzmu, jaki panuje u pani w domu! Gdzie wolność, gdzie demokracja? Brakowało jeszcze hasła "Raz sierpem raz młotem jedzących to na co mają ochotę"! Czego pani uczy tego młodego człowieka? Że jest ograniczony tylko do rozwiązań takich, jakie akceptuje system, w tym przypadku pani! Pani wzrusza ramionami, ale to poważny problem! Kiedyś pani syn będzie musiał zagłosować w wyborach do parlamentu. I co, jeśli będzie trzeba zbudować jakaś nową siłę polityczną, jakiś ruch społeczny, trzeba będzie wyjść, pokazać wsparcie na ulicy, zaprotestować? To on zostanie w domu i wybierze z tego co jest. Bo tak go pani wychowa. Wybierać tylko z tego, co dostępne.
Mama Łukaszka zmrużyła oczy i już chciała przystąpić do kontrataku, gdy uchyliły się drzwi i dziadek Łukaszka wprowadził Wiktymiusza.
- Tu jesteś. Chciałem się o coś spytać - bąknął Wiktymiusz. - Mogę zjeść na kolację chleb z miodem?
- Nie. Mówiłam ci przed wyjściem. Albo ser albo szynka.
Wiktymiusz zniknął za drzwiami a mama Łukaszka zaczęła się śmiać.
- Tak mnie pani krytykowała, a sam co? To dopiero faszyzm! Tylko dwie rzeczy do wyboru...
Mama Wiktymiusza poczerwieniałą niebezpiecznie.
- Wypraszam sobie! Jaki faszyzm? Ma wybór! Albo ser albo szynka!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen


 

Polecane