Waldemar Żyszkiewicz: Mówią o tym Globalizacja. Tak jest bardziej sexy

Na naszych oczach odbywa się powolny, prawie niedostrzegalny proces zastępowania demokracji przez dyktaturę mniejszości, która oczywiście pod hasłami obrony demokracji zmierza do delegitymizacji władz z większościowym mandatem społecznym i per fas et nefas dąży do skutecznego przejęcia władzy. Ale już w skali całego globu.
 Waldemar Żyszkiewicz: Mówią o tym Globalizacja. Tak jest bardziej sexy
/ print screen TT
Sekowanie Austrii w UE po wejściu partii Haidera w skład rządu po wyborach, w których FPÖ zdobyła 27 proc. głosów w 1999 roku, a później nieco dziwna, można by wręcz rzec ‘emblematyczna’ śmierć polityka z Karyntii. Albo negatywny marketing polityczny stosowany konsekwentnie – Sorosa na to stać – wobec Victora Orbana. I już właściwie ciągła, bezprzykładna próba rokoszu wobec rządów Zjednoczonej Prawicy, która w roku 2015 wygrała w Polsce wybory prezydenckie i parlamentarne.
 
Dyktatura agresywnej mniejszości
Wściekła nagonka w mediach niepublicznych, które nawet już nie kryją swej tendencyjności. Ekscesy opozycyjnych parlamentarzystów. Histeria części środowiska artystycznego. Próby wzmocnienia tych działań instytucjonalno-medialną presją z zagranicy. Skwapliwość, z jaką podejmowane są inicjatywy zdestabilizowania sytuacji w kraju, za sprawą swej nieudolności zwyczajnie śmieszy, ale opętańcza wręcz determinacja i brak panowania nad odruchami, ocierają się z jednej strony o neopogańską transowość, z drugiej – o naruszanie ładu publicznego, łamanie prawa, a chwilami o najzwyklejszą zdradę.

Warto zauważyć, że furiackie reakcje na skuteczność procedowania w warunkach stabilnej większości parlamentarnej, przejawiają często te samego osoby, które przez osiem lat zaśmiewały się z konceptu Stefana Niesiołowskiego, który szydził z posłów PiS: „Wygrajcie wybory, to sobie przegłosujecie, co będziecie chcieli”. Tu nie ma żadnej symetrii, ich ma być na wierzchu. I już.

Czy to desperacko-niezgrabne negowanie rządów Zjednoczonej  Prawicy, któremu użyczają twarzy: wykrzywiona grymasem Małgorzata Gersdorf, wąsaty Paweł Kasprzak, rozhisteryzowana Klaudia Jachira czy noszony nieraz na rękach przez policję Władysław Frasyniuk, może się powieść? Przede wszystkim, wiele zależy od tego, czy szerszy niż dotąd odsetek wyborców uświadomi sobie realność zagrożenia i przestanie oddawać w wyborach głosy na mniej czy bardziej świadomą agenturę wpływu globalistów.

Idzie tu zwłaszcza o niedopuszczenie do instytucji ustawodawczych osób inteligentnych i wykształconych inaczej, które podczas wystąpień publicznych są gotowe np. usprawiedliwiać ludobójstwo na Wołyniu uprzednim „wyzyskiem pracowników rolnych przez polskich panów”, albo decydują się na paraliżowanie procesów legislacyjnych poprzez okupację pomieszczeń sejmowych, ewentualnie wwożenie na teren Sejmu profesjonalnych destruktorów ładu (to eufemizm) w bagażniku samochodu.
 
Kto wyhodował Putina
Znacznie bardziej spektakularne formy przybiera histeryczna reakcja na przegrane wybory prezydenckie w USA. Niedawne jej spiętrzenie nastąpiło w związku ze spotkaniem Trump – Putin w Helsinkach. Oczywiście, Władimira Władimirowicza Putina, który od blisko dwóch dekad twardo rządzi Federacją Rosyjską i stara się, jak może, żeby urealnić marzenia o powrocie do mocarstwowości, nie należy uważać za przepełnionego miłością do świata naiwnego poczciwca, ale też nie należy robić z niego taniego demona, bo każda z tych opinii jest odległa od prawdy.

Zamiast odruchowo – bo wszystkiemu winny jest Kacz... znaczy Trump! – oskarżać o najgorsze rzeczy obecnego prezydenta USA, warto sobie uprzytomnić, że tym, który umożliwił Putinowi mocne osadzenie się na Kremlu, a w konsekwencji dał szansę restauracji rosyjskiego imperium lub dokładniej: regionalnego mocarstwa, był całkiem inny POTUS (ang. President of the United States), mianowicie George Walker Bush. Tak, rozpętując wbrew interesom Stanów Zjednoczonych drugą wojnę z Irakiem, Bush junior sprawił, że ceny ropy poszybowały w górę.

U progu nowego stulecia baryłka ropy kosztowała około 20 USD. Natomiast, o ile w roku inwazji USA na Irak (2003) za baryłkę płacono niespełna 28 dolarów, o tyle pięć lat później cena baryłki wynosiła już 91 dolarów, a w 2013 przekroczyła granicę stu dolarów amerykańskich. Zaledwie dwie kadencje drugiego prezydenta z klanu Bushów wystarczyły, żeby zapewnić Putinowi środki umożliwiające odbudowanie potęgi Rosji jako surowcowego quasi-imperium. Pozwoliły też wykreować wizerunek sprawiedliwego władcy, który – w przeciwieństwie do swego poprzednika – zadbał o wypłacanie ludziom pensji i emerytur.

Nie znaczy to bynajmniej, że Kreml utracił ambicje i zrezygnował z chęci wpływania na geopolitykę. Niekoniecznie siłą, lecz również, a może zwłaszcza poprzez wyrafinowane działania propagandowe oraz aktywność agentury, bo we współczesnym świecie – nawet tym nominalnie demokratycznym, więc tym bardziej w autokracjach – bez sprawnych mediów i efektywnych służb specjalnych nie da się dobrze prowadzić polityki wewnętrznej, a cóż dopiero przemyślanej i szerzej zakrojonej polityki zagranicznej.

Warto dodać, że służbom wywiadu i kontrwywiadu trzeba stawiać wysoko nie tylko poprzeczkę profesjonalizmu, ale i zdecydowanie wymagać od nich lojalności. Można bowiem odnieść wrażenie, zwłaszcza w ostatnim okresie, że niedokonania i brak skuteczności naszego resortu spraw zagranicznych mają swe źródło w braku sprawnych, propolsko zorientowanych służb.
 
Wróg wewnętrzny Ameryki
Choroba braku profesjonalizmu i nielojalności wobec własnego państwa trawi jednak nie tylko wyspecjalizowane formacje Rzeczypospolitej, podobnie dzieje się ostatnio w Stanach Zjednoczonych, czego z całą jaskrawością dowodzą publiczne wystąpienia i oświadczenia różnych amerykańskich oficjeli, w tym – co wprost trudne do pojęcia – szefów służb specjalnych. O ile Polska na swoje (słabe) usprawiedliwienie może przywołać całe półwiecze istnienia pod okupacją, najpierw sprawowaną przez nazistowskie Niemcy, później przez Rosję Sowiecką, a także (już trochę zawinione) ćwierćwiecze agenturalnego przeciągu, który hulał po naszym kraju po roku 1989 i z którego dopiero teraz zaczynamy wychodzić, o tyle o żadnej okupacji Dystryktu Kolumbii, gdzie mieszczą się główne agendy federalnego państwa, na serio nikt nie słyszał.
   
Oczywiście, nikt średnio przytomny nie odważyłby się też twierdzić, że jakieś formacje elektronicznego wywiadu Federacji Rosyjskiej nie próbowały zamieszać przy wyborach kolejnego amerykańskiego prezydenta. Dlaczego nie? Jeśli potrafili skutecznie to zrobić... Ale działania tego rodzaju powinny być na bieżąco (podczas kampanii) przedmiotem monitoringu oraz przeciwdziałania stosownych służb, których w USA istnieje około dwudziestu.

Fakt, że niczego na czas nie wykryto, dla agend odpowiadających za bezpieczeństwo państwa jest dostatecznie kompromitujący. Publiczne obnoszenie się teraz z niewiedzą, pretensje kierowane do kandydata, to jakieś mazgajstwo rodem z piaskownicy. Może się wydawać dziwne, że tak drażliwą materię w ogóle uczyniono sprawą publiczną, sprawiając tym samym niewątpliwą uciechę właśnie Putinowi.

Po odkryciu skandalu, bo to skandal, o ile rzecz miała faktycznie miejsce, a nie jest tylko jeszcze jedną desperacką próbą zaszkodzenia demokratycznie wybranemu prezydentowi, należało bowiem służby zrestrukturyzować, zmienić ich kierownictwa, może wręcz zbudować coś nowego na surowym korzeniu. Po to, żeby uniemożliwić podobne działania w przyszłości. A nie biegać z labidzeniem do CNN, bo to dla służb specjalnych zwykła autokompromitacja.
 
Nieczuli na zapały globalistów  
Coś szczególnego musi być w Orbanie, Kaczyńskim czy Trumpie, że ich przeciwnicy polityczni są gotowi sami ośmieszyć się do imentu, byle tylko choć odrobinę im zaszkodzić? Pomstujący na Orbana spekulant i destruktor społecznego oraz cywilizacyjnego ładu Soros, który musiał się jak niepyszny wynieść z Budapesztu ze swą uczelnią, szkolącą przyszłych oficerów globalizmu. Szarżujący z ogniem w oczach Guy Verhofstadt, poseł Szczerba ze swymi dziwnymi konceptami, posłanka Scheuring-Wielgus o trudnej urodzie, pisarka Nurowska z kompletem igiełek... Wszyscy oni marzący, żeby tylko dopaść gdzieś Kaczyńskiego, najlepiej na uboczu.

Pozostaje jeszcze ten establishment amerykański, tamtejsze lewicowo-liberalne media z naszą Anną Applebaum-Sikorski, mroczny deep state z przyległościami oraz kongresmen Steve Cohen z Tennessee, osobiście próbujący osaczyć Donalda Trumpa. Oj, zapomniałbym o najważniejszej może bierce na anty-Trumpowej szachownicy. George Soros nie tylko Orbana sekuje i zwalcza, ale przede wszystkim atakuje właśnie 45. prezydenta USA. Do zwalczania Kaczyńskiego ma Soros ochotników z Brukseli i Fundację Batorego przy ulicy Sapieżyńskiej.

Cóż więc takiego jest w tych trzech muszkieterach? Może zresztą nie w nich samych, lecz raczej w politycznych celach, jakie próbują realizować. Szczelność granicy węgierskiej. Mur na granicy z Meksykiem. Twarde „nie” liderów Prawa i Sprawiedliwości wobec zadekretowanej przez kanclerz Merkel nakazowo-rozdzielczej (niczym w PRL-u) relokacji migrantów... Tak, właśnie o to idzie. Szermierze globalizacji, pod hasłem fałszywych, urojonych praw człowieka, promują nową wędrówkę ludów. O tym, że zarazem oznacza to dyskryminację rdzennej ludności, dumping społeczny, kulturowe wykorzenienie, anomię moralną, oczywiście ani słowa.
 
Prawo do cywilizacyjnej samoobrony
Jednak błyskotki kontrkultury, New Age’u czy multi-kulti przestają działać, więc propaganda zaczyna być nachalna, wręcz agresywna. To już nie promocja atrakcyjnej oferty, to jawny nakaz, przymus, rozkaz. Tak ma być, bo Coudenhove-Kalergi, bo Spinelli i Ventotene, bo Davos i Soros. No i Merkel, czyli uświadomiona konieczność. Jasne, taki Verhofstadt jest fanatykiem, jemu w to graj, ale już Juncker, pan o ludzkich odruchach, musi szukać znieczulenia... Jak jednak radzi sobie z tym Róża Woźniakowska-Thun, doprawdy nie wiem. Natrętna reklama przemieszczania się, ciągłej zmiany, hidżry może podobać się nomadom. Natomiast ludy Europy od tysiącleci prowadzą osiadły tryb życia, bo odkryły w sobie i opanowały opisaną przez Martina Heideggera „zdolność do zamieszkiwania”. Toteż nagła promocja kultury nomadyjskiej na tym kontynencie stanowi czynnik burzący, destabilizujący, rewoltujący.

Nomadyzm jako światopogląd i jako praktyka życiowa jest obcy i wrogi wypracowanej przez Europejczyków cywilizacji łacińskiej, euroatlantyckiej. Narzucenie naszemu niewielkiemu kontynentowi wielomilionowej rzeszy obcych rasowo, kulturowo, światopoglądowo i religijnie migrantów nieuchronnie doprowadzi do zniszczenia dotychczasowego ładu. Nie tylko w Europie, lecz w całym świecie. Nasza cywilizacja jest dziś zagrożona. Mamy prawo się bronić przed unicestwieniem własnego sposobu życia. Dlatego też amerykański historyk Daniel Pipes, syn zmarłego niedawno sowietologa prof. Richarda Pipesa, rosnących w siłę w Europie – a za sprawą Donalda Trumpa mocniej manifestujących swą obecność również w USA – przedstawicieli ruchów na rzecz obrony świata, który postępowcy chcą nam bezpowrotnie zniszczyć, nazywa cywilizacjonistami.   
 
Waldemar Żyszkiewicz

Pierwodruk w Obywatelskiej. Gazecie Kornela Morawieckiego nr 172

Schody do piwniczki
http://tysol.pl/a22402-Waldemar-Zyszkiewicz-Przyjazn-i-polityka-Zapomnij-Mili-lobbysci-poprzedzaja-twardych-negocjatorow
http://www.tysol.pl/a22266-Waldemar-Zyszkiewicz-Lipcowa-konstelacja-Herbert-%E2%80%93-Kora-%E2%80%93-Stanko
http://www.tysol.pl/a21994-Waldemar-Zyszkiewicz-Postdemokracja-prowadzi-do-post-Polski
http://www.tysol.pl/a21902-Waldemar-Zyszkiewicz-MOJE-TYPY-2018
http://tysol.pl/a21488-Waldemar-Zyszkiewicz-Nasi-spekulanci-Rzecz-nie-o-gospodarce-
http://www.tysol.pl/a21356-Waldemar-Zyszkiewicz-Gromki-gnostycki-manifest-Waltera-Ch-
http://www.tysol.pl/a20840-Waldemar-Zyszkiewicz-Macron-i-teoria-pajacowania

 

POLECANE
Sukces Polek w kwalifikacjach Billie Jean King Cup z ostatniej chwili
Sukces Polek w kwalifikacjach Billie Jean King Cup

Polki pokonały Rumunki 3:0 w meczu tenisowego turnieju kwalifikacyjnego Billie Jean King Cup w Gorzowie Wlkp. Linda Klimovicova wygrała z Eleną Ruxandrą Berteą 6:2, 6:1, Iga Świątek z Gabrielą Lee 6:2, 6:0 , a trzeci punkt zdobyły deblistki Katarzyna Kawa i Martyna Kubka.

Nie żyje legendarna aktorka Wiadomości
Nie żyje legendarna aktorka

Elizabeth Franz, znana aktorka filmowa i teatralna, zmarła 4 listopada w swoim domu w Woodbury w stanie Connecticut. O śmierci artystki poinformował jej mąż, Christopher Pelham.

Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Są nowe informacje Wiadomości
Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Są nowe informacje

W niedzielę odbyły się czynności procesowe z 19-latkiem podejrzewanym o kierowanie gróźb karalnych wobec prezydenta; podejrzany przyznał się do winy - przekazał PAP prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury. Dodał, że na dalszym etapie będzie konieczne przesłuchanie prezydenta Karola Nawrockiego.

Urban szykuje roszady w kadrze na mecz z Maltą Wiadomości
Urban szykuje roszady w kadrze na mecz z Maltą

Trener reprezentacji Polski Jan Urban zapowiedział przed poniedziałkowym meczem na wyjeździe z Maltą na zakończenie grupy G eliminacji mistrzostw świata, że na pewno dokona zmian w składzie. - Powodem są kontuzje, kartki, ale też chęć sprawdzenia piłkarzy pukających do kadry - dodał.

Grafzero: 15 najlepszych kocich książek. z ostatniej chwili
Grafzero: 15 najlepszych kocich książek.

Dziś Grafzero vlog literacki opowiada o kocich książkach. Czyli jak literatura prezentuje koty, jak próbuje im wchodzić do głów, albo jakich bohaterów z nich czyni?

Rząd Tuska obiecał, ale jest bałagan. Ważna ustawa opóźniona Wiadomości
Rząd Tuska obiecał, ale jest bałagan. Ważna ustawa opóźniona

Prace nad ustawą o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, jedną z ważniejszych obietnic rządu, przeciągają się z powodu poważnych problemów z dokumentem przygotowanym w resorcie pracy.

Internauci ujawniają: To nie pierwszy przypadek handlu pamiątkami z Holocaustu Wiadomości
Internauci ujawniają: To nie pierwszy przypadek handlu "pamiątkami z Holocaustu"

Nie opadają emocje po skandalicznej zapowiedzi aukcji "pamiątek po Holokauście". Jej organizatorem miał być Dom Aukcyjny Felzmann. Internauci przypominają, że podobne  licytacje były już organizowane. Jako przykład podano telegram z zawiadomieniem o śmierci syna i etykietkę gazu "Zyklon".

Witold Mieszkowski, syn kmdr Stanisława Mieszkowskiego nie żyje Wiadomości
Witold Mieszkowski, syn kmdr Stanisława Mieszkowskiego nie żyje

Nie żyje Witold Mieszkowski - syn komandora Stanisława Mieszkowskiego, jednego z bohaterów polskiej Marynarki Wojennej zamordowanych po wojnie przez komunistyczne władze. Informację o jego śmierci przekazał w mediach społecznościowych reżyser i dokumentalista Arkadiusz Gołębiewski.

IMGW wydał ostrzeżenie pogodowe Wiadomości
IMGW wydał ostrzeżenie pogodowe

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu dla części województw podkarpackiego, śląskiego i małopolskiego. Spodziewane są opady deszczu, deszczu ze śniegiem i mokrego śniegu.

Kto uszkodził tory w Życzynie. Jest komunikat PKP PLK Wiadomości
Kto uszkodził tory w Życzynie. Jest komunikat PKP PLK

Wstępne oględziny torowiska w Życzynie w pow. garwolińskim wykazały uszkodzenie jego fragmentu – poinformowała w niedzielę mazowiecka policja. PKP PLK przekazały, że okoliczności zdarzenia będą wyjaśnione m.in. przez komisję kolejową, a naprawa rozpocznie się po zakończeniu pracy służb.

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Mówią o tym Globalizacja. Tak jest bardziej sexy

Na naszych oczach odbywa się powolny, prawie niedostrzegalny proces zastępowania demokracji przez dyktaturę mniejszości, która oczywiście pod hasłami obrony demokracji zmierza do delegitymizacji władz z większościowym mandatem społecznym i per fas et nefas dąży do skutecznego przejęcia władzy. Ale już w skali całego globu.
 Waldemar Żyszkiewicz: Mówią o tym Globalizacja. Tak jest bardziej sexy
/ print screen TT
Sekowanie Austrii w UE po wejściu partii Haidera w skład rządu po wyborach, w których FPÖ zdobyła 27 proc. głosów w 1999 roku, a później nieco dziwna, można by wręcz rzec ‘emblematyczna’ śmierć polityka z Karyntii. Albo negatywny marketing polityczny stosowany konsekwentnie – Sorosa na to stać – wobec Victora Orbana. I już właściwie ciągła, bezprzykładna próba rokoszu wobec rządów Zjednoczonej Prawicy, która w roku 2015 wygrała w Polsce wybory prezydenckie i parlamentarne.
 
Dyktatura agresywnej mniejszości
Wściekła nagonka w mediach niepublicznych, które nawet już nie kryją swej tendencyjności. Ekscesy opozycyjnych parlamentarzystów. Histeria części środowiska artystycznego. Próby wzmocnienia tych działań instytucjonalno-medialną presją z zagranicy. Skwapliwość, z jaką podejmowane są inicjatywy zdestabilizowania sytuacji w kraju, za sprawą swej nieudolności zwyczajnie śmieszy, ale opętańcza wręcz determinacja i brak panowania nad odruchami, ocierają się z jednej strony o neopogańską transowość, z drugiej – o naruszanie ładu publicznego, łamanie prawa, a chwilami o najzwyklejszą zdradę.

Warto zauważyć, że furiackie reakcje na skuteczność procedowania w warunkach stabilnej większości parlamentarnej, przejawiają często te samego osoby, które przez osiem lat zaśmiewały się z konceptu Stefana Niesiołowskiego, który szydził z posłów PiS: „Wygrajcie wybory, to sobie przegłosujecie, co będziecie chcieli”. Tu nie ma żadnej symetrii, ich ma być na wierzchu. I już.

Czy to desperacko-niezgrabne negowanie rządów Zjednoczonej  Prawicy, któremu użyczają twarzy: wykrzywiona grymasem Małgorzata Gersdorf, wąsaty Paweł Kasprzak, rozhisteryzowana Klaudia Jachira czy noszony nieraz na rękach przez policję Władysław Frasyniuk, może się powieść? Przede wszystkim, wiele zależy od tego, czy szerszy niż dotąd odsetek wyborców uświadomi sobie realność zagrożenia i przestanie oddawać w wyborach głosy na mniej czy bardziej świadomą agenturę wpływu globalistów.

Idzie tu zwłaszcza o niedopuszczenie do instytucji ustawodawczych osób inteligentnych i wykształconych inaczej, które podczas wystąpień publicznych są gotowe np. usprawiedliwiać ludobójstwo na Wołyniu uprzednim „wyzyskiem pracowników rolnych przez polskich panów”, albo decydują się na paraliżowanie procesów legislacyjnych poprzez okupację pomieszczeń sejmowych, ewentualnie wwożenie na teren Sejmu profesjonalnych destruktorów ładu (to eufemizm) w bagażniku samochodu.
 
Kto wyhodował Putina
Znacznie bardziej spektakularne formy przybiera histeryczna reakcja na przegrane wybory prezydenckie w USA. Niedawne jej spiętrzenie nastąpiło w związku ze spotkaniem Trump – Putin w Helsinkach. Oczywiście, Władimira Władimirowicza Putina, który od blisko dwóch dekad twardo rządzi Federacją Rosyjską i stara się, jak może, żeby urealnić marzenia o powrocie do mocarstwowości, nie należy uważać za przepełnionego miłością do świata naiwnego poczciwca, ale też nie należy robić z niego taniego demona, bo każda z tych opinii jest odległa od prawdy.

Zamiast odruchowo – bo wszystkiemu winny jest Kacz... znaczy Trump! – oskarżać o najgorsze rzeczy obecnego prezydenta USA, warto sobie uprzytomnić, że tym, który umożliwił Putinowi mocne osadzenie się na Kremlu, a w konsekwencji dał szansę restauracji rosyjskiego imperium lub dokładniej: regionalnego mocarstwa, był całkiem inny POTUS (ang. President of the United States), mianowicie George Walker Bush. Tak, rozpętując wbrew interesom Stanów Zjednoczonych drugą wojnę z Irakiem, Bush junior sprawił, że ceny ropy poszybowały w górę.

U progu nowego stulecia baryłka ropy kosztowała około 20 USD. Natomiast, o ile w roku inwazji USA na Irak (2003) za baryłkę płacono niespełna 28 dolarów, o tyle pięć lat później cena baryłki wynosiła już 91 dolarów, a w 2013 przekroczyła granicę stu dolarów amerykańskich. Zaledwie dwie kadencje drugiego prezydenta z klanu Bushów wystarczyły, żeby zapewnić Putinowi środki umożliwiające odbudowanie potęgi Rosji jako surowcowego quasi-imperium. Pozwoliły też wykreować wizerunek sprawiedliwego władcy, który – w przeciwieństwie do swego poprzednika – zadbał o wypłacanie ludziom pensji i emerytur.

Nie znaczy to bynajmniej, że Kreml utracił ambicje i zrezygnował z chęci wpływania na geopolitykę. Niekoniecznie siłą, lecz również, a może zwłaszcza poprzez wyrafinowane działania propagandowe oraz aktywność agentury, bo we współczesnym świecie – nawet tym nominalnie demokratycznym, więc tym bardziej w autokracjach – bez sprawnych mediów i efektywnych służb specjalnych nie da się dobrze prowadzić polityki wewnętrznej, a cóż dopiero przemyślanej i szerzej zakrojonej polityki zagranicznej.

Warto dodać, że służbom wywiadu i kontrwywiadu trzeba stawiać wysoko nie tylko poprzeczkę profesjonalizmu, ale i zdecydowanie wymagać od nich lojalności. Można bowiem odnieść wrażenie, zwłaszcza w ostatnim okresie, że niedokonania i brak skuteczności naszego resortu spraw zagranicznych mają swe źródło w braku sprawnych, propolsko zorientowanych służb.
 
Wróg wewnętrzny Ameryki
Choroba braku profesjonalizmu i nielojalności wobec własnego państwa trawi jednak nie tylko wyspecjalizowane formacje Rzeczypospolitej, podobnie dzieje się ostatnio w Stanach Zjednoczonych, czego z całą jaskrawością dowodzą publiczne wystąpienia i oświadczenia różnych amerykańskich oficjeli, w tym – co wprost trudne do pojęcia – szefów służb specjalnych. O ile Polska na swoje (słabe) usprawiedliwienie może przywołać całe półwiecze istnienia pod okupacją, najpierw sprawowaną przez nazistowskie Niemcy, później przez Rosję Sowiecką, a także (już trochę zawinione) ćwierćwiecze agenturalnego przeciągu, który hulał po naszym kraju po roku 1989 i z którego dopiero teraz zaczynamy wychodzić, o tyle o żadnej okupacji Dystryktu Kolumbii, gdzie mieszczą się główne agendy federalnego państwa, na serio nikt nie słyszał.
   
Oczywiście, nikt średnio przytomny nie odważyłby się też twierdzić, że jakieś formacje elektronicznego wywiadu Federacji Rosyjskiej nie próbowały zamieszać przy wyborach kolejnego amerykańskiego prezydenta. Dlaczego nie? Jeśli potrafili skutecznie to zrobić... Ale działania tego rodzaju powinny być na bieżąco (podczas kampanii) przedmiotem monitoringu oraz przeciwdziałania stosownych służb, których w USA istnieje około dwudziestu.

Fakt, że niczego na czas nie wykryto, dla agend odpowiadających za bezpieczeństwo państwa jest dostatecznie kompromitujący. Publiczne obnoszenie się teraz z niewiedzą, pretensje kierowane do kandydata, to jakieś mazgajstwo rodem z piaskownicy. Może się wydawać dziwne, że tak drażliwą materię w ogóle uczyniono sprawą publiczną, sprawiając tym samym niewątpliwą uciechę właśnie Putinowi.

Po odkryciu skandalu, bo to skandal, o ile rzecz miała faktycznie miejsce, a nie jest tylko jeszcze jedną desperacką próbą zaszkodzenia demokratycznie wybranemu prezydentowi, należało bowiem służby zrestrukturyzować, zmienić ich kierownictwa, może wręcz zbudować coś nowego na surowym korzeniu. Po to, żeby uniemożliwić podobne działania w przyszłości. A nie biegać z labidzeniem do CNN, bo to dla służb specjalnych zwykła autokompromitacja.
 
Nieczuli na zapały globalistów  
Coś szczególnego musi być w Orbanie, Kaczyńskim czy Trumpie, że ich przeciwnicy polityczni są gotowi sami ośmieszyć się do imentu, byle tylko choć odrobinę im zaszkodzić? Pomstujący na Orbana spekulant i destruktor społecznego oraz cywilizacyjnego ładu Soros, który musiał się jak niepyszny wynieść z Budapesztu ze swą uczelnią, szkolącą przyszłych oficerów globalizmu. Szarżujący z ogniem w oczach Guy Verhofstadt, poseł Szczerba ze swymi dziwnymi konceptami, posłanka Scheuring-Wielgus o trudnej urodzie, pisarka Nurowska z kompletem igiełek... Wszyscy oni marzący, żeby tylko dopaść gdzieś Kaczyńskiego, najlepiej na uboczu.

Pozostaje jeszcze ten establishment amerykański, tamtejsze lewicowo-liberalne media z naszą Anną Applebaum-Sikorski, mroczny deep state z przyległościami oraz kongresmen Steve Cohen z Tennessee, osobiście próbujący osaczyć Donalda Trumpa. Oj, zapomniałbym o najważniejszej może bierce na anty-Trumpowej szachownicy. George Soros nie tylko Orbana sekuje i zwalcza, ale przede wszystkim atakuje właśnie 45. prezydenta USA. Do zwalczania Kaczyńskiego ma Soros ochotników z Brukseli i Fundację Batorego przy ulicy Sapieżyńskiej.

Cóż więc takiego jest w tych trzech muszkieterach? Może zresztą nie w nich samych, lecz raczej w politycznych celach, jakie próbują realizować. Szczelność granicy węgierskiej. Mur na granicy z Meksykiem. Twarde „nie” liderów Prawa i Sprawiedliwości wobec zadekretowanej przez kanclerz Merkel nakazowo-rozdzielczej (niczym w PRL-u) relokacji migrantów... Tak, właśnie o to idzie. Szermierze globalizacji, pod hasłem fałszywych, urojonych praw człowieka, promują nową wędrówkę ludów. O tym, że zarazem oznacza to dyskryminację rdzennej ludności, dumping społeczny, kulturowe wykorzenienie, anomię moralną, oczywiście ani słowa.
 
Prawo do cywilizacyjnej samoobrony
Jednak błyskotki kontrkultury, New Age’u czy multi-kulti przestają działać, więc propaganda zaczyna być nachalna, wręcz agresywna. To już nie promocja atrakcyjnej oferty, to jawny nakaz, przymus, rozkaz. Tak ma być, bo Coudenhove-Kalergi, bo Spinelli i Ventotene, bo Davos i Soros. No i Merkel, czyli uświadomiona konieczność. Jasne, taki Verhofstadt jest fanatykiem, jemu w to graj, ale już Juncker, pan o ludzkich odruchach, musi szukać znieczulenia... Jak jednak radzi sobie z tym Róża Woźniakowska-Thun, doprawdy nie wiem. Natrętna reklama przemieszczania się, ciągłej zmiany, hidżry może podobać się nomadom. Natomiast ludy Europy od tysiącleci prowadzą osiadły tryb życia, bo odkryły w sobie i opanowały opisaną przez Martina Heideggera „zdolność do zamieszkiwania”. Toteż nagła promocja kultury nomadyjskiej na tym kontynencie stanowi czynnik burzący, destabilizujący, rewoltujący.

Nomadyzm jako światopogląd i jako praktyka życiowa jest obcy i wrogi wypracowanej przez Europejczyków cywilizacji łacińskiej, euroatlantyckiej. Narzucenie naszemu niewielkiemu kontynentowi wielomilionowej rzeszy obcych rasowo, kulturowo, światopoglądowo i religijnie migrantów nieuchronnie doprowadzi do zniszczenia dotychczasowego ładu. Nie tylko w Europie, lecz w całym świecie. Nasza cywilizacja jest dziś zagrożona. Mamy prawo się bronić przed unicestwieniem własnego sposobu życia. Dlatego też amerykański historyk Daniel Pipes, syn zmarłego niedawno sowietologa prof. Richarda Pipesa, rosnących w siłę w Europie – a za sprawą Donalda Trumpa mocniej manifestujących swą obecność również w USA – przedstawicieli ruchów na rzecz obrony świata, który postępowcy chcą nam bezpowrotnie zniszczyć, nazywa cywilizacjonistami.   
 
Waldemar Żyszkiewicz

Pierwodruk w Obywatelskiej. Gazecie Kornela Morawieckiego nr 172

Schody do piwniczki
http://tysol.pl/a22402-Waldemar-Zyszkiewicz-Przyjazn-i-polityka-Zapomnij-Mili-lobbysci-poprzedzaja-twardych-negocjatorow
http://www.tysol.pl/a22266-Waldemar-Zyszkiewicz-Lipcowa-konstelacja-Herbert-%E2%80%93-Kora-%E2%80%93-Stanko
http://www.tysol.pl/a21994-Waldemar-Zyszkiewicz-Postdemokracja-prowadzi-do-post-Polski
http://www.tysol.pl/a21902-Waldemar-Zyszkiewicz-MOJE-TYPY-2018
http://tysol.pl/a21488-Waldemar-Zyszkiewicz-Nasi-spekulanci-Rzecz-nie-o-gospodarce-
http://www.tysol.pl/a21356-Waldemar-Zyszkiewicz-Gromki-gnostycki-manifest-Waltera-Ch-
http://www.tysol.pl/a20840-Waldemar-Zyszkiewicz-Macron-i-teoria-pajacowania


 

Polecane
Emerytury
Stażowe