[Tylko u nas] W. Gadowski: Rząd zachowuje się ws. ustawy o IPN jak stado kur, które nie wiedzą co robić
Witold Gadowski: Widać, że są ogromne naciski na Polskę, o których rząd nie mówi, dlaczego nie mówi? To pytanie bardzo poważne, bo jeżeli rząd nie mówi prawdy, to kto ją mówi? Rząd ustępuje przed naciskami strony żydowskiej i chcielibyśmy znać jako obywatele powód tego ustąpienia. Czy jest to pewna kalkulacja polityczna, czy zwykłe tchórzostwo. Jeżeli zwykłe tchórzostwo, to jest najgorszy rodzaj postępowania politycznego, bo ono nic nie przynosi oprócz hańby. Tchórzy się nie szanuje.
Szewach Wiess mówił dla Wirtualnej Polski: „To zmieni relacje polsko-żydowskie, bardzo dobry ruch władz”.
Ale Szewach Wiess nie jest rzecznikiem polskiego interesu, wręcz przeciwnie. Ja bym się nie kierował jego słowami albo słuchając go wyciągał wnioski polskie. Bo Szewach Wiess póki co, nie jest przedstawicielem polskiego rządu, ani polskiej racji stanu.
Ale jest postrzegany jako przyjaciel Polski i sam się tak przedstawia.
Przyjaciół poznaje się w biedzie, a jego zachowanie nie jest przyjazne.
Podczas głosowania tej noweli ustawy o IPN w Sejmie było gorąco. Nie obyło się bez emocji. Poseł Winnicki chciał okupować mównicę. Czy te obrazki mogą być wodą na młyn dla międzynarodowej opinii żydowskiej?
Musimy się zachowywać poważnie, rozsądnie. Emocje są najgorszym doradcą i źle się pokazują potem w światowych mediach. Trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Tu trzeba zimnej kalkulacji i dlatego ja, jako zwykły obywatel zadaje premierowi Mateuszowi Morawieckiemu pytanie: jaki jest powód zmiany tej ustawy? Czy jest nim kalkulacja polityczna, która przyniesie Polsce korzyść? Jeśli tak, to chciałbym ją poznać, czy też jest to zwykłe tchórzostwo. Chciałbym to wiedzieć od polskiego premiera. Mam nadzieję, że to powie w exposé. Pozostawiam mu cień szansy i mam nadzieję, że będzie w stanie mnie przekonać.
O sprawie bardzo szybko napisał izraelski dziennik „Haaretz”.
To świadczy o tym, że można nas kopać i pluć na Polskę bez konsekwencji. Bo to, co ostatnio robiły środowiska żydowskie, ta kłamliwa kampania defamacyjna wobec Polski i Polaków, nie tylko nie została ukarana, nie tylko nie spotkała odważnego i twardego stanowiska polskiego rządu, ale okazało się, że jest skuteczna. To rozzuchwala. Nie chciałbym, żeby polski rząd rozzuchwalił te środowiska do tego stopnia, żeby nas lekceważyć, pogardzać nami i nas okradać.
Czy uważa pan, że mimo wszystko powinny być w naszym prawie zapisy, które penalizują oskarżanie Polski o udział w Holocauście?
Powinny być takie zapisy, jakie obowiązują w Izraelu, symetryczne. Izrael dobrze wie, jak bronić własnego interesu. Wzorujmy się na Izraelu. Wszystko to sprawia wrażenie bardzo niepoważnie, jakby bardzo wiele przerażonych kur zbiegło się na raz i zupełnie nie wiedziało co ze sobą zrobić.
Panuje przekonanie, że nowelizacja nie była ogłoszona w dobrym momencie, czyli w rocznicę wyzwolenia Auschwitz, ale czy kiedykolwiek byłby dobry moment, skoro strona izraelska tak histerycznie na to zareagowała.
Bezczelność strony izraelskiej powoduje konieczność przemyślenia postawy polskiej. Mnie wychowano w taki sposób, że jeśli ktoś mnie obraża i bije, to ja się bronię. Ale nie bronie się przedstawiając Deklarację Praw Człowieka i wzywając do opamiętania, tylko staram się odpowiedzieć skutecznie na poziomie takim, jakiego wymaga ode mnie sytuacja. A tu czuję się jak ktoś, kto został uderzony w policzek i nadstawia drugi, ale nie czyni tego w sposób ewangeliczny, aby kogoś ulepszyć, tylko ten gest rozzuchwala, więc jest nieroztropny.
/k