Grzegorz Gołębiewski: Koniec wielkich narracji w walce politycznej

Wyciągnięta zostanie każda nagroda, każda premia, wszystko zostanie zsumowane i podliczone, bo ten strzał okazał się celny: tąpnęło Prawu i Sprawiedliwości, więc ani PO, ani Nowoczesna nie odpuszczą tego tematu nawet na chwilę.
/ morguefile.com
To już nie będzie tak jak jeszcze pięć, czy siedem lat temu, że można było uruchomić jakąś narrację (pozytywną lub negatywną) i stosując ją umiejętnie, utrzymywać stabilne poparcie społeczne. Narracja ma oczywiście niewiele wspólnego z rzetelną informacją, ale nie jest też czystą propagandą. Prawu i Sprawiedliwości udało się trzy lata temu przekonać wyborców do polityki bliskiej zwykłemu obywatelowi, szanującej jego często niewielkie potrzeby i marzenia, które zdaniem Bronisława Komorowskiego można było zaspokoić poprzez zaciągnięcie kredytu. I choć nic w tej narracji się nie zmieniło, a co więcej, PiS znowu po nią sięga proponując nowe programy socjalne i ulgi dla przedsiębiorców, to ta strategia nie wytrzyma już tak długiej próby czasu. I to nie tylko dlatego, że opozycja użyła wpadki z nagrodami do stworzenia swojej własnej narracji, która jest lustrzanym odbiciem tej, jaką partia Jarosława Kaczyńskiego stosowała wobec Platformy Obywatelskiej: afery, korupcja, nepotyzm, kasa, kasa, kasa. To już się tak potoczy i nikt tego nie zatrzyma. Doniesienie do prokuratury na Prezesa PiS złożone przez Nowoczesną można uznać za obrzydliwe, ale to jest początek batalii o być albo nie być praktycznie całej tak zwanej opozycji totalnej. Albo atak, albo zostanie po niej tylko kurz i pył. Kasa stała się orężem tych, którym jej z pewnością nie brakuje, za to cała kampania kierowana jest do tych wyborców, którzy są wyczuleni na przywileje władzy. Czysty populizm w użyciu nowoczesnych liberałów, o ile przyjmiemy, że tacy politycy jak posłowie Piotr Misiło i Joanna Scheuring – Wielgus mogą być za takowych uznani.
 
 
Wyciągnięta zostanie każda nagroda, każda premia, wszystko zostanie zsumowane i podliczone, bo ten strzał okazał się celny: tąpnęło Prawu i Sprawiedliwości, więc ani PO, ani Nowoczesna nie odpuszczą tego tematu nawet na chwilę. Jak nie nagrody to Gawłowski, a potem wrócimy do Czartoryskich. Lament niektórych polityków PiS, że to jest wysoce niesprawiedliwe, bo tak ciężko pracują, jest nieporozumieniem i dowodem na to, że zlekceważyli opozycję, uznając, chwilami może i słusznie, że zachowuje się głupio donosząc na Polskę, atakując 500+ albo broniąc wybitnie ociężałego wymiaru sprawiedliwości. Ostatnia deska ratunku, jak na razie przynosząca efekty sondażowe, to wykazanie wszem i wobec, że Prawo Sprawiedliwość jest jeszcze gorsze niż Platforma Obywatelska. Bo ta przynajmniej nie kryła wcale z kim trzyma, czyli z sytymi i zadowolonymi, którzy na afery PO machali ręką, a nawet patrzyli z zazdrością, że taką kasę ktoś wyprowadził. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie. Rządzą ci, którzy cała swoją filozofię władzy budowali na skromności i uczciwości.
 
 
Nawet jeśli wysyp kolejnych „afer” z nagrodami w różnych resortach i agencjach się wyczerpie, pozostanie po nich trwały ślad. Co więcej, kumulację pozytywnej  energii związanej z rządami PiS mamy już za sobą. I jest jeszcze coś, co umyka chyba nie tylko rządzącym, o czym wspomniałem na początku tekstu. Narracje, które skutecznie oddziaływują na wyborców nie trwają już tak długo jak jeszcze kilka lat temu. Choćby były znakomicie dopracowane, trafiające do wielkich grup społecznych, choćby przynosiły wymierne efekty, nie są w stanie utrzymać poparcia społecznego przez całe lata. Wystarczy na moment przykuć uwagę odbiorcy kwotą półtora miliona złotych przyznanych sobie przez rząd i czar 500+ nagle mija, już coś zaczyna zgrzytać, a jeśli do tego ma się dominującą pozycję na rynku medialnym, a w tle jeszcze poważne spory rządu na arenie międzynarodowej, to efekt niemal murowany. Owszem, można powiedzieć, że PiS na krótki czas pozamiatał, narzucił swoją narrację, pokazując, że chce nadal transferować środki publiczne do mniej zamożnych Polaków, ale nie będzie już efektu nawet zbliżonego do roku 2015. Po prostu, walka polityczna nabiera tempa i życie nabiera tempa, przez co nikt nie ma czasu się zatrzymać choćby na chwilę i pomyśleć o co w tym wszystkim chodzi, co było kiedyś, co było tydzień czy rok temu.
 
Przekaz jest tak uproszczony, podany w tak gigantycznej porcji informacji, że trafiają do nas jedynie proste komunikaty -  nie prawda, nie informacja, tylko hasła, skojarzenia, na których budujemy sobie obraz rzeczywistości. PiS kradnie, PiS kłamie, PiS coś ukrywa, oni też tak jak PO żyją na bogato. Zbędne są jakieś analizy, opracowania, dogłębne wyjaśniania. Tak się dzieje przed wszystkim z wielkimi społecznościami w dużych miastach. Nie tylko w Polsce. Narracje przykuwają uwagę na krótko, muszą być ciągle modyfikowane i podawane w nowym opakowaniu, inaczej znikają razem z ich nadawcami. Także w polityce. Emmanuel Macron zawładnął umysłami Francuzów na krótko, ale jednak wygrał wybory. Teraz ma nie lada kłopot, bo czym ma przykuć uwagę swoich wyborców? Na przykład wielką Francją. Sięga więc po hasła prawicy, bo nie ma dziś już znaczenia, z którego pudełka wyciągnie czekoladkę. Ma być smaczna tu i teraz – dla większości wyborców. W Polsce jest trochę inaczej, Polska jest rzeczywiście bardziej konserwatywna i tradycyjna, szczególnie poza wielkimi aglomeracjami, łatwiej można się odwołać do patriotyzmu i narodowych wartości. Tam jednak czas płynie wolniej, tam lepiej widać pozytywne efekty 500+, tam kilkusetzłotowy wzrost płacy przekłada się na zmianę standardu życia. Powstało więc trwałe przekonanie, że tak jak teraz jest dobrze, ale z drugiej strony to już nie jest tak, że PiS jest czysty jak łza. No i dalej mamy trwającą już trzy dekady politykę wstydu. Chyba najpiękniejszym jej przejawem pozostanie od środy, 18 kwietnia 2018 roku, cudowne wyznanie Jerzego Stuhra w TVN 24, że on zawsze chciał być Europejczykiem – modelowy  przykład kompleksu wobec Zachodu i modelowy przykład poczucia niższości wobec innych zmieszany z poczuciem wyższości wobec swoich rodaków. Długo by można o tym, ale po co...
 
 
Prawo i Sprawiedliwość jest na wojnie. Wojnie informacyjnej, wojnie na narracje, wojnie na wpadki, haki, wojnie na wyniszczenie. Jeśli polityka rządu zostanie zakrzyczana, zarzucona kolejnymi wyliczeniami, manipulacjami i kłamstwami, jeśli to przykuje uwagę wyborców, może nastąpić trwały spadek poparcia społecznego. Jeszcze nie teraz. Trzeba naprawdę mocno przechylić na swoją stronę elektoraty wielkich miast, te, które też tak jak Jerzy Stuhr, chcą być Europejczykami, a PiS im na to nie pozwala, przeszkadza. 500+ był i pozostanie najlepszym przekazem tej dekady, nic tak nie trafiło do wyborców jak ten jeden slogan, to jedno hasło. Nie do podważenia. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość musi produkować mniejsze narracje, wprowadzać drobne programy, krok po kroku, jeśli chce z powodzeniem wygrać cztery batalie wyborcze. I musiało, chcąc nie chcąc, tak wcześnie rozpocząć rajd po Polsce, żeby zatrzymać na chwilę ludzi i przekonać ich, by nie ulegali narracji przeciwnika politycznego. Dobre i to, choć komunikacji społecznej z prawdziwego zdarzenia, tej z dnia na dzień, z godziny na godzinę, jak nie było tak nie ma.           
                             
        
 

 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Koniec wielkich narracji w walce politycznej

Wyciągnięta zostanie każda nagroda, każda premia, wszystko zostanie zsumowane i podliczone, bo ten strzał okazał się celny: tąpnęło Prawu i Sprawiedliwości, więc ani PO, ani Nowoczesna nie odpuszczą tego tematu nawet na chwilę.
/ morguefile.com
To już nie będzie tak jak jeszcze pięć, czy siedem lat temu, że można było uruchomić jakąś narrację (pozytywną lub negatywną) i stosując ją umiejętnie, utrzymywać stabilne poparcie społeczne. Narracja ma oczywiście niewiele wspólnego z rzetelną informacją, ale nie jest też czystą propagandą. Prawu i Sprawiedliwości udało się trzy lata temu przekonać wyborców do polityki bliskiej zwykłemu obywatelowi, szanującej jego często niewielkie potrzeby i marzenia, które zdaniem Bronisława Komorowskiego można było zaspokoić poprzez zaciągnięcie kredytu. I choć nic w tej narracji się nie zmieniło, a co więcej, PiS znowu po nią sięga proponując nowe programy socjalne i ulgi dla przedsiębiorców, to ta strategia nie wytrzyma już tak długiej próby czasu. I to nie tylko dlatego, że opozycja użyła wpadki z nagrodami do stworzenia swojej własnej narracji, która jest lustrzanym odbiciem tej, jaką partia Jarosława Kaczyńskiego stosowała wobec Platformy Obywatelskiej: afery, korupcja, nepotyzm, kasa, kasa, kasa. To już się tak potoczy i nikt tego nie zatrzyma. Doniesienie do prokuratury na Prezesa PiS złożone przez Nowoczesną można uznać za obrzydliwe, ale to jest początek batalii o być albo nie być praktycznie całej tak zwanej opozycji totalnej. Albo atak, albo zostanie po niej tylko kurz i pył. Kasa stała się orężem tych, którym jej z pewnością nie brakuje, za to cała kampania kierowana jest do tych wyborców, którzy są wyczuleni na przywileje władzy. Czysty populizm w użyciu nowoczesnych liberałów, o ile przyjmiemy, że tacy politycy jak posłowie Piotr Misiło i Joanna Scheuring – Wielgus mogą być za takowych uznani.
 
 
Wyciągnięta zostanie każda nagroda, każda premia, wszystko zostanie zsumowane i podliczone, bo ten strzał okazał się celny: tąpnęło Prawu i Sprawiedliwości, więc ani PO, ani Nowoczesna nie odpuszczą tego tematu nawet na chwilę. Jak nie nagrody to Gawłowski, a potem wrócimy do Czartoryskich. Lament niektórych polityków PiS, że to jest wysoce niesprawiedliwe, bo tak ciężko pracują, jest nieporozumieniem i dowodem na to, że zlekceważyli opozycję, uznając, chwilami może i słusznie, że zachowuje się głupio donosząc na Polskę, atakując 500+ albo broniąc wybitnie ociężałego wymiaru sprawiedliwości. Ostatnia deska ratunku, jak na razie przynosząca efekty sondażowe, to wykazanie wszem i wobec, że Prawo Sprawiedliwość jest jeszcze gorsze niż Platforma Obywatelska. Bo ta przynajmniej nie kryła wcale z kim trzyma, czyli z sytymi i zadowolonymi, którzy na afery PO machali ręką, a nawet patrzyli z zazdrością, że taką kasę ktoś wyprowadził. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie. Rządzą ci, którzy cała swoją filozofię władzy budowali na skromności i uczciwości.
 
 
Nawet jeśli wysyp kolejnych „afer” z nagrodami w różnych resortach i agencjach się wyczerpie, pozostanie po nich trwały ślad. Co więcej, kumulację pozytywnej  energii związanej z rządami PiS mamy już za sobą. I jest jeszcze coś, co umyka chyba nie tylko rządzącym, o czym wspomniałem na początku tekstu. Narracje, które skutecznie oddziaływują na wyborców nie trwają już tak długo jak jeszcze kilka lat temu. Choćby były znakomicie dopracowane, trafiające do wielkich grup społecznych, choćby przynosiły wymierne efekty, nie są w stanie utrzymać poparcia społecznego przez całe lata. Wystarczy na moment przykuć uwagę odbiorcy kwotą półtora miliona złotych przyznanych sobie przez rząd i czar 500+ nagle mija, już coś zaczyna zgrzytać, a jeśli do tego ma się dominującą pozycję na rynku medialnym, a w tle jeszcze poważne spory rządu na arenie międzynarodowej, to efekt niemal murowany. Owszem, można powiedzieć, że PiS na krótki czas pozamiatał, narzucił swoją narrację, pokazując, że chce nadal transferować środki publiczne do mniej zamożnych Polaków, ale nie będzie już efektu nawet zbliżonego do roku 2015. Po prostu, walka polityczna nabiera tempa i życie nabiera tempa, przez co nikt nie ma czasu się zatrzymać choćby na chwilę i pomyśleć o co w tym wszystkim chodzi, co było kiedyś, co było tydzień czy rok temu.
 
Przekaz jest tak uproszczony, podany w tak gigantycznej porcji informacji, że trafiają do nas jedynie proste komunikaty -  nie prawda, nie informacja, tylko hasła, skojarzenia, na których budujemy sobie obraz rzeczywistości. PiS kradnie, PiS kłamie, PiS coś ukrywa, oni też tak jak PO żyją na bogato. Zbędne są jakieś analizy, opracowania, dogłębne wyjaśniania. Tak się dzieje przed wszystkim z wielkimi społecznościami w dużych miastach. Nie tylko w Polsce. Narracje przykuwają uwagę na krótko, muszą być ciągle modyfikowane i podawane w nowym opakowaniu, inaczej znikają razem z ich nadawcami. Także w polityce. Emmanuel Macron zawładnął umysłami Francuzów na krótko, ale jednak wygrał wybory. Teraz ma nie lada kłopot, bo czym ma przykuć uwagę swoich wyborców? Na przykład wielką Francją. Sięga więc po hasła prawicy, bo nie ma dziś już znaczenia, z którego pudełka wyciągnie czekoladkę. Ma być smaczna tu i teraz – dla większości wyborców. W Polsce jest trochę inaczej, Polska jest rzeczywiście bardziej konserwatywna i tradycyjna, szczególnie poza wielkimi aglomeracjami, łatwiej można się odwołać do patriotyzmu i narodowych wartości. Tam jednak czas płynie wolniej, tam lepiej widać pozytywne efekty 500+, tam kilkusetzłotowy wzrost płacy przekłada się na zmianę standardu życia. Powstało więc trwałe przekonanie, że tak jak teraz jest dobrze, ale z drugiej strony to już nie jest tak, że PiS jest czysty jak łza. No i dalej mamy trwającą już trzy dekady politykę wstydu. Chyba najpiękniejszym jej przejawem pozostanie od środy, 18 kwietnia 2018 roku, cudowne wyznanie Jerzego Stuhra w TVN 24, że on zawsze chciał być Europejczykiem – modelowy  przykład kompleksu wobec Zachodu i modelowy przykład poczucia niższości wobec innych zmieszany z poczuciem wyższości wobec swoich rodaków. Długo by można o tym, ale po co...
 
 
Prawo i Sprawiedliwość jest na wojnie. Wojnie informacyjnej, wojnie na narracje, wojnie na wpadki, haki, wojnie na wyniszczenie. Jeśli polityka rządu zostanie zakrzyczana, zarzucona kolejnymi wyliczeniami, manipulacjami i kłamstwami, jeśli to przykuje uwagę wyborców, może nastąpić trwały spadek poparcia społecznego. Jeszcze nie teraz. Trzeba naprawdę mocno przechylić na swoją stronę elektoraty wielkich miast, te, które też tak jak Jerzy Stuhr, chcą być Europejczykami, a PiS im na to nie pozwala, przeszkadza. 500+ był i pozostanie najlepszym przekazem tej dekady, nic tak nie trafiło do wyborców jak ten jeden slogan, to jedno hasło. Nie do podważenia. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość musi produkować mniejsze narracje, wprowadzać drobne programy, krok po kroku, jeśli chce z powodzeniem wygrać cztery batalie wyborcze. I musiało, chcąc nie chcąc, tak wcześnie rozpocząć rajd po Polsce, żeby zatrzymać na chwilę ludzi i przekonać ich, by nie ulegali narracji przeciwnika politycznego. Dobre i to, choć komunikacji społecznej z prawdziwego zdarzenia, tej z dnia na dzień, z godziny na godzinę, jak nie było tak nie ma.           
                             
        
 


 

Polecane