[Tylko u nas] prof. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz: Dlaczego nie należy przepraszać za Marzec 1968

W atmosferze nagonki na Polskę broniącej się przed zarzutami współudziału w zagładzie Żydów w czasie II wojny światowej i słusznie domagającej się, aby niemieckich nazistowskich obozów zagłady nie nazywać „polskimi obozami śmierci”, a z drugiej strony nacisków organizacji żydowskich w Stanach Zjednoczonych, aby bezspadkowe mienie przedwojenne obywateli polskich pochodzenia żydowskiego przeszła na ich rzecz, odbyła się kolejna, tym razem okrągła, rocznica Marca 1968. Zabrał głos pan prezydent, premier, a także minister nauki i szkolnictwa wyższego. Podkreślano, że w 1968 roku rodził się sprzeciw społeczny wobec władzy komunistycznej i cenzury. Podkreślano też represje wobec uczestników demonstracji, a także, falę antysemickich czystek, głównie w szeregach partyjnych, w wyniku których około kilkanaście tys. osób, przeważnie pochodzenia żydowskiego wyjechała za granicę.
 [Tylko u nas] prof. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz: Dlaczego nie należy przepraszać za Marzec 1968
/ Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz Wikipedia CC BY 3.0 zbiory WJKK
W przemówieniu z tej okazji Prezydent Andrzej Duda powiedział: „I tym, którzy zostali wtedy wypędzeni, i rodzinom tych, którzy zginęli, chcę powiedzieć: proszę, wybaczcie, proszę, wybaczcie Rzeczypospolitej, proszę, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce za to, że dokonano tego haniebnego aktu”. A następnie, „co za żal, co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczpospolita, że Wy wszyscy, ci, którzy wyjechali, ci, którzy być może umarli przez tamten 1968 rok, że Was dzisiaj z nami nie ma. Że jesteście elitą inteligencji, ale w innych krajach. Że jesteście ludźmi sukcesu szanowanymi, ale w innych krajach. Że Wasza twórczość, Wasz dorobek naukowy, że Wasze wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej. Co za żal! Jakżeż mi jest przykro!”

Chciałbym tutaj zaprotestować przeciwko takiej interpretacji Marca 1968, a jednocześnie podkreślić, że jednostronne przepraszanie w polityce (w przeciwieństwie do przeproszenia się wzajemnie) to duży błąd polityczny, gdyż w polityce jednostronne przepraszanie często interpretowane jest jako słabość lub gorzej -- przyznanie się do winy.

Po pierwsze, to nie Rzeczpospolita Polska dokonała „tego haniebnego aktu”, ale urzędujące wówczas w PRLu władze komunistyczne, które nie pochodziły z wyboru, lecz zostały Polsce narzucone. Tłem do wydarzeń marcowych 1968 roku była sytuacja międzynarodowa. W czerwcu 1967 roku wybuchła wojna izraelsko-arabska (tzw. Wojna sześciodniowa). Związek Radziecki potępił Izrael i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne. W ślad za nim poszły posłusznie władze PRLu. Na wiecach organizowanych w zakładach pracy potępiano żydowskie „zapędy imperialistyczne” i określano je jako „syjonistyczne”. Jednakże zdecydowana większość Polaków w sposób mniej lub bardziej otwarty sympatyzowała z Izraelem. Postawa ludności, a nie jej siłą narzucowych władz, była więc wówczas obrazem ówczesnej Polski.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Rozwój wydarzeń związany był z powstaniem dwóch frakcji w łonie samego PZPR, z których jedną można nazwać bardziej narodową, a drugą bardziej internacjonalistyczną. Narodowcy partyjni, zgrupowani wokół frakcji „partyzantów” Kazimierza Moczara, mieli nadzieję na oczyszczenie partii z elementu niepolskiego i odsunięcie od władzy Gomułki. Jako pretekst do czystek ugrupowanie to wykorzystało wydarzenia, do których doszło na początku 1968. Zdjęcie ze sceny Teatru Narodowego „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka, w którym to spektaklu dopatrzono się elementów o wymowie antyradzieckiej, doprowadziło to do manifestacji studentów, domagających się zniesienia cenzury i kontynuacji przedstawień. Przewodziła im grupa tzw. „komandosów”. Do właściwych demonstracji, zapoczątkowanych w Warszawie w dniu 8 marca 1968 roku, które ogarnęły także kilka innych ośrodków akademickich w Polsce, doszło jednak dopiero wówczas, gdy dwóch z tych komnadosów, Adama Michnika i Henryka Schlajfera, studentów pochodzenia żydowskiego, skreślono z listy studentów UW.

Widać stąd wyraźnie, że demonstracje studenckie, które były wyrazem nastrojów społecznych w ówczesnej Polsce i ogarnęły kilkanaście większych miast, nie były antysemickie, gdyż były wyrazem solidarności z dwoma usuniętymi z uczelni studentami pochodzenia żydowskiego. Antysemicki charakter miały jedynie poczynania władz. Wykorzystano faktyczny udział studentów pochodzenia żydowskiego w demonstracjach do nasilenia kampanii antyżydowskiej i przeprowadzenia czystek. Zwolniono z pracy szereg profesorów i innych pracowników akademickich. Usunięto z partii ponad 8 tysięcy członków. Zwolnienia osób pochodzenia żydowskiego dotknęły też funkcjonariuszy SB i MO, wojskowych, a także pracowników administracji państwowej, oraz osoby zatrudnione w mediach, oświacie i służbie zdrowia. Nikt jednak wtedy nie zginął. Dziwi więc, że w przeprosinach prezydenta Dudy pojawia się wzmianka o tych „którzy zginęli”, co jest podkreślone w drugim akapicie słowem „umarli”. Czyżby ci, którzy piszą prezydenckie przemówienia nie znali faktów historycznych. Zwolnieni ze swych stanowisk i urzędów ani nie zgnięli, ani nie umarli, ale wyjechali do wolnego świata, do którego wyjazd był wówczas jedynie przedmiotem marzeń dla wielu Polaków, i uczynili to w zasadzie dobrowolnie, bowiem dla przykładu, Adam Michnik i Henryk Schlajfer pozostali.

Po drugie, prezydent Duda wznosi okrzyk: „co za żal, co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczpospolita, że Was dzisiaj z nami nie ma” i mówi o „elicie inteligencji”, której „wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej”. Przypatrzmy się więc bliżej tej „elicie” i jej „osiągnięciom”. Podam kilka przykładów. Z UW zostali zwolnieni m.in. profesorowie: Bronisław Baczko, Włodzimierz Brus, Leszek Kołakowski (pochodzenie polskie) oraz docent Zygmunt Bauman. Rzućmy okiem na ich życiorysy. Jeszcze w czasach studenckich filozofowie Baczko i Kołakowski byli częścią grupy, która doprowadziła do odebrania prawa do wykładania i prowadzenia zajęć najwybitniejszemu jak dotąd polskiemu historykowi filozofii, którym był Władysław Tatarkiewicz. Zaangażowali oni byli w rozwój myśli marksistowskiej i zwalczali słynną polską przedwojenną szkołę filozoficzną, jaką była szkoła lwowsko-warszawska, oraz jej ocalałych z wojny przedtsawicieli. Włodzimierz Brus (Beniamin Zylberberg) był z kolei ekonomistą i autorem propagandowych broszur wychwalających gospodarkę sowiecką. Znany zaś na świecie ze swoich teorii postmodernizmu, Zygmunt Bauman, zanim zajął się działalnością naukową, był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który zasłużył się w tropieniu podziemia niepodległościwego, które określamy dzisiaj jako „żołnierzy wyklętych”. Za swe działania został nawet odznaczony. Pytam, czy to jest ta „elita inteligencji” -- ludzie, którzy na pewnym etapie swojego życia byli zaangażowani w działania zbrodnicze wobec Polski? Dodać do nich można takie osoby jak reżyser Aleksander Ford (Mosze Lifszyc), blokującego rozwój wielu talentów, jak np. Antoniego Bohdziewicza, reżysera mającego Akowską przeszłość, czy Jana Kotta, który uczynił z socrealizmu dominującą doktrynę i atakował w swoich publikacjach Kościół katolicki, AK oraz Henryka Sienkiewicza i Josepha Conrada.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Należy też wspomnieć, że wśród tych, którzy wyjechali po Marcu 1968 byli tacy kaci narodu polskiego jak prokuratorzy Stefan Michnik (brat przyrodni Adama Michnika) i Helena Wolińska (Fajga Mindla Danielak -- żona Włodzimierza Brusa), którzy winni stanąć za swe czyny przed sądami, a nie stanęli bowiem uciekli za granicę. Czy ci ludzie ratowali Rzeczpospolitą, czy też służyli jej zagładzie? O osoby, która ma doktorat, nawet jeżeli nie jest to doktorat z historii, wymaga się odpowiedniej świadomości historycznej.

Był to błąd polskiej dyplomacji przepraszać za Jedwabne bez wczesnego dokładnego zbadania wszystkich okoliczności. Okazuje się bowiem, a wykazał to niemiecki historyk Thomas Urban, że Jedwabne było częścią większej operacji eksterminacji Żydów, dokonanej przez Einsatzkomando SS, dowodzonej przez Hermana Schapera i obejmowała takie miejscowości jak Wizna, Wąsocz, Radziłów (tam też dokonano podpalenia w stodole), Jedwabne, Łomża, Tykocin, Rutki. To, że polscy sąsiedzi nie dokonali zbrodni w Jedwabnem, a morderstwo na Żydach zostało dokonane przez czarno ubranych esesmanów, którzy polali stodołę benzyną i zapalili miotaczami ognia, potwiedza też naoczny świadek, pani Hieronima Wilczewska, uwidoczniona w polsko-kandyjskim filmie na ten temat. Tymczasem, z uwagi na przeprosiny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego obciążenie nas Polaków tą zbrodnią poszło w świat. Takie przeprosiny to koronny dowód naszej winy, któremu bardzo trudno będzie zaprzeczyć. Teraz z kolei przepraszamy za Marzec 1968.

Polsce musi zależeć na poprawnych stosunkach z Izraelem oraz z jego potężnym sojusznikiem jakim są Stany Zjednoczone. Nie uzyska się tego jednak poprzez jednostronne przepraszanie. Wskazuje ono jedynie na słabość, a co gorzej, może być zinterpretowane jako przyznanie się do winy i w rezultacie użyte przeciwko Polsce w wojnie propagandowej. Tymczasem Polska, głosem i czynem swojego społeczeństwa, udowodniła w czasach okupacji hitlerowskiej i trudnych czasach powojennych swe poświęcenie dla narodu żydowskiego, oraz poparcie dla jego państwa, Izrael, chociaż to poświęcenie nie zawsze i nie przez wszystkich Żydów zostało odwzajemnione.

Poprawę stosunków między Polską i Izraelem uzyska się inaczej: dzięki odważnemu głoszeniu  prawdy historycznej (powinna być do tego powołana specjalna agencja drukująca materiały historyczne w kilku językach, np. w formie np. tzw. białych ksiąg). Należy jednocześnie podkreślać, co zrobiłem w ostatnim akapicie mojego artykułu o Żydach i Polakach opublikowanego ostatnio przez The Jerusalem Post, że dobre stosunki z Polską są żywotnym interesem Izraela. Język polityki to bowiem przede wszystkim język interesu i każde państwo, a w szczególności Izrael i Polska, potrzebuje przyjaciół. A co nas łączy, to nie zawsze łatwa wspólna historia, ale także to, że z trudem odzyskaliśmy nasze państwa i nie chcielibyśmy ich utracić, bo bardzo sobie cenimy naszą tradycję i niepodległość.

Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz (ps. literacki W. Julian Korab-Karpowicz), filozof i myśliciel polityczny, profesor Uczelni Łazarskiego w Warszawie oraz Uniwerstetu Zayed w Dubaju. Doktoryzował się na Uniwersytecie Oksfordzkim. Habilitację otrzymał na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był wiceprezydentem Miasta Gdańska, dyplomatą oraz ekspertem Komisji Europejskiej. Autor wielu prac z dziedziny filozofii polityki. Najważniejsze książki: Historia filozofii politycznej: Od Tukidydesa do Locke’a (Derewiecki 2010), Tractatus Politico-Philosophicus: New Directions for the Future Development of Humankind (Routledge 2017) oraz Harmonia społeczna: Czyli zasady szczęśliwego społeczeństwa (PIW 2017). 

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton Wiadomości
Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton

Organizacja Crimestoppers wyznaczyła nagrodę 20 tys. funtów za informacje pomagające wyjaśnić sprawę zabójstwa 45-letniego Polaka w Southampton. Ciało mężczyzny, ze śladami pożaru, znaleziono 8 października w rejonie rezerwatu przyrody Southampton Common.

Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON z ostatniej chwili
Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON

Były szef BBN z czasów prezydenta Andrzeja Dudy, gen. Dariusz Łukowski został powołany na funkcje dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego w resorcie obrony narodowej - poinformował we wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Niemcy likwidują Pociąg do Kultury. Kursuje między Berlinem i Wrocławiem Wiadomości
Niemcy likwidują "Pociąg do Kultury". Kursuje między Berlinem i Wrocławiem

Weekendowe połączenie kolejowe, łączące Berlin z Wrocławiem i oferujące pasażerom wydarzenia artystyczne w drodze, jest bliski zamknięcia. Niemieckie media informują, że projekt przestanie funkcjonować po grudniu 2025 roku z powodów finansowych.

Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki z ostatniej chwili
Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki

We wtorkowy wieczór mieszkańcy różnych regionów Polski donosili o tajemniczych światłach na niebie; niebo nad Mazowszem, Śląskiem i Podkarpaciem rozświetliły pomarańczowe kule ognia. Choć część osób podejrzewa wojskowe flary, wiele wskazuje na to, że to po prostu... „spadające gwiazdy”. 

Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów z ostatniej chwili
Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów

Cały ruch lotniczy na lotnisku w Brukseli został wstrzymany we wtorek wieczorem w związku z wtargnięciem co najmniej jednego drona – podały belgijskie media, powołując się na agencję prasową Belga. Samoloty przekierowano na lotnisko w Liege, które niedługo potem również zamknięto w związku z aktywnością bezzałogowców.

Krajowa izba producentów drobiu alarmuje. Ceny w górę nawet o 60 proc. Wiadomości
Krajowa izba producentów drobiu alarmuje. Ceny w górę nawet o 60 proc.

W Polsce i w całej Europie zaczyna brakować jaj. To efekt ognisk grypy ptaków i rzekomego pomoru drobiu, które uderzyły w największe centra produkcji. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje, że ceny jaj już mocno rosną — i nie ma szans, by szybko wróciły do poziomów z poprzednich miesięcy.

Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Od 8 do 16 listopada 2025 r. Dworzec Warszawa Centralna zostanie wyłączony z obsługi pociągów dalekobieżnych z powodu modernizacji infrastruktury kolejowej. Pasażerów czekają spore zmiany w kursowaniu pociągów PKP Intercity i SKM, dodatkowe linie komunikacji miejskiej oraz honorowanie biletów na wielu trasach w stolicy.

Sędzia Iwaniec znów zawieszony. Nowa decyzja Waldemara Żurka z ostatniej chwili
Sędzia Iwaniec znów zawieszony. Nowa decyzja Waldemara Żurka

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zdecydował o ponownym zawieszeniu sędziego Jakuba Iwańca. Decyzja zapadła we wtorek, czyli tego samego dnia, w którym Sąd Najwyższy uchylił wcześniejsze zarządzenie o zawieszeniu go w obowiązkach.

Upadek Maduro w Wenezueli roztrzaska rosyjski trójkąt karaibski z ostatniej chwili
Upadek Maduro w Wenezueli roztrzaska "rosyjski trójkąt karaibski"

Wenezuela stoi na krawędzi przełomu. Upadek reżimu Nicolasa Maduro oznaczałby nie tylko koniec socjalistycznej dyktatury, ale też rozpad rosyjskiego układu wpływów w Ameryce Łacińskiej. Czy Donald Trump naprawdę doprowadzi do końca ery „rosyjskiego trójkąta karaibskiego”?

Nowelizacja ustawy o CPK. Karol Nawrocki podjął decyzję z ostatniej chwili
Nowelizacja ustawy o CPK. Karol Nawrocki podjął decyzję

Prezydent Karol Nawrocki we wtorek podpisał nowelizację ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Ma ona ułatwić proces wywłaszczania i uzyskania odszkodowania przez wywłaszczanych, przewiduje też zaliczki do 85 proc. wysokości odszkodowania.

REKLAMA

[Tylko u nas] prof. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz: Dlaczego nie należy przepraszać za Marzec 1968

W atmosferze nagonki na Polskę broniącej się przed zarzutami współudziału w zagładzie Żydów w czasie II wojny światowej i słusznie domagającej się, aby niemieckich nazistowskich obozów zagłady nie nazywać „polskimi obozami śmierci”, a z drugiej strony nacisków organizacji żydowskich w Stanach Zjednoczonych, aby bezspadkowe mienie przedwojenne obywateli polskich pochodzenia żydowskiego przeszła na ich rzecz, odbyła się kolejna, tym razem okrągła, rocznica Marca 1968. Zabrał głos pan prezydent, premier, a także minister nauki i szkolnictwa wyższego. Podkreślano, że w 1968 roku rodził się sprzeciw społeczny wobec władzy komunistycznej i cenzury. Podkreślano też represje wobec uczestników demonstracji, a także, falę antysemickich czystek, głównie w szeregach partyjnych, w wyniku których około kilkanaście tys. osób, przeważnie pochodzenia żydowskiego wyjechała za granicę.
 [Tylko u nas] prof. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz: Dlaczego nie należy przepraszać za Marzec 1968
/ Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz Wikipedia CC BY 3.0 zbiory WJKK
W przemówieniu z tej okazji Prezydent Andrzej Duda powiedział: „I tym, którzy zostali wtedy wypędzeni, i rodzinom tych, którzy zginęli, chcę powiedzieć: proszę, wybaczcie, proszę, wybaczcie Rzeczypospolitej, proszę, wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce za to, że dokonano tego haniebnego aktu”. A następnie, „co za żal, co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczpospolita, że Wy wszyscy, ci, którzy wyjechali, ci, którzy być może umarli przez tamten 1968 rok, że Was dzisiaj z nami nie ma. Że jesteście elitą inteligencji, ale w innych krajach. Że jesteście ludźmi sukcesu szanowanymi, ale w innych krajach. Że Wasza twórczość, Wasz dorobek naukowy, że Wasze wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej. Co za żal! Jakżeż mi jest przykro!”

Chciałbym tutaj zaprotestować przeciwko takiej interpretacji Marca 1968, a jednocześnie podkreślić, że jednostronne przepraszanie w polityce (w przeciwieństwie do przeproszenia się wzajemnie) to duży błąd polityczny, gdyż w polityce jednostronne przepraszanie często interpretowane jest jako słabość lub gorzej -- przyznanie się do winy.

Po pierwsze, to nie Rzeczpospolita Polska dokonała „tego haniebnego aktu”, ale urzędujące wówczas w PRLu władze komunistyczne, które nie pochodziły z wyboru, lecz zostały Polsce narzucone. Tłem do wydarzeń marcowych 1968 roku była sytuacja międzynarodowa. W czerwcu 1967 roku wybuchła wojna izraelsko-arabska (tzw. Wojna sześciodniowa). Związek Radziecki potępił Izrael i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne. W ślad za nim poszły posłusznie władze PRLu. Na wiecach organizowanych w zakładach pracy potępiano żydowskie „zapędy imperialistyczne” i określano je jako „syjonistyczne”. Jednakże zdecydowana większość Polaków w sposób mniej lub bardziej otwarty sympatyzowała z Izraelem. Postawa ludności, a nie jej siłą narzucowych władz, była więc wówczas obrazem ówczesnej Polski.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Rozwój wydarzeń związany był z powstaniem dwóch frakcji w łonie samego PZPR, z których jedną można nazwać bardziej narodową, a drugą bardziej internacjonalistyczną. Narodowcy partyjni, zgrupowani wokół frakcji „partyzantów” Kazimierza Moczara, mieli nadzieję na oczyszczenie partii z elementu niepolskiego i odsunięcie od władzy Gomułki. Jako pretekst do czystek ugrupowanie to wykorzystało wydarzenia, do których doszło na początku 1968. Zdjęcie ze sceny Teatru Narodowego „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka, w którym to spektaklu dopatrzono się elementów o wymowie antyradzieckiej, doprowadziło to do manifestacji studentów, domagających się zniesienia cenzury i kontynuacji przedstawień. Przewodziła im grupa tzw. „komandosów”. Do właściwych demonstracji, zapoczątkowanych w Warszawie w dniu 8 marca 1968 roku, które ogarnęły także kilka innych ośrodków akademickich w Polsce, doszło jednak dopiero wówczas, gdy dwóch z tych komnadosów, Adama Michnika i Henryka Schlajfera, studentów pochodzenia żydowskiego, skreślono z listy studentów UW.

Widać stąd wyraźnie, że demonstracje studenckie, które były wyrazem nastrojów społecznych w ówczesnej Polsce i ogarnęły kilkanaście większych miast, nie były antysemickie, gdyż były wyrazem solidarności z dwoma usuniętymi z uczelni studentami pochodzenia żydowskiego. Antysemicki charakter miały jedynie poczynania władz. Wykorzystano faktyczny udział studentów pochodzenia żydowskiego w demonstracjach do nasilenia kampanii antyżydowskiej i przeprowadzenia czystek. Zwolniono z pracy szereg profesorów i innych pracowników akademickich. Usunięto z partii ponad 8 tysięcy członków. Zwolnienia osób pochodzenia żydowskiego dotknęły też funkcjonariuszy SB i MO, wojskowych, a także pracowników administracji państwowej, oraz osoby zatrudnione w mediach, oświacie i służbie zdrowia. Nikt jednak wtedy nie zginął. Dziwi więc, że w przeprosinach prezydenta Dudy pojawia się wzmianka o tych „którzy zginęli”, co jest podkreślone w drugim akapicie słowem „umarli”. Czyżby ci, którzy piszą prezydenckie przemówienia nie znali faktów historycznych. Zwolnieni ze swych stanowisk i urzędów ani nie zgnięli, ani nie umarli, ale wyjechali do wolnego świata, do którego wyjazd był wówczas jedynie przedmiotem marzeń dla wielu Polaków, i uczynili to w zasadzie dobrowolnie, bowiem dla przykładu, Adam Michnik i Henryk Schlajfer pozostali.

Po drugie, prezydent Duda wznosi okrzyk: „co za żal, co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczpospolita, że Was dzisiaj z nami nie ma” i mówi o „elicie inteligencji”, której „wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej”. Przypatrzmy się więc bliżej tej „elicie” i jej „osiągnięciom”. Podam kilka przykładów. Z UW zostali zwolnieni m.in. profesorowie: Bronisław Baczko, Włodzimierz Brus, Leszek Kołakowski (pochodzenie polskie) oraz docent Zygmunt Bauman. Rzućmy okiem na ich życiorysy. Jeszcze w czasach studenckich filozofowie Baczko i Kołakowski byli częścią grupy, która doprowadziła do odebrania prawa do wykładania i prowadzenia zajęć najwybitniejszemu jak dotąd polskiemu historykowi filozofii, którym był Władysław Tatarkiewicz. Zaangażowali oni byli w rozwój myśli marksistowskiej i zwalczali słynną polską przedwojenną szkołę filozoficzną, jaką była szkoła lwowsko-warszawska, oraz jej ocalałych z wojny przedtsawicieli. Włodzimierz Brus (Beniamin Zylberberg) był z kolei ekonomistą i autorem propagandowych broszur wychwalających gospodarkę sowiecką. Znany zaś na świecie ze swoich teorii postmodernizmu, Zygmunt Bauman, zanim zajął się działalnością naukową, był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który zasłużył się w tropieniu podziemia niepodległościwego, które określamy dzisiaj jako „żołnierzy wyklętych”. Za swe działania został nawet odznaczony. Pytam, czy to jest ta „elita inteligencji” -- ludzie, którzy na pewnym etapie swojego życia byli zaangażowani w działania zbrodnicze wobec Polski? Dodać do nich można takie osoby jak reżyser Aleksander Ford (Mosze Lifszyc), blokującego rozwój wielu talentów, jak np. Antoniego Bohdziewicza, reżysera mającego Akowską przeszłość, czy Jana Kotta, który uczynił z socrealizmu dominującą doktrynę i atakował w swoich publikacjach Kościół katolicki, AK oraz Henryka Sienkiewicza i Josepha Conrada.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Należy też wspomnieć, że wśród tych, którzy wyjechali po Marcu 1968 byli tacy kaci narodu polskiego jak prokuratorzy Stefan Michnik (brat przyrodni Adama Michnika) i Helena Wolińska (Fajga Mindla Danielak -- żona Włodzimierza Brusa), którzy winni stanąć za swe czyny przed sądami, a nie stanęli bowiem uciekli za granicę. Czy ci ludzie ratowali Rzeczpospolitą, czy też służyli jej zagładzie? O osoby, która ma doktorat, nawet jeżeli nie jest to doktorat z historii, wymaga się odpowiedniej świadomości historycznej.

Był to błąd polskiej dyplomacji przepraszać za Jedwabne bez wczesnego dokładnego zbadania wszystkich okoliczności. Okazuje się bowiem, a wykazał to niemiecki historyk Thomas Urban, że Jedwabne było częścią większej operacji eksterminacji Żydów, dokonanej przez Einsatzkomando SS, dowodzonej przez Hermana Schapera i obejmowała takie miejscowości jak Wizna, Wąsocz, Radziłów (tam też dokonano podpalenia w stodole), Jedwabne, Łomża, Tykocin, Rutki. To, że polscy sąsiedzi nie dokonali zbrodni w Jedwabnem, a morderstwo na Żydach zostało dokonane przez czarno ubranych esesmanów, którzy polali stodołę benzyną i zapalili miotaczami ognia, potwiedza też naoczny świadek, pani Hieronima Wilczewska, uwidoczniona w polsko-kandyjskim filmie na ten temat. Tymczasem, z uwagi na przeprosiny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego obciążenie nas Polaków tą zbrodnią poszło w świat. Takie przeprosiny to koronny dowód naszej winy, któremu bardzo trudno będzie zaprzeczyć. Teraz z kolei przepraszamy za Marzec 1968.

Polsce musi zależeć na poprawnych stosunkach z Izraelem oraz z jego potężnym sojusznikiem jakim są Stany Zjednoczone. Nie uzyska się tego jednak poprzez jednostronne przepraszanie. Wskazuje ono jedynie na słabość, a co gorzej, może być zinterpretowane jako przyznanie się do winy i w rezultacie użyte przeciwko Polsce w wojnie propagandowej. Tymczasem Polska, głosem i czynem swojego społeczeństwa, udowodniła w czasach okupacji hitlerowskiej i trudnych czasach powojennych swe poświęcenie dla narodu żydowskiego, oraz poparcie dla jego państwa, Izrael, chociaż to poświęcenie nie zawsze i nie przez wszystkich Żydów zostało odwzajemnione.

Poprawę stosunków między Polską i Izraelem uzyska się inaczej: dzięki odważnemu głoszeniu  prawdy historycznej (powinna być do tego powołana specjalna agencja drukująca materiały historyczne w kilku językach, np. w formie np. tzw. białych ksiąg). Należy jednocześnie podkreślać, co zrobiłem w ostatnim akapicie mojego artykułu o Żydach i Polakach opublikowanego ostatnio przez The Jerusalem Post, że dobre stosunki z Polską są żywotnym interesem Izraela. Język polityki to bowiem przede wszystkim język interesu i każde państwo, a w szczególności Izrael i Polska, potrzebuje przyjaciół. A co nas łączy, to nie zawsze łatwa wspólna historia, ale także to, że z trudem odzyskaliśmy nasze państwa i nie chcielibyśmy ich utracić, bo bardzo sobie cenimy naszą tradycję i niepodległość.

Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz (ps. literacki W. Julian Korab-Karpowicz), filozof i myśliciel polityczny, profesor Uczelni Łazarskiego w Warszawie oraz Uniwerstetu Zayed w Dubaju. Doktoryzował się na Uniwersytecie Oksfordzkim. Habilitację otrzymał na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był wiceprezydentem Miasta Gdańska, dyplomatą oraz ekspertem Komisji Europejskiej. Autor wielu prac z dziedziny filozofii polityki. Najważniejsze książki: Historia filozofii politycznej: Od Tukidydesa do Locke’a (Derewiecki 2010), Tractatus Politico-Philosophicus: New Directions for the Future Development of Humankind (Routledge 2017) oraz Harmonia społeczna: Czyli zasady szczęśliwego społeczeństwa (PIW 2017). 

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe