W Niemczech trwa zamieszanie wokół wystawy „documenta” [cykliczna wystawa sztuki w Kassel - przyp red.]. Niektóre z obrazów wystawionych w Kassel jawnie odwołują się do antysemickich emocji. Ekspozycja, odbywająca się co pięć lat, uchodzi za jedną z najważniejszych wystaw sztuki współczesnej na świecie.
Na Reddit forum dotyczące detranzycjonerów, czyli osób które żałują tranzycji („zmiany płci”) i które były popychane do decyzji o tym; do terapii hormonalnych, do operacji amputacji zdrowych części ciała (mastektomia) lub chirurgicznego przekształcenia genitaliów w imitację organów płci przeciwnej przez opętanych ideologią woke/queer aktywistów, terapeutów i lekarzy, sięga już 30 tys osób.
„Nowe Możliwości w Nowym Świecie” – szumne hasło jubileuszowego 25. Forum Gospodarczego w Sankt Petersburgu było świetnym świadectwem wyżyn zakłamania, na jakie potrafi wzbić się rosyjska propaganda. Brzmi tak potężnie, że zdaje się tłumić logiczne pytania: dlaczego ten świat jest „nowy” oraz skąd się wzięły te „nowe możliwości”? Czyżby przypadkiem nie z powodu zaatakowania Ukrainy?
„Zakazać rozwodów, związków cywilnych, antykoncepcji, aborcji (z tym sobie jakoś poradziliśmy) i deprawacji dzieci i młodzieży” - taką propozycję „poradzenia sobie z kryzysem rodziny” przedstawił w Radiu Maryja ks. prof. Krzysztof Bielawny, historyk Kościoła i ojciec duchowny kapłanów archidiecezji warmińskiej.
Niemal pięć lat temu, na wniosek obecnego promotora najbardziej autodestrukcyjnego przedsięwzięcia Unii Europejskiej w historii („Fit for 55”), znanego polakożercy (wyróżnianego za to przez gazetkę Michnika) czyli Timmermansa, Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce postępowanie o naruszenie praworządności z art. 7 traktatu o Unii Europejskiej.
Pracownicy Twittera starają się usunąć konto konserwatywnej Żydówki (jej dane ujawniły amerykańskie lewicowe media), która po fali hejtu w trosce o swoje życie i zdrowie musiała zmienić miejsce zamieszkania? Jej „grzech”? Pokazała, jak aktywiści LGBT piorą dzieciom mózgi w szkołach.
Na mapach publikowanych przez Amerykański Instytut Studiów Wojennych okupowane przez Rosjan tereny wokół Melitopola, Tokmaku i Chersonia oznaczone są dodatkowo niebieskimi paskami – znak, że działa tam ukraińska partyzantka. Melitopol uważany jest za stolicę ruchu oporu na rosyjskich tyłach.
Lektura (czy jeszcze bardziej oglądanie) mediów – i to coraz częściej nie tylko społecznościowych, ale i tych zupełnie zwyczajnych – staje się coraz bardziej traumatycznym przeżyciem. Zawartość rzeczywistości w newsach staje się coraz mniejsza, a realne problemy wypierają kolejne „shiststormy”.
Ostatni tydzień potwierdził w całej rozciągłości, że jakiekolwiek nadzieje na obniżenie temperatury w relacjach między Warszawą, a stymulowaną z Berlina i Paryża Brukselą, są raczej mrzonką. Z jednej strony kolejnej fazy wzmożenia doznała polska totalna opozycja, a z drugiej strony neobolszewicka elita unijna uznała, że trzeba rozpocząć kolejną fazę ataków na Polskę. W walce z Polską i jedni i drudzy są tak nakręceni, że nie zauważyli jak kolejny raz skompromitowali się przy okazji próby dopchnięcia kolanem radykalnej wersji „Fit for 55”.
Niemieckie media orzekły, że 29-letni kierowca, który dwa dni temu wjechał samochodem w ludzi spacerujących wzdłuż berlińskiej ulicy Kurfürstendamm, jest „Niemcem o ormiańskich korzeniach”. W dodatku „psychicznie chorym”. No i wszystko jasne.
Geopolityka, podobnie jak mentalność kulturowa, jest swoistym fatum, jest czymś w rodzaju przeznaczenia, albowiem obie te rzeczy zmieniają się na tyle powoli, że w historii pełno jest dziejowych konstelacji, które na przestrzeni wieków wciąż od nowa się powtarzają.
Ponad 100 dni po inwazji Ukrainy rosyjska armia drepcze w miejscu. Ambitny plan tryumfalnego podboju i objęcia Ukrainy „ruskim mirem” kompromitująco runął w gruzach. Opracowany dla „zachowania twarzy” zastępczy plan opanowania całości administracyjnych terenów obwodów: ługańskiego i donieckiego postępuje, ale w żółwim tempie i przy potężnych stratach. Mijają wyznaczone przez Putina terminy, a tu wciąż nie można bić w propagandowy bęben i ogłosić, że „specjalna operacja militarna” zakończyła się sukcesem i siły zbrojne niezwyciężonej Rosji przywróciły jej zagarnięte i uciskane przez „nazistów” prowincje.
Lewica tożsamościowa tym różni się od klasycznej, że zamiast na problemach ekonomicznych skupia się na tożsamościach i walce o nie, dumie z nich, aż wreszcie wykorzytywaniu tych tożsamości do wzniecania emocji i społecznych konfliktów (jak na przykład w Black lives matter) i uzasadniania przemocy (jak w cancel culture). Lewica tożsamościowa służy nie tyle ludziom pracy, co wielkiemu biznesowi, który tych ludzi eksploatuje, a jej wartości i ideologia wokeness dają wygodną zasłonę dymną dla korporacji.
Anatolij Kurnosow jest ekspertem centrum studiów politycznych „Doktryna” oraz publicystą Radia Swaboda. W swoim tekście składa propozycję bliskiego sojuszu Ukrainy i Polski, który miałby być osią szerszej płaszczyzny współpracy krajów w obszarze byłej I Rzeczpospolitej, Międzymorza i Wielkiej Brytanii.
W minionym tygodniu miałem okazję do rozmowy z byłym prezydentem Austrii (pełnił ten urząd przez 10 lat) i podczas niej usłyszałem, że wojna Rosji z Ukrainą musi zakończyć się tak, aby Rosja nie miała w przyszłości powodów, by wszczynać ją ponownie. „Myślmy o tym, co będzie za 25 lat” – powiedział. Współbrzmi to z pełnymi podobnej „troski” wypowiedziami Macrona, a ostatnio także Kissingera.
Natknąłem się na relację z nocnej rozmowy w cztery oczy dwóch przedstawicieli niemieckiej elity politycznej: szefa resortu należącego do ścisłego kierownictwa państwa oraz szefa służby wywiadu zagranicznego. Przedmiotem dyskusji było tworzenie układu sił w „nowej” Europie po wynegocjowaniu zakończenia działań wojennych. Lektura okazała się pouczająca.
Kiedy kilka tygodni temu napisałem tekst pt. „Rozszarpać Rosję”, z wielu stron sugerowano, że jestem podżegaczem wojennym. Pojawiły się głosy, że zachęcam do III wojny światowej, a z Polski chcę uczynić pustynię, bo przecież Rosjanie z pewnością w takiej sytuacji zaatakują nas bronią atomową.
Sobór Lokalny Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego ogłosił niezależność i zapowiedział dialog z Prawosławną Cerkwią Ukrainy i Konstantynopolem. Czy oznacza to realne zerwanie z Moskwą, czy to jedynie działania pozorne?
Porozumienie osiągnięte przez polski rząd z Komisją Europejską w sprawie akceptacji polskiego KPO oznacza, iż na jednym z odcinków spór z przywództwem UE zakończył się rozwiązaniem kompromisowym. Jak w każdym kompromisie, żadna ze stron nie może ogłosić całkowitego sukcesu, bo każda musi w pewnym zakresie cofnąć się ze swoich pozycji. Wydaje się jednak, że biorąc pod uwagę plany, jakie miały główne ośrodki w Brukseli wobec Polski, możemy powiedzieć z pewnością, iż ostateczny rezultat sporu w tym zakresie nie może być ogłoszony jako ich sukces.
Wystąpienie kanclerza Niemiec Olafa Scholza w szwajcarskim Davos wywołało w Niemczech zróżnicowane opinie. O ile tygodnik „Der Spiegel” uznał, że szef rządu nie szczędził „wyraźnych słów” pod adresem Moskwy, o tyle dla innych mediów były one kolejnym dowodem „dojmującego braku przywództwa”.