25 lat więzienia dla młodziana, który w śródmieściu zadał serię ciosów nożem w serce przypadkowej ofierze

Prawomocny wyrok 25 lat więzienia wydał Sąd Apelacyjny w Katowicach wobec 18-letniego zabrzanina Adriana N. w bulwersującej i makabrycznej sprawie zabójstwa w ścisłym śródmieściu Zabrza. W listopadzie 2016 roku pijany młodzieniec – na przystanku tramwajowym nieopodal placu Wolności i Urzędu Miejskiego - zadał pięć ciosów nożem prosto w klatkę piersiową przypadkowo napotkanemu 24-letniemu Szymonowi. Ofiara zdążyła jeszcze o własnych siłach wsiąść do tramwaju, skąd zabrała ją załoga karetki pogotowia wezwana przez przerażonych pasażerów. Niestety, zaatakowany człowiek mimo przeprowadzonej operacji nigdy już nie odzyskał przytomności i zmarł po miesiącu w szpitalu. Głos Zabrza i Rudy Śl. dotarł do pisemnego uzasadnienia wyroku, z którego wyłania się dramatyczny obraz zupełnie bezsensownej śmierci przypadkowego człowieka, spowodowanej przez pijanego i mocno zdemoralizowane młodzieńca.
 25 lat więzienia dla młodziana, który w śródmieściu zadał serię ciosów nożem w serce przypadkowej ofierze
/ slaskapolicja.pl
Pierwotny wyrok w tej sprawie wydał pięcioosobowy skład Sądu Okręgowego w Gliwicach pod przewodnictwem sędziego Arkadiusza Cichockiego, obecnego prezesa tej placówki (jego sylwetkę obszernie prezentowaliśmy w poprzednim wydaniu Tygodnika Solidarność). Śledztwo prowadził i zabójcę oskarżał w tym procesie wiceprokurator rejonowy w Zabrzu Wojciech Czapczyński – śledczy niezwykle dociekliwy i skrupulatny w swym działaniu (to on po odmownej decyzji sądu I instancji skutecznie wywalczył aresztowanie szofera autobusu, który pod wpływem narkotyków staranował kobietę na przejściu dla pieszych).
- Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpoznał sprawę oskarżonego Adriana N., skazanego w I instancji na karę 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię zabójstwa. Sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji wniesionych w tej sprawie przez obrońcę i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Orzeczenie jest prawomocne i podlega wykonaniu, choć przysługuje jeszcze od niego nadzwyczajny środek odwoławczy, jakim jest kasacja wnoszona do Sądu Najwyższego
– informuje sędzia Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
 
Bliskim świat się zawalił
Dramat rozegrał się niemal w samą północ z 6 na 7 listopada 2016 roku (późny niedzielny wieczór). Prokurator Czapczyński wspomina, jak żmudne i trudne było śledztwo, zwłaszcza w pierwszych godzinach po napaści.
– To była nieprzespana noc dla wszystkich zaangażowanych w tropienie sprawcy. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, iż doszło do zabójstwa, gdyż ofiara żyła, choć już wówczas była w stanie krytycznym. Sprawca takiego okrutnego i zarazem bezsensownego zajścia w samym środku miasta musiał zostać ustalony i zatrzymany. Policja naprawdę wykazała się ogromnym zaangażowaniem i profesjonalizmem, dzięki czemu już następnego dnia sprawca został zatrzymany „na mieście” w momencie, gdy szykował się do ucieczki do znajomego w Opolu
– relacjonuje prokurator Czapczyński. 

Śledczy osobiście chodził na wszystkie wokandy sądowe w tej sprawie i przyznaje, że dawno nie zetknął się z równie dramatycznymi okolicznościami nie tylko samego zabójstwa, ale właśnie procesu.
– Niemal na każdą rozprawę przychodzili zarówno bliscy ofiary, jak i tak młodego sprawcy. Było widać, jak bardzo wszyscy to przeżywają i że wszystkim im świat runął na głowę
– dodaje prokurator.

On sam wnosił początkowo o karę dożywocia dla nożownika, ale ostatecznie, po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku 25 lat więzienia uznał, iż takie rozstrzygnięcie jest sprawiedliwe. Decyzja Sądu Apelacyjnego ostatecznie zamknęła tę sprawę raz na zawsze.

Podszedł po ogień
Szymon i Adrian nigdy wcześniej się nie znali, więc i nie mieli między sobą zatargów. Trafili na siebie przypadkowo feralnej nocy na wspomnianym przystanku, gdy ofiara podeszła do sprawcy stojącego w towarzystwie dziewczyny poprosić o ogień do papierosa. Jak ustalono w śledztwie, chwilę wcześniej pijany i wciąż spożywający alkohol Adrian szukał pretekstu, by na kimś się wyżyć.
- Ktoś ode mnie zarobi tą „kosą”
– mówił do swej partnerki bawiąc się składanym nożem typu „motylek” na przystanku tramwajowym. Zresztą na tym właśnie tle pomiędzy parą doszło do sprzeczki. Dziewczyna zwracała mu bowiem uwagę na niewłaściwe zachowanie. 

W tym właśnie momencie podszedł do nich Szymon tylko po to, by zapalić papierosa. Dostał od Adriana zapalniczkę, ale szybko rozmowa przerodziła się w sprzeczkę, w trakcie której panowie wzajemnie się straszyli swoimi kolegami. 

- Zaraz dostaniesz „kosą”! – rzucił zdenerwowany Adrian, wymachując nożem przed nosem przechodnia. Ten w odpowiedzi zaproponował, że mogą stoczyć męski pojedynek na pięści, ale nie z użyciem – jak to określił – sprzętu.
 
Ciosy prosto w serce
Pomiędzy młodzieńców wkroczyła jednak dziewczyna, na chwilę rozładowując sytuację. Na przystanek podjechał właśnie tramwaj. Szymon zaczął się do niego zbliżać, wykrzykując jednak w stronę pary obraźliwe słowa. W reakcji na to dziewczyna podbiegła do nieznajomego i uderzyła go ręką w twarz, po czym wróciła na przystanek. Przez moment wydawało się, że nic już się nie wydarzy, gdyż Szymon nie zareagował agresywnie na policzek ze strony kobiety. Nagle do akcji wkroczył jednak Adrian. Doskoczył do Szymona i zaczął mu zadawać wielokrotne ciosy nożem prosto w klatkę piersiową. 
- Sekcja zwłok wykazała, że co najmniej trzy z tych ciosów były śmiertelne
– dodaje prokurator Czapczyński. 

Ofiara ostatkiem sił wsiadła jeszcze do tramwaju, gdzie wkrótce potem straciła przytomność. Przerażeni pasażerowie wezwali pomoc…

Krew na rękach
Tymczasem Adrian z zakrwawionymi rękami i odzieżą wrócił do domu, gdzie natknął się na swoją matkę i siostrę. Przyznał im otwarcie, że ugodził człowieka nożem. Po umyciu się wyszedł znów na zewnątrz wysyłając tylko wiadomości sms do kobiet, że jeszcze tej nocy zamierza opuścić Zabrze pociągiem. Swojego zamierzenia nie zdążył jednak zrealizować, bo był już tropiony i namierzany przez policjantów kryminalnych. Zatrzymali go na jednej z ulic o godz. 8.30 rano zanim wsiadł do pociągu. W trakcie przeszukania znaleziono przy nim zakrwawione narzędzie zbrodni.

Jak ustalono w trakcie śledztwa, zabójca z przystanku w chwili zadawania śmiertelnych ciosów miał zaledwie 18,5 roku. Mimo to miał już bogatą kartotekę sądową. Jako nastolatek wykazywał bowiem wysoki stopień demoralizacji: powtarzał klasę, wagarował, w końcu w trzeciej klasie gimnazjum porzucił w ogóle naukę. Zażywał za to narkotyki, nadużywał alkoholu, nie współpracował z sądowym kuratorem ds. nieletnich. Był nawet karany sądownie za wykroczenie, zaś terapia w gminnym OPILU nie przyniosła zerwania z nałogami, gdyż nie miał chęci leczenia. 
Po zatrzymaniu go przez policję i wytrzeźwieniu przyznał się do winy i wyraził skruchę. Tłumaczył, że alkohol pił od piątku i nawet nie pamiętał dokładnie całego zajścia.

Wydając wyrok 25 lat więzienia sąd wyraźnie wskazywał na kompletny bezsens tej śmierci. 
„Sprzeczka z pokrzywdzonym zakończona tragicznym finałem była dla oskarżonego jedynie pretekstem do wyładowania agresji, co już wcześniej chciał zrobić bez żadnego rzeczywistego powodu”
– napisali w uzasadnieniu wyroku sędziowie Arkadiusz Cichocki i Sewer Skumiał. 
Przemysław Jarasz

 

POLECANE
Niech spie.dala. Silni Razem wściekli na Donalda Tuska gorące
"Niech spie.dala". "Silni Razem" wściekli na Donalda Tuska

Hasztag #SilniRazem po wielokrotnej kompromitacji nie jest już tak popularny na "X". Jednak stał się symbolem najbardziej zajadłej postawy "antypis". I potocznie tak są dziś nazywani najbardziej zajadli zwolennicy Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej, czy Romana Giertycha. A dzisiaj nie są z Donalda Tuska, mówić bardzo oględnie, zadowoleni.

Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów Wiadomości
Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów

Polskie marki kamperów zdobywają coraz większe uznanie na niemieckim rynku. Affinity, Freedo, Masuria i Vannado nie tylko przekonują klientów wysoką jakością, ale także zyskują lojalność dealerów.

„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej Wiadomości
„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej

Podróż powrotna z Czarnogóry do Polski okazała się dla Nataszy Urbańskiej jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu. Artystka opisała na Instagramie sytuację, do której doszło na pokładzie samolotu LOT lecącego z Podgoricy do Warszawy. Zemdlała, a - jak twierdzi - personel pokładowy zignorował nie tylko jej stan, ale i potrzeby pozostałych pasażerów.

Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN Wiadomości
Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN

Polskie siatkarki przegrały z Włoszkami 0:3 (18:25, 16:25, 14:25) w półfinale rozgrywanego w Łodzi turnieju finałowego Ligi Narodów. W niedzielę zagrają w meczu o trzecie miejsce z przegranym drugiego sobotniego półfinału, w którym Brazylia zmierzy się z Japonią.

Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście gorące
Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście

Nowy Claude Opus 4 firmy Anthropic często uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście. Model groził ujawnieniem prywatnych informacji o inżynierach, którzy mieli planować jego wyłączenie.

Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie z ostatniej chwili
Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie

Z powodu sygnału o możliwej usterce lecący z Warszawy do Sofii samolot linii LOT musiał awaryjnie lądować na Lotnisku Chopina. - Lądowanie odbyło się w asyście służb. Maszyna wylądowała bezpiecznie - poinformował rzecznik prasowy Polskich Linii Lotniczych LOT Krzysztof Moczulski.

Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie Wiadomości
Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie

W sobotnie popołudnie, 26 lipca, w Katowicach doszło do pożaru w rejonie ul. Sądowej i Raciborskiej. Paliły się podkłady kolejowe składowane w pobliżu torowiska, w bezpośrednim sąsiedztwie budowy przy dworcu głównym PKP.

Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych Wiadomości
Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych

W piątkowy wieczór doszło do niebezpiecznego incydentu na przystanku tramwajowym przy ul. Bronowickiej w Krakowie. Z okna przejeżdżającego tramwaju ktoś rozpylił gaz pieprzowy w stronę grupy osób czekających na peronie. Jak informują poszkodowani, sytuacja miała miejsce około godziny 19:30.

Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa

Prawie 250 tys. zł kosztować będzie dokumentacja projektowa nowego domu kultury, który powstanie w Rzeszowie na osiedlu Krakowska Południe przy ul. Stojałowskiego. Dokumentacja gotowa ma być w ciągu 10 miesięcy.

Czerwona flaga na Pomorzu i w Zachodniopomorskiem. GIS zakazuje kąpieli Wiadomości
Czerwona flaga na Pomorzu i w Zachodniopomorskiem. GIS zakazuje kąpieli

Czerwone flagi zakazujące wejścia do wody wiszą w sobotę w dwunastu kąpieliskach w województwach pomorskim i zachodniopomorskim. Powodem jest zakwit sinic.

REKLAMA

25 lat więzienia dla młodziana, który w śródmieściu zadał serię ciosów nożem w serce przypadkowej ofierze

Prawomocny wyrok 25 lat więzienia wydał Sąd Apelacyjny w Katowicach wobec 18-letniego zabrzanina Adriana N. w bulwersującej i makabrycznej sprawie zabójstwa w ścisłym śródmieściu Zabrza. W listopadzie 2016 roku pijany młodzieniec – na przystanku tramwajowym nieopodal placu Wolności i Urzędu Miejskiego - zadał pięć ciosów nożem prosto w klatkę piersiową przypadkowo napotkanemu 24-letniemu Szymonowi. Ofiara zdążyła jeszcze o własnych siłach wsiąść do tramwaju, skąd zabrała ją załoga karetki pogotowia wezwana przez przerażonych pasażerów. Niestety, zaatakowany człowiek mimo przeprowadzonej operacji nigdy już nie odzyskał przytomności i zmarł po miesiącu w szpitalu. Głos Zabrza i Rudy Śl. dotarł do pisemnego uzasadnienia wyroku, z którego wyłania się dramatyczny obraz zupełnie bezsensownej śmierci przypadkowego człowieka, spowodowanej przez pijanego i mocno zdemoralizowane młodzieńca.
 25 lat więzienia dla młodziana, który w śródmieściu zadał serię ciosów nożem w serce przypadkowej ofierze
/ slaskapolicja.pl
Pierwotny wyrok w tej sprawie wydał pięcioosobowy skład Sądu Okręgowego w Gliwicach pod przewodnictwem sędziego Arkadiusza Cichockiego, obecnego prezesa tej placówki (jego sylwetkę obszernie prezentowaliśmy w poprzednim wydaniu Tygodnika Solidarność). Śledztwo prowadził i zabójcę oskarżał w tym procesie wiceprokurator rejonowy w Zabrzu Wojciech Czapczyński – śledczy niezwykle dociekliwy i skrupulatny w swym działaniu (to on po odmownej decyzji sądu I instancji skutecznie wywalczył aresztowanie szofera autobusu, który pod wpływem narkotyków staranował kobietę na przejściu dla pieszych).
- Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpoznał sprawę oskarżonego Adriana N., skazanego w I instancji na karę 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię zabójstwa. Sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji wniesionych w tej sprawie przez obrońcę i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Orzeczenie jest prawomocne i podlega wykonaniu, choć przysługuje jeszcze od niego nadzwyczajny środek odwoławczy, jakim jest kasacja wnoszona do Sądu Najwyższego
– informuje sędzia Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
 
Bliskim świat się zawalił
Dramat rozegrał się niemal w samą północ z 6 na 7 listopada 2016 roku (późny niedzielny wieczór). Prokurator Czapczyński wspomina, jak żmudne i trudne było śledztwo, zwłaszcza w pierwszych godzinach po napaści.
– To była nieprzespana noc dla wszystkich zaangażowanych w tropienie sprawcy. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, iż doszło do zabójstwa, gdyż ofiara żyła, choć już wówczas była w stanie krytycznym. Sprawca takiego okrutnego i zarazem bezsensownego zajścia w samym środku miasta musiał zostać ustalony i zatrzymany. Policja naprawdę wykazała się ogromnym zaangażowaniem i profesjonalizmem, dzięki czemu już następnego dnia sprawca został zatrzymany „na mieście” w momencie, gdy szykował się do ucieczki do znajomego w Opolu
– relacjonuje prokurator Czapczyński. 

Śledczy osobiście chodził na wszystkie wokandy sądowe w tej sprawie i przyznaje, że dawno nie zetknął się z równie dramatycznymi okolicznościami nie tylko samego zabójstwa, ale właśnie procesu.
– Niemal na każdą rozprawę przychodzili zarówno bliscy ofiary, jak i tak młodego sprawcy. Było widać, jak bardzo wszyscy to przeżywają i że wszystkim im świat runął na głowę
– dodaje prokurator.

On sam wnosił początkowo o karę dożywocia dla nożownika, ale ostatecznie, po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku 25 lat więzienia uznał, iż takie rozstrzygnięcie jest sprawiedliwe. Decyzja Sądu Apelacyjnego ostatecznie zamknęła tę sprawę raz na zawsze.

Podszedł po ogień
Szymon i Adrian nigdy wcześniej się nie znali, więc i nie mieli między sobą zatargów. Trafili na siebie przypadkowo feralnej nocy na wspomnianym przystanku, gdy ofiara podeszła do sprawcy stojącego w towarzystwie dziewczyny poprosić o ogień do papierosa. Jak ustalono w śledztwie, chwilę wcześniej pijany i wciąż spożywający alkohol Adrian szukał pretekstu, by na kimś się wyżyć.
- Ktoś ode mnie zarobi tą „kosą”
– mówił do swej partnerki bawiąc się składanym nożem typu „motylek” na przystanku tramwajowym. Zresztą na tym właśnie tle pomiędzy parą doszło do sprzeczki. Dziewczyna zwracała mu bowiem uwagę na niewłaściwe zachowanie. 

W tym właśnie momencie podszedł do nich Szymon tylko po to, by zapalić papierosa. Dostał od Adriana zapalniczkę, ale szybko rozmowa przerodziła się w sprzeczkę, w trakcie której panowie wzajemnie się straszyli swoimi kolegami. 

- Zaraz dostaniesz „kosą”! – rzucił zdenerwowany Adrian, wymachując nożem przed nosem przechodnia. Ten w odpowiedzi zaproponował, że mogą stoczyć męski pojedynek na pięści, ale nie z użyciem – jak to określił – sprzętu.
 
Ciosy prosto w serce
Pomiędzy młodzieńców wkroczyła jednak dziewczyna, na chwilę rozładowując sytuację. Na przystanek podjechał właśnie tramwaj. Szymon zaczął się do niego zbliżać, wykrzykując jednak w stronę pary obraźliwe słowa. W reakcji na to dziewczyna podbiegła do nieznajomego i uderzyła go ręką w twarz, po czym wróciła na przystanek. Przez moment wydawało się, że nic już się nie wydarzy, gdyż Szymon nie zareagował agresywnie na policzek ze strony kobiety. Nagle do akcji wkroczył jednak Adrian. Doskoczył do Szymona i zaczął mu zadawać wielokrotne ciosy nożem prosto w klatkę piersiową. 
- Sekcja zwłok wykazała, że co najmniej trzy z tych ciosów były śmiertelne
– dodaje prokurator Czapczyński. 

Ofiara ostatkiem sił wsiadła jeszcze do tramwaju, gdzie wkrótce potem straciła przytomność. Przerażeni pasażerowie wezwali pomoc…

Krew na rękach
Tymczasem Adrian z zakrwawionymi rękami i odzieżą wrócił do domu, gdzie natknął się na swoją matkę i siostrę. Przyznał im otwarcie, że ugodził człowieka nożem. Po umyciu się wyszedł znów na zewnątrz wysyłając tylko wiadomości sms do kobiet, że jeszcze tej nocy zamierza opuścić Zabrze pociągiem. Swojego zamierzenia nie zdążył jednak zrealizować, bo był już tropiony i namierzany przez policjantów kryminalnych. Zatrzymali go na jednej z ulic o godz. 8.30 rano zanim wsiadł do pociągu. W trakcie przeszukania znaleziono przy nim zakrwawione narzędzie zbrodni.

Jak ustalono w trakcie śledztwa, zabójca z przystanku w chwili zadawania śmiertelnych ciosów miał zaledwie 18,5 roku. Mimo to miał już bogatą kartotekę sądową. Jako nastolatek wykazywał bowiem wysoki stopień demoralizacji: powtarzał klasę, wagarował, w końcu w trzeciej klasie gimnazjum porzucił w ogóle naukę. Zażywał za to narkotyki, nadużywał alkoholu, nie współpracował z sądowym kuratorem ds. nieletnich. Był nawet karany sądownie za wykroczenie, zaś terapia w gminnym OPILU nie przyniosła zerwania z nałogami, gdyż nie miał chęci leczenia. 
Po zatrzymaniu go przez policję i wytrzeźwieniu przyznał się do winy i wyraził skruchę. Tłumaczył, że alkohol pił od piątku i nawet nie pamiętał dokładnie całego zajścia.

Wydając wyrok 25 lat więzienia sąd wyraźnie wskazywał na kompletny bezsens tej śmierci. 
„Sprzeczka z pokrzywdzonym zakończona tragicznym finałem była dla oskarżonego jedynie pretekstem do wyładowania agresji, co już wcześniej chciał zrobić bez żadnego rzeczywistego powodu”
– napisali w uzasadnieniu wyroku sędziowie Arkadiusz Cichocki i Sewer Skumiał. 
Przemysław Jarasz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe