Przekop Mierzei Wiślanej to nie tylko konkretne przedsięwzięcie gospodarcze. Ale także rodzaj symbolu. Kryje się za nim pytanie: czy Polsce wolno się rozwijać? Czy może lepiej, żeby wszystko zostało tak, jak było?
17 września, w 83. rocznicę agresji ZSRS na Polskę, uroczyście otwarto przekop Mierzei Wiślanej. Tym samym zrywamy kolejne więzy, które łączyły nas z Rosją. Nic więc dziwnego, że inwestycja napotkała na tak duży opór.
Babcie opowiadały o hiszpance – strasznej pandemii jeszcze przed II wojną światową. Nazwa wzięła się stąd, że choroba o mało nie uśmierciła króla Hiszpanii.
Orędzie ‒ drugie od rozpoczęcia wojny Putina ‒ więcej mówi o Rosji niż o tej wojnie, jej celach czy wynikach. A gdy się go słuchało, trudno było uniknąć wspomnienia pewnej znanej piosenki Przemysława Gintrowskiego.
Komunikat głosił: „Panteon-Mauzoleum, mieszczący szczątki ofiar reżimu komunistycznego z lat 1945–1956, wybudowany ze środków Rzeczypospolitej Polskiej staraniem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, został odsłonięty i poświęcony 27 września 2015 r.”, czyli za rządów koalicji PO-PSL, na „Łączce” Powązek Wojskowych w Warszawie.
Od pewnego czasu sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Dziedziczak stara się zachęcić Polonię do wzięcia nieco bardziej aktywnego udziału w trzech obszarach działalności.
Obecna opozycja wypracowała sobie dość ciekawy, by nie powiedzieć zabawny, mechanizm reagowania na przedsięwzięcia rządzących, mogące potencjalnie spodobać się wyborcom.
Świetne informacje – w sierpniu 2022 r. „Tygodnik Solidarność” znalazł się w czołówce rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w kraju.
Otwarcie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną wbrew medialnej kakofonii ma głębokie podłoże ekonomiczne. Oczywiście ani parametry portu w Elblągu, ani parametry nowej trasy żeglugowej nie dają takich możliwości jak np. parametry portu w Gdańsku, ale dają ogromną szansę na odciążenie większych polskich portów, które są coraz bardziej obciążone i szybko się rozwijają.
– Przekop Mierzei Wiślanej to nie tylko konkretne przedsięwzięcie gospodarcze. Ale także rodzaj symbolu. Kryje się za nim pytanie: czy Polsce wolno się rozwijać? Czy może lepiej, żeby wszystko zostało tak, jak było? – pyta w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Rafał Woś. To właśnie niedawno otworzonej inwestycji poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.
Spośród tych którzy chcą mi sprawić jakąkolwiek przykrość, a wierzcie mi, jest ich sporo, najwięcej jest takich, którzy wypominają mi wady fizyczne. A że brzydki. A że niski. A, że kulfonowaty nos. A że wyłupiaste oczy. Nie to, żeby mnie to jakoś specjalnie ruszało, żyję z tymi wadami od lat, jestem ich świadom, wydaje mi się, że świadom również zalet. A co sobie miałem udowodnić, to chyba sobie udowodniłem.
Na szczęście coraz mniej w Polsce niedouczonych mądrali, którzy powtarzają, że w XXI wieku nie ma miejsca na związki zawodowe. A może tylko pochowali się ze swoimi mądrościami w oczekiwaniu na lepszy dla siebie moment?
Wypełzamy powoli z pandemii COVID, chciałem więc zasugerować kilka lektur na przyszłość, aby zrozumieć rozmaite wirusowe przypadłości. Pewnie upłynie trochę czasu, zanim takie globalne przekleństwo spadnie na ludzkość ponownie (Oremus!), ale dawka wiedzy nie zaszkodzi.
Chociaż od Campusu Polska Rafała Trzaskowskiego minęło już trochę czasu, to właściwie wciąż do końca nie wiadomo, dlaczego Donald Tusk poruszył na nim kwestię aborcji. I to w sposób, którego dawno nie widziano.
Po zdobyciu dokumentów na nazwisko Tomasza Serafińskiego – oficera Wojska Polskiego, który według posiadanych wówczas informacji miał zginąć podczas kampanii wrześniowej – Witold Pilecki czekał na dogodną chwilę, aby dać się złapać. Udało się 19 września 1940 roku.
Umarł człowiek. Przed Bogiem tytuły nie mają znaczenia, stajemy przed Nim odziani jedynie w godność człowieka. Warto się za Elżbietę II pomodlić, zawierzyć ją Bożemu Miłosierdziu. Trudno nie pomyśleć o tym, że za jej czasów zmieniła się nie jedna, a kilka epok. Ona sama trwała jednak, wypełniając to, co uznała za swoje powołanie. A jednym z powodów tego trwania była jej osobista wiara.
Od 1989 roku Polska zmaga się z problemem wizerunku na świecie.
Jeden z prominentnych polityków Nowej Lewicy powiedział nie tak dawno, że jeśli Platforma Obywatelska zechce ich połknąć, to stanie im ością w gardle.
Niedawne wydarzenia w zakładzie W&W w Lubusku są niejako wypadkową podejścia do społecznej gospodarki rynkowej III RP.
„III Rzeczpospolita zrodziła się w trakcie strajku. Uczestnicy wydarzeń lipca i sierpnia 1980 r. opisują niesamowity stan ducha, zew wolności, który opanował wtedy Polskę. Niestety po okrągłym stole zaprzepaszczono wiele z tamtego dziedzictwa. Dziś trzeba z całą mocą przypomnieć – strajk to w demokracji kapitalistycznej istotny element życia społecznego, a nie zjawisko pejoratywne!” – pisze w artykule „Prawo do strajku to ważny element demokracji” Mateusz Kosiński. To właśnie tej materii poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.