Świadek koronny ujawnia mechanizm wyłudzania kamienic: Nie byłoby to możliwe bez pomocy sędziów
W 2005 roku zostałem skazany przez Sąd Rejonowy w Krakowie za wyłudzenie prawa własności nieruchomości pożydowskiej na terenie Krakowa. Szefem, pomysłodawcą i organizatorem tego wszystkiego był Piotr B. pseudonim”Łapa, czyli mój szef ówczesny (...)
Wstępnie Piotrek dostawał dokumentację z geodezji, władze miasta Krakowa wydział geodezji i to były kamienice, które miały żydowsko brzmiące nazwiska (…) Dostawałem od mojego ówczesnego szefa spis (…) Z lokatorów cześć ludzi to byli ludzie bardzo starzy i nie znali właściciela, bo w momencie, w którym właściciel był znany i było wiadomo gdzie jest to taką kamienicę trzeba było odpuścić (...)
- opowiada we wstrząsającym materiale świadek.
Jak obywało się "pranie kamienic?
(...) Czyli na przykład pan ode mnie kupi samochód kradziony i sprzeda go pan następnemu człowiekowi, to jemu mogą ten samochód zabrać, a jeżeli pan kupi z drugiej ręki w dobrej wierze kamienicę, to tej kamienicy panu nie można zabrać. Osoba, która podszywała się pod pełnomocnika i osoba która kupowała wiedziały o co chodzi, a następna osoba miała wykazywać, że nie wiedziała, a naprawdę wiedziała o co chodzi. W tym momencie prokurator był bezradny. Kamienica była nie do odzyskania, (…)
- ujawnia
Sfałszowanych dokumentów dostarczały urzędy
W Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku (…) dostawaliśmy dokumenty z wydziału paszportowego na nazwiska osób z fotografią osoby, która miała w rzeczywistości występować (…) Paszport kosztował 10 czy 12 tysięcy (…) To były oryginalne paszporty, to nie były podróbki (...) W księgach wieczystych, w wypisach sądy nie wpisują kiedy się kto urodził i nawet kobieta czy mężczyzna, którzy mieli 126 lat, w rzeczywistości notariusz o tym nie wiedział (…)
- brzmi to jak scenariusz taniego filmu sensacyjnego
Proceder niebyłby możlowy bez współpracy sędziów i pracowników sądów. Ile kosztował sędzia?
Wszystkie te przestępstwa nie byłyby możliwe, gdyby nie pomoc pracowników sądów i sędziów, którzy to wpisywali. Pracownicy, z którymi współpracowałem chodzili na moją prośbę do sędziów, do sekretarek (…) a ci dokonywali wpisów. Pani która ze mną współpracowała przekazywałem pieniądze i ona mi dokładnie mówiła ile dla niej ile dla pani sędziny (…) Dwa, trzy tysiące złotych to było góra co dawałem za jeden wpis dla sędziego, reszta szła za pośrednictwo dla tej pani (…)
- interesujący przyczynek do opinii na temat jakości środowiska sędziowskiego w Polsce
Proceder wyłudzania kamienic będzie trwał
Proceder wyłudzania kamienic będzie trwał dopóki będą takie kamienice. To jest bardzo duży zysk a mały nakład pracy i pieniędzy. W urzędach państwowych z tego co wiem to we wszystkich [są skorumpowani ludzie]. Nie było takiego urzędu, w którym bym nie załatwił tego czego chcę. Zawsze