Miller idzie w zaparte! Neguje doniesienia komisji smoleńskiej i drwi: "Ktoś w to wierzy..."
Chciałbym, żeby podkomisja ujawniła pełne zapisy naszych posiedzeń. Wtedy także zrozumie pan, w jakim kontekście mówiłem o spójności polskiego i rosyjskiego raportu. Ja naprawdę nie mam nic do ukrycia
— mówi przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Jak tłumaczy się z nagrań opublikowanych przez podkomisję MON?
Twierdzi, że mówiąc o „spójności” raportów polskiego i rosyjskiego oraz ich „jednolitym przekazie” miał na myśli jedynie techniczną stronę pisania raportu.
Proszę pamiętać, że wypadki w lotnictwie cywilnym są badane według innej procedury, a w lotnictwie wojskowym — według innej. Rosjanie rozpoczęli swoje badania według procedur lotnictwa cywilnego. Gdybyśmy my przyjęli procedurę wojskową, to czytelnik — który nie zna ani jednej, ani drugiej procedury — nie zrozumie, skąd się biorą różnice w raportach końcowych
— przekonuje Miller.
Nie chodzi o to, że fakty byłyby inne, tylko o to, że raporty miałyby inną konstrukcję. A ja chciałem, by każdy czytelnik mógł przeczytać oba dokumenty i zrozumieć, jakie jest stanowisko polskie, a jakie rosyjskie. Każdy kto przeczytał nasz raport i raport rosyjski przyzna, że mają tę samą konstrukcję i dlatego tak wyraźnie widać różnice w ustalonych przyczynach wypadku
— tłumaczy się były szef komisji.
Więcej na: wpolityce.pl