Marek Budzisz: Amerykańskie veto wcale nie gwarantuje wstrzymania budowy Nord Stream 2.

Jutro Władimir Putin rozpocznie oficjalną wizytę w Austrii. W związku z tym rosyjskie media pełne są informacji i wywiadów z liderami tego kraju. Warto wsłuchać się w to, co mówią, nie tylko, dlatego, że Wiedeń uprawia dziś chyba najbardziej prorosyjską politykę spośród krajów Unii Europejskiej, a w Polsce wypowiadane tam tezy nie są słyszane, albo postrzegane wyłącznie przez pryzmat sprzeciwu wobec przyjmowania emigrantów z krajów arabskich i afrykańskich. Tak jakby wspólna niechęć do narzuconych kwot emigracyjnych była receptą na porozumienie w innych sprawach. Otóż tak nie jest i najlepiej widać to na przykładzie Austrii.
Kremlin.ru Marek Budzisz: Amerykańskie veto wcale nie gwarantuje wstrzymania budowy Nord Stream 2.
Kremlin.ru / Wikimedia Commons/Uznanie autorstwa 3.0 Unported (CC BY 3.0)
Austriacki kanclerz Kurz udzielił wywiadu specjalnemu wysłannikowi Agencji TASS. Mówi w nim, że w trakcie wizyty Putina chce rozmawiać nie tylko o wzajemnych kontaktach gospodarczych, które są w jego opinii dobre, ale również o relacjach między Rosją a Unią Europejską. I w tym zakresie Wiedeń chce odgrywać rolę mostu. Nie jest to teza nowa, Kurz wypowiadał ją już w trakcie tegorocznej wizyty w Moskwie. Warto zwrócić uwagę, że wizyta Putina związana jest z 50-leciem rozpoczęcia dostaw rosyjskiego gazu do Austrii i o tym też mówi Kurz, deklarując, iż przez te wszystkie lata Rosja udowodniła, że jest „solidnym partnerem i dostawcą”. A teraz, po to, aby współpraca między Unią, której Austria będzie po 1 czerwca przewodniczyć, a Rosją mogła kwitnąć, trzeba doprowadzić do „realnego rozejmu na wschodzie Ukrainy”. Kanclerz nie mówi słowa o Krymie, nie wspomina o zagwarantowaniu suwerenności Kijowa nad swoim terytorium, nie pada też ani jedno zdanie na temat sił pokojowych.
To, czego nie może powiedzieć Kurz, mówią jego partnerzy koalicyjni. I tak będący wicekanclerzem Heinz-Christian Strache z Partii Wolności wezwał wczoraj do zniesienia antyrosyjskich sankcji. Taki krok, jego zdaniem byłby najlepszą odpowiedzią Europy na amerykańskie cła na aluminium i stal. Teraz jest na to najlepszy moment, argumentował w wywiadzie dla jednej z austriackich stacji radiowych, bo sankcje bardzo zaszkodziły naszej gospodarce. Do kwestii amerykańskich ceł odnosił się też w swoim czasie sam kanclerz Kurz, mówiąc, że ich wprowadzenie przez Waszyngton jest głupotą. Oczywiście trzeba pamiętać, że jeden z największych europejskich koncernów stalowych Voest Alpine jest firmą austriacką (a na dodatek jedną z niewielu rentownych) i trudno oczekiwać, iż austriacki kanclerz będzie zadowolony z tego rodzaju polityki. Ale krytyka polityki handlowej Waszyngtonu ze strony Unii jest też niewątpliwie na rękę Moskwie, której zasadniczym celem jest przekonanie głównych państw rozgrywających w UE, aby te zaczęły uprawiać politykę „wolną od transatlantyckich zobowiązań”.
I chyba z tego powodu Putin powiedział dziś rosyjskim mediom, że nie jest zainteresowany w rozbijaniu Unii. Wręcz przeciwnie, chce, aby cała wspólnota dobrze współpracowała z Rosją. Putin, w trakcie jutrzejszej wizyty w Wiedniu, będzie chciał, najprawdopodobniej przesądzić kwestię North Stream 2 po swojej myśli. Ma zostać zawarty długoletni kontrakt między Gazpromem a austriackim koncernem OMV. Najprawdopodobniej będzie on tak sformułowany, że dość łatwo będzie można udowodnić, iż po to, aby zapewnić jego realizację trzeba będzie zarówno zbudować North Stream 2, jak i utrzymać tranzyt przez Ukrainę. W takiej sytuacji znikną jakiekolwiek przesłanki blokowania budowy. Pozostaną jeszcze oczywiście „techniczne” szczegóły czy przez Ukrainę płynęło będzie 15 czy 50 mld m³.
Przy czym jesteśmy o krok, pisze o tym Foreign Policy, powołując się na własne źródła informacji w amerykańskiej administracji, od wprowadzenia przez Stany Zjednoczone sankcji wobec firm europejskich, które uczestniczyły będą w budowie North Stream 2. Już w ubiegłym tygodniu media przytaczały wypowiedź amerykańskiej urzędnik wysokiego szczebla o możliwości takiego rozwoju sytuacji. Ale warto też zwrócić uwagę na to, co dziennikarzom amerykańskim mówi anonimowo jeden z dyplomatów europejskich. Jego zdaniem amerykańskie sankcje to ostatnie narzędzie, które może zablokować North Stream 2. A zarazem jest też zdania, iż wcale nie musi się okazać, że cel ten zostanie zrealizowany. Bo sankcje mogą wejść w życie, a projekt budowy, co najwyżej się opóźni, lub wręcz nie zostanie wstrzymany.
Bo mamy do czynienia, na co się w Polsce nie zwraca uwagi, ze znacznym wzrostem „europejskiego patriotyzmu” o wyraźnie antyamerykańskim nastawieniu. O kontr-sankcjach za wprowadzenie podwyższonych ceł, mówił niedawno Przewodniczący Unii Europejskiej. Na ostatnim spotkaniu ministrów finansów państw grupy G 7 protekcjonistyczne posunięcia Waszyngtonu spotkały się z jednoznaczną i dość ostra krytyką wszystkich obecnych. Niedawno niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier powiedział, że nawet gdyby Niemcy zgodziły się z żądaniami Trumpa i zablokowały North Stream 2 to nie ma gwarancji, że zwiększy się import gazu szczelinowego ze Stanów Zjednoczonych, bo o tym decydują prywatne firmy i rząd na ich decyzje nie ma wpływu. Ale warto zwrócić uwagę na logikę tej argumentacji siły rynku (prywatne firmy) przeciw dyktatowi politycznemu Stanów Zjednoczonych, przy czym motywem działania Waszyngtonu ma tu być własny, wąsko rozumiany, partykularny interes. To w tym duchu wypowiedział się też austriacki wicekanclerz mówiąc, że efektem polityki sankcji wobec Rosji jest zbliżenie tej ostatniej do Chin. I wszystkie ekonomiczne profity zgarną, w jego opinii, Chińczycy a Europa pozostanie na lodzie. Pojawiają się też takie pomysły, jak niemieckiej deputowanej z partii postkomunistycznej Sahry Wagenknecht, która zaproponowała, aby Rosja ponownie weszła do grupy państw tworzących G 7, bo mogłaby w tym gremium stanowić przeciwwagę dla amerykańskiej dominacji. Rzecznik Kremla Pieskow, nie odnosząc się wprost do tej propozycji podczas spotkania z mediami powiedział, iż Rosja nie jest zainteresowana uczestnictwem w tym gremium, bo bardziej, że z jej punktu widzenia ważne jest G 20. Tam, jak powiedział, decyduje się o kwestiach ekonomicznych, a dziś gospodarka jest najważniejsza. Warto zwrócić uwagę na to ciekawe przesunięcie akcentów – Rosja i Unia Europejska – zainteresowani wolnym handlem, współpracą gospodarczą i rozwojem a mają przeciw sobie protekcjonistycznie nastrojone Stany Zjednoczone. Otwarcie mówi się już, że planowane na najbliższy piątek i sobotę spotkanie państw G 7 stanowić może ostatnią okazję, aby przeciwdziałać wybuchowi wojny handlowej Stany Zjednoczone kontra reszta świata.
W rosyjskich mediach znaleźć można opinie ekspertów, że w sytuacji wprowadzenia sankcji przez Stany Zjednoczone przeciw firmom budującym North Stream 2 trzeba będzie rozpocząć grę na czas. Bo już w przeszłości Waszyngton przynajmniej dwukrotnie próbował blokować współpracę energetyczną między Europą w Rosją, i w obydwu przypadkach, w dłuższej perspektywie, bezskutecznie. Pierwszy raz jeszcze w latach 70-tych, kiedy to rząd państwa zachodnioniemieckiego w ramach umowy „rury za gaz” rozpoczął dostawy do Rosji rur bezszwowych, a tej technologii Rosja wówczas nie miała. I za drugim razem, w roku 1981, kiedy to Reagan chciał ograniczyć obecność brytyjskich przede wszystkim firm poszukujących na Syberii złóż ropy naftowej. W obydwu przypadkach, Europa po jakimś czasie i tak osiągnęła swoje. Teraz może być, zdaniem rosyjskich ekspertów, dość podobnie. Bo w gruncie rzeczy nie chodzi tu o bezpieczeństwo energetyczne. Były ambasador Ukrainy w Turcji Serhiej Korsuński powiedział ostatnio, że w kuluarach międzynarodowych konferencji przedstawiciele zachodniego biznesu wprost mówią o tym, że nie warto rezygnować „z tak lukratywnego przedsięwzięcia, jak kontrola nad połową eksportu rosyjskiego gazu do Europy” tylko, dlatego, „że nie podoba się to Polsce, Bałtom lub Ukrainie.” W niedawno opublikowanym na łamach amerykańskiego The Nation,[1] prezesi trzech firm mających uczestniczyć w North Stream 2 (austriackiej OMV, oraz niemieckich Uniper i Winterhall) piszą, że argumenty przeciwników rosyjskiej rury to „sianie strachu” a przekonanie, że Rosja może użyć swego gazu, jako narzędzia presji politycznej jest „oszustwem”.
W ten sposób znaleźliśmy się w gronie przeciwników wolnego handlu, obustronnie korzystnej współpracy gospodarczej a w grupie państw bezsensownie straszących i posługujących się oszukańczymi argumentami.
 

 

POLECANE
Potężny skandal na Ukrainie. Sługa narodu stał się sługą korupcji tylko u nas
Potężny skandal na Ukrainie. Sługa narodu stał się sługą korupcji

Ukraiński parlament przyjął dziś ustawę likwidującą niezależność antykorupcyjnych instytucji, budowanych przez lata pod presją Zachodu. Dzień wcześniej SBU, czyli tradycyjnie polityczna policja kolejnych prezydentów, dokonała masowego najazdu na NABU (odpowiednik polskiego CBA), pod hasłem polowania na rosyjskich szpiegów. Jak widać, Wołodymyr Zełenski ostatecznie określił się w największym od lat problemie ukraińskim, czyli korupcji. Jak na to zareaguje Zachód?

MSZ ostrzega. Wydano ważny komunikat Wiadomości
MSZ ostrzega. Wydano ważny komunikat

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało pilny apel do obywateli Polski przebywających na terytorium Federacji Rosyjskiej. Powodem są trwająca wojna Rosji z Ukrainą oraz rosnące napięcia polityczne.

Zaatakował nożem ratownika medycznego. Jest wyrok sądu z ostatniej chwili
Zaatakował nożem ratownika medycznego. Jest wyrok sądu

Sąd Okręgowy w Szczecinie we wtorek wymierzył karę łączną siedmiu lat i miesiąca pozbawienia wolności 64-letniemu mężczyźnie, który rok temu w szpitalu wojskowym dźgnął nożem ratownika medycznego i groził personelowi. Wyrok nie jest prawomocny.

Nie żyje Ozzy Osbourne, założyciel zespołu Black Sabbath Wiadomości
Nie żyje Ozzy Osbourne, założyciel zespołu Black Sabbath

W wieku 76 lat zmarł Ozzy Osbourne - słynny muzyk, autor tekstów, założyciel zespołu Black Sabbath - podaje we wtorek brytyjska telewizja Sky News, powołując się na oświadczenie rodziny.Wiadomo, że gwiazdor zmagał się m.in. z chorobą Parkinsona.

 Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od dwóch lat mierzy się z ciężką chorobą - demencją czołowo-skroniową. Znany aktor zrezygnował z życia publicznego i kariery filmowej, by skupić się na walce z postępującym schorzeniem. Codzienność gwiazdora wypełniona jest teraz opieką najbliższych i walką o zachowanie jakości życia.

Zmiany w aplikacji mObywatel. Prezydent zdecydował z ostatniej chwili
Zmiany w aplikacji mObywatel. Prezydent zdecydował

21 lipca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o aplikacji mObywatel – poinformowało we wtorek biuro prasowe KPRP. Nowela wprowadza nowe usługi w aplikacji, m.in. mStłuczkę oraz funkcję wirtualnego asystenta.

Lewandowski inwestuje w Warszawie. Chodzi o 96 milionów złotych Wiadomości
Lewandowski inwestuje w Warszawie. Chodzi o 96 milionów złotych

Robert Lewandowski, choć być może zbliża się do końca swojej piłkarskiej kariery w Barcelonie, nie zwalnia tempa - zwłaszcza w świecie biznesu. Jego firma Monting Development zainwestowała aż 96 milionów złotych w projekt, który ma całkowicie odmienić fragment warszawskiej Woli.

Sankcje przeciwko nielegalnej migracji. Pierwszy kraj podejmuje zdecydowane kroki z ostatniej chwili
Sankcje przeciwko nielegalnej migracji. Pierwszy kraj podejmuje zdecydowane kroki

Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie wprowadza sankcje wymierzone w gangi przemytników ludzi. Londyn chce w ten sposób ograniczyć nielegalną migrację przez kanał La Manche i rozbić międzynarodowe siatki przestępcze.

TVN24: Adam Bodnar odchodzi z rządu z ostatniej chwili
TVN24: Adam Bodnar odchodzi z rządu

Adam Bodnar straci stanowisko ministra sprawiedliwości – ustaliła we wtorek dziennikarka TVN24 Agata Adamek.

Ludobójstwo w Strefie Gazy. Pozwana Belgia z ostatniej chwili
"Ludobójstwo" w Strefie Gazy. Pozwana Belgia

Belgia została pozwana przez koalicję organizacji społecznych i prawników przed brukselski sąd w związku z zarzucanym jej niewywiązywaniem się z międzynarodowych zobowiązań wynikających z Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa. Pozew dotyczy „ludobójstwa” w Strefie Gazy.

REKLAMA

Marek Budzisz: Amerykańskie veto wcale nie gwarantuje wstrzymania budowy Nord Stream 2.

Jutro Władimir Putin rozpocznie oficjalną wizytę w Austrii. W związku z tym rosyjskie media pełne są informacji i wywiadów z liderami tego kraju. Warto wsłuchać się w to, co mówią, nie tylko, dlatego, że Wiedeń uprawia dziś chyba najbardziej prorosyjską politykę spośród krajów Unii Europejskiej, a w Polsce wypowiadane tam tezy nie są słyszane, albo postrzegane wyłącznie przez pryzmat sprzeciwu wobec przyjmowania emigrantów z krajów arabskich i afrykańskich. Tak jakby wspólna niechęć do narzuconych kwot emigracyjnych była receptą na porozumienie w innych sprawach. Otóż tak nie jest i najlepiej widać to na przykładzie Austrii.
Kremlin.ru Marek Budzisz: Amerykańskie veto wcale nie gwarantuje wstrzymania budowy Nord Stream 2.
Kremlin.ru / Wikimedia Commons/Uznanie autorstwa 3.0 Unported (CC BY 3.0)
Austriacki kanclerz Kurz udzielił wywiadu specjalnemu wysłannikowi Agencji TASS. Mówi w nim, że w trakcie wizyty Putina chce rozmawiać nie tylko o wzajemnych kontaktach gospodarczych, które są w jego opinii dobre, ale również o relacjach między Rosją a Unią Europejską. I w tym zakresie Wiedeń chce odgrywać rolę mostu. Nie jest to teza nowa, Kurz wypowiadał ją już w trakcie tegorocznej wizyty w Moskwie. Warto zwrócić uwagę, że wizyta Putina związana jest z 50-leciem rozpoczęcia dostaw rosyjskiego gazu do Austrii i o tym też mówi Kurz, deklarując, iż przez te wszystkie lata Rosja udowodniła, że jest „solidnym partnerem i dostawcą”. A teraz, po to, aby współpraca między Unią, której Austria będzie po 1 czerwca przewodniczyć, a Rosją mogła kwitnąć, trzeba doprowadzić do „realnego rozejmu na wschodzie Ukrainy”. Kanclerz nie mówi słowa o Krymie, nie wspomina o zagwarantowaniu suwerenności Kijowa nad swoim terytorium, nie pada też ani jedno zdanie na temat sił pokojowych.
To, czego nie może powiedzieć Kurz, mówią jego partnerzy koalicyjni. I tak będący wicekanclerzem Heinz-Christian Strache z Partii Wolności wezwał wczoraj do zniesienia antyrosyjskich sankcji. Taki krok, jego zdaniem byłby najlepszą odpowiedzią Europy na amerykańskie cła na aluminium i stal. Teraz jest na to najlepszy moment, argumentował w wywiadzie dla jednej z austriackich stacji radiowych, bo sankcje bardzo zaszkodziły naszej gospodarce. Do kwestii amerykańskich ceł odnosił się też w swoim czasie sam kanclerz Kurz, mówiąc, że ich wprowadzenie przez Waszyngton jest głupotą. Oczywiście trzeba pamiętać, że jeden z największych europejskich koncernów stalowych Voest Alpine jest firmą austriacką (a na dodatek jedną z niewielu rentownych) i trudno oczekiwać, iż austriacki kanclerz będzie zadowolony z tego rodzaju polityki. Ale krytyka polityki handlowej Waszyngtonu ze strony Unii jest też niewątpliwie na rękę Moskwie, której zasadniczym celem jest przekonanie głównych państw rozgrywających w UE, aby te zaczęły uprawiać politykę „wolną od transatlantyckich zobowiązań”.
I chyba z tego powodu Putin powiedział dziś rosyjskim mediom, że nie jest zainteresowany w rozbijaniu Unii. Wręcz przeciwnie, chce, aby cała wspólnota dobrze współpracowała z Rosją. Putin, w trakcie jutrzejszej wizyty w Wiedniu, będzie chciał, najprawdopodobniej przesądzić kwestię North Stream 2 po swojej myśli. Ma zostać zawarty długoletni kontrakt między Gazpromem a austriackim koncernem OMV. Najprawdopodobniej będzie on tak sformułowany, że dość łatwo będzie można udowodnić, iż po to, aby zapewnić jego realizację trzeba będzie zarówno zbudować North Stream 2, jak i utrzymać tranzyt przez Ukrainę. W takiej sytuacji znikną jakiekolwiek przesłanki blokowania budowy. Pozostaną jeszcze oczywiście „techniczne” szczegóły czy przez Ukrainę płynęło będzie 15 czy 50 mld m³.
Przy czym jesteśmy o krok, pisze o tym Foreign Policy, powołując się na własne źródła informacji w amerykańskiej administracji, od wprowadzenia przez Stany Zjednoczone sankcji wobec firm europejskich, które uczestniczyły będą w budowie North Stream 2. Już w ubiegłym tygodniu media przytaczały wypowiedź amerykańskiej urzędnik wysokiego szczebla o możliwości takiego rozwoju sytuacji. Ale warto też zwrócić uwagę na to, co dziennikarzom amerykańskim mówi anonimowo jeden z dyplomatów europejskich. Jego zdaniem amerykańskie sankcje to ostatnie narzędzie, które może zablokować North Stream 2. A zarazem jest też zdania, iż wcale nie musi się okazać, że cel ten zostanie zrealizowany. Bo sankcje mogą wejść w życie, a projekt budowy, co najwyżej się opóźni, lub wręcz nie zostanie wstrzymany.
Bo mamy do czynienia, na co się w Polsce nie zwraca uwagi, ze znacznym wzrostem „europejskiego patriotyzmu” o wyraźnie antyamerykańskim nastawieniu. O kontr-sankcjach za wprowadzenie podwyższonych ceł, mówił niedawno Przewodniczący Unii Europejskiej. Na ostatnim spotkaniu ministrów finansów państw grupy G 7 protekcjonistyczne posunięcia Waszyngtonu spotkały się z jednoznaczną i dość ostra krytyką wszystkich obecnych. Niedawno niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier powiedział, że nawet gdyby Niemcy zgodziły się z żądaniami Trumpa i zablokowały North Stream 2 to nie ma gwarancji, że zwiększy się import gazu szczelinowego ze Stanów Zjednoczonych, bo o tym decydują prywatne firmy i rząd na ich decyzje nie ma wpływu. Ale warto zwrócić uwagę na logikę tej argumentacji siły rynku (prywatne firmy) przeciw dyktatowi politycznemu Stanów Zjednoczonych, przy czym motywem działania Waszyngtonu ma tu być własny, wąsko rozumiany, partykularny interes. To w tym duchu wypowiedział się też austriacki wicekanclerz mówiąc, że efektem polityki sankcji wobec Rosji jest zbliżenie tej ostatniej do Chin. I wszystkie ekonomiczne profity zgarną, w jego opinii, Chińczycy a Europa pozostanie na lodzie. Pojawiają się też takie pomysły, jak niemieckiej deputowanej z partii postkomunistycznej Sahry Wagenknecht, która zaproponowała, aby Rosja ponownie weszła do grupy państw tworzących G 7, bo mogłaby w tym gremium stanowić przeciwwagę dla amerykańskiej dominacji. Rzecznik Kremla Pieskow, nie odnosząc się wprost do tej propozycji podczas spotkania z mediami powiedział, iż Rosja nie jest zainteresowana uczestnictwem w tym gremium, bo bardziej, że z jej punktu widzenia ważne jest G 20. Tam, jak powiedział, decyduje się o kwestiach ekonomicznych, a dziś gospodarka jest najważniejsza. Warto zwrócić uwagę na to ciekawe przesunięcie akcentów – Rosja i Unia Europejska – zainteresowani wolnym handlem, współpracą gospodarczą i rozwojem a mają przeciw sobie protekcjonistycznie nastrojone Stany Zjednoczone. Otwarcie mówi się już, że planowane na najbliższy piątek i sobotę spotkanie państw G 7 stanowić może ostatnią okazję, aby przeciwdziałać wybuchowi wojny handlowej Stany Zjednoczone kontra reszta świata.
W rosyjskich mediach znaleźć można opinie ekspertów, że w sytuacji wprowadzenia sankcji przez Stany Zjednoczone przeciw firmom budującym North Stream 2 trzeba będzie rozpocząć grę na czas. Bo już w przeszłości Waszyngton przynajmniej dwukrotnie próbował blokować współpracę energetyczną między Europą w Rosją, i w obydwu przypadkach, w dłuższej perspektywie, bezskutecznie. Pierwszy raz jeszcze w latach 70-tych, kiedy to rząd państwa zachodnioniemieckiego w ramach umowy „rury za gaz” rozpoczął dostawy do Rosji rur bezszwowych, a tej technologii Rosja wówczas nie miała. I za drugim razem, w roku 1981, kiedy to Reagan chciał ograniczyć obecność brytyjskich przede wszystkim firm poszukujących na Syberii złóż ropy naftowej. W obydwu przypadkach, Europa po jakimś czasie i tak osiągnęła swoje. Teraz może być, zdaniem rosyjskich ekspertów, dość podobnie. Bo w gruncie rzeczy nie chodzi tu o bezpieczeństwo energetyczne. Były ambasador Ukrainy w Turcji Serhiej Korsuński powiedział ostatnio, że w kuluarach międzynarodowych konferencji przedstawiciele zachodniego biznesu wprost mówią o tym, że nie warto rezygnować „z tak lukratywnego przedsięwzięcia, jak kontrola nad połową eksportu rosyjskiego gazu do Europy” tylko, dlatego, „że nie podoba się to Polsce, Bałtom lub Ukrainie.” W niedawno opublikowanym na łamach amerykańskiego The Nation,[1] prezesi trzech firm mających uczestniczyć w North Stream 2 (austriackiej OMV, oraz niemieckich Uniper i Winterhall) piszą, że argumenty przeciwników rosyjskiej rury to „sianie strachu” a przekonanie, że Rosja może użyć swego gazu, jako narzędzia presji politycznej jest „oszustwem”.
W ten sposób znaleźliśmy się w gronie przeciwników wolnego handlu, obustronnie korzystnej współpracy gospodarczej a w grupie państw bezsensownie straszących i posługujących się oszukańczymi argumentami.
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe