[Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie] Egzekucje, grabież, porwania. Strach w podbitym Afrin

Po 58 dniach operacji „Oliwna Gałąź” tureckie siły wkroczyły do Afrin – największego miasta w syryjskim kantonie o tej samej nazwie. Bronione od 2 miesięcy przez oddziały kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) oraz chrześcijańskiej Syriackiej Rady Wojskowej (MFS) tereny kantonu Afrin w większości są już kontrolowane przez Tureckie Siły Zbrojne (TSK) oraz turkmeńskie i pro-tureckie grupy rebelianckie, które wspierały ofensywę. Dla ludności cywilnej (w tym chrześcijan i jazydów) w Afrin oznacza to tygodnie niepewności i strachu jaki czeka ich los.
 [Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie] Egzekucje, grabież, porwania. Strach w podbitym Afrin
/ screen YouTube
Turecka ofencywa
Poprzedniej niedzieli rozegrał się dramat kurdyjskich obrońców i mieszkańców północnej Syrii. Tureckie oddziały wkroczyły do Afrin. Od dwóch miesięcy na terenach odciętego i odosobnionego od reszty syryjskiego Kurdystanu - kantonu Afrin, trwa turecka ofensywa znana pod nazwą „Oliwna Gałąź”. Początki tureckiej operacji wydawały się opieszałe a tureccy żołnierze ugrzęźli na północy i zachodzie kantonu, zdobycze terytorialne były mizerne, kurdyjscy obrońcy skutecznie stawiali opór tureckiej machinie wojennej. Mimo ogromnego zaangażowania Turcji w broni pancernej, zmechanizowanej, artylerii i lotnictwie Kurdowie utrzymywali lub budowali nowe pozycje obronne. Ich geopolityczne położenie było od początku dramatyczne - Afrin sąsiaduje (od północy i zachodu) z granicami Republiki Turcji, od wschodu z zajętymi przez tureckich żołnierzy pozycjami zdobytymi we wcześniejszej ofensywie a od południa z pro-tureckimi rebeliantami, w tym nienawidzącymi Kurdów dżihadystami syryjskiej Al-Kaidy rezydującymi w prowincji Idlib. Jedynie wąski pas „graniczny” z syryjskimi siłami rządowymi (na południu) był dla Kurdów bezpieczny. To przez ten „punkt graniczny” do Afrin napływali ochotnicy zasilając szeregi obrońców kantonu a po decyzji Damaszku (syryjskiego rządu) do Afrin napłynęły także oddziały szyickich milicji zgrupowanych w pomocniczych formacjach Narodowych Sił Obrony (NDF). Każdy konwój ze wsparciem dawał nadzieję obrońcom i ludności cywilnej, że Turcję uda się zatrzymać.  

W niedzielę 18 marca siły włączone w operację „Oliwna Gałąź” osiągnęły sukces i tureckie oddziały wkroczyły do miasta Afrin. Ulice zaroiły się od turkmeńskich i pro-tureckich rebeliantów, którzy ciągnęli za TSK do miasta. „Umundurowaniem” przypominają najgorsze oddziały dżihadystów powiązane z ISIS i Al-Kaidą. U rebeliantów dominują długie brody, lekkie arabskie szaty połączone z taktycznymi kamizelkami, sportowe buty, przewieszone przez ramiona Kałasznikowy, pozatykane za pasy granaty. Identyfikują się tylko założonymi na prawe ramię czerwonymi opaskami. W głównych miejscach Afrin zdobywcy z rebelianckich grup pozowali z podniesionymi do góry, wskazującymi na niebo palcami (gest islamistów), krzyczeli „Allah Akbar”, część strzelała na wiwat z karabinów. W tym samym czasie oficerowie regularnej tureckiej armii na głównych budynkach kurdyjskiej administracji wciągali flagi Turcji i wygłaszali patetyczne, buńczuczne przemowy, że za chwilę wraz z żołnierzami pomaszerują na Aleppo. Geopolitycznie póki co wydaje się to wątpliwe ale logistycznie? Afrin leży „u bram” Aleppo. Przed wybuchem wojny syryjskiej dojazd samochodem z Afrin do Aleppo trwał ok. 1,5 godziny. O ile samo Afrin niewiele mówi opinii publicznej w Polsce to Aleppo stało się rozpoznawalnym symbolem dramatu Syryjczyków. To także najważniejsze miasto Arabskiej Republiki Syrii, przed wojną pod względem ekonomicznym ważniejsze nawet od Damaszku. Obok dramatu Aleppo rozgrywa się tragedia sąsiedzkiego Afrin. Wracając do wspierających „Oliwną Gałąź” rebeliantów – to psy wojny spuszczone przez Turcję z łańcucha, Dżin wypuszczony z butelki, który jest nie tylko zagrożeniem dla ludności cywilnej Afrin ale także będzie kłopotem dla samej Turcji. Tolerowanie tego islamistycznego „żywiołu” przez Ankarę to wizerunkowa katastrofa. O ile regularna turecka armia jest świetnie wyposażona, zdyscyplinowana i profesjonalna na wzór NATO-wski i „na rozkaz” może powstrzyma swoich żołnierzy przed „szałem zdobywcy” o tyle już są udokumentowane działania rebeliantów, którzy traktują podbite miasto jak Armia Czerwona – masowa grabież (od małych sklepów, po rabowanie rowerów i traktorów), publiczne bicie jeńców, rozstrzeliwania, porwania, dewastacja domów. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Zdobycie Afrin przez Turcję zmieniło także charakter wojny o kanton. Co prawda pod kontrolą kurdyjsko-syryjską wciąż pozostaje wąski pas na północ od Aleppo ale kapitulacja głównego miasta odmieniła kampanię. „Nasza obrona wchodzi w nową fazę. Przechodzimy do działań partyzanckich by nie narażać ludności cywilnej na wysokie straty. Będziemy koszmarem dla wojsk tureckich i będziemy ich atakowali wszędzie w Afrin” – powiedział Othman Issa z oddziałów YPG. „Broniliśmy się 58 dni walcząc z drugą najsilniejszą armią NATO. Teraz wzywamy ONZ i inne organizacje by zatrzymała eksterminację i czystki w Afrin” – dodał. YPG by nie narażać cywilów wycofywała się z wielu pozycji obronnych. Pojawiają się także głosy, że obrona mogła trwać dłużej ale YPG z Afrin nie chciała właśnie narażać cywilów i z tego powodu zakończyła kampanię obronną.

To triumf Prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Zdobycie „bram Aleppo” pokazało, że Erdogan jest jednym z najważniejszych geopolitycznych graczy na Bliskim Wschodzie i wbrew protestom Zachodu, Damaszku i Kurdów rozpędzona przez niego machina wojenna jest trudna do zatrzymania a stawiane przez niego polityczne cele są realizowane za wszelką cenę. Trudności jakie napotykały kolejne tureckie ofensywy na północy Syrii były często przedstawiane jako nieudolność Erdogana ale zdobyciem Afrin pokazał, że do „koncertu mocarstw” wszedł z siłą swoich dywizji i geopolityczną wyższością nad resztą mniejszych graczy w regionie. Zamknął usta wszystkim, którzy bagatelizowali jego pozycję. Zwycięstwo w Afrin będzie prawdopodobnie także kolejnym skokiem popularności tureckiego prezydenta w jego kraju – do opinii publicznej w Polsce to się nie przebiło ale sukcesy w Afrin zbiegły się z obchodami 103 rocznicy zwycięstwa Imperium Osmańskiego w bitwie o Gallipoli w okresie I wojny światowej nakręcając tym samym narrację sukcesu. Retoryka Erdogana to słowa pewnego siebie triumfatora. Po zajęciu Afrin powiedział, że Turcja dokona ekspansji o wiele dalej - na: „Manbidż, Ayn al-Arab [Kobane], Tel-Abayd, Ras al-Ayn [Serekaniye] i Qamishli”. Kilka dni później dodał do swoich przyszłych „celów” także Idlib. Polakom takie egzotyczne nazwy nie wiele mówią ale są to kluczowe miasta Syrii, Rożawy – syryjskiego Kurdystanu, a w Manbidż stacjonują amerykańscy żołnierze. Takie słowa to wyzwanie rzucone Waszyngtonowi, Damaszkowi i Kurdom. I co mi teraz zrobicie? Marsz trwa dalej – tak można odczytywać „zaczepkę” Erdogana. A Kamiszlo (Qamishli) wspomniane przez Erdogana to rdzennie chrześcijańsko-asyryjskie miasto północnej Syrii, de facto główna metropolia chrześcijan w tym regionie. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Chrześcijanie w Afrin
Asyryjczycy w Kamiszlo mogą obawiać się inwazji Turcji i słowa Erdogana pokazują, że tragedia chrześcijan na Bliskim Wschodzie się nie kończy – ale to wyznawcy Chrystusa w Afrin tak naprawdę stanęli w obliczu niepewności każdego następnego dnia. Co przyniesie im „Oliwna Gałąź”? Zwłaszcza opisani przeze mnie islamistyczni rebelianci są zagrożeniem dla lokalnej chrześcijańskiej i jazydzkiej wspólnoty. W Afrin żyje około 250 chrześcijańskich rodzin i od początku operacji apelowali oni o zatrzymanie działań wojennych, cierpieli przez lotnicze ataki, podzielili los uciekających uchodźców (uciekając pozbawieni żywności i picia). Pojawiają się różne doniesienia o tym co spotyka wyznawców Chrystusa - kościół w mieście Raju miał zostać zbombardowany a chrześcijanie, jazydzi i Kurdowie są usuwani ze swoich domów by zrobić miejsce dla nowych „osiedleńców”, cywile byli także wykorzystywani jako żywe tarcze, rozpoczęły się aresztowania lokalnych dziennikarzy. Ze względu na „mgłę wojny” potrzeba wielu tygodni by zebrać wszystkie świadectwa z Afrin.

Wojna w ramach NATO
Pamiętajmy, że w Afrin doszło do starcia sił wspieranych przez USA (kurdyjskie YPG są częścią Syryjskich Sił Demokratycznych, koalicji walczącej z ISIS wspieranej właśnie przez USA) z oficjalnym sojusznikiem w NATO czyli armią turecką i wspieranych przez nich rebeliantów. Wojna na Bliskim Wschodzie to istny węzeł gordyjski, który zmutował w wojnę „wszystkich ze wszystkimi”. Do tego geopolitycznego „repertuaru” doszedł ewidentny konflikt między „największymi” członkami NATO. Pytanie jak skończy się to dla Paktu Północnoatlantyckiego? Walki w Afrin kolejny raz obnażyły tragizm sytuacji Kurdów oraz ich osamotnienie. Dla syryjskich chrześcijan (ale także irackich) to właśnie Kurdowie okazali się nacją, która ich wspierała, szanowała ich religię i w ramach funkcjonowania „kurdyjskiej autonomii wojennej” gwarantowała im prawa. Klęska Kurdów w Afrin oznacza dla wyznawców Chrystusa niepewność jutra i obawę przed nieobliczalnym zachowaniem islamistycznych rebeliantów.

Mike Bruszewski

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Nie żyje Stanisław Soyka gorące
Nie żyje Stanisław Soyka

Media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Stanisław Soyka miał dziś wystąpić w Sopocie podczas Top of the Top Festival.

Do Kanału Zero dodzwonił się... Karol (Nawrocki) z Gdańska z ostatniej chwili
Do Kanału Zero dodzwonił się... "Karol (Nawrocki) z Gdańska"

W czwartek wieczorem podczas rozmowy Roberta Mazurka z Pawłem Szeferenakerem do Kanału Zero dodzwonił się niecodzienny widz. – Dobry wieczór Karol z Gdańska, wykonujący obowiązki wobec Państwa Polskiego z wielką przyjemnością i zaszczytem w Warszawie – rozpoczął.

Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie tylko u nas
Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie

W sierpniu tego roku Amy Hamm, kanadyjska pielęgniarka z Kolumbii Brytyjskiej, została zawieszona na miesiąc w swojej pracy i obciążona kosztami postępowania w wysokości blisko 94 000 dolarów przez Kolegium Pielęgniarek i Położnych Kolumbii Brytyjskiej (British Columbia College of Nurses and Midwives). Decyzja ta jest wynikiem wieloletniego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2020 roku i dotyczyło jej publicznych wypowiedzi na temat tożsamości płciowej. W prostych słowach: pielęgniarka nigdy nie skrzywdziła swoich pacjentów, nie popełniła żadnego przestępstwa, ale została uznana za “transfobkę” i będzie teraz surowo karana!

W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć. Znamienne słowa Trumpa z ostatniej chwili
"W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że "w ciągu dwóch tygodni" będzie wiadomo, co dalej z pokojem w Ukrainie. Dodał, że jeśli nie będzie postępu, możliwe, że potrzebna będzie "inna taktyka".

Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream z ostatniej chwili
Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream

Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy podejrzanego o koordynację ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała w czwartek niemiecka prokuratura generalna. Zarzuca mu się m.in. doprowadzenie do eksplozji i sabotaż.

Grafzero: Kiedy będziesz gotowy, idź Wojciech Gunia - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Kiedy będziesz gotowy, idź" Wojciech Gunia - recenzja

W dzisiejszym filmie zapraszam Was do świata polskiej literatury grozy. „Kiedy będziesz gotowy, idź” to najnowsza książka Wojciecha Guni – autora, który od lat buduje unikalną pozycję w nurcie weird fiction i polskiego horroru.

Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów z ostatniej chwili
Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów

Atmosfera stawała się nieznośna. W gęstym powietrzu można było siekierę powiesić. Mijały kolejne sekundy. Sekundy łączyły się w minuty, a minuty w kwadranse. Te zaś stawały się godzinami, dniami, tygodniami…

Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów z ostatniej chwili
Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów

– Nie będziemy odsyłać pacjentów do innych ośrodków – zadeklarowała w czwartek dyrektor szpitala w Koninie (woj. wielkopolskie) Krystyna Brzezińska.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W Cisnej odbyło się uroczyste podpisanie umowy na zabezpieczenie osuwiska przy DW 893. Szacowana wartość inwestycji to ponad 15 mln złotych. Zakończenie do końca 2026 r.

Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja z ostatniej chwili
Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja

Od 1 stycznia 2026 r. stawki akcyzy na wyroby alkoholowe wzrosną o 15 proc. , a od 1 stycznia 2027 r. - o 10 proc. – poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów. Resort zapowiedział też podwyżkę opłaty cukrowej.

REKLAMA

[Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie] Egzekucje, grabież, porwania. Strach w podbitym Afrin

Po 58 dniach operacji „Oliwna Gałąź” tureckie siły wkroczyły do Afrin – największego miasta w syryjskim kantonie o tej samej nazwie. Bronione od 2 miesięcy przez oddziały kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) oraz chrześcijańskiej Syriackiej Rady Wojskowej (MFS) tereny kantonu Afrin w większości są już kontrolowane przez Tureckie Siły Zbrojne (TSK) oraz turkmeńskie i pro-tureckie grupy rebelianckie, które wspierały ofensywę. Dla ludności cywilnej (w tym chrześcijan i jazydów) w Afrin oznacza to tygodnie niepewności i strachu jaki czeka ich los.
 [Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie] Egzekucje, grabież, porwania. Strach w podbitym Afrin
/ screen YouTube
Turecka ofencywa
Poprzedniej niedzieli rozegrał się dramat kurdyjskich obrońców i mieszkańców północnej Syrii. Tureckie oddziały wkroczyły do Afrin. Od dwóch miesięcy na terenach odciętego i odosobnionego od reszty syryjskiego Kurdystanu - kantonu Afrin, trwa turecka ofensywa znana pod nazwą „Oliwna Gałąź”. Początki tureckiej operacji wydawały się opieszałe a tureccy żołnierze ugrzęźli na północy i zachodzie kantonu, zdobycze terytorialne były mizerne, kurdyjscy obrońcy skutecznie stawiali opór tureckiej machinie wojennej. Mimo ogromnego zaangażowania Turcji w broni pancernej, zmechanizowanej, artylerii i lotnictwie Kurdowie utrzymywali lub budowali nowe pozycje obronne. Ich geopolityczne położenie było od początku dramatyczne - Afrin sąsiaduje (od północy i zachodu) z granicami Republiki Turcji, od wschodu z zajętymi przez tureckich żołnierzy pozycjami zdobytymi we wcześniejszej ofensywie a od południa z pro-tureckimi rebeliantami, w tym nienawidzącymi Kurdów dżihadystami syryjskiej Al-Kaidy rezydującymi w prowincji Idlib. Jedynie wąski pas „graniczny” z syryjskimi siłami rządowymi (na południu) był dla Kurdów bezpieczny. To przez ten „punkt graniczny” do Afrin napływali ochotnicy zasilając szeregi obrońców kantonu a po decyzji Damaszku (syryjskiego rządu) do Afrin napłynęły także oddziały szyickich milicji zgrupowanych w pomocniczych formacjach Narodowych Sił Obrony (NDF). Każdy konwój ze wsparciem dawał nadzieję obrońcom i ludności cywilnej, że Turcję uda się zatrzymać.  

W niedzielę 18 marca siły włączone w operację „Oliwna Gałąź” osiągnęły sukces i tureckie oddziały wkroczyły do miasta Afrin. Ulice zaroiły się od turkmeńskich i pro-tureckich rebeliantów, którzy ciągnęli za TSK do miasta. „Umundurowaniem” przypominają najgorsze oddziały dżihadystów powiązane z ISIS i Al-Kaidą. U rebeliantów dominują długie brody, lekkie arabskie szaty połączone z taktycznymi kamizelkami, sportowe buty, przewieszone przez ramiona Kałasznikowy, pozatykane za pasy granaty. Identyfikują się tylko założonymi na prawe ramię czerwonymi opaskami. W głównych miejscach Afrin zdobywcy z rebelianckich grup pozowali z podniesionymi do góry, wskazującymi na niebo palcami (gest islamistów), krzyczeli „Allah Akbar”, część strzelała na wiwat z karabinów. W tym samym czasie oficerowie regularnej tureckiej armii na głównych budynkach kurdyjskiej administracji wciągali flagi Turcji i wygłaszali patetyczne, buńczuczne przemowy, że za chwilę wraz z żołnierzami pomaszerują na Aleppo. Geopolitycznie póki co wydaje się to wątpliwe ale logistycznie? Afrin leży „u bram” Aleppo. Przed wybuchem wojny syryjskiej dojazd samochodem z Afrin do Aleppo trwał ok. 1,5 godziny. O ile samo Afrin niewiele mówi opinii publicznej w Polsce to Aleppo stało się rozpoznawalnym symbolem dramatu Syryjczyków. To także najważniejsze miasto Arabskiej Republiki Syrii, przed wojną pod względem ekonomicznym ważniejsze nawet od Damaszku. Obok dramatu Aleppo rozgrywa się tragedia sąsiedzkiego Afrin. Wracając do wspierających „Oliwną Gałąź” rebeliantów – to psy wojny spuszczone przez Turcję z łańcucha, Dżin wypuszczony z butelki, który jest nie tylko zagrożeniem dla ludności cywilnej Afrin ale także będzie kłopotem dla samej Turcji. Tolerowanie tego islamistycznego „żywiołu” przez Ankarę to wizerunkowa katastrofa. O ile regularna turecka armia jest świetnie wyposażona, zdyscyplinowana i profesjonalna na wzór NATO-wski i „na rozkaz” może powstrzyma swoich żołnierzy przed „szałem zdobywcy” o tyle już są udokumentowane działania rebeliantów, którzy traktują podbite miasto jak Armia Czerwona – masowa grabież (od małych sklepów, po rabowanie rowerów i traktorów), publiczne bicie jeńców, rozstrzeliwania, porwania, dewastacja domów. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Zdobycie Afrin przez Turcję zmieniło także charakter wojny o kanton. Co prawda pod kontrolą kurdyjsko-syryjską wciąż pozostaje wąski pas na północ od Aleppo ale kapitulacja głównego miasta odmieniła kampanię. „Nasza obrona wchodzi w nową fazę. Przechodzimy do działań partyzanckich by nie narażać ludności cywilnej na wysokie straty. Będziemy koszmarem dla wojsk tureckich i będziemy ich atakowali wszędzie w Afrin” – powiedział Othman Issa z oddziałów YPG. „Broniliśmy się 58 dni walcząc z drugą najsilniejszą armią NATO. Teraz wzywamy ONZ i inne organizacje by zatrzymała eksterminację i czystki w Afrin” – dodał. YPG by nie narażać cywilów wycofywała się z wielu pozycji obronnych. Pojawiają się także głosy, że obrona mogła trwać dłużej ale YPG z Afrin nie chciała właśnie narażać cywilów i z tego powodu zakończyła kampanię obronną.

To triumf Prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Zdobycie „bram Aleppo” pokazało, że Erdogan jest jednym z najważniejszych geopolitycznych graczy na Bliskim Wschodzie i wbrew protestom Zachodu, Damaszku i Kurdów rozpędzona przez niego machina wojenna jest trudna do zatrzymania a stawiane przez niego polityczne cele są realizowane za wszelką cenę. Trudności jakie napotykały kolejne tureckie ofensywy na północy Syrii były często przedstawiane jako nieudolność Erdogana ale zdobyciem Afrin pokazał, że do „koncertu mocarstw” wszedł z siłą swoich dywizji i geopolityczną wyższością nad resztą mniejszych graczy w regionie. Zamknął usta wszystkim, którzy bagatelizowali jego pozycję. Zwycięstwo w Afrin będzie prawdopodobnie także kolejnym skokiem popularności tureckiego prezydenta w jego kraju – do opinii publicznej w Polsce to się nie przebiło ale sukcesy w Afrin zbiegły się z obchodami 103 rocznicy zwycięstwa Imperium Osmańskiego w bitwie o Gallipoli w okresie I wojny światowej nakręcając tym samym narrację sukcesu. Retoryka Erdogana to słowa pewnego siebie triumfatora. Po zajęciu Afrin powiedział, że Turcja dokona ekspansji o wiele dalej - na: „Manbidż, Ayn al-Arab [Kobane], Tel-Abayd, Ras al-Ayn [Serekaniye] i Qamishli”. Kilka dni później dodał do swoich przyszłych „celów” także Idlib. Polakom takie egzotyczne nazwy nie wiele mówią ale są to kluczowe miasta Syrii, Rożawy – syryjskiego Kurdystanu, a w Manbidż stacjonują amerykańscy żołnierze. Takie słowa to wyzwanie rzucone Waszyngtonowi, Damaszkowi i Kurdom. I co mi teraz zrobicie? Marsz trwa dalej – tak można odczytywać „zaczepkę” Erdogana. A Kamiszlo (Qamishli) wspomniane przez Erdogana to rdzennie chrześcijańsko-asyryjskie miasto północnej Syrii, de facto główna metropolia chrześcijan w tym regionie. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Chrześcijanie w Afrin
Asyryjczycy w Kamiszlo mogą obawiać się inwazji Turcji i słowa Erdogana pokazują, że tragedia chrześcijan na Bliskim Wschodzie się nie kończy – ale to wyznawcy Chrystusa w Afrin tak naprawdę stanęli w obliczu niepewności każdego następnego dnia. Co przyniesie im „Oliwna Gałąź”? Zwłaszcza opisani przeze mnie islamistyczni rebelianci są zagrożeniem dla lokalnej chrześcijańskiej i jazydzkiej wspólnoty. W Afrin żyje około 250 chrześcijańskich rodzin i od początku operacji apelowali oni o zatrzymanie działań wojennych, cierpieli przez lotnicze ataki, podzielili los uciekających uchodźców (uciekając pozbawieni żywności i picia). Pojawiają się różne doniesienia o tym co spotyka wyznawców Chrystusa - kościół w mieście Raju miał zostać zbombardowany a chrześcijanie, jazydzi i Kurdowie są usuwani ze swoich domów by zrobić miejsce dla nowych „osiedleńców”, cywile byli także wykorzystywani jako żywe tarcze, rozpoczęły się aresztowania lokalnych dziennikarzy. Ze względu na „mgłę wojny” potrzeba wielu tygodni by zebrać wszystkie świadectwa z Afrin.

Wojna w ramach NATO
Pamiętajmy, że w Afrin doszło do starcia sił wspieranych przez USA (kurdyjskie YPG są częścią Syryjskich Sił Demokratycznych, koalicji walczącej z ISIS wspieranej właśnie przez USA) z oficjalnym sojusznikiem w NATO czyli armią turecką i wspieranych przez nich rebeliantów. Wojna na Bliskim Wschodzie to istny węzeł gordyjski, który zmutował w wojnę „wszystkich ze wszystkimi”. Do tego geopolitycznego „repertuaru” doszedł ewidentny konflikt między „największymi” członkami NATO. Pytanie jak skończy się to dla Paktu Północnoatlantyckiego? Walki w Afrin kolejny raz obnażyły tragizm sytuacji Kurdów oraz ich osamotnienie. Dla syryjskich chrześcijan (ale także irackich) to właśnie Kurdowie okazali się nacją, która ich wspierała, szanowała ich religię i w ramach funkcjonowania „kurdyjskiej autonomii wojennej” gwarantowała im prawa. Klęska Kurdów w Afrin oznacza dla wyznawców Chrystusa niepewność jutra i obawę przed nieobliczalnym zachowaniem islamistycznych rebeliantów.

Mike Bruszewski

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe