Tzw. komisja ds. Pegasusa nie przesłucha Giertycha "bo na nagraniach mogą być niewygodne rzeczy"

Co musisz wiedzieć?
- Tzw. komisja ds. Pegasusa chciałaby przesłuchać Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego.
- Chodzi o kwestię nagrań opublikowanych przez Telewizje Republika.
- Z kolei część członków komisji ma obawiać się nieujawnionych nagrań, które mogłyby uderzyć w koalicję rządzącą.
Jak informuje portal Onet.pl, część tzw. komisji śledczej ds. Pegasusa chciałoby przesłuchać posła Romana Giertycha oraz Stanisława Gawłowskiego. Chodzi o nagrania, które zostały opublikowane przez Telewizje Republika.
Mamy namacalny dowód na to, że to był Pegasus. Taśmy latają po mieście, lądują w Telewizji Republika. Przecież ta sprawa wpisuje się w profil działalności komisji, dlatego moim zdaniem powinniśmy wezwać na świadków Romana Giertycha i Stanisława Gawłowskiego
- twierdzi źródło portalu.
- Nie żyje Barbara Skrzypek. Nowy komunikat prokuratury
- Uchwała ws. ważności wyborów Prezydenta RP. Jest komunikat Sądu Najwyższego
- Komunikat dla mieszkańców oraz turystów woj. pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Wraca ważne połączenie
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka
- PKP Cargo wyprzedaje majątek i złomuje nowe wagony. Solidarność ostrzegała
- Trump zabiera głos ws. art. 5 NATO: Jesteśmy z sojusznikami do końca
- Unia Europejska szykuje potężne uderzenie w polskich rolników
- SN przeliczył ponownie głosy w jednej z komisji wyborczych. Stwierdził, że głosy na Nawrockiego przypisano Trzaskowskiemu
"Istnieją obawy, że zrobi show"
Jednakże jak przekonuje Onet, nie wszyscy mają być zwolennikami przesłuchania Romana Giertycha.
Przede wszystkim uważają, że adwokat nie ma żadnej merytorycznej wiedzy w temacie funkcjonowania systemu Pegasus. A po drugie, istnieją obawy, że Roman Giertych zrobi na komisji show i skupi uwagę na sobie, a to nie pomoże w szybkim wyjaśnieniu tej sprawy
- czytamy dalej.
Etap przesłuchiwania pokrzywdzonych został już zakończony. W sprawie wycieku nagrań Romana Giertycha swoje śledztwo prowadzi już prokuratura. Nie ma szans, byśmy dostali wszystkie niezbędne dokumenty, zarówno z prokuratury, jak i z CBA. Zresztą musielibyśmy się odnosić tylko do publikacji medialnych, a my chcemy podchodzić do tych spraw systemowo
- miała powiedzieć Onetowi osoba z prezydium komisji.
Członkowie komisji obawiają się sprawy Polnordu?
Ponadto jak podaje Onet, członkowie komisji mają obawiać się, że na nieujawnionych jeszcze taśmach mogą znajdować się niewygodne sprawy dla koalicji 13 grudnia.
Mimo wszystko, na nieujawnionych jeszcze taśmach mogą być sprawy niewygodne dla obecnej ekipy rządzącej
- podaje Onet.
Po prostu lepiej nie dotykać sprawy Polnordu
- twierdzi inni rozmówca z komisji.
Umorzenie śledztwa wobec Romana Giertycha
Prokuratura Krajowa wycofała się z zarzutów wobec byłego wicepremiera, argumentując, że pełnił on jedynie "rolę usługową". Decyzję podjął zespół śledczy kierowany już przez nowego prokuratora generalnego Adama Bodnara – informuje we wtorkowym tekście Wirtualna Polska.
Według akt Giertych obsługiwał prawnie cztery spółki pośredniczące w transferach gotówki. Śledczy stwierdzili jednak, że "nie miał wiedzy i kontroli" nad działaniami faktycznych decydentów, a jego wynagrodzenie – choć wysokie – wynikało z komercyjnych stawek kancelarii.
To jest skomplikowany tekst. Ale w największym możliwym uproszczeniu:
Prokuratura Krajowa każe nam naiwnym obywatelom uwierzyć, że:
– legitymujący się średnim wykształceniem Sebastian J. ps. Foka, który zajmował się wożeniem Romana Giertycha i uzupełnianiem papieru do drukarki w jego kancelarii zakłada bez wiedzy Giertycha dwie spółki, które zaczynają robić interesy z milionerem Ryszardem Krauze.
– do robienia tych interesów wykorzystuje konta Romana Giertycha i jego kancelarii.
– dostaje za to zarzuty prania brudnych pieniędzy. Giertych też.
– na końcu Foka dalej ma zarzuty, a Giertych ma umorzone śledztwo.#Silnirazem w to uwierzą. Silni rozumem chyba nie powinni
– pisze współautor tekstu Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Sebastian J., ps. Foka, i Ryszard K.
Afera dotyczyła wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki Polnord. Pieniądze przepływały przez sieć podmiotów zarejestrowanych w niewielkim mieszkaniu o powierzchni 13 m².
Zgodnie z ustaleniami, dwie spółki założone przez Sebastiana J., ps. Foka – którego Wirtualna Polska określa ochroniarzem i kierowcą Giertycha – podpisały błyskawicznie umowy na obsługę prawną z jego kancelarią, a chwilę później obracały wierzytelnościami wartymi ponad 70 mln zł.
Kluczowym decydentem miał być również Ryszard K., niegdyś jeden z najbogatszych Polaków. Śledczy uznali, że to on wraz z "Foką" podejmował najważniejsze decyzje finansowe, a Giertych o tych działaniach nie wiedział.
Postępowanie wobec dziewięciu współoskarżonych, w tym Sebastiana J. i Ryszarda K., wciąż trwa. Zarzuty prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej nie zostały uchylone.