Niestety stało się to, przed czym ostrzegało wielu ekspertów i komentatorów – Sejm zdołał przegłosować nową definicję gwałtu w polskim prawodawstwie. Z czym wiąże się ta rewolucyjna zmiana?
W pierwszej połowie lipca 1945 r. na Suwalszczyźnie Sowieci przeprowadzili tzw. obławę augustowską. To największa po II wojnie światowej zbrodnia dokonana na Polakach, podczas której oddziały NKWD i Armii Czerwonej zatrzymały ok. 7 tys. osób. Prawie 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono i zamordowano w nieznanym do dziś miejscu.
Decyzja Rady Unii Europejskiej o przyjęciu Chorwacji do strefy euro zapadła dwa lata temu. Pół roku później, 1 stycznia 2023 roku, Chorwacja porzuciła kunę na rzecz atrakcyjniejszej waluty. Dzisiaj obiektywna ocena skutków przyjęcia wspólnej jednostki pieniężnej jest ciężka ze względu na wstrząsy, których doznała światowa gospodarka w ostatnich latach. Niemniej jednak wskaźniki gospodarcze w Chorwacji nie napawają optymizmem.
Za wielkie utopie zawsze na końcu płaci zwykły człowiek. Tak było w faszyzmie i komunizmie, tak będzie w przypadku walki z globalnym ociepleniem, któremu wojnę wypowiedzieli ekoradykałowie z Unii Europejskiej.
W momencie, w którym piszę poniższy felieton, trwa zażarta walka o Sejmik Województwa Małopolskiego i postawienie na jego czele Łukasza Kmity. PiS, które wygrało tam wybory samorządowe i ma stabilną większość, jest na tyle wewnętrznie podzielony, że realnym scenariuszem są... przedterminowe wybory. To chyba najlepiej ukazuje aktualną kondycję obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Wspólna inicjatywa posłanki Razem Pauliny Matysiak i posła PiS Marcina Horały dawała nadzieję, że polityka oparta na treści ma szansę czasem zatriumfować nad jałową nawalanką. Reakcja lewicy, w tym Partii Razem, szybko przekreśliła tę nadzieję. W świecie, w którym plemienne tożsamości wypłukały z polityki wszelką merytoryczną treść, takie ruchy, jak ten posłanki Matysiak, nie są możliwe. Pytanie tylko, czy jesteśmy skazani na taki świat?
Choć wybory do Parlamentu Europejskiego, napędzane przez sondaże przedwyborcze, nieodmiennie w większości europejskich krajów dawały szanse politykom i ugrupowaniom konserwatywnym, władza pozostanie w rękach zwolenników europejskiego superpaństwa. Również kształt Komisji Europejskiej zostanie zachowany – co widać po rządzących niemal w całej Europie liberałach i socjalistach i wspólnej decyzji unijnych przywódców o desygnowaniu Ursuli von der Leyen na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Konserwatyści będą mieli w Europie silniejszy głos, jednak po zmianach w ostatniej kadencji niemal żadnych możliwości negocjacyjnych.
W zależności od tego, kto mówi i kto planuje, trochę go nie ma, a trochę jest. Nie ma, ale jednak będzie. Będzie, ale nie takie, jak planowano. Będzie, ale pod inną nazwą. Będzie, ale najpierw audyty, „eksperci” wtrącą swoje trzy grosze. Będzie, ale później. Będzie, ale w okrojonej formie. Byle nie zrealizować cudzego projektu infrastrukturalnego, tylko stworzyć jego kadłubkową, wasalską formę, i ogłaszać ją jako własną, lepszą.
– Uważam, że to jest czas, aby wyciągnąć ręce do różnych środowisk i pokazać, że można inaczej. Że inna polityka jest możliwa – mówi Paulina Matysiak z Partii Razem o inicjatywie „Tak dla rozwoju”, współpracy ponad podziałami politycznymi, a także o CPK i sytuacji w PKP Cargo w rozmowie z Konradem Wernickim.
Protesty robotnicze w Polsce często odbieramy jako zrywy niepodległościowe. To oczywiście prawda, ale ich geneza często leży w bardzo przyziemnych sprawach, które wpływają na naszą codzienność. Tak jak ceny żywności, których wzrost w lipcu 1980 r. wzburzył mieszkańców Lubelszczyzny. Ci jednak nie wyszli na ulice. Brutalne pacyfikacje Grudnia ’70 na Wybrzeżu czy poznańskiego czerwca 1956 pokazały, że władze PRL nie mają litości wobec robotników, wysyłając na nich wojsko z czołgami. Ci postanowili więc zostać w swoich zakładach pracy. Fabryki stanęły, stając się bastionami klasy robotniczej, a na komunistów padł blady strach. Bez funkcjonującego przemysłu system socjalistyczny runąłby w trymiga. To zmusiło komunistów do negocjacji, więc sposób ten wykorzystano też później w sierpniu w Stoczni Gdańskiej i innych miejscach w Polsce. Tak powstała Solidarność, zrodzona w zakładach pracy rękoma zwykłych pracowników. Lubelski lipiec to również przestroga dla obecnie rządzących. Jeśli Polakom zacznie się żyć gorzej, będą biednieć, to są gotowi obalić każdego.
– Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem zawziętym skur… A ja mówię, że jestem konsekwentnym chłopaczkiem, który gdy coś zacznie, to robi to do końca – mówi Adam Kornacki, dziennikarz motoryzacyjny, muzyk, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
– Trzeba uważać, żeby nie popaść w ułudę i nie nazywać tkwienia w przemocowej relacji „niesieniem krzyża”. Krzyż jest wtedy, kiedy nie mamy wpływu na jakąś sytuację, a nie wtedy, kiedy pozostajemy w uzależnieniu. Jeśli wchodzimy w cierpienie, które nazwiemy krzyżem, i uznamy, że to wystarczy, aby być świętymi, to jest to złudne – mówi ks. Stanisław Szlassa, psychoterapeuta, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Był środek stanu wojennego. Liceum, środowisko młodzieży przepełnionej ambicjami przyszłości i frustracjami codzienności. Wydawało się czymś nadzwyczajnym przyniesienie ulotek, za namalowanie na murze „Precz z komuną” zostawało się bohaterem. Nasz bunt to oporniki wpięte w szarobure swetry. Aż ktoś – do dziś pamiętam, który z kolegów – rzucił hasło, że jedziemy na Żoliborz, do „Stasia Kostki”, bo tam jest jakiś niesamowity ksiądz i Msze za Ojczyznę. Był październik.
Polska to jeden z krajów, którego obywatele najdotkliwiej odczują nowe unijne regulacje wynikające z ETS2.
Jeśli chodzi o opisy światów islamu przez Europejczyków, z całej masy intrygujących pozycji należy przeczytać przynajmniej cztery: dzieje spisane przez arcybiskupa i krzyżowca z końca XII w.; opowieści brytyjskiego szpiega w Mekce i Medinie oraz w Zanzibarze i Somalii w XIX w.; wspomnienia brytyjskiego dyplomaty z Półwyspu Arabskiego i Iraku z połowy XX w, jak również im podobnych.
W najnowszym „Z archiwum Tomasza Gutrego” nasz legendarny fotograf prezentuje zdjęcie z protestu z czerwca 1989 roku.
Jakub Żulczyk skrytykował, jak wszyscy chyba zauważyliśmy, panią minister edukacji narodowej. Coś tam nawet padło, że „obrzydliwe”, a nawet, że „jak Czarnek”, czyli grubo. Żulczyk, był (i jest!) pisożercą i Dudofobem, związanym sercem z obozem 15 X, jednak w obronie dwóch wielkich polskich piór: Jarosława Marka Rymkiewicza i Jacka Dukaja, pokazał uśmiechniętej Polsce gest Kozakiewicza. (W nawiasie sam sobie daję medal za użycie 5 nazwisk wybitnych Polaków w jednym zdaniu felietonu). Niestety, nie jest to w Polsce standard, żeby w obronie prawdy elita po prostu stawała, nie bacząc na to, czy atakujący nałożyli na ramię opaskę „PiS” czy „PO”. Standardem jest wygodnictwo. Moi? Dobrzy. A że naprawdę niedobrzy? Pytanie jest tendencyjne.
Decyzja Komisji Europejskiej o rozpoczęciu wobec Polski procedury objęcia naszego kraju (oraz sześciu innych krajów Unii Europejskiej) procedurą nadmiernego deficytu budżetowego jest zielonym światłem dla oszczędności, które i tak planował gabinet Donalda Tuska. To również oczywista blokada najważniejszych nadwiślańskich inwestycji – w tym Centralnego Portu Komunikacyjnego – wymuszona przez eurokratów. Zaskakujące może być tylko to, że chwilę wcześniej Unia zdecydowała się odblokować zamrożone dla Polski pieniądze w ramach KPO. Chyba że KPO miało powiększyć polski deficyt, czego – patrząc na kalendarz negocjacji i decyzji – wcale wykluczyć nie można.
Pytanie: Od czasu do czasu słyszę, że ktoś rozpoczął proces restrukturyzacji, ktoś inny rozpoczął sprawę o zatwierdzanie układu, a jeszcze jakaś inna firma ma postępowanie sanacyjne. Czy mogę prosić o przybliżenie tych procesów? Do kogo się one odnoszą, i co tak właściwie mają na celu takie postępowania?
Polska śmietanka niedopuszczająca krytyki Niemiec zachowuje się jak postkolonialne elity w byłych terytoriach zamorskich Francji czy Wielkiej Brytanii.