Przy okazji reformy edukacji wyskoczyło, jak zając z kapelusza, referendum. Temat chętnie podejmowany przez partie, które są w opozycji. Gdy opozycja zamienia się z rządzącymi miejscami traci zapał do referendów. Zaczyna się jak zwykle. Społecznicy inicjują pomysł rozpisania referendum i zaraz, jak ćmy do żarówki, przylatują partie. Tak było przy referendum „Ratuj Maluchy” i tak jest teraz. Referendum szkolnym zainteresowały się PO i Nowoczesna. Próżno jednak szukać w 2016 r. działań tych partii na rzecz zmian systemowych w konstytucji oraz ustawach o referendum krajowym i lokalnym. A bez tych zmian, referenda są tylko i wyłącznie narzędziem do ludzi władzy, a nie narzędziem dla obywateli.
Szopka noworoczna, kabaret pana Górskiego, a ostatnio kot prezesa... Przez Polskę przetaczają się kolejne, wielce ponure dyskusje o humorze.
Upadek II RP stał się ostateczny nie w chwili wkroczenia w granice Rzeczpospolitej Armii Czerwonej, sojuszniczki hitlerowskiego Wehrmachtu. Ostatnim aktem, decydującym o niemożności odbudowy naszego podbitego przez Hitlera i Stalina państwa jako kraju niepodległego, było uznanie przez USA i Wielką Brytanię w lutym 1945 na Konferencji Jałtańskiej praw Rosji (wówczas ZSRR) do kontroli politycznej nad Polską. Nazywając rzeczy po imieniu, przyznano Sowietom Polskę jako łup wojenny po pokonaniu Trzeciej Rzeszy.
Ferrero wydało oświadczenie, że Nutella jest produktem bezpiecznym do spożycia. Cóż, zawierając w składzie 32% oleju palmowego, cukier, lecytynę sojową modyfikowaną, wanilinę i bezwartościową sproszkowaną serwatkę Nutella z całą pewnością nie jest produktem bezpiecznym dla nikogo. Nie różni się tym jednak zasadniczo od całej masy szkodliwych towarów leżących tonami na sklepowych półkach. Słodycze, zupki, snacki, pasty, znaczna część wędlin, przetworzone serki, pieczywo zawierające chemiczne drożdże piekarnicze, margaryny, produkty instant i wiele, wiele innych, to asortyment, który nigdy nie powinien być sklasyfikowany jako spożywczy. Unikanie go w swojej diecie świadczy o dobrze rozwiniętym instynkcie samozachowawczym.
Jakakolwiek wątpliwość co do tego ile osób będących sędziami Trybunału postępowało tak, jak sędzia Biernat czyli korzystało z urlopu nie informując o tym odpowiedniej komórki w swej firmie i pozwoliło w ten sposób na powstanie formalnych zaległości skutkujących koniecznością wypłaty horrendalnych i faktycznie niezasłużonych ekwiwalentów jest czymś, co działaczom na rzecz transparentności życia publicznego nie powinno się mieścić w głowie.
24 lata temu, nad ranem 14 stycznia 1993 r., podczas silnego sztormu u wybrzeży wyspy Rugia na Morzu Bałtyckim zatonął polski prom MF „Jan Heweliusz”. W wyniku katastrofy śmierć poniosło 55 osób z 64 znajdujących się na pokładzie.
Cała współczesna propaganda, jeśli tylko ma być skuteczna, musi w pewnym momencie zostać przepuszczona przez kulturę pop. W praktyce sprowadza się to do tego, by doprowadzić ludzi do takiego stanu intelektualnego, w którym na dźwięk nazwiska Kaczyński, będą krzyczeć „Fuhrer”, na dźwięk nazwiska Kwaśniewski – „wóda”, na dźwięk nazwiska Wałęsa – „Bolek” a na hasło „Waszczykowski” wszyscy wstaną i krzykną: „San Escobar”.
Od 16 grudnia 2016 r. byliśmy świadkami, niespotykanego w historii polskiego parlamentaryzmu, protestu opozycji, która określiła się mianem opozycji totalnej. Łamiąc przepisy regulaminu Sejmu czy też art. 128 Kodeksu karnego posłom Platformy Obywatelskiej i .Nowoczesnej wydawało się, że postępują zgodnie z wolą suwerena. Okazało się, że Polacy w sposób jednoznaczny potępili działania opozycji, co wykazały liczne sondaże. Najwiecej straciła .Nowoczesna (w jednym z badań partia R. Petru straciła 7 proc. poparcia). To zapewne ostudziło zapędy barwnego lidera tej formacji. Zapewne wpływ na sondaże miała także słynna eskapada na Maderę.
Nawet przyroda jest zainteresowana sytuacją w kraju
Fakt, że telewizja publiczna pokazała całej Polsce, że są tacy profesorowie, doktorzy, docenci, redaktorzy i analitycy, którzy noszą moherowe berety, jest czymś nie do przecenienia.
My tu się zajmujemy okupacją Sejmu, ciamajdanem i fakturami Kijowskiego a tam daleko, za oceanem ludzie majątki tracą. George Soros, ledwo Donald Trump wygrał wybory, zbiedniał o miliard dolarów. Stracił je na giełdzie wierząc i licząc na to, że po niesłusznym wyborze inwestorzy zaczną na gwałt wyprzedawać swoje papiery i zwiewać do Kanady. Zagrał na spadki a tu bum! Giełda skoczyła w górę i "filantrop" popłynął na okrągłą sumkę. Za chwilę oczywiście się odkuje, idiotą nie jest i nie inwestuje kierując się ideologią a twardymi danymi, jednak ta jego wtopa - mówiąc po młodzieżowemu - pokazuje rzeczywistość w zupełnie innych barwach niż mogłoby się wydawać.
Mamy do czynienia z sytuacją, w której stojący na samym szczycie naszego systemu sprawiedliwości ludzie, albo nie mają pojęcia o przepisach, które zna chyba każdy pracujący Polak, albo też, na co stawiam, znają je doskonale ale z jakiegoś powodu uważają, że ich akurat one nie dotyczą.
Początki propagandy, zdatnej do użytku w walce o dominację, sięgają pewnie czasów, gdy nasi praprzodkowie uwijali się z zaostrzonymi kijami po sawannie. Jej zasady pozostały niezmienne do dzisiaj.
Według prominentnego posła Platformy Obywatelskiej Borysa Budki protest w sejmie miał wielkie znaczenie. Pytanie tylko, dla kogo?
We wrześniu poprzedniego roku weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i w związku z tym konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia tego roku.
...cóż patałachy strzelają, a Pan Bóg kule nosi...
Sieroty po III Rp. Zombie atakuje.
Zabawne, że Platforma Obywatelska za wzór wzięła sobie akurat Gazetę Wyborczą. Niby, że jak upadać, to w odpowiednim stylu i towarzystwie. Jakiż to wątpliwy koncept!
Tradycja świątecznych szopek spodobała się opozycji do tego stopnia, że urządziła szopę w sejmie. Najlepiej prezentowały się: osiołki, barany i krowy. Niezapomnianym momentem widowiska było odczytanie Dekalogu Wolności w 11 punktach. Samorodny „ Mojżesz” nie potrafi liczyć do dziesięciu. Ministra od sportu Mucha odśpiewała „nie pucz kiedy odjadę”. Głos z sali: nie bzycz!
Wszystko zaczęło się od Meksyku, skąd właśnie wróciłem. Był taki zwyczaj w college’u, ponad 30 lat temu, że jeździło się za południową granicę na ostrą rozrywkę (tam można było pić alkohol legalnie od 18 roku życia, a w Kalifornii od 21). Z powrotem nie trzeba było w kolejce czekać. Białych straż graniczna przepuszczała bez żadnych ceregieli. Zostawiało się samochód po amerykańskiej stronie granicy, aby nie wykupować ubezpieczenia zagranicznego i aby go nie ukradli, a od granicy braliśmy taksówkę do Tijuany. Albo jak wyprawa była dalej, na Baja, to brało się własny sprzęt lub wynajmowało się cztery kółka, aby poszaleć wyczynowymi samochodami po plaży. Teraz z powodu karteli narkotykowych wszystko się zmieniło. Wiara już tak się na południe nie garnie.