W ostatnich dniach część mediów – także na antenach ogólnopolskich - skwapliwie podchwyciło sensacyjną i ciekawie brzmiącą informację zabrzańskiej policji o tym, iż na skutek „zawodów w piciu wódki” zmarł 54-letni klient pubu. Rzekomy zakład – zdaniem stróżów prawa – miał polegać na tym, że wygrywa ten, kto wypije najszybciej i najwięcej trunku. Tymczasem okazuje się, że personel pubu takiej relacji kategorycznie zaprzecza i zażegnuje się w rozmowie z dziennikarzem „Głosu Zabrza i Rudy Śl.”, iż o żadnym piciu na wyścigi mowy być nie może. Nawet szef tutejszej prokuratury potwierdza, że do zgonu doszło po opróżnieniu zaledwie jednej „setki” wódki absolwent, choć rzeczywiście w ramach jakiegoś zakładu. Niestety, prawdopodobnie nigdy nie poznamy dokładnej przyczyny zgonu mężczyzny, bo śledczy odstąpili od jej dalszego wyjaśniania i przeprowadzania sekcji zwłok. Uznali, że denat był schorowanym alkoholikiem i musiał mieć sporo w czubie, skoro jego kompana odratowano z zabójczym wynikiem ponad 5 promili. Rzecz w tym, że panowie razem wypili prawdopodobnie tylko jedną wspomnianą literatkę i to w długim czasie.
„Przegląd Sportowy”. Sama nazwa mówi wszystko. To jedna z najstarszych polskich gazet, nie tylko sportowych, marka, historia. Bez dwóch zdań. Tak się jednak składa, że po dekadach zawirowań dziś „Przegląd Sportowy” to część medialnego koncernu o bardzo wdzięcznej nazwie Ringier Axel Springer. W „Przeglądzie” oczywiście nigdy nie było mowy o jakiejkolwiek polityce. Oczywiście do czasu.
Ja Ryszard Petru, władca ord babskich, szwabskich i tych niepewnego jądra, nad którymi sprawuję pieczę. Dziedzic i krzewiciel idei mędrca nad mędrcami, postępowego Midasa – profesora wielokrotnie przełożonego. Prezydent i premier państwa polskiego w przyszłości, na chwilowo intelektualnym wygnaniu, do Pana Boga w Niebiosach.
Prezydent Andrzej Duda podczas ostatniego spotkania z przedstawicielami polskich firm innowacyjnych w ramach programu „Start-upy w Pałacu- edycja B2B” stwierdził „ja bym chciał, żeby taka kwestia jak miejsce Polski w grupie G-20 była niedyskutowalna, była po prostu faktem, z którym się nie dyskutuje”.
Wielki sukces rządzącej partii premiera Marka Ruttego - ogłosiły mainstreamowe media po ogłoszeniu pierwszych, jeszcze sondażowych wyników wyborów parlamentarnych w Holandii. I totalna porażka antyimigracyjnej partii Geerta Wildersa. To dość zabawne, bo koalicja dzierżąca władzę w kraju kanałów i wiatraków straciła prawie połowę mandatów a Widers zyskał cztery, jednak mimo wszystko trzeba przyznać komentatorom rację. Sukcesem jest nie tylko wyborcza wygrana ale sam fakt, że partia Ruttego w ogóle się do parlamentu dostała co zawdzięcza nie skuteczności swojej polityki ale wojnie dyplomatycznej z Turcją, którą wywołała tylko w jednym celu - by pokazać, że niechętni muzułmanom Holendrzy nie muszą głosować na "faszystę" bo mają łagodną i postępową alternatywę.
"Czy to Putin, czy Trump, Kaczyński czy Erdogan - oni wszyscy używają prowokacji jako broni. Nowocześni politycy nie bardzo wiedzą jak na to reagować - pisze Süddeutsche Zeitung. Hm, to może nie sa tacy nowocześni?
Konsternacji w Brukseli nie ma, kto chciał ten wiedział, że wybór Tuska był tylko przygrywką do ciosu, jaki teraz PO zada schodzącemu ze sceny politycznej rządowi PiS.
Rząd RP jest rządem typowej partii chrześcijańsko-demokratycznej, o umiarkowanych poglądach prawicowych. Nie mam zamiaru prowadzić promocji ekipy rządzącej – ocena społeczeństwa jest nadal wysoka, a ja nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości, abym uważał to za swój obowiązek.\nNie trawię jednak kłamstwa, nieuctwa i złej woli, jakie wykazuje często opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna w naszym kraju.
W lutym br. Angela Merkel pojawiła się z wizytą w Warszawie. Sądziłem, że w obliczu sondażowego blitzkriegu socjalisty Schulza kanclerz Niemiec przyjechała, by wypracować jakiś sensowny dla obu naszych stron modus vivendi. Pomyliłem się dość grubo, ale dla blogera to chleb powszedni. Gorzej, że złotej pani Anieli dał się nabrać sam prezes Kaczyński oraz sztab jego strategów.
Marzeniem przyszłego sułtana jest rządzić od Zatoki Perskiej, przez Morze Czerwone, Morze Śródziemne aż po Morze Czarne. Jego marzenia już w części się spełniły. Jeżeli udałoby się ugruntować tureckie wpływy na tych terenach może planować podbój Europy południowej. Tak to już bywało w historii i nic nie wskazuje na to, żeby nie mogło się powtórzyć. Różne elementy układanki powoli zaczynają spajać się w całość. Jeżeli Ameryka i Europa nie zareagują, to reaktywacja Imperium Osmańskiego dokona się na naszych oczach – w perspektywie kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat.
...tradycyjne w treści nowoczesne w formie.
Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się tzw. debata priorytetowa, poświęcona konkluzjom posiedzenia Rady z 9-10 marca w Brukseli, ale i tzw. deklaracji rzymskiej, która będzie ogłoszona 25 marca w 60 rocznicę Traktatów Rzymskich.
Co powinny, a czego nie, biblioteki?
Prawicowe media, jakby nie miały innych ważniejszych spraw na głowie, dopytywały się przez ostatnie dni, gdzie do cholery podział się świeżo upieczony prezydent Europy, Donald Tusk. Są dwie wiadomości w tej sprawie. Obie dobre. Nasz najwspanialszy od czasów Jana Pawła II Polak odnalazł się wreszcie – to wieść pierwsza. Druga jest taka, że, wreszcie, wreszcie chciałoby się rzec – zabierze się ostro za mowę nienawiści płynącą szerokim strumieniem z jego własnego środowiska.
Demontaż UE
Niektórzy imamowie, czyli religijni nauczyciele i przywódcy, osiągali władzę polityczną, na przykład sunnicki imam Usman dan Fodio z sułtanatu Sokoto w XIX w. czy szyicki ajatollah Ruhollah Chomeini w Iranie w XX w. Jednak stanowiska przywódcze opierali na legitymacji religii islamskiej, a nie świeckiej potędze, mimo że władzę zdobywali za pomocą albo dżihadu, albo rewolucji. Najdłużej istniejąca szyicka linia imamów funkcjonowała w Jemenie przez ponad milenium (897-1963). Tam wywodzący się zwykle z sekty szyickiej Piątaków-Zaidi imam sprawował też władzę państwową, aż padł ofiarą nowoczesności. Była to jednak szyicka anomalia, wynikająca z sekciarskiego fanatyzmu, plemiennych układów oraz surowej geografii i przewidywalnej geopolityki Jemenu.
Rozgrywka zapowiada się ciekawie, choć rezultat trudny jest do przewidzenia. W początkach nigdy nie znamy zakończeń. Zgłoszenie przez polski rząd Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej jest, niezależnie od rezultatu, pomysłem niebanalnym. Jak w szachach, otwarcie hetmanem, pięć przestudiowanych ruchów do przodu, a dalej się zobaczy! Cel rozgrywki jest ważny, ale sama gra niemniej ważna: gonić króliczka! Dawniej mówiło się – pogonić kota! Komu? Tuskowi oczywiście!
Wynotowałem (oczywiście daleko nie wszystkie) tytuły, jakie pojawiły się w ostatnich dniach w niemieckich mediach w związku z wyborem Tuska na szefa Rady Europejskiej.
W ostatni poniedziałek na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie kurs akcji koncernu PKN Orlen S.A. przebił po raz pierwszy od początku notowań tej spółki rekordową granicę 100 zł.
37 lat temu, 14 marca 1980 r., w pobliżu warszawskiego lotniska Okęcie rozbił się lecący z Nowego Jorku samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Ił-62 „Mikołaj Kopernik” (nr rejestracyjny SP-LAA), lot nr 007. Zginęło 77 pasażerów i 10 członków załogi. Wśród ofiar znaleźli się m.in. piosenkarka Anna Jantar-Kukulska, amerykański etnomuzykolog Alan Merriam, 22 członków amatorskiej reprezentacji bokserskiej USA oraz szóstka młodych delegatów z warszawskich uczelni, wracająca z obrad Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Nauk Ekonomicznych i Handlowych AIESEC. Na pokładzie znajdowali się także obywatele NRD i ZSRS.