Eksperci ostrzegali, że najgorsze dopiero przed nami, bo zbliża się jesień. Tymczasem wystarczyły dwa tygodnie października, aby koronawirusowe liczby niepokojąco wystrzeliły w górę. Co gorsza, nie widać jasnej strategii na tę sytuację, a to, co obserwujemy, przypomina bardziej doraźne gaszenie pożarów. Jednocześnie trzeba pytać, czy nie jest też tak, że strach i panika są przesadnie rozdmuchiwane.
„Jest w nas połączenie kompleksu niższości z kompleksem wyższości, rzecz nie do zniesienia i nie do rozwiązania, co w Unii już dawno zauważono.(...) Jesteśmy niezdolni do współpracy, roszczeniowi, nam wszystko wolno, nam się należy. Jestem ciekaw, kiedy UE wreszcie zrobi to, co zapowiada, czyli że nie będzie pieniędzy, jeżeli nie będzie praworządności.
Konserwatyzm przeżywa znaczący kryzys nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i w krajach Europy Zachodniej.
Obchodziliśmy dziś rocznicę okrutnego zamachu na bł. księdza Jerzego Popiełuszkę, dokonanego rękoma siepaczy „postępu”. „Wyrwano nam serce, lecz nie oddamy duszy” – głosił jeden z transparentów niesiony na pogrzebie przez działaczy podziemnej Solidarności. W ten sposób człowiek, którego zabito, stał się symbolem tych wartości, dzięki którym polski duch trwał zarówno podczas zaborów, okupacji, jak i komunistycznej niewoli. Niestety również wszystkich tych wartości, do których atakujący dziś Polskę i Polaków są nastawieni wrogo.
Coraz częściej elity państw Zachodu atakują na różnych forach Polskę. - Obrona tej naszej względnej samodzielności w podejmowaniu decyzji i prawa do posiadania własnych ambicji jest zadaniem, które powinno stać przed każdym polskim rządem, jaki by nie był, ale czy obok szumnych deklaracji ogłaszanych na tle powiewających biało-czerwonych flag w łonie obecnego rządu jest jeszcze wola podejmowania realnych działań w tym zakresie? - pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Cezary Krysztopa.
Nigdy nie byłem fanem koszykówki – ha, ha, ha – już słyszę te szydercze śmiechy – rzeczywiście urosłem na 164 centymetry i ani jednego więcej, koszykówka na WF-ie była dla mnie mordęgą. Natomiast w ogóle nie o to chodzi. W siatkówkę również grają raczej wysocy, a lubię ją oglądać. Nawiasem mówiąc mój śp. Ojciec, nauczyciel WF-u, był również trenerem siatkówki. Po prostu za koszykówką nie przepadam.
Mój ojciec Tadeusz Płużański poszedł na wojnę z Niemcami (a nie z nazistami) jako ochotnik 77. Pułku Piechoty, walczącej w ramach Armii Prusy. 20 września 1939 r. został ciężko ranny w bitwie pod Janowem Lubelskim. Lekarz, widząc przestrzelone płuca, orzekł: „dajcie mu spokojnie umrzeć”, ale tatę uratowała siostra Czerwonego Krzyża Janina Gociewicz.
„Fratelli tutti” – nowa encyklika papieża Franciszka – to wielkie wezwanie, by powrócić do tego, co najpiękniejsze i najważniejsze w polskiej tradycji katolickiej.
Naturalnie i w Polsce, i okolicach po nastaniu kolejnej sowieckiej okupacji funkcjonował mit „żydokomuny”. Naturalnie było w tej kliszy ziarno prawdy. Zróbmy jednak zastrzeżenie. Jak napisał Simon Wiesenthal, „Zawsze mówię, że wiem, jaką rolę żydowscy komuniści odgrywali w Polsce po wojnie. I tak jak ja – jako Żyd – nie chcę ponosić odpowiedzialności za żydowskich komunistów, tak też nie mogę winić 36 milionów Polaków za te tysiące szmalcowników”.
Nie jestem w stanie ocenić merytorycznie kontrowersyjnej dla wielu ustawy zwanej „piątką Kaczyńskiego” ani merytorycznej dyskusji na jej temat. Choć być może powinienem się tego wstydzić, nie interesowałem się nigdy warunkami, w jakich hoduje się zwierzęta futerkowe. Nie mam też pojęcia o technicznych szczegółach uboju rytualnego ani o skali eksportu pozyskiwanego w ten sposób mięsa. Może być, że nasi producenci drobiu i wołowiny faktycznie mogą stanąć nad przepaścią.
Prezydent Trump czuje się lepiej i pewnie w momencie druku tego felietonu wróci na ring kampanii wyborczej z nowymi, bardziej uporządkowanymi pomysłami. Tym bardziej że w cieniu kampanii wyborczej dzieją się bardzo ciekawe rzeczy obnażające hipokryzję i nadużywanie władzy niektórych liderów Partii Demokratycznej.
W sprawie tzw. Zielonego Ładu, czyli wymuszonej przez zideologizowaną Unię Europejską transformacji energetycznej, Premier Morawiecki miał nam przywieźć „wielki sukces”, tymczasem wiele wskazuje na to, o czym w dość ostrych słowach mówi stanowisko Prezydium KK NSZZ „Solidarność” i Zespołu ds. Polityki Klimatycznej KK NSZZ „Solidarność”, że „wszystko wskazuje na to, że jesteśmy przez polski rząd błędnie informowani”. Sądząc z działań i zaniechań rządu, można wnioskować, że Polska nie wynegocjowała żadnej specjalnej ścieżki w dochodzeniu do celów Zielonego Ładu, a raczej ma je zrealizować szybko i ze szkodą dla swojej konkurencyjności.
– Różnice są twórcze, tworzą napięcie, a na rozwiązaniu napięcia polega postęp ludzkości. Rozwiązywaniu napięć służy dialog – to jeden z ważnych wątków najnowszej encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”. Na ile owocny okaże się dialog społeczny w Polsce w ramach kompetencji władzy wykonawczej, zwłaszcza wobec wyzwań szczególnie trudnych, stojących przed tą władzą... Zwłaszcza gdy NSZZ „Solidarność” wzywa tę władzę/rząd do dialogu, do rozmów w sprawie wielkiego znaczenia: transformacji energetycznej – pisze w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” Teresa Wójcik. To właśnie przyszłej współpracy Solidarności i i zrekonstruowanego rządu dotyczy najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”
Nigdy nie byłem fanem koszykówki – ha, ha, ha – już słyszę te szydercze śmiechy – rzeczywiście urosłem na 164 centymetry i ani jednego więcej, koszykówka na WF-ie była dla mnie mordęgą. Natomiast w ogóle nie o to chodzi. W siatkówkę również grają raczej wysocy, a lubię ją oglądać. Nawiasem mówiąc mój śp. Ojciec, nauczyciel WF-u, był również trenerem siatkówki. Po prostu za koszykówką nie przepadam.
Nigdy nie byłem fanem koszykówki – ha, ha, ha – już słyszę te szydercze śmiechy – rzeczywiście urosłem na 164 centymetry i ani jednego więcej, koszykówka na WF-ie była dla mnie mordęgą. Natomiast w ogóle nie o to chodzi. W siatkówkę również grają raczej wysocy, a lubię ją oglądać. Nawiasem mówiąc mój śp. Ojciec, nauczyciel WF-u, był również trenerem siatkówki. Po prostu za koszykówką nie przepadam.
Pasmo spektakularnych sukcesów Prawa i Sprawiedliwości mamy już za sobą, i to z wielu powodów. Kryzys wywołany pandemią pokrzyżował plany rządu na najbliższe miesiące i lata, trzeba wszystko weryfikować, a i tak nie wiadomo, jaka będzie kondycja światowej gospodarki choćby za pół roku.
4 października 2018 r. została uchwalona ustawa o pracowniczych planach kapitałowych (PPK). Pracownicze plany kapitałowe są ważnym narzędziem budowania dodatkowych oszczędności na starość. Dopłaty od państwa oraz ich względna powszechność mogą pozwolić na zgromadzenie środków, które będą istotne nie tylko z perspektywy najmłodszych pracowników, ale i dzisiejszych 30- czy 40-latków. Nie można jednak zapominać, że wprowadzenie pracowniczych planów kapitałowych nie rozwiązuje jednego z podstawowych problemów polskiego systemu zabezpieczenia na starość, którym jest brak jego całościowej powszechności.
Dawno już żadne kłamstwo nie miało tak dużego rozgłosu, jak to o rzekomych strefach wolnych od LGBT w Polsce. Cyniczna i konsekwentna kampania oszczerstw doprowadziła do tego, że w tej sprawie dyskutowano już nie tylko na forum Parlamentu Europejskiego, ale nawet w Stanach Zjednoczonych.
Nieopracowaną do końca kwestią jest udział towarzyszy pochodzenia żydowskiego w najwyższych władzach sowieckich. Naturalnie w większości nie byli to sztetlowi i miejscy Żydzi, jidiszowojęzyczni jak na Białorusi. Chodziło głównie o asymilantów, nawet w drugim czy trzecim pokoleniu. Na przykład w 1917 r. w Komitecie Centralnym partii komunistycznej zasiadało około 30 proc. bolszewików żydowskiego pochodzenia. Wszyscy byli rosyjskojęzyczni, mało kto znał jidisz jako język ojczysty. Potem ich liczba stopniowo spadała, bo kooptowano coraz więcej nieżydowskich tubylców, zwykle „chamokomunę”, począwszy od wojny domowej, ale potem szczególnie od tzw. naboru leninowskiego w 1924 r. Następowało stopniowe wypieranie mniejszości narodowych przez rosyjską większość.
– Zrobiono z nas „strefę wolną od LGBT”, „samorząd homofobiczny”, posługując się niesprawiedliwymi skrótami myślowymi i fake newsami – mówi radny Kraśnika Tomasz Saj w rozmowie z Agnieszką Żurek.