– Nie można bezrefleksyjnie przenosić z wyborów na wybory raz ustalonego wzorca metodologicznego. Każde kolejne wybory mają swoją specyfikę. Bez uwzględniania swoistości sytuacji pracownie sondażowe będą się mylić. Cztery lata temu była inna sytuacja wewnętrzna Ameryki, inny entourage geopolityczny i ekonomiczny, inny zestaw kandydatów. Podczas gdy wzór badawczy pozostawiono bez zmian – mówi prof. dr hab. Mirosława Grabowska w rozmowie z Marcinem Darmasem.
Całe społeczeństwo ziemi pod mahometańskim panowaniem zawiera w sobie również niewiernych. A ci z kolei dzielą się na pogan i na dhimmi, czyli ludy Księgi. Poganie mają przyjąć islam albo stracić życie. Instytucja dhimmi początkowo dotyczyła chrześcijan i żydów. Potem zoroastrian i innych. Dhimmi są „chronieni” w rozumieniu prawa i zwyczaju muzułmańskiego. Są naturalnie w różny sposób dyskryminowani i upokarzani, e.g. muszą płacić specjalny podatek (dżizja), nosić wyróżniające ich ubrania, mają zakaz posiadania broni czy używania koni.
Chcę sprzedać swoje mieszkanie, obawiam się jednak wszelkich formalności, a najbardziej tego, że mogę paść ofiarą przestępstwa i nigdy nie zobaczyć pieniędzy po sprzedaży – tyle się teraz mówi o różnych oszustwach. Słyszałem coś na temat depozytu notarialnego, proszę o przybliżenie tej kwestii.
Te obrazy pokazują, czym może być kontemplacja. Nie kontemplacja, która jest „techniką jogina”, zabiegiem samym w sobie, lecz która prowadzi do zrozumienia naszego miejsca w świecie.
W radiu, w którym mam cykliczną audycję, rozmawiałem w ostatnich tygodniach z dwojgiem polityków Polski 2050, Barbarą Oliwiecką i Romanem Komarewiczem. Nawiązałem do ich bohaterskich starań o nowelizację prawa dotyczącego mianowania członków rad nadzorczych.
Gdy Gavrilo Princip 28 czerwca 1914 dokonał w Sarajewie udanego zamachu na następcę tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, niewielu spodziewało się, że wojna, która wkrótce wybuchła, szybko stanie się światową i przemebluje m.in. mapę Europy.
Kryzys w niemieckim rządzie nie pojawił się po zdymisjonowaniu ministra finansów Christiana Lindnera. Zaczął się dużo wcześniej, a w jego tle wyraźnie widać nierozstrzygnięte kwestie unijnej polityki migracyjnej oraz – to rzecz być może najważniejsza – unijną politykę klimatyczną, a przede wszystkim rozwiązania wprowadzane przez tzw. Zielony Ład. To program tylko pozornie niosący rozwiązania, a tak naprawdę szkodliwy dla gospodarki. Odejście od niego postulował głośno Lindner na kilka dni przed odwołaniem go z urzędu, co doprowadziło do bezprecedensowego kryzysu rządowego w Berlinie.
20 listopada 1964 r. przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie rozpoczął się proces uczestników tzw. afery mięsnej. Główny oskarżony Stanisław Wawrzecki, dyrektor Stołecznego Przedsiębiorstwa Miejskiego Handlu Mięsem, skazany został w lutym 1965 r. na karę śmierci – wyrok wykonano. Jednak nawet w świetle komunistycznego prawa sądzenie było nielegalne, bo wobec oskarżonych zastosowano tryb doraźny.
6 listopada świat obiega informacja, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygrywa Donald Trump. Następnego dnia premier Donald Tusk wylatuje do Budapesztu na szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej. Z tej okazji szef rządu postanowił zorganizować krótką konferencję prasową na lotnisku wojskowym na Okęciu. Procedura akredytacyjna nie jest jednak prosta. Wiadomość o konferencji przychodzi późno.
Niemal 45 lat po tym, gdy m.in. o wolność słowa upomnieli się pracownicy Stoczni Gdańskiej, a za nimi setki tysięcy pracowników w całej Polsce, dziś zdecydowanie możemy mówić o porażce. Na łamach „Tygodnika Solidarność”, który sam jest symbolem wolności słowa, ta myśl wybrzmiewa jeszcze mocniej.
„Panowie, policzmy głosy”. „Ale… to jest… taki… gangsterski chwyt trochę…” – te kwestie Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka uwiecznione w filmie Jacka Kurskiego pt. „Nocna zmiana” to jeden z symboli III RP.
Ostatnio mamy intensyfikację wywodów typu „Pieniędzy nie ma i nie będzie”. To nie stwierdzenie faktu. To oznajmienie, komu służy rząd liberałów.
Niemal wszystkie resorty polskiego rządu szukają oszczędności i tną wydatki. Na domiar złego największe cięcia dotyczą obszarów najważniejszych dla funkcjonowania państwa, jak ochrona zdrowia. Niewinnie brzmiące ograniczenie rehabilitacji domowej może doprowadzić do utraty pracy przez tysiące fizjoterapeutów i pozostawienia pacjentów bez opieki. Sprawa dotyczy nas wszystkich, bo przecież każdy z nas może w przyszłości potrzebować rehabilitacji.
Wizerunek Donalda Tuska to wrażliwa materia. Pielęgnowanie go wymaga szczelnej otuliny propagandowej, skutecznie chroniącej przed wszelkimi niepożądanymi „ciałami obcymi”, które mogłyby w jednej chwili zniweczyć wielomiesięczną pracę specjalistów od politycznego marketingu i rozwiać misternie tkaną przez nich iluzję. Nic dziwnego, że odpowiedzialność za poziom hermetyczności otoczenia premiera powierza się osobom nad wyraz rygorystycznym. One jednak wiedzą najlepiej, że ten pożądany w ich pracy atrybut bywa również czynnikiem chaosu i przyczyną medialnych katastrof.
Platforma Obywatelska od zawsze miała zaprzyjaźnione ze sobą media, przyjaźnie jednak bywają czasem bardzo trudne. Trzymany nad tą partią przez lata medialny parasol sprawił, że kompletnie nie jest ona w stanie poradzić sobie z nawet najlżejszą krytyką płynącą ze strony kibicujących jej na co dzień dziennikarzy. Tych, którzy jej nie kibicują, odmawia tego miana i na szczeblu organizacyjnym utrudnia lub uniemożliwia im wykonywanie zawodu. „Swoich” dyscyplinuje rękami spontanicznych lub zorganizowanych w farmy trolli internautów.
Rozmawiam sobie czasem z kolegami i koleżankami, co się w projekt „uśmiechniętej Polski” mocniej zaangażowali. Albo przynajmniej mają wgląd w środek tego całego przedsięwzięcia. Co mówią? Zazwyczaj to, że tam panuje szczere przekonanie, że wszyscy się przeciwko tuskowej koalicji sprzysięgli. A media to już zwłaszcza. „Nie rozumieją”, „nie doceniają”, „szukają dziury w całym”.
- Media z politykami zdecydowanie nie powinny współpracować. Media o nich piszą, rozmawiają z nimi, ale media także ich pilnują i sprawdzają. Od tego są. A nie od tego, by „współpracować”. W „Tygodniku Solidarność” tak rozumiemy naszą pracę - pisze w swoim wstępniaku do nowego numer "TS" redaktor naczelny Michał Ossowski. A wszystko zaczęło się od zwykłego, dziennikarskiego pytania, jakie zadała premierowi Tuskowi nasza dziennikarka Monika Rutke podczas konferencji prasowej. Premier najpierw zaczął się wić unikając odpowiedzi, a przyciśnięty przez red. Rutke zwyczajnie skłamał, co wypomniał mu cały internet. Przyboczna Donalda Tuska odpowiedzialna za kontakty z mediami zagroziła Monice "zakończeniem współpracy". Ale my nie współpracujemy z politykami, my po prostu patrzymy im na ręce.
To nie będzie typowy spacer po Warszawie. Poszczególne jego elementy można zaliczyć za jednym razem, ale będzie to wyzwanie dość karkołomne. Trasę można zrobić na piechotę, ale można też zadowolić się komunikacją miejską. Można wreszcie odbyć go tylko symbolicznie, bo i o symbolikę tym razem będzie chodziło – to spacer śladami kluczowych warszawskich inwestycji, które stały się elementami polskiej wojny kulturowej, a zarazem narzędziami przemocy symbolicznej w ręku jednej ze stron tej wojny. Ale nie tylko to łączy kładkę, muzeum i tramwaj, o których dziś będzie mowa.
– Zawsze mi się zdaje, że odrodzenie, piękno i pieśń odrodzenia nie z naszych niewolniczych piersi się wyrwie, że piersi dziecinne i głosiki dziecięce tę pieśń, gdy dorosną, wyśpiewają, że one zobaczą Polskę odrodzoną, pełną śmiechu i szczęścia – mówi Marszałek Józef Piłsudski w „rozmowie” z Sebastianem Reńcą.
Świat nie przymyka oczu na nierozliczone zbrodnie, choć tym, którzy je popełnili, nie zawsze jest to na rękę. W globalny trend skutecznych żądań zwrotów zagrabionych dóbr kultury czy wypłaty zadośćuczynienia za popełnione zbrodnie mogła (i chciała – w poprzedniej kadencji rządu) wpisać się Polska, jednak proniemiecka polityka obecnego gabinetu raczej przychyla się do niemieckiej narracji, która po raz kolejny dała się usłyszeć podczas ostatniej wizyty prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Atenach. A jaka to narracja? Niemcy też były ofiarami nazistowskich zbrodni. Naprawdę!