Lipcowa podróż Josepa Borella, szefa unijnej dyplomacji do Rosji, i spotkanie z Siergiejem Ławrowem, ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, pokazały, w jakim miejscu są relacje Unia Europejska – Rosja.
– Ten frontalny atak na Polskę, suwerenny kraj, powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich narodów europejskich, które się troszczą o swoje wolności (…). Francja mogłaby zapłacić karę nałożoną na Warszawę i odliczyć ją od swojej składki do budżetu europejskiego – mówi Marine Le Pen, szefowa francuskiego Frontu Narodowego i kandydatka w zbliżających się wyborach prezydenckich, w rozmowie z Patrickiem Ederym i Cezarym Krysztopą. Cała rozmowa w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.
Pamiętam, kiedy wiele lat temu zamieszkałem w Olsztynie, swoją drogą pięknym, choć nieco jakby pozbawionym korzeni mieście, uderzył mnie na ulicy wstrząsający widok. Nie pamiętam już dokładnie, w jaki sposób, ale o ile mnie pamięć nie zawodzi, na drewnianym wózku, odpychając się rękoma od chodnika, jechała dziewczynka z dziwnie wykręconymi nogami.
Propagatorzy „idei europejskiej” nienawidzą i demonizują „nacjonalizm”. Naturalnie „nacjonalizm” dla nich to nie szowinizm, a po prostu to, co w Polsce znane jest jako patriotyzm. Zarówno Manent, jak i Laughland piszą, że demoniczny „mit nacjonalizmu”, który UE szerzy, działa jako narzędzie, aby podminować suwerenność narodową i zastąpić państwa narodowe imperium. Mimo że imperium ma być paneuropejskie, na jego czele staną Niemcy, najpotężniejsze i najbogatsze państwo kontynentalne.
Sytuacja przy granicy polsko-białoruskiej jest na tyle dynamiczna, że trudno obecnie cokolwiek przewidzieć. Jednak wydarzenia z ubiegłego poniedziałku dość wyraźnie pokazały, z czym musimy się mierzyć. I warto się przy nich na chwilę zatrzymać. Zwłaszcza jeśli spojrzymy, jak dotkliwie zweryfikowały narrację części polityków, celebrytów i mediów.
„Powołani zostaliście do szeregów Korpusu, aby pełnić ciężką i odpowiedzialną służbę ochrony wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Czeka Was zadanie trudne, wymagające żołnierskiego poświęcenia, hartu woli i siły charakteru. Oto zbrojne najemne bandy wkraczają w granice Państwa Polskiego, aby palić dobytek spokojnym mieszkańcom, grabić ich mienie, mordować opornych, a następnie ratować się ucieczką, zostawiając za sobą zgliszcza i ruiny” – pisał gen. Henryk Minkiewicz, pierwszy dowódca KOP.
Kościół nie jest od tego, żeby wspierać państwo w każdych okolicznościach. Jego rolą jest głoszenie Ewangelii, także wówczas, gdy jest ona trudna do przyjęcia.
Uniwersytet Jagielloński boi się debaty? Czyżby najstarsza uczelnia wyższa w Polsce obawiała się otwartej debaty na temat bardzo istotnego problemu społecznego?
Joe Biden podsumował przegraną Demokratów w stanie Wirginia. Stwierdził, że dzieje się tak między innymi z powodu sytuacji gospodarczej i wzrostu cen paliw. Dodał, że jest to impuls, by Kongres przyjął negocjowane od dawna projekty ustaw.
Wydarzenia rozgrywające się od kilku miesięcy na granicy z Białorusią stanowią sytuację bezprecedensową w ostatnich kilkudziesięciu latach historii Polski.
Kolejna klimatyczna konferencja ONZ COP26 nie była sukcesem dla wojujących obrońców klimatu. Ujawniły się poważne konflikty, z grubsza biorąc między politykami a klimatologami i działaczami, którym na pomoc przybyła do Glasgow sama Greta Thunberg – pisze Teresa Wójcik. Więcej o COP26 w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.
Pojechałem do Michałowa. Przez tyle lat było to dla mnie za każdym razem czynnością zwyczajną, może podróżą sentymentalną, osobistą przyjemnością, okazją do spotkania znajomych czy pokazania Synom ważnych dla mnie miejsc, ale teraz? Otóż teraz podróż do Michałowa, mojej ukochanej rodzinnej miejscowości, zarówno z racji pandemonium, jakie wokół niego ma miejsce, jak i tekstu, dość krytycznego wobec lokalnej władzy, jaki na ten temat napisałem, ma wymiar, proszę ja Was, polityczny.
Zawsze ceniłem znajomość obcych języków i sam znam jeden z nich biegle, a dwa kolejne choć pobieżnie i biernie. Przypisywane starożytnym powiedzenie „Tyle razy żyjesz, ile znasz języków” bardzo mnie przekonuje.
W Polsce czujemy ostatnio, że Unia stała się nadaktywna. Szkoda tylko, że nie w takich tematach, jak wprowadzenie europejskiej płacy minimalnej.
Święto odzyskania niepodległości zmusza nas wszystkich do refleksji. Zmusza nas do analizy faktów: co zostało zrobione, aby naprawiać Polskę, a co nie. Wiele działań po 1989 r. ciągle budzi wątpliwości.
Kolejna awantura między Unią Europejską a Polską (Madziarami też) wystarczająco pokazuje, że problem z zarządzaniem europejskim jest systemowy raczej niż wtórny. Mamy do czynienia z imperialną centralizacją vs. suwerennością narodową, między autorytaryzmem vs. demokracją.
Jędrzej Moraczewski, PPS-owiec, późniejszy premier, wspominał: „Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma «ich»! Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! (...) Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna w swym życiu największej radości. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało”.
Rodzinie zmarłej w szpitalu w Pszczynie kobiety należy się współczucie, sprawiedliwość i prawda. Nie oznacza to jednak uleganiu presji środowisk proaborcyjnych, które tę sprawę wzięły teraz na sztandary.
Solidarność ma swój niewątpliwy udział w procesie wzrostu płacy minimalnej w Polsce. W tym zakresie współpraca z rządem Zjednoczonej Prawicy przyniosła zadowalające z punktu widzenia partnerów społecznych efekty. Dzięki wzrostowi płacy minimalnej zmniejszony został poziom biedy oraz poszerzył się udział w efektach wzrostu gospodarczego. W Polsce rozwiązania dotyczące płacy minimalnej zostały wypracowane na drodze dialogu społecznego i dobrze się sprawdzają.
Coraz częściej słyszymy o europejskiej płacy minimalnej. Czym jest ten projekt? Odpowiedzi w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.