W 2005 i 2006 roku korporacja CitiGroup napisała trzy poufne notatki dla swoich najbogatszych inwestorów, o tym, jak się mają sprawy. Doszli do wniosku, że USA to już nie demokracja, a plutonomia. Plutonomia to stan, gdzie społeczeństwo jest kontrolowane przez 1 proc. najbogatszej populacji, która posiada więcej dóbr niż pozostałe 99 proc. ludzi na świecie. Notatka rozpływa się nad rosnącą przepaścią między bogatymi a biednymi, nad tym, jak tworzą nową arystokrację. I że właściwie nic nie może im zagrozić.
Emocje towarzyszące końcówce kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych usunęły w cień pozostałe doniesienia, bo wydarzenia nad Potomakiem rzutują na politykę w dowolnym miejscu na świecie. Pikanterii sprawie dodaje faworyzowanie przez elity medialne, biznesowe, polityczne, a wnioskować należy, że i sondażowni, kandydatki demokratów Hillary Clinton. Także establishment Unii Europejskiej nie zachował jednakowej postawy wobec konkurujących ze sobą kandydatów. Przed szereg wyszedł Donald Tusk, niefortunnie recenzując szanse Donalda Trumpa w wyborczym starciu. Pechowo dla Tuska to Trump z nowym rokiem rozpoczyna urzędowanie w Białym Domu, a Król Europy – swoje kończy. Czy uda mu się zostać w Brukseli, czas pokaże. Powściągliwość byłaby cnotą, nie wadą.
Pani prokurator Barbara Kijanko zachorowała. Nagle i niespodziewanie. Nie dziwi nic. Ciekawe jak długo będzie chora? Może do czasu, aż usłyszy zeznania wszystkich swoich kolegów i koleżanek przed komisją sejmową. Wtedy przyjdzie i powie, że nic nie pamięta. Podobnie jak prokurator Witold Niesiołowski. Nic nie pamięta, bo miał tysiąc spraw na głowie. Pewnie tysiąc Marcinów do niego przychodziło. Marcin P. założył Amber Gold w 2009 roku. Przecież to tak dawno, że nikt już nic nie pamięta. Tylko oszukani ludzie ciągle się czepiają grzecznej prokuratury, że nie dopełniła. A ona przecież dopełniła swoim zaniechaniem braki na koncie cwaniaczków.
Wieczorami zawsze staram się spędzić trochę czasu ze Starszym Synem. Młodszy w ciągu dnia jest tak zajmujący, że chociaż Starszy jest świetnym bratem, to z pewnością jakoś na tym cierpi, a kiedy Młodszy pójdzie spać, mamy dla siebie dłuższą lub krótszą chwilę. Zawsze jednak staramy się zmówić razem Pacierz. Nasz Pacierz składa się z oczywistej części oficjalnej i „nieoficjalnej”, którą zmawiamy sobie w duchu, kiedy dziękujemy i prosimy o różne rzeczy (ciekawe, że jak bym nie kombinował, zawsze wychodzi mi, że powinienem o więcej rzeczy poprosić niż podziękować).
"Jeśli nie możesz pokonać wroga przyłącz się do niego" - ostatnie działania tak zwanych "obrońców demokracji" z Mateuszem Kijowskim na czele, dość przypomnieć niesławną prowokację na pogrzebie Inki i Zagończyka, deklaracje chęci upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych, których nazwisk lider KOD nie zna, te wszystkie tromtadrackie pomysły odebrania monopolu na patriotyzm "karkom i faszystom" nie tylko stanowiły marną parodię tego przysłowia, ale zdaje się, że są już nieaktualne. Patriotyzm się "obrońcom demokracji" szybko znudził.
Kibicem to ja jestem, proszę ja Was, takim kapciowym. Jestem z Podlasia i oczywiście najbardziej cieszę się, kiedy wygrywa Jagiellonia Białystok, ale nie potrafię się nie cieszyć, kiedy inne polskie zespoły sobie radzą (byle nie z Jagą;)). Kibicowskie wojny są mi kompletnie obce. Dlatego, choć jestem świadom niechęci pomiędzy kibicami Jagiellonii i Legii, to „zwycięski remis” tej ostatniej, w meczu z Realem, nadzwyczaj mnie uradował.
Czy Prezydent RP Andrzej Duda wykorzysta prezydencką inicjatywę ustawodawczą, żeby przedłożyć parlamentowi obywatelski projekt nowelizacji ustawy o radach pracowników? Poprosiliśmy o to 14 X na spotkaniu w Biurze Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich w Kancelarii Prezydenta RP.
Wybory w USA w Telewizji Republika komentowali Jarosław Guzy i Krzysztof Rak, eskperci do spraw międzynarodowych.
Oczywiście wiem już, że wybory na prezydenta Stanów Zjednoczonych wygrał Donald Trump. A piszę w tytule, że nie wiem kto wygrał, ponieważ nie wiem co jego zwycięstwo oznacza dla USA, świata i Polski. Póki co trudno osądzić na ile wnioski płynące z jego zapowiedzi powrotu do pewnego amerykańskiego izolacjonizmu mają się do wniosków płynących ze stosów medialnych kłamstw na jego temat. Jedno jest jednak pewne, wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, wybory przegrała kandydatka, która jest amerykańskim odpowiednikiem Donalda Tuska.
Przez wiele lat politolodzy i historycy będą głowili się nad tym, dlaczego spośród elitarnego grona prominentnych polityków obu partii do decydującego starcia dotarli zaawansowani wiekiem (69 i 70 lat) multimilionerka H. Clinton i miliarder D. Trump. Dlaczego o prezydenturę z Partii Demokratycznej nie ubiegał się, co jest w zwyczaju amerykańskiej demokracji, wiceprezydent Joe Biden?
Dziś, na podstawie szacunkowych wyliczeń wiadomo, że wchodzące w życie - tak długo wyczekiwane przez polski świat pracy i usilnie postulowane przez „Solidarność”, nowe zasady tyczące minimalnego wynagrodzenia, czyli tzw. minimalna stawka godzinowa, dotyczyć będzie około pół miliona pracujących.
Prezydent Andrzej Duda uważa za „absolutnie możliwe”, aby od 1 października 2017 r. kobiety przechodziły w wieku 60 lat na emeryturę, a mężczyźni w wieku 65.
Dwa lata temu zmarł mój Tata. Był to dla mnie czas słodko-gorzki, ponieważ miesiąc wcześniej urodził się mój drugi Syn. Tata nie był łatwym człowiekiem, ale mam po jego stracie ogromną wyrwę w sercu, podobnie jak po śmierci Mamy, która z kolei zmarła już prawie trzydzieści lat temu. Co więc będę robił podczas zbliżającego się Święta? Będę się radował, bo 1 listopada nie mamy żadnego Święta Zmarłych, chyba że ktoś kultywuje peerelowski „liturgiczny kalendarz zastępczy”, a Wszystkich Świętych, święto radosne, podczas którego cieszymy się z łaskawości Pana, dzięki któremu część spośród nas już została zbawiona.
Przez jakiś czas zastanawiałem się czy warto nobilitować próbę manipulacji symbolami Solidarności jakiej dokonał feminista Desperak na stronie codziennikfeministyczny.pl, odpowiedzią, ale pomyślałem sobie, że skoro, jest to ostatnio próba kolejna z rzędu, warto kolejnemu wcieleniu „obrońców demokracji”, tym razem feministycznemu, wyjaśnić, dlaczego Solidarności nie podoba się nadużywanie jej symboli, tak jak w przypadku użycia loga Solidarności do stworzenia grafiki promującej tzw. „Czarny Marsz”. Przy czym zaznaczam, że wyrażam opinię w tej kwestii wyłącznie prywatną.
Ciąg dalszy konsekwencji długich zagranicznych macek upadłej elyty medialnej IIIRP. Po doniesieniu tzw. Towarzystwa Dziennikarskiego, czyli środowiska dziennikarzy "wiodących mediów", Reporterzy bez Granic oświadczają, ze w Polsce łamie się wolność słowa i wzywają UE do wyciągnięcia wobec Polski konsekwencji. Jednocześnie nominują Gazetę Wyborczą do Nagrody Wolności Słowa
Nie idź z rana do Rossmanna. Popołudniami też nie radzę, a wieczorki lepiej na łonie rodziny spędzić. Skąd ten pomysł na niechodzenie do tej drogerii? W październikowym numerze gazetki „Skarb” tej niemiecko-chińskiej sieci znalazł się raport o programie „Rodzina 500 plus” zatytułowany „500+ czy minus”. Można w nim znaleźć „głosy obywateli”, którzy dzielili się swoimi problemami i spostrzeżeniami.
Chciałbym uniknąć wrażenia, że bronię decyzji Beaty Gosiewskiej o wystąpieniu o wielomilionowe odszkodowanie. Po pierwsze jednak nie wiem czy to prawda, do mediów „ancien regime” umówmy się, zaufanie mam bardzo ograniczone, a po drugie, nawet gdyby to była prawda, to albo nie potrafię, albo nie zdążyłem wyrobić sobie na ten temat opinii.
„Jeśli bałagan na biurku oznacza bałagan w głowie, to o czym świadczy puste biurko?” – miał podobno powiedzieć Einstein. Zdania co do rzeczywistego autorstwa tego bon motu są wprawdzie podzielone, ale gdyby nikt nie chciał się do niego przyznać, to biorę go jak swój. Bałagan na moim biurku jest częścią mojej osobowości. Myli się jednak ten, komu się wydaje, że nie ma w nim sensu. Otóż jest. Jest to bałagan chronologiczny. Poszczególne warstwy tego bałaganu są ułożone dokładnie w takiej kolejności, w jakiej mają być ułożone. Szacunku do tej filozofii nauczyła się po kilku awanturach również Małżonka, która mój schowek na szczotki, z którego dokonuję destrukcji światowego postępu, omija szerokim łukiem, choćby dlatego, że na jego widok może ją trafić jaśnisty szlag.
12 października uczestniczę w debacie w sprawie CETA w łódzkim oddziale KOD. Zostaję przedstawiony jako zwolennik dobrej zmiany i przeciwnik CETA. Najbardziej zadziwia mnie to, że większość sali z dezaprobatą słucha mojej krytyki pod adresem José Barroso, który przewodniczył Komisji Europejskiej w trakcie negocjacji CETA, a niedawno został doradcą banku Goldman Sachs. Debatę przegrywam. Mój adwersarz, zwolennik CETA, dostaje więcej oklasków niż ja…
Upublicznienie informacji o tym, że wśród współfinansujących obchody 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego znalazła się niemiecka fundacja Konrada Adenauera, związana z rządzącą CDU, zwróciła uwagę na kwestię wykraczającej poza dobre obyczaje obecności wschodniego sąsiada w polskim życiu publicznym. Co prawda Jakob Wollenstein z Fundacji Adenauera oświadczył, że są niezależną, a nie państwową instutucją, to jednak trudno uznać jego słowa za wiarygodne, skoro nawet zaprzecza im informacja zamieszczona na stronie internetowej fundacji. Wynika z niej, że niemieckie fundacje polityczne są w dużej mierze finansowane ze środków rządu federalnego i krajów związkowych. „96,8 proc. funduszy fundacji Konrada Adenauera pochodzi ze środków publicznych, a 2,7 proc. z opłat za wstęp i różnych innych dochodów” – czytamy.