A z kolei na jednym z największych i najbardziej popularnych niemieckich portali informacyjnych możecie spotkać istny dytyramb na cześć "jego ekscelencji" prezydenta Rosji, Władimira Władimirowicza Putina.
Ostatnia decyzja Gazpromu o zaprzestaniu dostaw gazu ziemnego na Ukrainę w środku niezwykle mroźnej zimy (dokładnie zmniejszenie ciśnienia w gazociągach przebiegających przez Ukrainę do takiego poziomu, aby zachować tylko dostawy gazu do państw Europy Zachodniej), spowodowała konieczność ograniczenia dostaw tego paliwa do gospodarstw domowych, a nawet okresowego zamknięcia części szkół w dużych miastach.
Marzec `68 jest konstrukcją wielopiętrową i każdy kto chce wyeksponować tylko jeden wątek z tamtych wydarzeń wchodzi dokładnie w schemat tamtych podziałów, a tych podziałów już nie ma.
Warto było ryzykować kilkadziesiąt lat temu, bo zasiane wówczas przez wielu instruktorów tzw. niepokornego harcerstwa i spotykających się z ich inicjatywy z młodzieżą kombatantów Polski Podziemnej ziarno wydaje dzisiaj obfity plon.
Tekst w Welt.de jest tak bezczelnie tendencyjny, że aż nie sposób to komentować. Przetłumaczyłem sam początek: "Pogrom, wokół którego wszelkie pytania zostały zabronione"
Jest coś takiego w najgłośniej krzyczących przeciwko „totalitaryzmowi” obecnej władzy, że kiedy idą z czymś walczyć to najczęściej tym, przeciwko czemu stają. Jak im rzekoma „przemoc władzy” nie pasuje to muszą czymś rzucić, jak domagają się wolności zgromadzeń to przeszkadzają się gromadzić innym. A jak walczą o wolność słowa” to kneblując innych za słowa właśnie.
Nie każdy Żołnierz Niezłomny był bohaterem, wszelkie generalizacje bywają bowiem zawodne.
Co kryje Strefa X?
W tę sprawę zaangażowała się również była dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew.
W programie „Kropka nad i” u Moniki Olejnik Bronisław Komorowski twierdził, że walka Żołnierzy Niezłomnych z komunistami była „walką bratobójczą” i dlatego: „Nie kwalifikuje się jako wzór do naśladowania”. Ci nieszczęśnicy z podziemia antykomunistycznego co najwyżej „są warci zapamiętania i współczucia” – powiedział Komorowski.
I tak właśnie ma być w niepodległej Polsce: bohaterowie na piedestały, zdrajcy w niesławę.
W poprzednim tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał wstępne szacunki dotyczące wzrostu PKB w IV kwartale 2017 r. i w tym komunikacie były zawarte aż dwie optymistyczne informacje dotyczące polskiej gospodarki.
Zapowiedzi dużych sieci handlowych wprowadzenia niekorzystnych dla swoich pracowników zmian w czasie pracy, są elementem długofalowej, negatywnej kampanii – takiej jak na Węgrzech – której celem jest wywołanie niechęci pracowników marketów do wprowadzonych zmian. Równolegle – za duże pieniądze – toczy się zmasowana nagonka medialna, mająca wykazać jak źle nam wszystkim bez handlowej niedzieli.
Taki oto tekst pojawił się wczoraj, ku mojemu rozczarowaniu, w Neue Zürcher Zeitung. Rozczarowaniu tym większym, że jest to już trzeci w ostatnich tygodniach tego rodzaju napastliwie-prześmiewczy tekst w tej szwajcarskiej gazecie, która dotąd w polskich sprawach zachowywała się raczej dość powściągliwie. Warto zwrócić uwagę na sam tytuł, ale również na nazwisko autora. Podejrzewam, że to jakiś mój krajan (nazwisko bardzo popularne na Śląsku). Przetłumaczyłem początkowy fragment.
Nowa animacja Barbary Pieli
Mało kto wie, że całe swoje dorosłe życie związał z Zabrzem 82-letni dziś Stanisław Sojczyński. To rodzony syn - zamordowanego przez służbę bezpieczeństwa PRL-u - legendarnego dowódcy Żołnierzy Niezłomnych Stanisława Sojczyńskiego, powszechnie już znanego na współczesnych kartach historii pod pseudonimem „Warszyc”. Niestety, z kompletnie niejasnych powodów, władze samorządowe Zabrza od wielu lat zdają się kompletnie nie dostrzegać faktu, iż najbliższa rodzina tego bohatera II wojny i antykomunistycznego podziemia na stałe związała się z miastem. Próżno tu szukać choćby najmniejszej wzmianki na ten temat, tablicy pamiątkowej poświęconej legendarnemu dowódcy czy ulicy jego imienia.
“Wymodlony, wymarzony i kochany mój synku. Piszę do Ciebie po raz pierwszy i ostatni. W tych dniach bowiem mam być zamordowany. Chciałem być Tobie ojcem i przyjacielem. Bawić się z Tobą i służyć radą i doświadczeniem w kształtowaniu twego umysłu i charakteru. Niestety okrutny los zabiera mnie przedwcześnie, a Ciebie zostawia sierotą. Dlatego piszę i płaczę…”. Tak Łukasz Ciepliński, ps. Pług, na krótko przed śmiercią, zwracał się do swojego syna.
Czy tragikomedia na Oleandrach nigdy się nie skończy?
Z satysfakcją przyjmujemy rządowy projekt będący rozszerzeniem naszego postulatu.
Ten i więcej rysunków w najnowszym "Tygodniku Solidarność" dostępnym również w aplikacji mobilnej.