Wczoraj na posiedzeniu Rady Ministrów został przyjęty projekt budżetu państwa na rok 2019, którego głównym celem jak stwierdziło Centrum Informacyjne Rządu (CIR) jest „utrzymanie stabilności finansów publicznych przy jednoczesnym wspieraniu wzrostu gospodarczego oraz solidarnościowej polityki społecznej”.
Mam nadzieję, że w jubileuszowym roku 100-lecia powrotu Polski na mapę suwerennych państw Europy te postulaty doczekają się urzeczywistnienia.
Andrzeja Goławskiego bito i kopano najpierw w pozycji kucznej, kiedy jednak po ciosie w skroń upadł, kopano go po głowie i kręgosłupie. Podobnie potraktowano Ryszarda Piekarta, którego bito jeszcze po tym jak przestał się ruszać. Po kilkakrotnym biciu funkcjonariusz Zbigniew Puławski zdarł fotografię papieża Jana Pawła II i kopał zrzucony krzyż. Po kwadransie pałkarze powrócili do celi i zaczęli ponownie bić. Wtedy Andrzej Goławski dwukrotnie stracił przytomność, ale oni dalej kontynuowali bicie drewnianymi pałkami po nogach, korpusie i po genitaliach.
Melduję się w zacnym gronie blogerów "Tysola"!! Mam nadzieje, że mój pierwszy wpis nie będzie ostatnim! :-) I szacowna redakcja nie "zbanuje" mnie ku uciesze gawiedzi a moim pohańbieniu!
Borys Reitschister jest byłym korespondentem niemieckich mediów w Moskwie, a dziś jednym z najbardziej ostrych krytyków Putina, a także niemieckiej polityki wobec Rosji.
Po spotkaniu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, które odbyło się 16 lipca w stolicy Finlandii- Helsinkach w części mediów w Polsce rozpętała się wielodniowa histeria, na temat przebiegu i treści rozmów między obydwoma przywódcami.
Trzeba przyznać, że wypowiedzi na temat sobotniego spotkania Merkel – Putin w rosyjskich mediach są znacznie bardziej stonowane, niźli np. w Polsce. Jest to nie tylko kwestia odmiennych wrażliwości, ale również świadomość faktu, który w Polsce najwyraźniej trudno się przebija, że w światowej dyplomacji, tam gdzie grają interesy wielkich państw żadne rozstrzygnięcie nie zapada w stylu deus ex machina, i w wyniku dobrych rozmów liderów, ale jest efektem długiego ucierania się stanowisk.
Minął piątek 10 sierpnia 2018 r. Warszawa zadrżała w posadach. Pan prawie już kandydat na kandydata na ważny urząd ogłosił donośnym głosem: „Zdelegalizować Obóz Narodowo-Radykalny!”. I dodał: „Jeżeli wygram wybory, to w warszawskim ratuszu powstanie komórka, która będzie się sprzeciwiać, dokumentować i walczyć ze wszystkimi przejawami rasizmu i faszyzmu”. Aktywna i doniosła to będzie komórka. Będzie doniosła i będzie donosiła. Jak na poważną komórkę przystało.
Jeżeli protest społeczny ma odnieść pożądany przez jego organizatorów skutek, to musi być ciekawy i różnorodny.
Jednym z ulubionych komentarzy zwolenników PiS, udzielających się w sieci w odniesieniu do przejawów czystej nienawiści pojawiających się w wypowiedziach zwolenników radykalnej opozycji jest ostrzeżenie przed wyhodowaniem kolejnego Cyby. Ja mam poważniejsze obawy. Wydaje mi się, że chodzi nie o hodowlę kolejnego Cyby a o cale rabaty Cybów. Rosnące, niestety, prawdopodobnie po obu stronach. Już nie sporu a pełnej zajadłości i pozbawionej zasad wojny.
"Parowozjada" w Chabówce
Ponowny pochówek generała Bronisława Pierackiego odbędzie się 14 października na Starym Cmentarzu w Nowym Sączu.
W niedzielę premier Mateusz Morawiecki na otwartym spotkaniu z rolnikami na rynku w Sandomierzu przedstawił główne zamierzenia Planu dla wsi, który jest odpowiedzią na najważniejsze obecne problemy polskiego rolnictwa.
Premier zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę w kampanii samorządowej nie tylko liderom opozycji, ale także własnemu obozowi politycznemu.
Niedawno przyjmowany był w Berlinie (w sposób nieomal tajny) rosyjski szef sztabu, Gierasimow, człowiek objęty zakazem wjazdu do Unii, a wczoraj gościł u naszych niemieckich "przyjaciół" sam Putin. Ciekawe są komentarze niemieckich mediów mainstreamowych, które wyczuwają co prawda, że coś jest nie tak, że to wszystko wygląda na niemieckie sobiepaństwo, na - jak to oni nazywają - "Alleingang" i przytaczają nawet z pewną troską głosy zaniepokojonej zagranicy, skąd padają nawet tak śmiałe supozycje, jak "dyplomatyczna zdrada". Zawsze jednak bardzo szybko znajdują usprawiedliwienie dla owego niemieckiego "Alleingangu", wszak Angela, jak przystało na przywódczynię Europy, rozmawia z Putinem nie w imieniu Niemiec, lecz całego kontynentu.
Kiedy dwie kobiety przebywają blisko siebie dłuższy czas, zawsze dochodzi pomiędzy nimi do rywalizacji na jakiejś płaszczyźnie. I nieważne czy są te kobiety sobie zupełnie obce, czy też to najlepsze przyjaciółki, czy w ostateczności rodzina. I to jest po prostu faktyczny fakt.
Dawni działacze podziemia niepodległościowego żądają „całej prawdy o oporze społeczeństwa polskiego przeciw dyktaturze komunistycznej”.
Wracając jednak do tematu, moje doświadczenia kwidzyńskie zaczęły się 2 sierpnia 1982 roku, kiedy w rozklekotanej więźniarce razem z grupą internowanych byłem wywożony z likwidowanego Ośrodka Odosobnienia w ZK w Łowiczu. Na ogół niepewne, smutne twarze, rozczarowane nie objęciem nas przez czerwoną amnestię z 22 lipca 1982 r., spoglądały z niepokojem na północny kierunek, w którym kierowały się głośne więźniarki. Za nami pozostawał ZK Łowicz ze swoim „urokiem” starych ciasnych cel i spacerników i wspaniałych tańczących za okratowanymi oknami mew na „przepustce” z położonego niedaleko jeziora Okręt.
Proszę wszystkich, którzy naprawdę kochają Tatry: nie przyjeżdżajcie do Zakopanego i okolic do końca szkolnych wakacji!
Malkontenci, którzy wieszczyli, że Wojska Obrony Terytorialnej będą miały ogromny kłopot z kandydatami do nich, powinni ugryźć się w języki.