Śmierć polskiego żołnierza na granicy z Białorusią. Nowe ustalenia
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że polscy śledczy mają odciski palców i DNA osoby, która zaatakowała polskiego żołnierza, Mateusza Sitka, żołnierza Pierwszej Brygady Pancernej
– informuje rozgłośnia.
Czytaj także: Co dalej z Trzecią Drogą? W przyszłym tygodniu tajne posiedzenie
Nowe informacje ws. narzędzia zbrodni
Radio RMF FM przekazało, że z nieoficjalnych ustaleń wynika, że biegłym udało się wypreparować pewne ślady, także biologiczne.
Nie ma jednak 100-procentowej pewności, do kogo należą. Prokuratura całkowicie odmawia podawania jakichkolwiek szczegółów ekspertyz. Potwierdziła jedynie, że opinie otrzymała i że będą zlecone kolejne analizy
– czytamy w publikacji. Ponadto śledczy mają badać sam nóż; w ekspertyzach nie ma słowa o drewnianym trzonku czy uchwycie, na którym ostrze mogło być zamocowane.
Czytaj również: Policyjna obława na imigrantów
Śmierć polskiego żołnierza
Mateusz Sitek z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej został zaatakowany 28 maja na granicy z Białorusią, na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych w województwie podlaskim. Agresorem był jeden z nielegalnych migrantów, który próbował przekroczyć stalową zaporę.
W momencie, gdy żołnierz za pomocą tarczy ochronnej blokował wyłom w stalowej zaporze, migrant ugodził go nożem w okolicy klatki piersiowej. Broń utknęła w ciele ofiary. Co więcej, w stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariusz Straży Granicznej rzucano gałęzie i kamienie.
W czwartek, 6 czerwca, żołnierz zmarł w Warszawie.
Czytaj również: „Ten nóż ugodził całe Wojsko Polskie”. Ostatnie pożegnanie sierż. Mateusza Sitka