Brutalna napaść w Warszawie. Nowe informacje
Tydzień temu przy ul. Żurawiej w centrum Warszawy znaleziono ciało młodej kobiety. Pomimo wysiłków lekarzy jej życia nie udało się uratować. Śmierć 25-latki wstrząsnęła mieszkańcami Warszawy. Policja wciąż bada zaistniałe okoliczności, przesłuchując świadków. Mężczyzna, który dopuścił się gwałtu został już osadzony w areszcie na okres trzech miesięcy.
Tragiczne wieści z Warszawy
O dramatycznej sprawie pisano, chociażby na facebookowym profilu "Miejski Reporter". Opublikowano przy tym nagranie.
- Makabra w centrum Warszawy! Naga młoda kobieta bez funkcji życiowych znaleziona na klatce schodowej! Zamknięte ulice. Wielu policjantów. Z relacji świadków wynika, że kobieta miała ślady duszenia, prawdopodobnie została również zgwałcona. Na reanimacji trafiła do szpitala
- informowano.
Widziały, co się stało. Poszły na policję
Dwie kobiety, które były świadkami gwałtu, wyjaśniły policji, że nie zdawały sobie sprawy z powagi sytuacji. Zdawało im się, że widzą stosunek bezdomnych, do tego sam mężczyzna w wulgarnych słowach kazał im odejść. W rezultacie oddaliły się z miejsca i nie mając świadomości, że są świadkami przestępstwa.
Obecność kobiet w miejscu dramatu potwierdziło nagranie z kamer monitoringu. Widać, jak zszokowane zatrzymują się, a po chwili idą dalej. Kiedy następnego dnia dowiedziały się o śmierci kobiety, udały się na policję, tłumacząc się ze swojej niewiedzy. Kamery zarejestrowały także moment samego ataku na 25-latkę z Białorusi. Została ona zaatakowana od tyłu, został jej także przyłożony nóż do szyi. Następnie sprawca wciągnął ją do bramy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Niemcy miały dostać od UE za pomoc Ukrainie 98 razy tyle co Polska