Aleksandra Jakubiak: Rozłam

„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 20-23).
 Aleksandra Jakubiak: Rozłam
/ pixabay.com/geralt

 

Mistyczka i stygmatyczka Myrna Nazzour była bardzo młodą mężatką, kiedy wokół niej - i niejako w niej - zaczęły dziać się cuda. Najpierw uzdrawiająca oliwa poczęła wydobywać się z jej rąk - na początek uzdrowiła w ten sposób swoją szwagierkę i matkę, następnie ta sama tajemnicza substancja zaczęła wypływać także z papierowej ikonki Matki Bożej Kazańskiej, jaką mąż Myrny przywiózł z Bułgarii. Niedługo potem pojawiły się objawienia i stygmaty.

 

Osobiście - delikatnie rzecz ujmując - jestem bardzo sceptyczna w temacie prywatnych objawień. Mocno śledzę, które z rzekomych objawień krążących po internecie, czy w „pobożnych” opowieściach, to sprawa faktycznie potwierdzona przez Kościół. Proszę mi wierzyć - znaczna mniejszość z nich jest przez Kościół akceptowana, wiele wprost odrzuconych. Tymi konkretnymi objawieniami zainteresowałam się po tym, jak kilkukrotnie miałam przyjemność spotkać Myrnę Nazzour osobiście. Nie tyle jednak zaciekawiły mnie objawienia jako takie, co ich główne przesłanie.

 

Kościół jest królestwem niebieskim na ziemi. Kto go podzielił, zgrzeszył i kto ucieszył się z jego podziału, także zgrzeszył

- miał powiedzieć do Myrny Jezus.

 

Żyjemy w społeczeństwie, które ze względu na swoją wyznaniową jednolitość, ma słabe doświadczenie rozłamu Kościoła. Inaczej jest jednak choćby na obrzeżach Damaszku, gdzie swój dom ma małżeństwo Nazzourów. Tam  rozbicie chrześcijan, także w kwestii obchodów Wielkanocy, jest powodem kpin muzułmanów. Jezus mówił do swoich uczniów, że poznani zostaną przez świat po swojej wzajemnej miłości, tymczasem nie tylko się nie kochamy, ale nawet świętujemy osobno. Z takim przesłaniem Jezus i Maryja ukazywali się Myrnie - z bólem serca Boga nad pęknięciem Jego Kościoła.

 

Stygmaty Myrny badane były przed wielu specjalistów z całego świata - nie ma naukowego wytłumaczenia dla ich powstawania. Otwierają się one w Wielki Piątek, ale tylko wtedy, gdy kalendarze gregoriański i juliański zbiegają w taki sposób, że wszyscy chrześcijanie na świecie obchodzą święta  w tym samym czasie.

 

Podział chrześcijan bardzo długo w ogóle mnie nie obchodził.

 

Kiedy równo 20 lat temu, u progu dorosłości, trafiłam do Kościoła, na początku interesowało mnie tylko oczyszczenie, samodoskonalenie się i duchowe postępy. Musiał minąć czas, żeby zza tego neurotycznego skupienia na sobie zaczęła przeświecać relacja z Bogiem, to oczywiście Jego inicjatywa. Musiał minąć kolejny czas, by moje serce zaczęło uwrażliwiać się na Jego pragnienia. Przede mną jeszcze bardzo daleka droga w tej dziedzinie, jak mogłabym jednak choćby nie próbować słuchać o tym, co sobie wymarzył?

 

Od paru lat towarzyszy mi w duszy pytanie o jedność chrześcijan. 

 

Kiedyś mój arcybiskup opowiedział nam historię tego, jak on po raz pierwszy poczuł ból z powodu rozłamu. Nie będę tej opowieści streszczać, to jego świadectwo, jednak na koniec wypowiedział słowa, które wryły mi się w pamięć: „Problem z brakiem jedności chrześcijan polega na tym, że on nas nie boli”. Musiałam mu przyznać rację, nie czułam wtedy żadnego bólu z tego powodu - a przecież chciałabym z Chrystusem współodczuwać. Bóg dał mi potem łaskę powolnego, stopniowego doświadczania inności i zarówno czerpania z niej (tak, choć mamy w Kościele katolickim pełnię środków zbawienia, nie znaczy to, że Duch nie tchnie kędy chce i że nie możemy się czegoś od innych nauczyć, ja się nauczyłam) jak i doświadczenia żalu z powodu skutków tej przepaści, jaka powstała między chrześcijanami. Ale choć trudno przepaść od razu zasypać, zawsze możemy budować mosty. Bóg jest ich budowniczym. Od zawsze. Jak cierpliwy krawiec siedzi i ceruje kołderkę porozrywaną przez wspólną pychę swoich dzieci, każącą nam ciągnąć ją każdemu w swoją stronę. Podział jest szybki i łatwy, jak ogniste emocje, łączenie powolne i żmudne, jak wypracowywanie cnoty, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, za którą z tych czynności kryje się miłość.

 

Zanim przepaść stanie się ciałem, najpierw dojrzewa w naszym duchu, pozwalamy jej kiełkować, zapuszczać korzenie w naszym sercu. Z każdym dniem kiedy dłużej delektujemy się pozorną ulgą oddzielenia, odejścia z trudnej obecności, coraz ciężej jest nam ten pomysł zanegować, wyrwać z siebie. Tyle tylko, że ojcem podziału nie jest Bóg, a zupełnie kto inny.

 

Jakiś czas temu, znany katolicki działacz z Wielkiej Brytanii opowiadał na spotkaniu w Polsce, w którym miałam możliwość uczestniczyć, że był świadkiem wydarzenia, kiedy osoby odpowiedzialne ze wszystkich większych kościołów protestanckich - mówię o głównych nurtach, nie wszelkich denominacjach, bo tych jest ponad 40 tys. - zadeklarowały  Franciszkowi wspólnie, że obecnie nie istnieje już żaden z powodów, dla których Luter przybijał 500 lat temu swoje tezy. Wydarzenie to oczywiście nie jest tożsame z całkowitym pojednaniem, przed te pół tysiąclecia zdążyliśmy dość daleko się rozejść, powinno jednak narobić szumu. Słyszał ktoś o tym? No właśnie. Jedność to nie towar, który dobrze się w świecie sprzedaje.

 

Jednym z wielkich duchowych przeżyć, które stało się moim udziałem, była Msza św., na której obecni przeli przedstawiciele innych kościołów z mojego miasta, modlitwę wiernych czytali właśnie oni, był to ich udział w liturgii, w której inaczej niż słowem uczestniczyć nie mogli. Wszytko zaczęło się od tego, że na ambonę wyszedł pastor, przełożony jednego z kościołów protestanckich, spojrzał na nas - jakieś 1-2 tys. katolików - wziął lekcjonarz i przeczytał: „Módlmy się za Święty Kościół Boży…”. Ała, poczułam wtedy, że jestem częścią ciała, które próbuje udawać, że brak ręki to nie problem, bo blizna zdrętwiała i nie boli. To jest problem, problem ręki i problem serca. Problem dla nas, zgorszenie dla świata, ból dla Chrystusa.

 

Od 18 do 25 stycznia trwa w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Co możemy zrobić? W pierwszej kolejności na pewno po prostu pomodlić się. Możemy poprosić Boga, by obdarował nas odczuciem podziału i wzajemną tęsknotą. By podzielił się z nami swoim bólem. Możemy prosić Go, by zaczął zasypywać ten podział najpierw w naszych sercach, by przemieniał nasze oczy, aby stawały się bardziej podobne do Jego spojrzenia. Możemy prosić o to, byśmy jedność widzieli nie jako unifikację, ale bogactwo. 

 

Jeden z moich wykładowców powiedział jakiś czas temu, że choć z prawosławiem znacznie nam bliżej do siebie w sensie dogmatycznym, to z protestantami z kolei, z którymi różnice doktrynalne są poważniejsze, łatwiej się dialoguje. Widziałam kiedyś w sieci, jak znana mówczyni protestancka wyszła do słuchających ją wiernych i powiedziała, że może się zdziwią, ale przeczytała ostatnio ciekawą lekturę - Katechizm Kościoła Katolickiego - i że była to najlepsze kompendium wiary chrześcijańskiej, jakie miała możliwość poznać. Módlmy się więc do Boga także, by konfrontował nas z rzeczywistymi różnicami między nami, a nie z informacjami zasłyszanymi na temat „tych innych” w mediach lub z tzw. opinii społecznej. 

 

To co możemy zrobić dla jedności chrześcijan to także coś innego - bądźmy jak ta Pani, czytajmy katechizm, żeby wiedzieć, co naprawdę jest nauką Kościoła, a co obiegowymi półprawdami, opiniami prywatnymi lub wcale-nie-prawdami, które łykamy z powodu zawinionej niewiedzy.

 

Mnie z kolei Duch św. skierował kiedyś do wysłuchania słów protestanckiego małżeństwa na temat Boga Ojca. To co mówili, przemieniło mnie ku większej miłości ku Niemu. Zatem i to może być naszą prośbą, żebyśmy czasem na chwilę ucichli i posłuchali, co inni mają do powiedzenia, pozwolili swojemu sercu to rozważać. I pozwolili Jezusowemu Sercu nam to wyjaśniać.

Co do podziałów, to chyba wszyscy mamy aż nadto wiedzy na ich temat. Dajmy Bogu poopowiadać nam wszystkim o tym, co nas łączy. Myślę, możemy się bardzo zdziwić.


#REKLAMA_POZIOMA#

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kłopot w Pałacu Buckingham. Chodzi o księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Kłopot w Pałacu Buckingham. Chodzi o księcia Harry'ego

Informacje o chorobie nowotworowej księżnej Kate i króla Karola III spędzają sen z powiek Brytyjczykom. W mediach nie brakuje nowych informacji związanych ze stanem zdrowia arystokratów. Pojawiły się również doniesienia dotyczące księcia Harry'ego, który już niedługo ma zjawić się w Wielkiej Brytanii.

Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz zabrał głos ws. króla Karola III z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz zabrał głos ws. króla Karola III

Temat choroby króla Karola III wciąż rozgrzewa media. O monarchę martwią się zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani. W sprawie pojawiły się nowe informacje.

Katastrofa budowlana w Małopolsce. Jest ofiara śmiertelna i osoby ranne z ostatniej chwili
Katastrofa budowlana w Małopolsce. Jest ofiara śmiertelna i osoby ranne

Jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne w wyniku zawalenia się ściany budynku gospodarczego w miejscowości Dębno (Małopolskie).

Katastrofa amerykańskiego myśliwca F-16 z ostatniej chwili
Katastrofa amerykańskiego myśliwca F-16

W pobliżu bazy sił powietrznych Holloman w stanie Nowy Meksyk doszło do katastrofy. Chodzi o amerykański myśliwiec F-16.

Nie żyje znany pisarz z ostatniej chwili
Nie żyje znany pisarz

Media obiegła informacja o śmierci znanego pisarza. Paul Auster miał 77 lat.

Za dostarczenie do Niemiec, migranci zapłacili przemytnikom potężne pieniądze. Są zatrzymania Wiadomości
Za dostarczenie do Niemiec, migranci zapłacili przemytnikom potężne pieniądze. Są zatrzymania

Setki tysięcy jak nie miliony ludzi na tej planecie chciałoby żyć w Europie. Dla wielu z nich spełnieniem marzeń i krajem docelowym są Niemcy. Dotarcie do tego kraju jest jednak trudne, niebezpieczne i w większości przypadków po prostu nierealne.

Ten moment... . Dramat gwiazdy M jak miłość z ostatniej chwili
"Ten moment... ". Dramat gwiazdy "M jak miłość"

Aktorka Anna Mucha podzieliła się z fanami informacją o przykrym incydencie, jaki miał miejsce w jej domu. Wszystko stało się po tym, jak gwiazda wyjechała na krótki urlop.

Ks. Janusz Chyła: Europy nie można zrozumieć i ocalić bez Chrystusa Wiadomości
Ks. Janusz Chyła: Europy nie można zrozumieć i ocalić bez Chrystusa

Kultura, w której zostaliśmy wychowani, uczy szacunku wobec starszych. Europa nazywana jest „starym kontynentem”, co budzi zrozumiały respekt. Przywilejem starszych jest prawo do zmęczenia. I chyba jesteśmy świadkami zadyszki, jakiej doznaje nasz kontynent zarówno w swoich instytucjach, jak i w świadomości wielu mieszkańców. Może to powodować zniechęcenie i prowadzić do odżywania starych lub tworzenia nowych ideologicznych uproszczeń. Postawa bardziej wyważona, wskazuje jednak na potrzebę wdzięczności za przekazane dziedzictwo i gotowości twórczego zaangażowania w jego pomnażanie.

Prezydent Duda: potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy z ostatniej chwili
Prezydent Duda: potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy

Potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy – mówił w środę w Poznaniu prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że koleje szybkich prędkości, wielki transport lotniczy, potężna, rozwijająca się polska gospodarka to nasze wyzwanie na kolejne 20 lat w UE.

To robi wrażenie. Von der Leyen o Polsce w UE z ostatniej chwili
"To robi wrażenie". Von der Leyen o Polsce w UE

- Powinniśmy byli bardziej słuchać tego, co mówią kraje Europy Środkowej w sprawie Rosji i wcześniej podjąć zdecydowane działania - powiedziała w środę na konferencji prasowej w Brukseli przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przy okazji 20. rocznicy rozszerzenia UE m.in. o Polskę.

REKLAMA

Aleksandra Jakubiak: Rozłam

„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 20-23).
 Aleksandra Jakubiak: Rozłam
/ pixabay.com/geralt

 

Mistyczka i stygmatyczka Myrna Nazzour była bardzo młodą mężatką, kiedy wokół niej - i niejako w niej - zaczęły dziać się cuda. Najpierw uzdrawiająca oliwa poczęła wydobywać się z jej rąk - na początek uzdrowiła w ten sposób swoją szwagierkę i matkę, następnie ta sama tajemnicza substancja zaczęła wypływać także z papierowej ikonki Matki Bożej Kazańskiej, jaką mąż Myrny przywiózł z Bułgarii. Niedługo potem pojawiły się objawienia i stygmaty.

 

Osobiście - delikatnie rzecz ujmując - jestem bardzo sceptyczna w temacie prywatnych objawień. Mocno śledzę, które z rzekomych objawień krążących po internecie, czy w „pobożnych” opowieściach, to sprawa faktycznie potwierdzona przez Kościół. Proszę mi wierzyć - znaczna mniejszość z nich jest przez Kościół akceptowana, wiele wprost odrzuconych. Tymi konkretnymi objawieniami zainteresowałam się po tym, jak kilkukrotnie miałam przyjemność spotkać Myrnę Nazzour osobiście. Nie tyle jednak zaciekawiły mnie objawienia jako takie, co ich główne przesłanie.

 

Kościół jest królestwem niebieskim na ziemi. Kto go podzielił, zgrzeszył i kto ucieszył się z jego podziału, także zgrzeszył

- miał powiedzieć do Myrny Jezus.

 

Żyjemy w społeczeństwie, które ze względu na swoją wyznaniową jednolitość, ma słabe doświadczenie rozłamu Kościoła. Inaczej jest jednak choćby na obrzeżach Damaszku, gdzie swój dom ma małżeństwo Nazzourów. Tam  rozbicie chrześcijan, także w kwestii obchodów Wielkanocy, jest powodem kpin muzułmanów. Jezus mówił do swoich uczniów, że poznani zostaną przez świat po swojej wzajemnej miłości, tymczasem nie tylko się nie kochamy, ale nawet świętujemy osobno. Z takim przesłaniem Jezus i Maryja ukazywali się Myrnie - z bólem serca Boga nad pęknięciem Jego Kościoła.

 

Stygmaty Myrny badane były przed wielu specjalistów z całego świata - nie ma naukowego wytłumaczenia dla ich powstawania. Otwierają się one w Wielki Piątek, ale tylko wtedy, gdy kalendarze gregoriański i juliański zbiegają w taki sposób, że wszyscy chrześcijanie na świecie obchodzą święta  w tym samym czasie.

 

Podział chrześcijan bardzo długo w ogóle mnie nie obchodził.

 

Kiedy równo 20 lat temu, u progu dorosłości, trafiłam do Kościoła, na początku interesowało mnie tylko oczyszczenie, samodoskonalenie się i duchowe postępy. Musiał minąć czas, żeby zza tego neurotycznego skupienia na sobie zaczęła przeświecać relacja z Bogiem, to oczywiście Jego inicjatywa. Musiał minąć kolejny czas, by moje serce zaczęło uwrażliwiać się na Jego pragnienia. Przede mną jeszcze bardzo daleka droga w tej dziedzinie, jak mogłabym jednak choćby nie próbować słuchać o tym, co sobie wymarzył?

 

Od paru lat towarzyszy mi w duszy pytanie o jedność chrześcijan. 

 

Kiedyś mój arcybiskup opowiedział nam historię tego, jak on po raz pierwszy poczuł ból z powodu rozłamu. Nie będę tej opowieści streszczać, to jego świadectwo, jednak na koniec wypowiedział słowa, które wryły mi się w pamięć: „Problem z brakiem jedności chrześcijan polega na tym, że on nas nie boli”. Musiałam mu przyznać rację, nie czułam wtedy żadnego bólu z tego powodu - a przecież chciałabym z Chrystusem współodczuwać. Bóg dał mi potem łaskę powolnego, stopniowego doświadczania inności i zarówno czerpania z niej (tak, choć mamy w Kościele katolickim pełnię środków zbawienia, nie znaczy to, że Duch nie tchnie kędy chce i że nie możemy się czegoś od innych nauczyć, ja się nauczyłam) jak i doświadczenia żalu z powodu skutków tej przepaści, jaka powstała między chrześcijanami. Ale choć trudno przepaść od razu zasypać, zawsze możemy budować mosty. Bóg jest ich budowniczym. Od zawsze. Jak cierpliwy krawiec siedzi i ceruje kołderkę porozrywaną przez wspólną pychę swoich dzieci, każącą nam ciągnąć ją każdemu w swoją stronę. Podział jest szybki i łatwy, jak ogniste emocje, łączenie powolne i żmudne, jak wypracowywanie cnoty, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, za którą z tych czynności kryje się miłość.

 

Zanim przepaść stanie się ciałem, najpierw dojrzewa w naszym duchu, pozwalamy jej kiełkować, zapuszczać korzenie w naszym sercu. Z każdym dniem kiedy dłużej delektujemy się pozorną ulgą oddzielenia, odejścia z trudnej obecności, coraz ciężej jest nam ten pomysł zanegować, wyrwać z siebie. Tyle tylko, że ojcem podziału nie jest Bóg, a zupełnie kto inny.

 

Jakiś czas temu, znany katolicki działacz z Wielkiej Brytanii opowiadał na spotkaniu w Polsce, w którym miałam możliwość uczestniczyć, że był świadkiem wydarzenia, kiedy osoby odpowiedzialne ze wszystkich większych kościołów protestanckich - mówię o głównych nurtach, nie wszelkich denominacjach, bo tych jest ponad 40 tys. - zadeklarowały  Franciszkowi wspólnie, że obecnie nie istnieje już żaden z powodów, dla których Luter przybijał 500 lat temu swoje tezy. Wydarzenie to oczywiście nie jest tożsame z całkowitym pojednaniem, przed te pół tysiąclecia zdążyliśmy dość daleko się rozejść, powinno jednak narobić szumu. Słyszał ktoś o tym? No właśnie. Jedność to nie towar, który dobrze się w świecie sprzedaje.

 

Jednym z wielkich duchowych przeżyć, które stało się moim udziałem, była Msza św., na której obecni przeli przedstawiciele innych kościołów z mojego miasta, modlitwę wiernych czytali właśnie oni, był to ich udział w liturgii, w której inaczej niż słowem uczestniczyć nie mogli. Wszytko zaczęło się od tego, że na ambonę wyszedł pastor, przełożony jednego z kościołów protestanckich, spojrzał na nas - jakieś 1-2 tys. katolików - wziął lekcjonarz i przeczytał: „Módlmy się za Święty Kościół Boży…”. Ała, poczułam wtedy, że jestem częścią ciała, które próbuje udawać, że brak ręki to nie problem, bo blizna zdrętwiała i nie boli. To jest problem, problem ręki i problem serca. Problem dla nas, zgorszenie dla świata, ból dla Chrystusa.

 

Od 18 do 25 stycznia trwa w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Co możemy zrobić? W pierwszej kolejności na pewno po prostu pomodlić się. Możemy poprosić Boga, by obdarował nas odczuciem podziału i wzajemną tęsknotą. By podzielił się z nami swoim bólem. Możemy prosić Go, by zaczął zasypywać ten podział najpierw w naszych sercach, by przemieniał nasze oczy, aby stawały się bardziej podobne do Jego spojrzenia. Możemy prosić o to, byśmy jedność widzieli nie jako unifikację, ale bogactwo. 

 

Jeden z moich wykładowców powiedział jakiś czas temu, że choć z prawosławiem znacznie nam bliżej do siebie w sensie dogmatycznym, to z protestantami z kolei, z którymi różnice doktrynalne są poważniejsze, łatwiej się dialoguje. Widziałam kiedyś w sieci, jak znana mówczyni protestancka wyszła do słuchających ją wiernych i powiedziała, że może się zdziwią, ale przeczytała ostatnio ciekawą lekturę - Katechizm Kościoła Katolickiego - i że była to najlepsze kompendium wiary chrześcijańskiej, jakie miała możliwość poznać. Módlmy się więc do Boga także, by konfrontował nas z rzeczywistymi różnicami między nami, a nie z informacjami zasłyszanymi na temat „tych innych” w mediach lub z tzw. opinii społecznej. 

 

To co możemy zrobić dla jedności chrześcijan to także coś innego - bądźmy jak ta Pani, czytajmy katechizm, żeby wiedzieć, co naprawdę jest nauką Kościoła, a co obiegowymi półprawdami, opiniami prywatnymi lub wcale-nie-prawdami, które łykamy z powodu zawinionej niewiedzy.

 

Mnie z kolei Duch św. skierował kiedyś do wysłuchania słów protestanckiego małżeństwa na temat Boga Ojca. To co mówili, przemieniło mnie ku większej miłości ku Niemu. Zatem i to może być naszą prośbą, żebyśmy czasem na chwilę ucichli i posłuchali, co inni mają do powiedzenia, pozwolili swojemu sercu to rozważać. I pozwolili Jezusowemu Sercu nam to wyjaśniać.

Co do podziałów, to chyba wszyscy mamy aż nadto wiedzy na ich temat. Dajmy Bogu poopowiadać nam wszystkim o tym, co nas łączy. Myślę, możemy się bardzo zdziwić.


#REKLAMA_POZIOMA#

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe