Anonimowy Sędzia: Magiczne zwierciadło prawdy
Otrzymał je jako prezent od swojej Chrzestnej Wróżki, która powiedziała, że lustro będzie mu pokazywać przyszłość i podpowiadać najlepsze rozwiązania w trudnych sytuacjach. Innym dzieciom Chrzestna Wróżka co prawda wręczyła takie dary jak mądrość, uroda, inteligencja, czy wdzięk, ale Adam dotychczas nie narzekał. Lustro służyło mu wiernie i pozwaliło na osiąganie wielu sukcesów. Ostatnio jednak, kiedy przyłapał Krystka na korzystaniu z lusterka przy wycinaniu sobie włosów z nosa, lusterko jakby się obraziło. Nie odpowiadało na prośby Adama, milczało jak zaklęte. Adam spojrzał z miłością na lusterko i pomyślał:
- Minął rok od czasu, kiedy zacząłem odwiedzać ten śmieszny plac zabaw przy Alei Róż. Wtedy wszystko wydawało się proste. Sukces był w zasięgu dłoni, praworządność pokornie czekała, by ją przewrócić.
Adam był tak zmartwiony milczeniem zwierciadła, że nawet nie zauważył językowego figla, jaki spłatały mu własne myśli.
- Zabawki wycofane ze sprzedaży. Apel do klientów
- Zamach na szefa Studium Europy Wschodniej. Jan Malicki stracił przytomność i trafił do szpitala
- Niemcy: Blisko połowa pobierających zasiłek socjalny nie jest obywatelami Niemiec
- Kołodziejczak wyjaśnia: Krytykował ministerstwo, ale nie ministra
Order za każde dokonanie
Na chwilę oderwał się od lusterka, by przewertować dzienniczek z ostatniego roku. Adam czytał na głos, starając się wracać myślami do każdego wydarzenia: przejęcie prokuratury przy pomocy opinii kilku usłużnych czarnoksiężników, obsadzenie sądów posłusznymi prezesami wbrew orzeczeniom Trybunału, zagarnięcie telewizji przy pomocy kilku osiłków z innego placu zabaw, projekty usuwania sędziów, ich weryfikacji, łamania im kręgosłupów przez składanie czynnego żalu, nieuznawanie wyroków sądów, udawanie, że trybunał nie istnieje i nie wydaje wyroków, zamykanie posłów z immunitetami, ściganie sędziów za nieposłuszeństwo nadzwyczajnej kaście, znalezienie w ramach resortów kilkunastu zorganizowanych grup przestępczych, wyłamanie zamków w szafach pancernych sędziów, masowe umarzanie spraw karnych przyjaciół i znajomych. Adam już nie bardzo pamiętał konkretne zdarzenia, ostatecznie życie na podwórku tak wygląda, że jednego dnia gania się wokół śmietnika, a drugiego gra w bierki na asfalcie. Rutyna, jak to mówiła pani szatniarka w podstawówce Adama. Jednak Adam był dumny z każdego z dokonań zapisanych w dzienniczku.
- Za każde z nich Rafał da mi order
- rozmarzył się Adam, oczami wyobraźni widząc siebie w tęczowej todze obwieszonej medalami.
Wszyscy się z niego śmiali
Nagle usta Adama wykrzywił grymas bólu. Poczuł jakby ktoś wbijał mu igły pod paznokcie.
Adam przypomniał sobie okropny wstyd, kiedy prezentował kolegom i koleżankom na podwórku pomysł Krystka, żeby na wyrokach nielubianych sędziów rysować emotikony smutnej buźki.
Wszyscy się z niego śmiali, nawet Donek. W końcu któryś kolega wytłumaczył Adamowi, że nie mogą tych wyroków ignorować, muszą im być posłuszni i je wykonywać, bo tak kazała Rada Czarodziejów z Wenecji. Stanęło na tym, że Basia z Izą wynalazły w swoim podręczniku czarnej magii jakieś bardzo skuteczne zaklęcia, nie wiadomo jednak na co. Uchwalili szybko, żeby te niezrozumiałe czarnoksięskie hasła dopisywać do tych niefajnych wyroków...
- Może to coś da?
- powiedział Władek, chłopiec najpoważniejszy ze wszystkich.
Areszt na Białołęce
Adam był wściekły na Krystka za jego pomysły, przez które najadł się wstydu przed całą ferajną. To nie był zresztą pierwszy głupi pomysł Krystka.
- Oj ja mu się odpłacę, długo będzie żałował tego psikusa.
- głośno powiedział Adam i wtedy lusterko drgnęło.
- Och, już się na mnie nie gniewasz!
Adam poczuł narastającą falę szczęścia.
- Lustereczko, powiedz, co mi przyniesie kolejny dzionek, czy uda nam się złapać tego niegrzecznego Romka, który wszystkie pieniądze ze składek przeznaczone na organizację parady równości wrzucił do puszki Straży Pożarnej na nowe wozy strażackie?
Romka szukali już od dawna, chcieli mu solidnie odpłacić za to, że w tym roku nie będą mieli nowych tęczowych sukienek na Paradzie.
Lustereczko zamigotało i Adam zobaczył w nim szeroką wstęgę potężnej rzeki a nad obu jej brzegami rozpościerało się ogromne miasto. Nad jednym brzegiem górował potężny gmach Parlamentu, na którym powiewała czerwono- biało-zielona flaga. Przed Parlamentem bezczelnie spacerował Romek.
Adam aż zatrząsł się z oburzenia.
- Niegrzeczne lustereczko! To powiedz przynajmniej, gdzie ja będę za rok?
Adam zbladł, gdy na powierzchni lustra zobaczył dobrze mu znany budynek w Warszawie - Białołęce, przy ul. Ciupagi 1.
[Autor jest autentycznym sędzią, który chce pozostać anonimowy i który w lekkiej formie postara się zdradzać nam nastroje panujące w środowisku]