Prawicowe animozje: czy PiS i Konfederacja są gotowe do wspólnej koalicji?

Kryzys w rządzącej koalicji otwiera przed polskimi konserwatystami nowe perspektywy. Platforma Obywatelska w przyspieszonym tempie pożera swoich koalicjantów, co skutkuje spadkiem poparcia dla sojuszu lewicowo-liberalnych partii. Nie oznacza to jednak automatycznego sojuszu formacji konserwatywnych.
Sejm Prawicowe animozje: czy PiS i Konfederacja są gotowe do wspólnej koalicji?
Sejm / PAP/Rafał Guz

Wyniki kilku ostatnich wyborów pokazują, że kluczową rolę dla tego, kto będzie w Polsce rządził, ma wynik Konfederacji. Jej słabe poparcie w wyborach parlamentarnych utorowało drogę do władzy liberalno-lewicowej koalicji. Z kolei dobry wynik w głosowaniu na posłów do Parlamentu Europejskiego spowodował w tej koalicji kryzys. Gdyby tak samo rozłożyły się głosy wyborców podczas kolejnych wyborów do Sejmu, nie byłoby możliwe utworzenie rządu bez udziału Konfederacji. Także o wyborze kolejnego prezydenta zdecydują prawdopodobnie sympatie osób popierających partię Krzysztofa Bosaka. O tych kilkanaście procent głosów będą zabiegać w drugiej turze kandydaci PiS i PO.

Faza romantyczna 

Konfederacja nie jest dziś taką partią jak PiS, PO, PSL czy nawet Polska 2050 Szymona Hołowni. Celem wszystkich wymienionych formacji jest zdobycie lub utrzymanie władzy. Konfederacja jako ugrupowanie nigdy jej nie sprawowała i nie do końca wiadomo, czy jest gotowa podjąć takie wyzwanie w najbliższym czasie. 
Formacja ta nie jest ani spójna programowo, ani personalnie. Liderzy nie tylko za sobą nie przepadają, ale też nie wiadomo właściwie, kto partią dowodzi. Formalnie składa się ona z trzech podmiotów: Nowej Nadziei, której przewodniczącym jest Stanisław Tyszka (obecnie europoseł), Ruchu Narodowego – szefem jest Krzysztof Bosak, oraz Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna (także został wybrany do PE). Kieruje nią kolegialnie Rada Liderów, w skład której wchodzi dziesięć osób o dość zróżnicowanych poglądach – od ultraliberalnych gospodarczo po antydemokratyczno-monarchistyczne. Wszystkich łączy jednak sprzeciw wobec polityki Unii Europejskiej, ale jeśli chodzi o samą obecność Polski w UE, to sprawa nie jest już taka jasna. 

Najsilniejszy i najbardziej spójny programowo jest Ruch Narodowy, a Krzysztof Bosak jest najbardziej rozpoznawalnym i najlepiej merytorycznie przygotowanym politykiem. Jednak gwiazdą – zwłaszcza wśród młodych wyborców – jest Sławomir Mentzen, którego podcasty na YouTubie ogląda po kilkaset tysięcy odbiorców. Właściwie można go uznać bardziej za politycznego celebrytę niż polityka zmierzającego po władzę.

Właśnie ta popularność w internecie jest najbardziej charakterystyczną cechą Konfederacji. W znaczący sposób determinuje nawet jej retorykę, która skupia się na kontestacji: systemu politycznego, polityki klimatycznej i energetycznej, napływu imigrantów, wysokości podatków czy świadczeń socjalnych. Przekaz jest prosty: wystarczy zmienić kilka kwestii, a wszystko będzie dobrze. Taki prosty przekaz pozwala zdobyć poparcie uczniów i studentów, ale dla osób z dłuższym doświadczeniem życiowym to jednak trochę za mało. 

Dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo

Właściwie dokładnie nie wiemy, czy obecna pozycja partii nie jest dla jej liderów stanem idealnym. Mają zapewnione dochody – pensje poselskie, a niektórzy także tantiemy z internetowych podcastów, są w stanie wpływać na politykę w sposób co prawda ograniczony, ale jednak stały, budują swoją polityczną pozycję na czas politycznego przesilenia, którym ma być przełamanie duopolu PiS – PO. Ale nawet jeśli taka zmiana w najbliższych latach nie nadejdzie, to jako partia protestu ma zapewnione względnie stałe poparcie. Ono natomiast daje gwarancję stabilnych dochodów, co wśród polityków prawicowych bądź skrajnie prawicowych jest dobrem wyjątkowo cennym. 

Antyestablishmentowy rys jest chyba najsilniejszym atutem Konfederacji, gdyż grupa niezadowolonych zawsze jest spora. Nie oznacza to jednak, że partię tworzą ludzie bez politycznego doświadczenia. Przemysław Wipler był w przeszłości posłem Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Tyszka dostał się do Sejmu z listy Pawła Kukiza i zajmował fotel wicemarszałka, Krzysztof Bosak, obecny wicemarszałek, jako poseł Ligi Polskich Rodzin był członkiem rządzącej koalicji w latach 2005–2007. Liderem LPR był wówczas Roman Giertych, obecny poseł Platformy Obywatelskiej.

Czytaj także: Facebook usunął wpis o niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau, bo ich zdaniem „wprowadzał w błąd”

Doświadczenie Giertycha

To właśnie ten fragment politycznej kariery Krzysztofa Bosaka może być kluczowy w rozważaniach nad możliwością wchodzenia Konfederacji w koalicję z PiS. Z jednej strony obecny wicemarszałek Sejmu nadal utrzymuje relacje z Romanem Giertychem, który jest jednym z głównych wrogów Jarosława Kaczyńskiego, z drugiej zaś ma w pamięci sposób funkcjonowania i finał koalicji PiS, Samoobrony i LPR. W 2007 roku współpraca tych partii zakończyła się kryzysem rządowym i ostatecznie upadkiem rządu Jarosława Kaczyńskiego. Prawo i Sprawiedliwość co prawda poobijane, ale z tej współpracy wyszło cało jako największa formacja opozycyjna i po ośmiu latach sięgnęło po władzę. Samoobrona i Liga Polskich Rodzin szybko zniknęły ze sceny politycznej. 

Ale Krzysztof Bosak nie jest jedynym politykiem Konfederacji, który nie życzy PiS-owi najlepiej. Niechęcią do ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego pała Przemysław Wipler, który odchodził z tej partii w wyniku konfliktu i dziś pragnie wziąć odwet. Jeszcze gorsze emocje kierują Stanisławem Tyszką, choć tu mamy raczej do czynienia z urażoną dumą, ponieważ gdy działał w ramach formacji Pawła Kukiza, czuł się pomijany przez rządzących polityków PiS. 

Oczywiście animozje personalne można pokonać, ale Konfederacja musiałaby realnie chcieć rządzić. Dziś raczej woli występować jako recenzent sceny politycznej, znacznie ostrzej atakując konkurencyjną prawicę niż odmienne ideowo i światopoglądowo partie liberalne i lewicowe. 

Opór w szeregach 

Ale do koalicji z Konfederacją nie jest gotowe także Prawo i Sprawiedliwość. Nieśmiała propozycja nawiązania takiej współpracy rzucona przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego spotkała się natychmiast z ostrą reakcją polityków Suwerennej Polski. Dla nich ugrupowanie Mentzena i Bosaka jest bezpośrednią konkurencją, gdyż obie formacje zabiegają o eurosceptyczny i antyunijny elektorat.

Ponadto nieufność w PiS budzą kontakty Bosaka z Giertychem czy prorosyjska retoryka Grzegorza Brauna. Trudno przejść nad takimi rozbieżnościami do porządku dziennego, zwłaszcza że politycy Konfederacji nie przepuszczają żadnej okazji, by w Sejmie czy mediach atakować Prawo i Sprawiedliwość. Szczególnie politykę wobec Unii Europejskiej, która – ich zdaniem – była zbyt uległa. 

Ponieważ Bosak, Mentzen czy Tyszka nie artykułują, jak dokładnie ta polityka miałaby wyglądać, a zwłaszcza jakich narządzi użyć do osiągnięcia wyznaczonych celów, trudno ocenić realność ich planów. Ograniczając się jedynie do haseł typu: „wypowiemy Zielony Ład”, „wypowiemy Krajowy Plan Odbudowy”, „odejdziemy od unijnej polityki klimatycznej”, pozostają w sferze publicystyki, gdyż nie są w stanie podać na przykład kosztów takich kroków. 

Czytaj także: Dzisiaj w końcu dowiemy się, co rząd zamierza zrobić z CPK

Dwa światy

Prawo i Sprawiedliwość, mimo targających nim kryzysów, jest nadal zwartą strukturą, która realizuje względnie jasno określony polityczny plan maksymalnej podmiotowości Polski w ramach Unii Europejskiej i NATO oraz model rozwoju oparty na znaczącym udziale państwa w gospodarce. Tu wzorem są Niemcy, Francja czy Austria. Zasadniczo w partii przestrzegana jest dyscyplina, nie tylko podczas głosowań w Sejmie, ale także w działalności w terenie. 

Konfederacja mocno odwołuje się do poglądów, które głosił ojciec chrzestny ugrupowania, czyli Janusz Korwin-Mikke. Tu jednak z pewnością jakieś minimum programowe można by opracować. Pewnie byłoby to korzystne dla samego rządzenia, gdyż z jednej Mentzen i Bosak blokowaliby skrajnie etatystyczne pomysły PiS, a Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki gwarantowaliby znaczący stopień stabilności, zrównoważonego rozwoju i temperowaliby pomysły radykalnie doktrynerskie. 

Ważniejsza jest jednak sama technika rządzenia. Trudno sobie wyobrazić, by w takim zestawie indywidualności można było zaprowadzić dyscyplinę partyjną podczas głosowań, co jest niezbędne do sprawnego rządzenia. Każdorazowe negocjowanie z każdym z posłów, zwłaszcza przy skali niechęci do PiS przynajmniej kilku polityków, powodowałoby permanentny kryzys w ewentualnej koalicji. Co więcej, na nagłaśnianiu tych konfliktów kolejne punkty procentowe oraz tantiemy z podcastów publikowanych w internecie zyskiwaliby politycy Konfederacji. Ujawnianie politycznej kuchni cieszy się przecież ogromnym zainteresowaniem odbiorców. 

Punktów rozbieżnych jest więc znacznie więcej niż wspólnych, choć wielu analityków za niemal oczywistą uznaje prawicową koalicję. Obie partie łączy konserwatyzm światopoglądowy, to jednak za mało, by wspólnie sprawować władzę. Co prawda obecnie rządzącą koalicję również wiele różni, ale paliwem, które napędza wszystkie rządzące ugrupowania, jest nienawiść do PiS. 

W przypadku Konfederacji i PiS tego rodzaju wspólny wróg nie występuje. Podczas ostatnich wyborów prezydenckich wielu działaczy warszawskiej Konfederacji wsparło wszak Rafała Trzaskowskiego. Nie dlatego bynajmniej, że podzielali jego poglądy, ale z niechęci do Andrzeja Dudy jako kandydata Prawa i Sprawiedliwości. 
 


 

POLECANE
Łukasz Jasina: Problemem jest Zełenski tylko u nas
Łukasz Jasina: Problemem jest Zełenski

Relacje polsko-ukraińskie po czterech latach wojny weszły w fazę wyraźnego ochłodzenia. Coraz więcej napięć pojawia się wokół decyzji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, które – zdaniem części ekspertów – utrudniają dialog z Polską i osłabiają pozycję samej Ukrainy. Najnowsze wydarzenia pokazują, że powrót do bliskiej współpracy z pierwszych miesięcy wojny staje się coraz trudniejszy

Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni gorące
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni

Niemiecki dom aukcyjny Felzmann chce sprzedać na licytacji dokumenty należące do ofiar obozów koncentracyjnych. Wśród wystawionych przedmiotów są listy więźniów, kartoteki Gestapo i osobiste pamiątki. Organizacje pamięci o Holokauście mówią o „skandalu” i żądają natychmiastowego przerwania aukcji.

Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy z ostatniej chwili
Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy

Policja wyjaśnia, jak zginął 45-latek, którego ciało zostało znalezione w sobotę po południu na jednej z ulic w Poznaniu. Niewykluczone, że mężczyzna został pobity; zatrzymano dwie osoby.

Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA Wiadomości
Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA

Zdjęcie wykonane przez Piotra Czerskiego trafiło 15 listopada na stronę NASA jako Astronomy Picture of the Day. To ogromne wyróżnienie, przyznawane jedynie najbardziej wyjątkowym fotografiom związanym z kosmosem. Jego praca, zatytułowana „Andromeda i Przyjaciele”, przedstawia Galaktykę Andromedy oraz towarzyszące jej mniejsze galaktyki - M32 i M110.

Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy Wiadomości
Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy

Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z tygodnikiem Do Rzeczy (która ukaże się w najbliższym wydaniu) stwierdził, że oczekuje przyjazdu Wołodymyra Zełenskiego do Polski. Podkreślił, że wizyta w Warszawie byłaby okazją do spotkania z ukraińską diasporą oraz do podziękowania Polakom za wsparcie udzielane Ukrainie od początku wojny.

Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą z ostatniej chwili
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą

Sebastian Szymański opuścił zgrupowanie kadry przed poniedziałkowym meczem z Maltą, który zakończy fazę grupową eliminacji mistrzostw świata - poinformował selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Jan Urban, cytowany na stronie PZPN.

Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne tylko u nas
Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne

Niemiecki historyk Karl Heinz Roth ujawnia, że Berlin stosuje „kulturę pamięci” jako strategię odsuwania rozmów o odszkodowaniach za II wojnę światową. Jego analiza pokazuje, jak ta metoda zadziałała wobec Grecji — i jak podobny mechanizm ma dziś dotyczyć Polski.

Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki Wiadomości
Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad wschodnią i południowo-wschodnią częścią Europy będzie zalegał jeszcze słabnący układ wyżowy. Resztę kontynentu zdominują liczne niże z frontami atmosferycznymi. Polska od południowego zachodu będzie się dostawać pod wpływ zatoki niżowej z pofalowanym frontem chłodnym. Na froncie tym utworzy się płytki ośrodek niżowy, który w ciągu dnia przemieszczać się będzie przez północną część kraju. Napływać będzie wilgotne powietrze polarne morskie, które przejściowo będzie wypierać z północy kraju chłodniejsze powietrze pochodzenia arktycznego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od 7 listopada 2025 roku w Łodzi działa pierwszy odcinkowy pomiar prędkości. System pojawił się na ul. Chocianowickiej i ma zwiększyć bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Gdzie dokładnie stanęły kamery, jakie obowiązuje tu ograniczenie oraz dlaczego wybrano właśnie to miejsce?

Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi z ostatniej chwili
Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Retkowie stanowczo zaprzeczył doniesieniom o odsyłaniu pacjentów onkologicznych ze szpitali. „To jest kłamstwo, prostowaliśmy te informacje” - mówił szef rządu. Dodał: „Do tej pory informacje, jakie przekazywano, były sprawdzane natychmiast i okazywały się nieprawdziwe”. Podkreślił, że szpitale nie mają prawa odsyłać tych chorych, a w razie choćby jednego przypadku osobiście interweniuje minister zdrowia. Tusk wspomniał też o rozmowie z szefową MZ, Jolantą Sobierańską-Grendą.

REKLAMA

Prawicowe animozje: czy PiS i Konfederacja są gotowe do wspólnej koalicji?

Kryzys w rządzącej koalicji otwiera przed polskimi konserwatystami nowe perspektywy. Platforma Obywatelska w przyspieszonym tempie pożera swoich koalicjantów, co skutkuje spadkiem poparcia dla sojuszu lewicowo-liberalnych partii. Nie oznacza to jednak automatycznego sojuszu formacji konserwatywnych.
Sejm Prawicowe animozje: czy PiS i Konfederacja są gotowe do wspólnej koalicji?
Sejm / PAP/Rafał Guz

Wyniki kilku ostatnich wyborów pokazują, że kluczową rolę dla tego, kto będzie w Polsce rządził, ma wynik Konfederacji. Jej słabe poparcie w wyborach parlamentarnych utorowało drogę do władzy liberalno-lewicowej koalicji. Z kolei dobry wynik w głosowaniu na posłów do Parlamentu Europejskiego spowodował w tej koalicji kryzys. Gdyby tak samo rozłożyły się głosy wyborców podczas kolejnych wyborów do Sejmu, nie byłoby możliwe utworzenie rządu bez udziału Konfederacji. Także o wyborze kolejnego prezydenta zdecydują prawdopodobnie sympatie osób popierających partię Krzysztofa Bosaka. O tych kilkanaście procent głosów będą zabiegać w drugiej turze kandydaci PiS i PO.

Faza romantyczna 

Konfederacja nie jest dziś taką partią jak PiS, PO, PSL czy nawet Polska 2050 Szymona Hołowni. Celem wszystkich wymienionych formacji jest zdobycie lub utrzymanie władzy. Konfederacja jako ugrupowanie nigdy jej nie sprawowała i nie do końca wiadomo, czy jest gotowa podjąć takie wyzwanie w najbliższym czasie. 
Formacja ta nie jest ani spójna programowo, ani personalnie. Liderzy nie tylko za sobą nie przepadają, ale też nie wiadomo właściwie, kto partią dowodzi. Formalnie składa się ona z trzech podmiotów: Nowej Nadziei, której przewodniczącym jest Stanisław Tyszka (obecnie europoseł), Ruchu Narodowego – szefem jest Krzysztof Bosak, oraz Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna (także został wybrany do PE). Kieruje nią kolegialnie Rada Liderów, w skład której wchodzi dziesięć osób o dość zróżnicowanych poglądach – od ultraliberalnych gospodarczo po antydemokratyczno-monarchistyczne. Wszystkich łączy jednak sprzeciw wobec polityki Unii Europejskiej, ale jeśli chodzi o samą obecność Polski w UE, to sprawa nie jest już taka jasna. 

Najsilniejszy i najbardziej spójny programowo jest Ruch Narodowy, a Krzysztof Bosak jest najbardziej rozpoznawalnym i najlepiej merytorycznie przygotowanym politykiem. Jednak gwiazdą – zwłaszcza wśród młodych wyborców – jest Sławomir Mentzen, którego podcasty na YouTubie ogląda po kilkaset tysięcy odbiorców. Właściwie można go uznać bardziej za politycznego celebrytę niż polityka zmierzającego po władzę.

Właśnie ta popularność w internecie jest najbardziej charakterystyczną cechą Konfederacji. W znaczący sposób determinuje nawet jej retorykę, która skupia się na kontestacji: systemu politycznego, polityki klimatycznej i energetycznej, napływu imigrantów, wysokości podatków czy świadczeń socjalnych. Przekaz jest prosty: wystarczy zmienić kilka kwestii, a wszystko będzie dobrze. Taki prosty przekaz pozwala zdobyć poparcie uczniów i studentów, ale dla osób z dłuższym doświadczeniem życiowym to jednak trochę za mało. 

Dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo

Właściwie dokładnie nie wiemy, czy obecna pozycja partii nie jest dla jej liderów stanem idealnym. Mają zapewnione dochody – pensje poselskie, a niektórzy także tantiemy z internetowych podcastów, są w stanie wpływać na politykę w sposób co prawda ograniczony, ale jednak stały, budują swoją polityczną pozycję na czas politycznego przesilenia, którym ma być przełamanie duopolu PiS – PO. Ale nawet jeśli taka zmiana w najbliższych latach nie nadejdzie, to jako partia protestu ma zapewnione względnie stałe poparcie. Ono natomiast daje gwarancję stabilnych dochodów, co wśród polityków prawicowych bądź skrajnie prawicowych jest dobrem wyjątkowo cennym. 

Antyestablishmentowy rys jest chyba najsilniejszym atutem Konfederacji, gdyż grupa niezadowolonych zawsze jest spora. Nie oznacza to jednak, że partię tworzą ludzie bez politycznego doświadczenia. Przemysław Wipler był w przeszłości posłem Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Tyszka dostał się do Sejmu z listy Pawła Kukiza i zajmował fotel wicemarszałka, Krzysztof Bosak, obecny wicemarszałek, jako poseł Ligi Polskich Rodzin był członkiem rządzącej koalicji w latach 2005–2007. Liderem LPR był wówczas Roman Giertych, obecny poseł Platformy Obywatelskiej.

Czytaj także: Facebook usunął wpis o niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau, bo ich zdaniem „wprowadzał w błąd”

Doświadczenie Giertycha

To właśnie ten fragment politycznej kariery Krzysztofa Bosaka może być kluczowy w rozważaniach nad możliwością wchodzenia Konfederacji w koalicję z PiS. Z jednej strony obecny wicemarszałek Sejmu nadal utrzymuje relacje z Romanem Giertychem, który jest jednym z głównych wrogów Jarosława Kaczyńskiego, z drugiej zaś ma w pamięci sposób funkcjonowania i finał koalicji PiS, Samoobrony i LPR. W 2007 roku współpraca tych partii zakończyła się kryzysem rządowym i ostatecznie upadkiem rządu Jarosława Kaczyńskiego. Prawo i Sprawiedliwość co prawda poobijane, ale z tej współpracy wyszło cało jako największa formacja opozycyjna i po ośmiu latach sięgnęło po władzę. Samoobrona i Liga Polskich Rodzin szybko zniknęły ze sceny politycznej. 

Ale Krzysztof Bosak nie jest jedynym politykiem Konfederacji, który nie życzy PiS-owi najlepiej. Niechęcią do ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego pała Przemysław Wipler, który odchodził z tej partii w wyniku konfliktu i dziś pragnie wziąć odwet. Jeszcze gorsze emocje kierują Stanisławem Tyszką, choć tu mamy raczej do czynienia z urażoną dumą, ponieważ gdy działał w ramach formacji Pawła Kukiza, czuł się pomijany przez rządzących polityków PiS. 

Oczywiście animozje personalne można pokonać, ale Konfederacja musiałaby realnie chcieć rządzić. Dziś raczej woli występować jako recenzent sceny politycznej, znacznie ostrzej atakując konkurencyjną prawicę niż odmienne ideowo i światopoglądowo partie liberalne i lewicowe. 

Opór w szeregach 

Ale do koalicji z Konfederacją nie jest gotowe także Prawo i Sprawiedliwość. Nieśmiała propozycja nawiązania takiej współpracy rzucona przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego spotkała się natychmiast z ostrą reakcją polityków Suwerennej Polski. Dla nich ugrupowanie Mentzena i Bosaka jest bezpośrednią konkurencją, gdyż obie formacje zabiegają o eurosceptyczny i antyunijny elektorat.

Ponadto nieufność w PiS budzą kontakty Bosaka z Giertychem czy prorosyjska retoryka Grzegorza Brauna. Trudno przejść nad takimi rozbieżnościami do porządku dziennego, zwłaszcza że politycy Konfederacji nie przepuszczają żadnej okazji, by w Sejmie czy mediach atakować Prawo i Sprawiedliwość. Szczególnie politykę wobec Unii Europejskiej, która – ich zdaniem – była zbyt uległa. 

Ponieważ Bosak, Mentzen czy Tyszka nie artykułują, jak dokładnie ta polityka miałaby wyglądać, a zwłaszcza jakich narządzi użyć do osiągnięcia wyznaczonych celów, trudno ocenić realność ich planów. Ograniczając się jedynie do haseł typu: „wypowiemy Zielony Ład”, „wypowiemy Krajowy Plan Odbudowy”, „odejdziemy od unijnej polityki klimatycznej”, pozostają w sferze publicystyki, gdyż nie są w stanie podać na przykład kosztów takich kroków. 

Czytaj także: Dzisiaj w końcu dowiemy się, co rząd zamierza zrobić z CPK

Dwa światy

Prawo i Sprawiedliwość, mimo targających nim kryzysów, jest nadal zwartą strukturą, która realizuje względnie jasno określony polityczny plan maksymalnej podmiotowości Polski w ramach Unii Europejskiej i NATO oraz model rozwoju oparty na znaczącym udziale państwa w gospodarce. Tu wzorem są Niemcy, Francja czy Austria. Zasadniczo w partii przestrzegana jest dyscyplina, nie tylko podczas głosowań w Sejmie, ale także w działalności w terenie. 

Konfederacja mocno odwołuje się do poglądów, które głosił ojciec chrzestny ugrupowania, czyli Janusz Korwin-Mikke. Tu jednak z pewnością jakieś minimum programowe można by opracować. Pewnie byłoby to korzystne dla samego rządzenia, gdyż z jednej Mentzen i Bosak blokowaliby skrajnie etatystyczne pomysły PiS, a Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki gwarantowaliby znaczący stopień stabilności, zrównoważonego rozwoju i temperowaliby pomysły radykalnie doktrynerskie. 

Ważniejsza jest jednak sama technika rządzenia. Trudno sobie wyobrazić, by w takim zestawie indywidualności można było zaprowadzić dyscyplinę partyjną podczas głosowań, co jest niezbędne do sprawnego rządzenia. Każdorazowe negocjowanie z każdym z posłów, zwłaszcza przy skali niechęci do PiS przynajmniej kilku polityków, powodowałoby permanentny kryzys w ewentualnej koalicji. Co więcej, na nagłaśnianiu tych konfliktów kolejne punkty procentowe oraz tantiemy z podcastów publikowanych w internecie zyskiwaliby politycy Konfederacji. Ujawnianie politycznej kuchni cieszy się przecież ogromnym zainteresowaniem odbiorców. 

Punktów rozbieżnych jest więc znacznie więcej niż wspólnych, choć wielu analityków za niemal oczywistą uznaje prawicową koalicję. Obie partie łączy konserwatyzm światopoglądowy, to jednak za mało, by wspólnie sprawować władzę. Co prawda obecnie rządzącą koalicję również wiele różni, ale paliwem, które napędza wszystkie rządzące ugrupowania, jest nienawiść do PiS. 

W przypadku Konfederacji i PiS tego rodzaju wspólny wróg nie występuje. Podczas ostatnich wyborów prezydenckich wielu działaczy warszawskiej Konfederacji wsparło wszak Rafała Trzaskowskiego. Nie dlatego bynajmniej, że podzielali jego poglądy, ale z niechęci do Andrzeja Dudy jako kandydata Prawa i Sprawiedliwości. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe