KE planuje uderzenie w polskie przetwórstwo rybne. "Francuzi mówią wprost"

Projekt rozporządzenia delegowanego Komisji Europejskiej dotyczący wymagań higienicznych dla niektórych rodzajów mięsa i produktów rybołówstwa wprowadza rygorystyczne normy uderzające w proces przetwórstwa łososia w Polsce. Polskie europosłanki, ponad podziałami politycznymi, próbują do tego nie dopuścić.
 KE planuje uderzenie w polskie przetwórstwo rybne.
/ Tysol.pl

Europosłanki Anna Fotyga (PiS) oraz Magdalena Adamowicz i Elżbieta Łukacijewska (PO) deklarują, że będą bronić polskich interesów i wskazują na brak transparentności w pracach nad regulacją.

Czytaj również: Sawicki: "Jeszcze w tym posiedzeniu Sejmu złożymy z Polską 2050 projekt ws. aborcji"

UE pracuje nad nowym prawem ws. polityki rybackiej

Podczas sympozjum zorganizowanego w Parlamencie Europejskim w Brukseli z inicjatywy eurodeputowanej Fotygi pt. "Sytuacja na rynku przetwórstwa rybnego w UE i poszczególnych krajach członkowskich" była szefowa polskiej dyplomacji zwróciła uwagę, że w Unii Europejskiej toczą się intensywne prace w ramach wspólnej polityki rybackiej nad nowymi aktami prawa wtórnego.

"Polska jest potentatem w dziedzinie przetwórstwa ryb, zwłaszcza łososia. Proponowane zmiany, które są obecnie na etapie prac w Parlamencie Europejskim, wprowadzają zdecydowane i rygorystyczne normy, polegające m.in. na ograniczeniu okresu +usztywniania+ (stiffening) ryb do maksymalnie 96 godzin. Taki limit będzie miał istotny wpływ na sektor przetwórstwa rybnego w UE, w szczególności w Polsce, wpływając jednocześnie na konkurencyjność i faworyzując przetwórców ze starych państw członkowskich" – podkreśliła eurodeputowana.

"Proponowane akty prawne ograniczają możliwość stosowania technologii przyjętej przez polskich producentów. Podkreślić należy fakt, że zmiany nie zostały poparte żadną analizą naukową, ani też ekspertyzą EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności)" – zaznaczyła.

Czytaj także: Michał Ossowski: Zlekceważono siedemnaście milionów pracujących Polaków

Próba ograniczenia konkurencyjności polskiego przetwórstwa

W rozmowie z PAP powtórzyła, że działania legislacyjne UE - w jej ocenie - służą ograniczeniu konkurencyjności polskiego przetwórstwa rybnego.

"Akt prowadzony w pewnej ciszy i braku transparentności będzie przedmiotem debaty w PE. Mamy do czynienia z nie do końca czystą walką konkurencyjną ze strony producentów reprezentujących inne państwa członkowskie" - podkreśliła, dodając, że w tej dziedzinie, polscy posłowie z różnych frakcji działają ponad podziałami politycznymi, by bronić interesów naszego kraju.

Adamowicz, eurodeputowana z Pomorza, zwracała uwagę na liczne badania naukowe, które potwierdzają, że proces produkcji stosowany w polskich przetwórniach jest jak najbardziej bezpieczny.

"Od 2018 r. na 114 przypadków zatruć listerią (bakteria, która może wystąpić m.in. w produktach rybnych) tylko 2 przypadki były po produkcji w naszym procesie. To promil. 12 było w tej innej technologii" - podkreśliła polityk.

Z kolei europosłanka Łukacijewska w rozmowie z PAP ubolewała, że "jest to kolejna sprawa, gdzie musimy działać już w trudnym otoczeniu, czyli na forum PE i konkretnej komisji parlamentu".

"Był czas i możliwość, żeby to zablokować na forum KE. Jest to kolejna sprawa, gdzie urzędnicy, którzy tutaj są, na czele z komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim niestety nie zajęli się tą sprawą, a można było ją wstrzymać, jak wiele innych kwestii. Walka na forum PE jest dużo trudniejsza i wymaga zbudowania szerokiej koalicji, a to zawsze jest kwestia interesów konkretnych krajów członkowskich" - podkreśliła Łukacijewska.

Francuzi mówią wprost, że znaleźli "kruczek prawny"

Emilia Schomburg, rzecznik prasowy firmy Mowi, największego na świecie producenta łososia, tłumaczy w rozmowie z PAP o jaką stawkę toczy się gra.

"Jesteśmy świadkami prób wprowadzeni regulacji na poziomie unijnym, która potencjalnie mogłaby zagrozić, a nawet całkowicie zniszczyć polski przemysł przetwórstwa łososia. Proces legislacyjny został uruchomiony na wniosek producentów francuskich, którzy produkują w zupełnie innych systemach niż Polacy. Chcieliby oni, żeby tylko ich standardy - starsze i mniej bezpieczne - były akceptowane w UE. Należy wspomnieć, że w większości krajów europejskich, większość oferowanego łososia pochodzi z Polski i została w Polsce przetworzona. Np. w Niemczech 60 proc. łososia, który jest w sprzedaży pochodzi z Polski. Przez 20 lat staliśmy się gigantem w przetwórstwie. Eksport łososia z Polski, to około 2,5 mld euro rocznie, czyli 7 proc. całego eksportu spożywczego" - podkreśliła.

"W konsekwencji, oprócz tego, że stracilibyśmy możliwości eksportu łososia z polskich przetwórni, to też stracilibyśmy wszystko, co z tym związane, a więc miejsca pracy. Jest ich kilkanaście tysięcy i to w obszarach o dużym bezrobociu - w okolicach Słupska, Lęborka. Zatrudniamy w sektorze głównie kobiety. Wszystkie te osoby zostałyby bez pracy" - ostrzegła Schomburg.

Wyjaśniła, że polski proces produkcji polega na tym, żeby łososia przed plasterkowaniem lekko podmrozić do temperatury od -4 do -7 stopni Celsjusza, a następnie się go plasterkuje.

"Francuzi, w swoim procesie, też go schładzają, ale do temperatury -3 stopni C. Ich działanie polega teraz na tym, że próbują zablokować nasz zakres temperatur i wprowadzić ramy czasowe" - zaznacza, wskazując, że jest to celowo wymierzone w proces produkcji stosowany w Polsce, a także w Szwecji i Danii.

"Co ciekawe, Francuzi mówią wprost, że nasz proces nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywności i nawet przyznają, że znaleźli po prostu +kruczek prawny+" - podsumowuje Schomburg.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)


 

POLECANE
Zełenski wyraził ubolewanie z powodu tego, co stało się na spotkaniu z Trumpem z ostatniej chwili
Zełenski wyraził ubolewanie z powodu tego, co stało się na spotkaniu z Trumpem

W opublikowanym nagraniu wideo prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski skomentował kłótnię, do jakiej doszło w piątek w Gabinecie Owalnym Białego Domu pomiędzy nim, a prezydentem USA Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D Vancem. Przekazał również, że polecił swojej administracji ustalenie, co dalej z amerykańską pomocą dla Ukrainy.

Reuters: Podczas wtorkowego orędzia Trump ogłosi zamiar podpisania umowy o minerałach z Ukrainą z ostatniej chwili
Reuters: Podczas wtorkowego orędzia Trump ogłosi zamiar podpisania umowy o minerałach z Ukrainą

Prezydent USA Donald Trump powiedział osobom ze swego otoczenia, że zamierza ogłosić zamiar podpisania umowy o minerałach z Ukrainą podczas wtorkowego orędzia przed Kongresem - donosi agencja Reutera.

Jest coś co niepokoi w polityce Trumpa. I nie jest to Ukraina tylko u nas
Jest coś co niepokoi w polityce Trumpa. I nie jest to Ukraina

Polityka USA wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej, a właściwie wobec Ukrainy, a jeszcze dokładniej wobec Wołodymyra Zełenskiego, da się wytłumaczyć. Donald Trump za wszelką cenę chce spełnić jedną z kluczowych obietnic wyborczych.

Niemcy likwidują strefy czystego transportu Wiadomości
Niemcy likwidują strefy czystego transportu

Motoryzacyjny serwis francuskie.pl informuje, że bardzo wiele miast w Niemczech podjęło decyzje o rezygnacji ze stref niskiej emisji (ZFE). W Polsce takie strefy działają już w Warszawie, a za parę miesięcy zaczną obowiązywać także w Krakowie.

Decyzja USA ws. dostaw uzbrojenia na Ukrainę. Andrzej Duda zabiera głos z ostatniej chwili
Decyzja USA ws. dostaw uzbrojenia na Ukrainę. Andrzej Duda zabiera głos

– Mam nadzieję, że Stany Zjednoczone będą w niedalekiej przyszłości znów wspierały Ukrainę; prezydent Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do stołu negocjacji – powiedział we wtorek w Nowym Jorku prezydent Andrzej Duda.

Beata Szydło alarmuje przed szczytem Rady Europejskiej polityka
Beata Szydło alarmuje przed szczytem Rady Europejskiej

– To trochę przypomina dążenie do centralizacji i przejmowania kolejnych kompetencji państw członkowskich – komentuje propozycje szefowej KE ws. obronności Europy Ursuli von der Leyen była premier Beata Szydło.

Zełenski zaproponował pierwszy etap zakończenia wojny. Jest odpowiedź J.D. Vance'a z ostatniej chwili
Zełenski zaproponował pierwszy etap zakończenia wojny. Jest odpowiedź J.D. Vance'a

– Publiczne deklaracje nie mają takiego znaczenia, jak to, co robią Ukraińcy, by konkretnie zaangażować się w pokojowe rozwiązanie – oświadczył we wtorek wiceprezydent USA J.D. Vance. Stwierdził jednocześnie, że podpisanie umowy o minerałach jest możliwe.

Nieoficjalnie: Wsparcie wywiadowcze i niematerialne USA dla Ukrainy nie zostało wstrzymane z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Wsparcie wywiadowcze i niematerialne USA dla Ukrainy nie zostało wstrzymane

Wstrzymanie pomocy wojskowej dla Ukrainy obejmuje dotąd tylko wysyłkę sprzętu wojskowego, ale nie wsparcie wywiadowcze, satelitarne czy łączność – przekazało PAP wtajemniczone źródło.

Foki błąkają się po stepie w Kazachstanie. Skąd się tam wzięły? Wiadomości
Foki błąkają się po stepie w Kazachstanie. Skąd się tam wzięły?

Dziesiątki młodych fok błądzą po stepie nad Morzem Kaspijskim na południowym zachodzie Kazachstanu. Foki są znajdowane nie tylko na stepie, lecz również na terenie tymczasowych osiedli mieszkaniowych pracowników zatrudnionych przy złożach ropy naftowej - poinformował w poniedziałek kazachski portal Zakon.

Sąd Najwyższy ułatwił tzw. zmianę płci z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy ułatwił tzw. "zmianę płci"

We wtorek Sąd Najwyższy opublikował uchwałę ws. tzw. "zmiany płci". Wynika z niej, że odtąd do "korekty metrykalnej płci" wystarczy wniosek zainteresowanej osoby. W takiej sprawie może ewentualnie uczestniczyć tylko jej małżonek, ale – co kluczowe – nie trzeba pozywać rodziców, co zdecydowanie uprosić procedurę. 

REKLAMA

KE planuje uderzenie w polskie przetwórstwo rybne. "Francuzi mówią wprost"

Projekt rozporządzenia delegowanego Komisji Europejskiej dotyczący wymagań higienicznych dla niektórych rodzajów mięsa i produktów rybołówstwa wprowadza rygorystyczne normy uderzające w proces przetwórstwa łososia w Polsce. Polskie europosłanki, ponad podziałami politycznymi, próbują do tego nie dopuścić.
 KE planuje uderzenie w polskie przetwórstwo rybne.
/ Tysol.pl

Europosłanki Anna Fotyga (PiS) oraz Magdalena Adamowicz i Elżbieta Łukacijewska (PO) deklarują, że będą bronić polskich interesów i wskazują na brak transparentności w pracach nad regulacją.

Czytaj również: Sawicki: "Jeszcze w tym posiedzeniu Sejmu złożymy z Polską 2050 projekt ws. aborcji"

UE pracuje nad nowym prawem ws. polityki rybackiej

Podczas sympozjum zorganizowanego w Parlamencie Europejskim w Brukseli z inicjatywy eurodeputowanej Fotygi pt. "Sytuacja na rynku przetwórstwa rybnego w UE i poszczególnych krajach członkowskich" była szefowa polskiej dyplomacji zwróciła uwagę, że w Unii Europejskiej toczą się intensywne prace w ramach wspólnej polityki rybackiej nad nowymi aktami prawa wtórnego.

"Polska jest potentatem w dziedzinie przetwórstwa ryb, zwłaszcza łososia. Proponowane zmiany, które są obecnie na etapie prac w Parlamencie Europejskim, wprowadzają zdecydowane i rygorystyczne normy, polegające m.in. na ograniczeniu okresu +usztywniania+ (stiffening) ryb do maksymalnie 96 godzin. Taki limit będzie miał istotny wpływ na sektor przetwórstwa rybnego w UE, w szczególności w Polsce, wpływając jednocześnie na konkurencyjność i faworyzując przetwórców ze starych państw członkowskich" – podkreśliła eurodeputowana.

"Proponowane akty prawne ograniczają możliwość stosowania technologii przyjętej przez polskich producentów. Podkreślić należy fakt, że zmiany nie zostały poparte żadną analizą naukową, ani też ekspertyzą EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności)" – zaznaczyła.

Czytaj także: Michał Ossowski: Zlekceważono siedemnaście milionów pracujących Polaków

Próba ograniczenia konkurencyjności polskiego przetwórstwa

W rozmowie z PAP powtórzyła, że działania legislacyjne UE - w jej ocenie - służą ograniczeniu konkurencyjności polskiego przetwórstwa rybnego.

"Akt prowadzony w pewnej ciszy i braku transparentności będzie przedmiotem debaty w PE. Mamy do czynienia z nie do końca czystą walką konkurencyjną ze strony producentów reprezentujących inne państwa członkowskie" - podkreśliła, dodając, że w tej dziedzinie, polscy posłowie z różnych frakcji działają ponad podziałami politycznymi, by bronić interesów naszego kraju.

Adamowicz, eurodeputowana z Pomorza, zwracała uwagę na liczne badania naukowe, które potwierdzają, że proces produkcji stosowany w polskich przetwórniach jest jak najbardziej bezpieczny.

"Od 2018 r. na 114 przypadków zatruć listerią (bakteria, która może wystąpić m.in. w produktach rybnych) tylko 2 przypadki były po produkcji w naszym procesie. To promil. 12 było w tej innej technologii" - podkreśliła polityk.

Z kolei europosłanka Łukacijewska w rozmowie z PAP ubolewała, że "jest to kolejna sprawa, gdzie musimy działać już w trudnym otoczeniu, czyli na forum PE i konkretnej komisji parlamentu".

"Był czas i możliwość, żeby to zablokować na forum KE. Jest to kolejna sprawa, gdzie urzędnicy, którzy tutaj są, na czele z komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim niestety nie zajęli się tą sprawą, a można było ją wstrzymać, jak wiele innych kwestii. Walka na forum PE jest dużo trudniejsza i wymaga zbudowania szerokiej koalicji, a to zawsze jest kwestia interesów konkretnych krajów członkowskich" - podkreśliła Łukacijewska.

Francuzi mówią wprost, że znaleźli "kruczek prawny"

Emilia Schomburg, rzecznik prasowy firmy Mowi, największego na świecie producenta łososia, tłumaczy w rozmowie z PAP o jaką stawkę toczy się gra.

"Jesteśmy świadkami prób wprowadzeni regulacji na poziomie unijnym, która potencjalnie mogłaby zagrozić, a nawet całkowicie zniszczyć polski przemysł przetwórstwa łososia. Proces legislacyjny został uruchomiony na wniosek producentów francuskich, którzy produkują w zupełnie innych systemach niż Polacy. Chcieliby oni, żeby tylko ich standardy - starsze i mniej bezpieczne - były akceptowane w UE. Należy wspomnieć, że w większości krajów europejskich, większość oferowanego łososia pochodzi z Polski i została w Polsce przetworzona. Np. w Niemczech 60 proc. łososia, który jest w sprzedaży pochodzi z Polski. Przez 20 lat staliśmy się gigantem w przetwórstwie. Eksport łososia z Polski, to około 2,5 mld euro rocznie, czyli 7 proc. całego eksportu spożywczego" - podkreśliła.

"W konsekwencji, oprócz tego, że stracilibyśmy możliwości eksportu łososia z polskich przetwórni, to też stracilibyśmy wszystko, co z tym związane, a więc miejsca pracy. Jest ich kilkanaście tysięcy i to w obszarach o dużym bezrobociu - w okolicach Słupska, Lęborka. Zatrudniamy w sektorze głównie kobiety. Wszystkie te osoby zostałyby bez pracy" - ostrzegła Schomburg.

Wyjaśniła, że polski proces produkcji polega na tym, żeby łososia przed plasterkowaniem lekko podmrozić do temperatury od -4 do -7 stopni Celsjusza, a następnie się go plasterkuje.

"Francuzi, w swoim procesie, też go schładzają, ale do temperatury -3 stopni C. Ich działanie polega teraz na tym, że próbują zablokować nasz zakres temperatur i wprowadzić ramy czasowe" - zaznacza, wskazując, że jest to celowo wymierzone w proces produkcji stosowany w Polsce, a także w Szwecji i Danii.

"Co ciekawe, Francuzi mówią wprost, że nasz proces nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywności i nawet przyznają, że znaleźli po prostu +kruczek prawny+" - podsumowuje Schomburg.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe