"To czysty akt desperacji i bezsilności". Wystąpienie pracownika MPWiK w Zduńskiej Woli na sesji Rady Miasta

Karol Jaros, pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Zduńskiej Woli wystąpił na sesji Rady Miasta Zduńska Wola i przedstawił swój pogląd widzenia na aktualną sytuację pracowników w spółce zarządzanej przez Radosława Tyrakowskiego.
łamanie praw pracownika
łamanie praw pracownika / pixabay

Bezsilność i desperacja

Karol Jaros wystąpił 6 marca 2025r. na sesji Rady Miasta Zduńska Wola ws. przedstawienia aktualnej sytuacji w MPWiK w Zduńskiej Woli. Podkreślił, że jest pracownikiem spółki kluczowej dla życia mieszkańców miasta, a jego obecność na sesji Rady to "czysty akt desperacji i bezsilności".

Do tego kroku zmusiły mnie działania pana prezesa Radosława Tyrakowskiego, jego sposób traktowania mnie oraz innych pracowników spółki

- stwierdził.

Karol Jaros przez dwa lata był pracownikiem publicznej pływalni w Zduńskiej Woli, której inwestorem było Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Od lutego 2023 roku jest pracownikiem Wydziału Ujęć Wody.

Moje problemy rozpoczęły się od momentu spotkania prezesa z pracownikami, którzy pełnią dyżury i naprawiają awarie sieci wodociągowej poza godzinami pracy oraz w dni wolne od pracy. Można powiedzieć, że jest to kluczowa grupa pracowników, która w przysłowiowy piątek, świątek, w deszczu, słońcu, mrozie i upale stara się zapewnić mieszkańcom nieprzerwany dostęp do wody i zapewnić możliwość odprowadzenia ścieków. Zapewniam, że nie jest to łatwa praca

- podkreślił w swoim wystąpieniu na sesji Rady Miasta.

CZYTAJ TAKŻE: „Gazeta Wyborcza” vs. „Tygodnik Solidarność”. Debata w IPN

Jaros zdecydował się poprzeć pracowników, którzy prosili prezesa o rozmowę w sprawie podwyżek.

Pan Prezes nie chciał przystąpić do żadnych rozmów w sprawie podwyżek, wręcz je sabotował. Był to okres bardzo wytężonej pracy dla grup usuwających awarie. Oprócz zaplanowanych prac wystąpiło w tym czasie wiele awarii. Brak chęci do rozmów ze strony prezesa, jego ignorancja, żeby nie powiedzieć arogancja, była iskrą zapalną, która spowodowała, że doszło do wymuszonego przez grupę pracowników spotkania z prezesem w sprawie podwyżek za dyżury. Jako tzw. dyżurant, czyli osoba, która jest pod telefonem poza godzinami pracy, byłem uczestnikiem tego spotkania. I byłem uczestnikiem aktywnym. Uważam, że to właśnie ta moja aktywność, chęć wstawienia się za ludźmi, jest główną przyczyną moich obecnych kłopotów

- zaznaczył.

Jaros dodał, że kwestie sprawiedliwości, solidarności i poszanowania praw pracowniczych były mu od zawsze bardzo bliskie.

Zapewne moja zdecydowana postawa, brak zgody i akceptacji dla nikczemnych poczynań pana prezesa, który na każdym kroku okazuje ludziom brak szacunku. Dotyczy to zwłaszcza ludzi mających odmienne zdanie na daną kwestię, nawet jeśli dotyczy to banalnych spraw

- wskazał.

CZYTAJ TAKŻE: Polacy uważają, że żyje im się coraz gorzej i są biedniejsi [SONDAŻ]

Spór z pracodawcą

W opinii Jarosa, sposób traktowania go przez prezesa spółki, negatywnie odbił się na jego zdrowiu - rezonans magnetyczny wykazał zagrożenie udarem mózgu. Pracownik przebywał długi czas na zwolnieniu lekarskim, a po powrocie ze zwolnienia od razu otrzymał wypowiedzenie. Od tej decyzji odwołał się do Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli, wnosząc o przywrócenie go do pracy. Wystąpił do sądu o tzw. zabezpieczenie, które otrzymał 30.01.25 r.

Sąd rejonowy w Zduńskiej Woli nakazał Klauzulą Natychmiastowej Wykonalności zatrudnianie mnie do czasu zakończenia sprawy sądowej. Prezes Tyrakowski nie uszanował wyroku tego sądu i nie przywrócił mnie do pracy, odwołując się do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Jednocześnie jestem cały czas „wymazywany” z dokumentów firmy. Odbieram to jako systemowe niszczenie mojej osoby. Gdzie tylko pojawi się moje nazwisko, w grafiku, planie urlopów czy gdziekolwiek indziej, jest ono natychmiast wymazywane. Ślad ma po mnie zaginąć. To wygląda na jakąś obsesję, jestem traktowany jak pospolity przestępca bez praw publicznych

- uznał pracownik.

Jaros dodał, że nie chodzi tu o personalny konflikt pomiędzy nim a prezesem Tyrakowskim, ale o działanie systemowe, dotyczące także innych pracowników.

Poprzedni Dyrektor Techniczny, który wniósł ogromny wkład w rozwój naszej firmy, a także miasta, bo przecież MPWiK służy miastu i który mógłby jeszcze pracować dla dobra firmy i miasta, mimo próśb pracowników powiedział, że nie będzie tego robił ani dnia dłużej. Poprzedni Dyrektor Zarządzający, który rozpoczął wdrażanie systemu informatycznego GIS, który to system był jego „konikiem”, również powiedział: dość. Ostatnio „podziękował” także informatyk, co doprowadziło do totalnego chaosu w firmie. Chaosu, którego ewidentnym przykładem była sytuacja z 24 lutego, kiedy to w przedsiębiorstwie o znaczeniu strategicznym dla mieszkańców – przecież dostarczamy im wodę pitną – nie działały w centrali telefony i drukarki, i to nie przez chwilę, ale przez wiele godzin. W akcie desperacji podjęto nawet próbę zatrudnienia poprzedniego informatyka, ale on – także w wyniku swoich wcześniejszych doświadczeń z panem prezesem – nie wyraził na to zgody. Pół-żartem, pół-serio robione są zakłady, ile wytrzyma obecny Dyrektor Zarządzający. Oby nie okazało się, że będą za chwilę konieczne poszukiwania kolejnej osoby na to stanowisko

- wyliczył pracownik.

W opinii Karola Jarosa, te wszystkie rezygnacje i odejścia mają jeden wspólny mianownik i jest nim osoba prezesa spółki.

Czy potrafią sobie Państwo wyobrazić, że jeden z pracowników, osoba pracująca na stanowisku chronionym w związku z niepełnosprawnością ruchową, półtora roku siedział na uszkodzonym fotelu, który rozkładał się w niekontrolowany sposób. Prezes Tyrakowski powiedział, że nie kupi mu odpowiedniego krzesła, ponieważ jest za drogie – mimo że otrzymuje ulgę z PFRON z tytułu zatrudniania osoby niepełnosprawnej. Dopiero interwencja Państwowej Inspekcji Pracy i nakaz zakupu krzesła z klauzulą natychmiastowej wykonalności zmusiły prezesa do dokonania zakupu. Innym przypadkiem było odmówienie z jakiegoś absurdalnego powodu pracownikowi po zabiegu chirurgicznym możliwości korzystania z najbliższej toalety

- wskazał w swoim wystąpieniu Jaros.

To tylko niektóre namacalne przykłady świadczące o tym, że pan Tyrakowski nie umie współpracować z ludźmi i nie ma żadnych kwalifikacji menadżerskich. Jedyne, co naprawdę dobrze mu wychodzi, to knucie intryg i skłócanie załogi w imię rzekomego „poprawiania dyscypliny pracy”. Tak, trzeba przyznać, że w tym jest naprawdę dobry. Ale czy to są kompetencje, które powinien posiadać prezes poważnej i strategicznej dla miasta firmy? Ludzie w spółce są podzieleni, skłóceni i zastraszeni. Nie chcą sobie nawzajem pomagać. Przychodzą do pracy tylko z powodu konieczności zarabiania pieniędzy. Mieliśmy ostatnio sytuację ujawnioną w serwisie YouTube pokazującą awarię na Osiedlu Południe. Była ona w mojej opinii wynikiem chaosu panującego w firmie i braku spójnej wizji zarządzania. Takie zdarzenia będą z pewnością się powtarzać

- uznał.

Mobbing w firmie?

W opinii Jarosa, w spółce nie zostały zrealizowane Wystąpienia Państwowej Inspekcji Pracy z 2021 roku w kwestii mobbingu.

Firma miała opracować wewnętrzną politykę antymobbingową tworząc Regulamin Polityki Antymobbingowej. Owszem, zostało to zrobione, ale nie zrealizowane

- wskazał pracownik, cytując protokół kontroli z grudnia 2024 r. mówiący o tym, iż „zgodnie z Regulaminem skargi rozpatruje Komisja powołana na okres trzyletni składająca się z dwóch pracowników wskazanych przez pracodawcę oraz dwóch przedstawicieli organizacji związkowych. Komisja nie została do dnia kontroli powołana”.

Mało tego, Komisja nie została powołana do tej chwili. Czy to nie jest jawne łamanie polskiego prawa i brak poszanowania pracowników?

- pytał retorycznie prelegent.

Panie Prezydencie, szanowni Radni. Z tego miejsca, publicznie, w swoim imieniu, ale również w imieniu innych pracowników, którzy niedługo mogą być w podobnej sytuacji, oraz także w imieniu tych, którzy widzą, co się dzieje, ale boją się zabrać głos z powodu możliwości utraty pracy, składam wniosek i apeluje do Państwa sumień i poczucia sprawiedliwości. Proszę o podjęcie zdecydowanych działań. Odwołuję się tutaj, Panie Prezydencie, do Pańskiej empatii, z której jest Pan znany. Zamierzam nadal walczyć o obronę swojego dobrego imienia oraz o szacunek, a także o pracę i zapewnienie bytu mojej rodzinie. Nie zawaham się pukać w tych sprawach do wszystkich możliwych drzwi

- zakończył swoje wystąpienie Karol Jaros.

Skierowaliśmy do prezesa MPWiK prośbę o komentarz w tej sprawie, po jej otrzymaniu opublikujemy przedstawione stanowisko.


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Krakowa ws. fajerwerków z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Krakowa ws. fajerwerków

Kraków wprowadza całoroczny zakaz odpalania fajerwerków, petard, ogni sztucznych i innych widowiskowych materiałów pirotechnicznych – zdecydowali w środę radni miasta. Zakaz nie będzie obowiązywał w najbliższą noc sylwestrową.

Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc. Brakuje krwi z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc. Brakuje krwi

Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kielcach ogłosiło pilny apel o oddawanie krwi. W regionie gwałtownie spadły zapasy, szczególnie grup Rh ujemnych, co może utrudnić bieżące zaopatrzenie szpitali. Największe braki dotyczą: A Rh-, B Rh-, AB Rh-, 0 Rh- oraz 0 Rh+ – wynika ze stanu magazynowego z 19 listopada.

Trump, Musk i następca tronu. Kulisy gigantycznego układu technologicznego Wiadomości
Trump, Musk i następca tronu. Kulisy gigantycznego układu technologicznego

Elon Musk ogłosił, że jego spółka xAI stworzy w Arabii Saudyjskiej jedno z największych centrów danych na świecie. Projekt powstanie we współpracy z państwowym przedsiębiorstwem Humain i ma wykorzystywać potężne moce obliczeniowe oparte na chipach Nvidia. Zapowiedź padła podczas wizyty saudyjskiego następcy tronu Mohameda bin Salmana w USA.

Donald Tusk odleciał z ostatniej chwili
Donald Tusk odleciał

Donald Tusk od miesięcy żyje w świecie własnej propagandy, w którym każdy wrzucony na Instagram kadr i każdy filmik z X-a urasta do rangi państwowego wydarzenia. Wokół niego rośnie krąg klakierów, którzy mają dbać o to, by szef rządu zawsze wyglądał na zwycięzcę – nawet wtedy, gdy państwo realnie przegrywa. A przegrywa coraz częściej.

Przedszkole w Osielsku ostrzelane. To nie pierwszy raz Wiadomości
Przedszkole w Osielsku ostrzelane. "To nie pierwszy raz"

Budynek przedszkola w Osielsku (woj. kujawsko-pomorskie) został w listopadzie dwukrotnie ostrzelany przez nieznanego sprawcę. Do zdarzeń doszło 10 i 18 listopada. Według wstępnych ustaleń pociski wystrzelono z repliki broni palnej na plastikowe kulki lub ze sportowej wiatrówki. Policja prowadzi śledztwo ws. ataków.

Aż iskry leciały. Widowiskowy skok na bank w mieście, które słynie z przestępczych tradycji gorące
"Aż iskry leciały". Widowiskowy skok na bank w mieście, które słynie z przestępczych tradycji

W Neapolu znów zrobiło się głośno — i to w najbardziej dosłownym sensie. Złodzieje wyrwali cały bankomat ze ściany, przywiązali do samochodu i ciągnęli przez miasto, zostawiając za sobą snop iskier i uszkodzone auta. Choć historia brzmi jak scena z „Gomorry”, to tylko jeden z przykładów współczesnych przestępczych tradycji miasta, które mimo wszystko pozostaje jednym z najbardziej fascynujących i uwielbianych miejsc we Włoszech.

SN: Ostateczne wyroki dla zabójców dostawcy pizzy z Płocka Wiadomości
SN: Ostateczne wyroki dla zabójców dostawcy pizzy z Płocka

Dwie kary dożywocia i jedna kara 25 lat więzienia dla trzech sprawców zabójstwa 20-letniego dostawcy pizzy z Płocka, Rafała C., zamordowanego w styczniu 2020 r.  Tak zdecydował w środę Sąd Najwyższy, który oddalił kasacje obrońców skazanych. – Zabili człowieka ze szczególnym okrucieństwem, z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, pozbawili go życia i zmarnowali swoje życia – podsumował sędzia SN Waldemar Płóciennik.

Medialne trzęsienie ziemi. TVN może trafić do nowego właściciela jeszcze przed świętami gorące
Medialne trzęsienie ziemi. TVN może trafić do nowego właściciela jeszcze przed świętami

Jeszcze przed Bożym Narodzeniem może dojść do jednej z największych transakcji w historii światowych mediów. Amerykańskie serwisy ujawniają, że Warner Bros. Discovery – właściciel m.in. TVN i CNN – jest bliski przejęcia, a nowym faworytem w wyścigu stał się potężny fundusz Saudi PIF.

Kluzik-Rostkowska zapomniała o włączonym mikrofonie. Powiedziała, co myśli o pracy komisji ds. Pegasusa Wiadomości
Kluzik-Rostkowska zapomniała o włączonym mikrofonie. Powiedziała, co myśli o pracy komisji ds. Pegasusa

Joanna Kluzik-Rostkowska, reprezentująca KO w tzw. komisji ds. Pegasusa, zapomniała, że jest blisko włączonego mikrofony. Podczas przesłuchania byłego funkcjonariusza CBA powiedziała przewodniczącej Magdalenie Sroce (PSL), co naprawdę myśli o zadawanych świadkowi pytaniach.

Epidemia w Czechach. Polskie MSZ ostrzega przed podróżami gorące
Epidemia w Czechach. Polskie MSZ ostrzega przed podróżami

Alarm w Czechach. Liczba przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A wzrosła czterokrotnie w porównaniu do ubiegłego roku. Najbardziej zagrożona jest stolica – Praga – oraz regiony środkowoczeski i morawsko‑śląski. Polskie MSZ stanowczo odradza podróże i apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności.

REKLAMA

"To czysty akt desperacji i bezsilności". Wystąpienie pracownika MPWiK w Zduńskiej Woli na sesji Rady Miasta

Karol Jaros, pracownik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Zduńskiej Woli wystąpił na sesji Rady Miasta Zduńska Wola i przedstawił swój pogląd widzenia na aktualną sytuację pracowników w spółce zarządzanej przez Radosława Tyrakowskiego.
łamanie praw pracownika
łamanie praw pracownika / pixabay

Bezsilność i desperacja

Karol Jaros wystąpił 6 marca 2025r. na sesji Rady Miasta Zduńska Wola ws. przedstawienia aktualnej sytuacji w MPWiK w Zduńskiej Woli. Podkreślił, że jest pracownikiem spółki kluczowej dla życia mieszkańców miasta, a jego obecność na sesji Rady to "czysty akt desperacji i bezsilności".

Do tego kroku zmusiły mnie działania pana prezesa Radosława Tyrakowskiego, jego sposób traktowania mnie oraz innych pracowników spółki

- stwierdził.

Karol Jaros przez dwa lata był pracownikiem publicznej pływalni w Zduńskiej Woli, której inwestorem było Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Od lutego 2023 roku jest pracownikiem Wydziału Ujęć Wody.

Moje problemy rozpoczęły się od momentu spotkania prezesa z pracownikami, którzy pełnią dyżury i naprawiają awarie sieci wodociągowej poza godzinami pracy oraz w dni wolne od pracy. Można powiedzieć, że jest to kluczowa grupa pracowników, która w przysłowiowy piątek, świątek, w deszczu, słońcu, mrozie i upale stara się zapewnić mieszkańcom nieprzerwany dostęp do wody i zapewnić możliwość odprowadzenia ścieków. Zapewniam, że nie jest to łatwa praca

- podkreślił w swoim wystąpieniu na sesji Rady Miasta.

CZYTAJ TAKŻE: „Gazeta Wyborcza” vs. „Tygodnik Solidarność”. Debata w IPN

Jaros zdecydował się poprzeć pracowników, którzy prosili prezesa o rozmowę w sprawie podwyżek.

Pan Prezes nie chciał przystąpić do żadnych rozmów w sprawie podwyżek, wręcz je sabotował. Był to okres bardzo wytężonej pracy dla grup usuwających awarie. Oprócz zaplanowanych prac wystąpiło w tym czasie wiele awarii. Brak chęci do rozmów ze strony prezesa, jego ignorancja, żeby nie powiedzieć arogancja, była iskrą zapalną, która spowodowała, że doszło do wymuszonego przez grupę pracowników spotkania z prezesem w sprawie podwyżek za dyżury. Jako tzw. dyżurant, czyli osoba, która jest pod telefonem poza godzinami pracy, byłem uczestnikiem tego spotkania. I byłem uczestnikiem aktywnym. Uważam, że to właśnie ta moja aktywność, chęć wstawienia się za ludźmi, jest główną przyczyną moich obecnych kłopotów

- zaznaczył.

Jaros dodał, że kwestie sprawiedliwości, solidarności i poszanowania praw pracowniczych były mu od zawsze bardzo bliskie.

Zapewne moja zdecydowana postawa, brak zgody i akceptacji dla nikczemnych poczynań pana prezesa, który na każdym kroku okazuje ludziom brak szacunku. Dotyczy to zwłaszcza ludzi mających odmienne zdanie na daną kwestię, nawet jeśli dotyczy to banalnych spraw

- wskazał.

CZYTAJ TAKŻE: Polacy uważają, że żyje im się coraz gorzej i są biedniejsi [SONDAŻ]

Spór z pracodawcą

W opinii Jarosa, sposób traktowania go przez prezesa spółki, negatywnie odbił się na jego zdrowiu - rezonans magnetyczny wykazał zagrożenie udarem mózgu. Pracownik przebywał długi czas na zwolnieniu lekarskim, a po powrocie ze zwolnienia od razu otrzymał wypowiedzenie. Od tej decyzji odwołał się do Sądu Rejonowego w Zduńskiej Woli, wnosząc o przywrócenie go do pracy. Wystąpił do sądu o tzw. zabezpieczenie, które otrzymał 30.01.25 r.

Sąd rejonowy w Zduńskiej Woli nakazał Klauzulą Natychmiastowej Wykonalności zatrudnianie mnie do czasu zakończenia sprawy sądowej. Prezes Tyrakowski nie uszanował wyroku tego sądu i nie przywrócił mnie do pracy, odwołując się do Sądu Okręgowego w Sieradzu. Jednocześnie jestem cały czas „wymazywany” z dokumentów firmy. Odbieram to jako systemowe niszczenie mojej osoby. Gdzie tylko pojawi się moje nazwisko, w grafiku, planie urlopów czy gdziekolwiek indziej, jest ono natychmiast wymazywane. Ślad ma po mnie zaginąć. To wygląda na jakąś obsesję, jestem traktowany jak pospolity przestępca bez praw publicznych

- uznał pracownik.

Jaros dodał, że nie chodzi tu o personalny konflikt pomiędzy nim a prezesem Tyrakowskim, ale o działanie systemowe, dotyczące także innych pracowników.

Poprzedni Dyrektor Techniczny, który wniósł ogromny wkład w rozwój naszej firmy, a także miasta, bo przecież MPWiK służy miastu i który mógłby jeszcze pracować dla dobra firmy i miasta, mimo próśb pracowników powiedział, że nie będzie tego robił ani dnia dłużej. Poprzedni Dyrektor Zarządzający, który rozpoczął wdrażanie systemu informatycznego GIS, który to system był jego „konikiem”, również powiedział: dość. Ostatnio „podziękował” także informatyk, co doprowadziło do totalnego chaosu w firmie. Chaosu, którego ewidentnym przykładem była sytuacja z 24 lutego, kiedy to w przedsiębiorstwie o znaczeniu strategicznym dla mieszkańców – przecież dostarczamy im wodę pitną – nie działały w centrali telefony i drukarki, i to nie przez chwilę, ale przez wiele godzin. W akcie desperacji podjęto nawet próbę zatrudnienia poprzedniego informatyka, ale on – także w wyniku swoich wcześniejszych doświadczeń z panem prezesem – nie wyraził na to zgody. Pół-żartem, pół-serio robione są zakłady, ile wytrzyma obecny Dyrektor Zarządzający. Oby nie okazało się, że będą za chwilę konieczne poszukiwania kolejnej osoby na to stanowisko

- wyliczył pracownik.

W opinii Karola Jarosa, te wszystkie rezygnacje i odejścia mają jeden wspólny mianownik i jest nim osoba prezesa spółki.

Czy potrafią sobie Państwo wyobrazić, że jeden z pracowników, osoba pracująca na stanowisku chronionym w związku z niepełnosprawnością ruchową, półtora roku siedział na uszkodzonym fotelu, który rozkładał się w niekontrolowany sposób. Prezes Tyrakowski powiedział, że nie kupi mu odpowiedniego krzesła, ponieważ jest za drogie – mimo że otrzymuje ulgę z PFRON z tytułu zatrudniania osoby niepełnosprawnej. Dopiero interwencja Państwowej Inspekcji Pracy i nakaz zakupu krzesła z klauzulą natychmiastowej wykonalności zmusiły prezesa do dokonania zakupu. Innym przypadkiem było odmówienie z jakiegoś absurdalnego powodu pracownikowi po zabiegu chirurgicznym możliwości korzystania z najbliższej toalety

- wskazał w swoim wystąpieniu Jaros.

To tylko niektóre namacalne przykłady świadczące o tym, że pan Tyrakowski nie umie współpracować z ludźmi i nie ma żadnych kwalifikacji menadżerskich. Jedyne, co naprawdę dobrze mu wychodzi, to knucie intryg i skłócanie załogi w imię rzekomego „poprawiania dyscypliny pracy”. Tak, trzeba przyznać, że w tym jest naprawdę dobry. Ale czy to są kompetencje, które powinien posiadać prezes poważnej i strategicznej dla miasta firmy? Ludzie w spółce są podzieleni, skłóceni i zastraszeni. Nie chcą sobie nawzajem pomagać. Przychodzą do pracy tylko z powodu konieczności zarabiania pieniędzy. Mieliśmy ostatnio sytuację ujawnioną w serwisie YouTube pokazującą awarię na Osiedlu Południe. Była ona w mojej opinii wynikiem chaosu panującego w firmie i braku spójnej wizji zarządzania. Takie zdarzenia będą z pewnością się powtarzać

- uznał.

Mobbing w firmie?

W opinii Jarosa, w spółce nie zostały zrealizowane Wystąpienia Państwowej Inspekcji Pracy z 2021 roku w kwestii mobbingu.

Firma miała opracować wewnętrzną politykę antymobbingową tworząc Regulamin Polityki Antymobbingowej. Owszem, zostało to zrobione, ale nie zrealizowane

- wskazał pracownik, cytując protokół kontroli z grudnia 2024 r. mówiący o tym, iż „zgodnie z Regulaminem skargi rozpatruje Komisja powołana na okres trzyletni składająca się z dwóch pracowników wskazanych przez pracodawcę oraz dwóch przedstawicieli organizacji związkowych. Komisja nie została do dnia kontroli powołana”.

Mało tego, Komisja nie została powołana do tej chwili. Czy to nie jest jawne łamanie polskiego prawa i brak poszanowania pracowników?

- pytał retorycznie prelegent.

Panie Prezydencie, szanowni Radni. Z tego miejsca, publicznie, w swoim imieniu, ale również w imieniu innych pracowników, którzy niedługo mogą być w podobnej sytuacji, oraz także w imieniu tych, którzy widzą, co się dzieje, ale boją się zabrać głos z powodu możliwości utraty pracy, składam wniosek i apeluje do Państwa sumień i poczucia sprawiedliwości. Proszę o podjęcie zdecydowanych działań. Odwołuję się tutaj, Panie Prezydencie, do Pańskiej empatii, z której jest Pan znany. Zamierzam nadal walczyć o obronę swojego dobrego imienia oraz o szacunek, a także o pracę i zapewnienie bytu mojej rodzinie. Nie zawaham się pukać w tych sprawach do wszystkich możliwych drzwi

- zakończył swoje wystąpienie Karol Jaros.

Skierowaliśmy do prezesa MPWiK prośbę o komentarz w tej sprawie, po jej otrzymaniu opublikujemy przedstawione stanowisko.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe