Histeryczna reakcja Donalda Tuska na nasz news
W piątek media poinformowały, że radiowóz niemieckiej policji przekroczył przejście graniczne w Osinowie Dolnym i po polskiej stronie pozostawił… rodzinę migrantów z Bliskiego Wschodu – parę dorosłych i trójkę dzieci.
Sprawa wywołała w Polsce prawdziwą burzę i dosięgnęła najwyższych władz. Premier Tusk zapowiedział rozmowę na ten temat z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Wobec tej sprawy narosły liczne wątpliwości w związku z faktem, iż Biuro Prasowe i Informacyjne Rządu Federalnego ujawniło nam we wtorek przed południem, że do rozmowy na ten temat nie doszło i nie była nawet planowana.
"Pisowskie trolle"
Po powrocie do Polski z Brukseli premier poinformował, że rozmowa z Olafem Scholzem ws. działania niemieckiej policji, która "podrzuciła" Polsce imigrantów, już się odbyła. Jego komentarz był złośliwy i nieco histeryczny.
Dowiedziałem się, że opozycja pisowska próbuje narzucać narrację dotyczącą kwestii migracji, nawet w tak oczywistych sprawach, jak rozmowa z kanclerzem Scholzem w sprawie incydentu na granicy polsko-niemieckiej. Rozmawiałem z kanclerzem Scholzem, możecie uspokoić pisowskich trolli. Szkoda, że była premier PiS występuje w roli takiego putinowskiego trolla i powtarza różne kłamstwa. Kanclerz Scholz zobowiązał się do szybkiego wyjaśnienia tej sprawy. Jak wiecie, strona niemiecka przeprosiła za swoje działania
– powiedział Tusk, przypominając też, że strona niemiecka przeprosiła za działanie niezgodne z procedurami.
Ważny gest, ale powiedziałam kanclerzowi Scholzowi, że dla mnie o wiele ważniejsze od gestów jest to, żeby tego typu sytuacje nie miały miejsca. Jestem przekonany, że strona niemiecka przyjęła to bardzo serio do wiadomości i będziemy pracować razem na rzecz powstrzymania nielegalnej migracji. I jedna strona drugiej stronie nie będzie robiła żadnych tego typu, przepraszam za kolokwializm, numerów, ale to mogę zagwarantować, że będę tego pilnował
– mówił.
Czytaj także: Media: Tylko jeden kraj nie poparł Ruttego na przyszłego szefa NATO
"Rasistowska histeria"
Szef rządu zaznaczył przy tym, że nikt jednak z tego powodu nie rozpętuje rasistowskiej histerii. W jego ocenie, w Polsce prowadzona jest akcja polityczna ze strony PiS, który – jak zaznaczył – "w ciągu jednego dnia ściągał więcej migrantów z Azji i Afryki niż w przeciągu miesiąca przedostaje się nielegalnie przez wschodnią granicę". "I ponosi pełną odpowiedzialność za ten kryzys migracyjny, za tę nieszczelną granicę" – dodał Tusk.
Premier ocenił też, że brutalna kampania PiS przeciwko polskiemu rządowi sprzyja narracji putinowskiej. "Nie będę mówił kto, ale jeden z europejskich przywódców powiedział mi: +Słuchaj, jak ja tak patrzę na to, co dzieje się w Polsce, to Putin nie potrzebuje robić nowych fabryk i trolli, bo ma w niektórych krajach opozycję, która powtarza dokładnie słowo w słowo jego narrację+" – powiedział.
Szef rządu zaznaczył też, że KO po to wygrała wybory, żeby granica była szczelna, i żeby walczyć z nielegalną migracją, ale bez używania rasistowskich argumentów.
Wątpliwości wokół rozmowy Tuska z Scholzem
Po szumnej zapowiedzi Tuska dot. rozmowy z Olafem Scholzem ws. incydentu z imigrantami, postanowiliśmy przyjrzeć się tej kwestii. Współpracownik Tysol.pl red. Aleksandra Fedorska we wtorek przed południem skontaktowała się z Biurem Prasowym i Informacyjnym Rządu Federalnego Niemiec, aby dowiedzieć się, czy zgodnie z zapowiedzią doszło do rozmowy pomiędzy Donaldem Tuskiem a Olafem Scholzem.
Okazuje, że według informacji biura prasowego niemieckiego rządu, do rozmowy nie tylko nie doszło, ale także nie jest ona planowana.
Czytaj więcej: Nie było żadnej rozmowy Tusk–Scholz. Mamy nagranie