Mec. Jerzy Kwaśniewski: Reforma UE będzie oznaczała wytarcie Polski z mapy świata
Mec. Jerzy Kwaśniewski wskazywał, że największym obecnie zagrożeniem jest reforma Unii Europejskiej.
To, co się dzieje w Unii Europejskiej, a konkretnie procedura zmiany traktatów jest największym pojedynczym zagrożeniem nie tylko dla bytu Rzeczypospolitej, ale jest największym zagrożeniem dla wszystkich naszych rodzin, dla nas samych, dla wszelkich wspólnot w Rzeczpospolitej Polskiej, dla całej wspólnoty narodowej, dla naszych dzieci, wnuków, prawnuków i wszelkich pokoleń, które będą po nas następować
– ocenił. Wskazywał, że „jeżeli dojdzie do reformy – a jest ona wymuszana w Unii Europejskiej bardzo wieloma procesami – to będzie ona oznaczała dosłownie wytarcie Rzeczpospolitej Polskiej z mapy świata, likwidację nazwy i granic polskich jako państwa niepodległego”.
"Traktat rozbiorowy"
„Jesteśmy w samym środku procedury zmian. Co więcej, wszystkie państwa zaakceptowały te zmiany na posiedzeniu Rady. Nawet jedno nie złożyło weta” – przypomniał. „Przed nami Konwent. Nie jest wykluczone, że Konwent odbędzie się zaraz po wyborach europejskich, w czerwcu, po to żeby uprzedzić półroczną prezydencję węgierską, która zatrzyma ten proces zmian, przynajmniej do stycznia. Ale nawet jeśli nie odbędzie się w czerwcu, to odbędzie się w styczniu. Niedługo ten traktat wróci do Polski i wszyscy państwo, tak jak w XVIII wieku, zostaniecie poproszeni o to, żeby zaprzysiąc traktat rozbiorowy na sejmiku ziemskim, w naszym wypadku będzie to referendum” – przewidywał.
Manifest z Ventotene
Mec. Kwaśniewski zwrócił uwagę, że w 2. pkt Preambuły twórcy zmian traktatu powołują się na „Manifest z Ventotene” autorstwa Altiero Spinellego. „To jest powołanie się na tego Spinellego, który był trockistą, komunistą osadzonym na wyspie Ventotene przez Benito Mussoliniego” – mówił. „Przywołujemy Manifest z Ventotene, a zatem w pewnym sensie go inkorporujemy jako element tejże nowej konstytucji Unii Europejskiej w Preambule tego dokumentu” – podkreślał. A co czytamy w Manifeście? „Demokraci nie potępiają przemocy co do zasady, jednakże uciekają się do niej jedynie wtedy, gdy większość opowiada się za koniecznością jej zastosowania, to jest – innymi słowy – gdy jest to niemalże nieistotna „kropka nad i”, dlatego też przywódcy demokratyczni spełniają dobrze swą rolę jedynie w czasach spokojnych, gdy lud jako całość aprobuje fundamentalne struktury w ich istniejącym kształcie, zaś pożądane zmiany dotyczą aspektów względnie drugorzędnych. W czasach rewolucyjnych, gdy nie chodzi o zarządzanie instytucjami, lecz ich tworzenie, praktyka demokratyczna ponosi sromotną klęskę” – cytował dokument. I czytał dalej:
- W chwilach wymagających największego zdecydowania i odwagi demokraci czują się zagubieni, ponieważ nie mają za sobą spontanicznego poparcia społecznego, lecz jedynie burzliwy zgiełk sprzecznych dążeń. Sądzą, że ich obowiązkiem jest doprowadzenie do osiągnięcia owego porozumienia, dlatego też przekonują i nawołują, podczas gdy potrzebny jest przywódca, który realnie rządzi, świadomy tego, co chce osiągnąć. Zaprzepaszczają możliwość ugruntowania nowego porządku, oczekując, że instytucje publiczne wymagające długiego okresu przygotowawczego, sprawdzające się w okresach względnego spokoju. zaczną funkcjonować natychmiast. W ręce swych przeciwników sami wkładają broń, która następnie posłuży do ich obalenia
„Źródłem wizji i pewności [co do słuszności tego postępowania] nie jest namaszczenie z woli ludu – ona wszak jeszcze nie istnieje, lecz świadomość reprezentowania najgłębszych potrzeb współczesnego społeczeństwa. Zostaną wydane pierwsze zarządzenia, dotyczące nowego porządku, nieuformowane jeszcze masy otrzymają pierwsze struktury społeczne. Dyktatura naszej partii rewolucyjnej stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację” – odczytał kolejny fragment Manifestu z Ventotene. „Ten dokument staje się częścią założenia ideowego Preambuły wielkiej reformy Unii Europejskiej” – zauważył. „Rzecz jasna w tym samym dokumencie znajdujemy jasne wezwanie: trzeba będzie niewątpliwie dokonać nacjonalizacji na szeroką skalę bez poszanowania praw nabytych dotychczas. Znajdujemy tam jasne wezwanie do zrywania konkordatów, do zaprowadzenia świeckiego państwa. Mamy tam też potępienie dotychczasowych form prawa własności i prawa dziedziczenia. To wszystko nie przez przypadek staje się fundamentem nowej Europy” – alarmował.