Ożywić arbitraż żeby zapobiegać strajkom

Arbitraż to dziś w zasadzie martwa instytucja. W ostatnich latach przeprowadzono zaledwie kilka takich spraw. Dlatego „Solidarność” proponuje zmianę przepisów, która pozwoliłaby ożywić arbitraż z korzyścią tak dla pracowników, jak i pracodawców.
/ www.pexels.com

Zagadnienie arbitrażu gospodarczego było dyskutowane na autonomicznym (bez udziału strony rządowej) posiedzeniu zespołu ds. prawa pracy Rady Dialogu Społecznego.

 

Jak argumentowała ekspertka Solidarności Magdalena Rycak, przede wszystkim „arbitraż należy wyprowadzić z sądów i wprowadzić go do Wojewódzkich Rad Dialogu Społecznego lub do RDS, gdy w grę wchodziłyby spory obejmujące więcej niż jeden zakład pracy.

 

Kolejna kwestia dotyczy listy arbitrów, którą powinna prowadzić Rada. To, kto mógłby zostać arbitrem, zależałoby od ustalenia stron, a więc związków zawodowych i pracodawców, ale z sędziowie zawodowi powinni być z tego grona wyłączeni.

 

Jak podkreślała ekspertka związku, dziś sędziowie dominują to, z założenia odformalizowane, postępowanie.

 

Według propozycji, po zmianach arbitrzy byliby zatem powoływani spoza grona zawodowych sędziów, w następstwie porozumienia stron. Gdyby do takiego porozumienia nie doszło, arbitrzy mogliby być wskazywani przez RDS. Szczegółowy tryb ich powoływania, zasady prowadzenia spraw w arbitrażu, wynagradzania itd., powinny być uregulowane w rozporządzeniu.

 

Punktem, który w dyskusji wzbudził najwięcej kontrowersji, była propozycja Solidarności, aby orzeczenie kolegium arbitrażowego wiązało obie strony sporu. Nie byłoby natomiast obowiązku decydowania się na arbitraż. Gdyby któraż ze stron go nie chciała, spór byłby rozstrzygany na zwykłej drodze sądowej. Jednak gdyby do niego doszło, orzeczenie byłoby wiążące.

 

Dziś problemem jest to, że w dowolnym momencie można się z arbitrażu wycofać , ale są też problemy z wyegzekwowaniem orzeczenia. Chodzi zatem o to, by sytuacja w arbitrażu była analogiczna do wyroku sądu, także co do jego wykonalności” - mówiła Magdalena Rycak.

 

Druga z propozycji Solidarności dotyczyła pracowników, którzy nie mogą strajkować, a popadają w spór z pracodawcą. Zamiast strajku, korzystaliby z obowiązkowego arbitrażu. Wystarczyłoby, że o arbitraż wystąpiłaby jedna ze stron. Wtedy druga musiałaby do niego przystąpić.

 

Przedstawiciele organizacji pracodawców mieli wątpliwości wobec propozycji Solidarności, choć nie kwestionowali zasadności „ożywienia” instytucji arbitrażu gospodarczego. Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan mówił, że członkowie jego organizacji oczekują jednak udziału w arbitrażu profesjonalnego sędziego. „Jeśli zabraknie elementu profesjonalizmu, to gdy orzeczenie arbitrażu trafi do sądu, może on odmówić mu nadania tytułu wykonalności, stwierdzając np., że nic z takiego orzeczenia nie wynika” - argumentował.

Pracodawcy RP podkreślali natomiast, że przyczyną obecnej sytuacji jest fakt, iż do arbitrażu sporów nie mogą zgłaszać pracodawcy. I to należy zmienić przede wszystkim, by instytucja ta nie była martwa.

Propozycja ta spotkała się z akceptacją ze strony związków zawodowych.

Ekspertka Pracodawców RP Monika Gładoch, odniosła się też do sytuacji przymusowego arbitrażu dla pracowników nie mających prawa do strajku. Jak zaznaczyła, jeśli nie można będzie zrezygnować z takiego arbitrażu, to „pracodawcy się na taki pomysł nie zgodzą, jest to propozycja abstrakcyjna”. W jej opinii, można zastanowić się nad takim rozwiązaniem, które przewidywałoby „wyjście z procedury arbitrażu w trakcie jej trwania”.

Aby to zrealizować, można podzielić spór na kilka etapów. Na etapie wstępnym dochodziłoby do spotkania stron, rozmowy i decyzji o rezygnacji z arbitrażu albo o poddaniu się mu. Byłaby to decyzja ostateczna, bez możliwości odstąpienia od arbitrażu w przyszłości.

 

Obie strony, związki zawodowe i pracodawcy, zgodnie uznały, że skuteczny arbitraż gospodarczy w znacznym stopniu eliminowałby ryzyko strajku. Byłby zatem korzystny, tak dla pracowników, jak i dla pracodawcy. Do tego oczywiste jest dla wszystkich, że jest on szybszy i tańszy.

Jak podsumował dyskusję przewodniczący zespołu autonomicznego, prof. Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan, w Polsce mamy niestety „niską kulturę polubownego rozwiązywania sporów”. Podkreślił też, w ogóle niską kulturę prawnej Polaków.

 

Najstarszym stałym sądem arbitrażowym w Polsce jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie działający od lat 50-tych XX wieku. Ale historia tego polubownego rozstrzygania sporów na terenach naszego kraju jest znacznie starsza i sięga co najmniej średniowiecza. Niczym innym, jak arbitrażem nie było bowiem rozstrzygnięcie sporu między Królem Polski a Zakonem Krzyżackim w 1335 r. To polubowne rozstrzygnięcie z Wyszehradu dotyczyło przynależności Pomorza Gdańskiego i Kujaw, oczywiście ze wszystkimi gospodarczymi następstwami tego kroku. Inny arbitraż rozstrzygnął spór o polską koronę między Janem Luksemburskim i Kazimierzem Wielkim, a i tu przecież, poza splendorem i polityką, sprawy gospodarcze były kluczowe.

 

W obydwu wypadkach doszło do porozumienia. W pierwszym, sporne ziemie zostały podzielone między dwa państwa, a w drugim, polski król zapłacił 20 tys. kop polskich groszy, by w zamiast stać się jedynym i niekwestionowanym władną naszego kraju.

 

Tak jak wiele instytucji prawnych, tak i arbitraż bardzo dobrze funkcjonował w II Rzeczpospolitej. Były to sądy kupieckie rozstrzygające sprawy handlowe krajowe i międzynarodowe. Tyle że wtedy, wszystko opierało się jeszcze na dobrych obyczajach handlowych, dobrej wierze w intencje stron kodeksie honorowym w ogóle, co warto przypomnieć sobie także przy okazji dyskusji o ożywieniu arbitrażu gospodarczego w Polsce.

 

Anna Grabowska


 

POLECANE
Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania z ostatniej chwili
Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania

Poważna awaria sieci ciepłowniczej w Gdańsku. Bez ogrzewania i ciepłej wody pozostaje co najmniej kilkuset odbiorców w dzielnicy Orunia Górna–Gdańsk Południe.

Rządowy projekt ws. osoby najbliższej. Jest stanowisko Prezydenta RP z ostatniej chwili
Rządowy projekt ws. "osoby najbliższej". Jest stanowisko Prezydenta RP

Przyjęty przez rząd projekt ustawy o statusie osoby najbliższej przenosi przywileje małżeńskie na związki partnerskie; nie ma na to zgody prezydenta – podkreślił we wtorek szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker.

Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina tylko u nas
Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina

Emmanuel Macron sygnalizuje gotowość do wznowienia dialogu z Władimirem Putinem, co wywołuje napięcia wewnątrz Unii Europejskiej i niepokój w Berlinie. Francuska inicjatywa uruchamia nową rywalizację o wpływy w relacjach z Rosją w momencie, gdy Europa szuka wspólnej strategii wobec wojny na Ukrainie i zmieniającej się polityki USA.

Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy z ostatniej chwili
Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy

Na stoku narciarskim Czarny Groń w miejscowości Rzyki doszło do poważnej awarii. Wyciąg krzesełkowy zatrzymał się podczas intensywnej śnieżycy, a na wysokości utknęło blisko 80 osób. Na miejsce skierowano straż pożarną oraz specjalistyczne grupy ratownicze.

Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów z ostatniej chwili
Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów

Tygodnik "Economist" przytacza przewidywania ekspertów z Good Judgment - firmy specjalizującej się w prognozach politycznych i gospodarczych - na 2026 rok. W ich ocenie prawdopodobieństwo, że wojna Rosji przeciw Ukrainie nie skończy się przed 1 stycznia 2027 roku, wynosi 74 proc.

Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie z ostatniej chwili
Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie

"Przez lata budowaliśmy zdrową, czystą produkcję żywności, żeby teraz otworzyć rynek dla chemicznej żywności z Mercosur" – wskazuje Beata Szydło na platformie X, nawiązując do próby przeforsowania przez Brukselę umowy z krajami Mercosur.

Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE

Ministerstwo Energii wydało pilne ostrzeżenie dla odbiorców energii. Chodzi o wiadomości e-mail i SMS, w których oszuści podszywają się pod instytucje państwowe oraz spółki energetyczne, próbując wyłudzić dane osobowe i pieniądze.

Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie z ostatniej chwili
Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie

Ukraina rozmawia z prezydentem USA Donaldem Trumpem i przedstawicielami koalicji chętnych możliwość rozmieszczenia amerykańskich wojsk w ramach gwarancji bezpieczeństwa, jednak decyzja zależy od Waszyngtonu – oświadczył we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga

Urząd miasta w Elblągu wydał pilny komunikat dla mieszkańców. Z powodu trudnych warunków pogodowych odwołano miejską zabawę sylwestrową, a także zamknięto fragment Bulwaru Zygmunta Augusta. W mieście obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, a służby prowadzą działania zabezpieczające.

Jarosław Kaczyński: Tusk oszukuje społeczeństwo i lekceważy głos polskiej wsi z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński: Tusk oszukuje społeczeństwo i lekceważy głos polskiej wsi

We wtorek rolnicy protestowali przeciwko zawarciu umowy UE z krajami Mercosur, organizując pikiety i blokady przy drogach w całej Polsce. "Kolejny raz rząd Tuska oszukuje polskie społeczeństwo, nie robiąc nic, by tę umowę zablokować" – wskazuje na platformie X prezes PiS Jarosław Kaczyński.

REKLAMA

Ożywić arbitraż żeby zapobiegać strajkom

Arbitraż to dziś w zasadzie martwa instytucja. W ostatnich latach przeprowadzono zaledwie kilka takich spraw. Dlatego „Solidarność” proponuje zmianę przepisów, która pozwoliłaby ożywić arbitraż z korzyścią tak dla pracowników, jak i pracodawców.
/ www.pexels.com

Zagadnienie arbitrażu gospodarczego było dyskutowane na autonomicznym (bez udziału strony rządowej) posiedzeniu zespołu ds. prawa pracy Rady Dialogu Społecznego.

 

Jak argumentowała ekspertka Solidarności Magdalena Rycak, przede wszystkim „arbitraż należy wyprowadzić z sądów i wprowadzić go do Wojewódzkich Rad Dialogu Społecznego lub do RDS, gdy w grę wchodziłyby spory obejmujące więcej niż jeden zakład pracy.

 

Kolejna kwestia dotyczy listy arbitrów, którą powinna prowadzić Rada. To, kto mógłby zostać arbitrem, zależałoby od ustalenia stron, a więc związków zawodowych i pracodawców, ale z sędziowie zawodowi powinni być z tego grona wyłączeni.

 

Jak podkreślała ekspertka związku, dziś sędziowie dominują to, z założenia odformalizowane, postępowanie.

 

Według propozycji, po zmianach arbitrzy byliby zatem powoływani spoza grona zawodowych sędziów, w następstwie porozumienia stron. Gdyby do takiego porozumienia nie doszło, arbitrzy mogliby być wskazywani przez RDS. Szczegółowy tryb ich powoływania, zasady prowadzenia spraw w arbitrażu, wynagradzania itd., powinny być uregulowane w rozporządzeniu.

 

Punktem, który w dyskusji wzbudził najwięcej kontrowersji, była propozycja Solidarności, aby orzeczenie kolegium arbitrażowego wiązało obie strony sporu. Nie byłoby natomiast obowiązku decydowania się na arbitraż. Gdyby któraż ze stron go nie chciała, spór byłby rozstrzygany na zwykłej drodze sądowej. Jednak gdyby do niego doszło, orzeczenie byłoby wiążące.

 

Dziś problemem jest to, że w dowolnym momencie można się z arbitrażu wycofać , ale są też problemy z wyegzekwowaniem orzeczenia. Chodzi zatem o to, by sytuacja w arbitrażu była analogiczna do wyroku sądu, także co do jego wykonalności” - mówiła Magdalena Rycak.

 

Druga z propozycji Solidarności dotyczyła pracowników, którzy nie mogą strajkować, a popadają w spór z pracodawcą. Zamiast strajku, korzystaliby z obowiązkowego arbitrażu. Wystarczyłoby, że o arbitraż wystąpiłaby jedna ze stron. Wtedy druga musiałaby do niego przystąpić.

 

Przedstawiciele organizacji pracodawców mieli wątpliwości wobec propozycji Solidarności, choć nie kwestionowali zasadności „ożywienia” instytucji arbitrażu gospodarczego. Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan mówił, że członkowie jego organizacji oczekują jednak udziału w arbitrażu profesjonalnego sędziego. „Jeśli zabraknie elementu profesjonalizmu, to gdy orzeczenie arbitrażu trafi do sądu, może on odmówić mu nadania tytułu wykonalności, stwierdzając np., że nic z takiego orzeczenia nie wynika” - argumentował.

Pracodawcy RP podkreślali natomiast, że przyczyną obecnej sytuacji jest fakt, iż do arbitrażu sporów nie mogą zgłaszać pracodawcy. I to należy zmienić przede wszystkim, by instytucja ta nie była martwa.

Propozycja ta spotkała się z akceptacją ze strony związków zawodowych.

Ekspertka Pracodawców RP Monika Gładoch, odniosła się też do sytuacji przymusowego arbitrażu dla pracowników nie mających prawa do strajku. Jak zaznaczyła, jeśli nie można będzie zrezygnować z takiego arbitrażu, to „pracodawcy się na taki pomysł nie zgodzą, jest to propozycja abstrakcyjna”. W jej opinii, można zastanowić się nad takim rozwiązaniem, które przewidywałoby „wyjście z procedury arbitrażu w trakcie jej trwania”.

Aby to zrealizować, można podzielić spór na kilka etapów. Na etapie wstępnym dochodziłoby do spotkania stron, rozmowy i decyzji o rezygnacji z arbitrażu albo o poddaniu się mu. Byłaby to decyzja ostateczna, bez możliwości odstąpienia od arbitrażu w przyszłości.

 

Obie strony, związki zawodowe i pracodawcy, zgodnie uznały, że skuteczny arbitraż gospodarczy w znacznym stopniu eliminowałby ryzyko strajku. Byłby zatem korzystny, tak dla pracowników, jak i dla pracodawcy. Do tego oczywiste jest dla wszystkich, że jest on szybszy i tańszy.

Jak podsumował dyskusję przewodniczący zespołu autonomicznego, prof. Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan, w Polsce mamy niestety „niską kulturę polubownego rozwiązywania sporów”. Podkreślił też, w ogóle niską kulturę prawnej Polaków.

 

Najstarszym stałym sądem arbitrażowym w Polsce jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie działający od lat 50-tych XX wieku. Ale historia tego polubownego rozstrzygania sporów na terenach naszego kraju jest znacznie starsza i sięga co najmniej średniowiecza. Niczym innym, jak arbitrażem nie było bowiem rozstrzygnięcie sporu między Królem Polski a Zakonem Krzyżackim w 1335 r. To polubowne rozstrzygnięcie z Wyszehradu dotyczyło przynależności Pomorza Gdańskiego i Kujaw, oczywiście ze wszystkimi gospodarczymi następstwami tego kroku. Inny arbitraż rozstrzygnął spór o polską koronę między Janem Luksemburskim i Kazimierzem Wielkim, a i tu przecież, poza splendorem i polityką, sprawy gospodarcze były kluczowe.

 

W obydwu wypadkach doszło do porozumienia. W pierwszym, sporne ziemie zostały podzielone między dwa państwa, a w drugim, polski król zapłacił 20 tys. kop polskich groszy, by w zamiast stać się jedynym i niekwestionowanym władną naszego kraju.

 

Tak jak wiele instytucji prawnych, tak i arbitraż bardzo dobrze funkcjonował w II Rzeczpospolitej. Były to sądy kupieckie rozstrzygające sprawy handlowe krajowe i międzynarodowe. Tyle że wtedy, wszystko opierało się jeszcze na dobrych obyczajach handlowych, dobrej wierze w intencje stron kodeksie honorowym w ogóle, co warto przypomnieć sobie także przy okazji dyskusji o ożywieniu arbitrażu gospodarczego w Polsce.

 

Anna Grabowska



 

Polecane