Jugendamt umieścił polskie rodzeństwo z imigrantami. Interweniuje Ministerstwo Sprawiedliwości

Po ponad roku zabiegów Ministerstwa Sprawiedliwości i polskich służb dyplomatycznych sąd apelacyjny w Berlinie pozwolił pani Annie zabrać trójkę swoich synów z placówki Jugendamtu. – Po tym, co chłopcy przeszli, potrzebują pomocy psychologa. Budzą się w nocy z krzykiem opowiada matka dzieci - pisze portal TVP Info.
/ Źródło: screen YouTube
Pani Anna (imiona kobiety i jej dzieci zostały na jej prośbę zmienione) mieszka w Berlinie od 15 lat. Przez 12 lat była w związku z mężczyzną pochodzącym z jednego z krajów byłej Jugosławii. Dochowali się trójki dzieci. Rozstali się cztery lata temu.  

Jak mówi kobieta, jej partner był wobec niej agresywny. – Kiedy zaczęły się problemy, kiedy doszło nawet do przemocy wobec dzieci, zgłosiłam to na policję. Wówczas Jugendamt rozstrzygnął, że dzieci będą tydzień u mnie, tydzień u ich ojca – wspomina w rozmowie z portalem tvp.info.  

Ostatni raz mężczyzna pobił swoją partnerkę w styczniu zeszłego roku. – Postanowiłam wtedy zakończyć model wychowywania dzieci wymyślony przez Jugendamt – opowiada matka chłopców. Zaczęła szukać ochrony dla siebie i synów. Wezwani funkcjonariusze policji pojawili się wraz z urzędnikami ds. opieki nad dziećmi i młodzieżą, czyli osławionego Jugendamtu.

Czytaj także: "Niemcy dwukrotnie odbierali mi dziecko". Zbiórka dla Polki ściganej przez niemiecki Jugendamt

Policja zajęła się agresywnym mężczyzną, który otrzymał zakaz zbliżania się do pani Anny i jego synów. Wydawało się, że matka z trójką chłopców – ośmioletnim Darkiem oraz 10-letnimi bliźniakami Emilianem i Aleksandrem – zaczną nowe życie. We wszystko jednak wmieszał się Jugendamt i odebrał kobiecie dzieci.  

– Najpierw dali się przebłagać i pozwolili chłopcom zamieszkać u mojego ojca. Jednak kilka dni później dostałam powiadomienie, że cała trójka została zabrana i umieszczona w placówce Jugendamtu. Zabrali je siłą spod szkoły. Mój tata był przy tym. Przemocą zabrali ich do domu dziecka – mówi rozgoryczona pani Anna.  

Czytaj także: Andruszkiewicz działa w sprawie polskich rodziców ściganych przez Jugendamt: "Przyjaciele, mobilizacja!"

Przez pierwsze dwa tygodnie kobieta w ogóle nie mogła się spotkać z synami. - Nawet zadzwonić do nich nie mogłam. W Niemczech mają takie metody – na początku żadnych kontaktów z rodzicami, żeby dziecko przyzwyczaiło się do nowej sytuacji i miejsca – wskazuje.  

To jednak był dopiero początek problemów. – Najpierw urzędnicy wywieźli całą trójkę do Wschodniego Berlina, a wkrótce potem ich rozdzielili. Młodszy syn został w Berlinie, a bliźniaków zabrali do placówki we Frankfurcie nad Odrą. Myślę, że w ten sposób jeszcze bardziej chcieli utrudnić mi kontakt z nimi – uważa matka.

Znad granicy z Polską 10-latków urzędnicy wozili do szkoły w... Berlinie. – Żeby zdążyć, moje dzieci musiały codziennie wstawać o piątej rano. Już lepiej by było, gdyby zostały nad Odrą. I tak mogłam je widzieć tylko w weekendy. Zabierałam wtedy młodszego syna z placówki w Berlinie i jechaliśmy do Frankfurtu, żeby razem spędzić czas – wspomina pani Anna.  

Dodaje, że jej rozmowy podczas spotkań z dziećmi były kontrolowane przez urzędników. – Gdy podczas którejś z wizyt pocieszałam ich po polsku, żeby się nie dali, że w końcu na pewno zabiorę ich do domu, znowu zakazano mi kontaktu z dziećmi – opowiada.

Źródło: TVP Info

 

POLECANE
Obowiązkowa służba wojskowa w Polsce. Co sądzą Polacy? z ostatniej chwili
Obowiązkowa służba wojskowa w Polsce. Co sądzą Polacy?

Ponad połowa Polaków uważa, że w związku z obecną sytuacją międzynarodową Polska powinna przywrócić obowiązkową zasadniczą służbę wojskową – wynika z sondażu United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

Ruszają zgłoszenia do XVII edycji konkursu "Świętokrzyski Racjonalizator". Rekordowa pula 90 tys. zł i dwie nowe kategorie czekają na naukowców, studentów i firmy z regionu – informuje Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego.

Pod Nowym Targiem kobieta urodziła na stacji benzynowej Wiadomości
Pod Nowym Targiem kobieta urodziła na stacji benzynowej

Na stacji benzynowej w Harklowej przypadkowo znalazła się położna z nowotarskiego szpitala, która jako pierwsza udzieliła rodzącej fachowej pomocy, zanim na miejsce dotarły służby ratunkowe.

Rośnie napięcie na Pacyfiku. Chińskie myśliwce celują w japońskie samoloty pilne
Rośnie napięcie na Pacyfiku. Chińskie myśliwce celują w japońskie samoloty

Japońskie F-15 poderwano w odpowiedzi na operacje lotnicze z chińskiego lotniskowca Liaoning, gdy jego myśliwce dwukrotnie skierowały radar naprowadzania na japońskie maszyny. Tokio uznało to za groźną prowokację, a Pekin – za rzekome „oczernianie”.

Prezydent o zawetowanych ustawach: Chcę, żebyście państwo wiedzieli... z ostatniej chwili
Prezydent o zawetowanych ustawach: "Chcę, żebyście państwo wiedzieli..."

– Nie mam wielkiej radości w wetowaniu ustaw. Natomiast chcę, żebyście państwo wiedzieli, że aby prezydent podjął ostatecznie decyzję, to pracuje nad tym prawem cała drużyna, zespół specjalistów – prawników, specjalistów od tej konkretnej dziedziny i moich ministrów – mówił w sobotę na antenie Kanału Zero prezydent Karol Nawrocki.

Pożar kamienicy w Będzinie. Zarządzono ewakuację z ostatniej chwili
Pożar kamienicy w Będzinie. Zarządzono ewakuację

W nocy z soboty na niedzielę w Będzinie wybuchł groźny pożar w jednej z kamienic. Mieszkańcy zostali ewakuowani, a strażacy walczą z ogniem.

Musk odpowiedział na wpis Tuska. Nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Musk odpowiedział na wpis Tuska. Nie przebierał w słowach

Elon Musk zareagował na apel Donalda Tuska do Amerykanów o utrzymanie więzi transatlantyckich. W swoim dwuznacznym komentarzu przede wszystkim skrytykował Unię Europejską. Przypomnijmy, że wspólnota ukarała portal X, którego jest właścicielem, karą ponad 100 mln euro.

Szef Pentagonu chwali Polskę. Warszawa jako wzór z ostatniej chwili
Szef Pentagonu chwali Polskę. Warszawa jako wzór

Szef Pentagonu Pete Hegseth wezwał w sobotę do zerwania z "utopijnym idealizmem" w polityce zagranicznej i skupienia się na „twardym realizmie”. Chwalił Polskę za wzrost wydatków na obronność.

FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych z ostatniej chwili
FIFA odsłania karty. Oto możliwi przeciwnicy biało-czerwonych

Piłkarska reprezentacja Polski, w przypadku awansu z baraży do mistrzostw świata, rozegra pierwszy mecz mundialu 15 czerwca z Tunezją w Guadalupe/Monterrey w Meksyku. Pięć dni później czeka w Houston Holandia, a 26 czerwca w Arlington/Dallas - Japonia.

Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści Wiadomości
Znana polska piosenkarka w żałobie. Przekazała smutne wieści

Małgorzata Ostrowska poinformowała o śmierci swojego męża, Jacka Gulczyńskiego. Artystka przekazała tę wiadomość w poruszającym wpisie na Instagramie. Kilka dni wcześniej opowiadała, że jej małżonek przebywa w poznańskim Hospicjum Palium.

REKLAMA

Jugendamt umieścił polskie rodzeństwo z imigrantami. Interweniuje Ministerstwo Sprawiedliwości

Po ponad roku zabiegów Ministerstwa Sprawiedliwości i polskich służb dyplomatycznych sąd apelacyjny w Berlinie pozwolił pani Annie zabrać trójkę swoich synów z placówki Jugendamtu. – Po tym, co chłopcy przeszli, potrzebują pomocy psychologa. Budzą się w nocy z krzykiem opowiada matka dzieci - pisze portal TVP Info.
/ Źródło: screen YouTube
Pani Anna (imiona kobiety i jej dzieci zostały na jej prośbę zmienione) mieszka w Berlinie od 15 lat. Przez 12 lat była w związku z mężczyzną pochodzącym z jednego z krajów byłej Jugosławii. Dochowali się trójki dzieci. Rozstali się cztery lata temu.  

Jak mówi kobieta, jej partner był wobec niej agresywny. – Kiedy zaczęły się problemy, kiedy doszło nawet do przemocy wobec dzieci, zgłosiłam to na policję. Wówczas Jugendamt rozstrzygnął, że dzieci będą tydzień u mnie, tydzień u ich ojca – wspomina w rozmowie z portalem tvp.info.  

Ostatni raz mężczyzna pobił swoją partnerkę w styczniu zeszłego roku. – Postanowiłam wtedy zakończyć model wychowywania dzieci wymyślony przez Jugendamt – opowiada matka chłopców. Zaczęła szukać ochrony dla siebie i synów. Wezwani funkcjonariusze policji pojawili się wraz z urzędnikami ds. opieki nad dziećmi i młodzieżą, czyli osławionego Jugendamtu.

Czytaj także: "Niemcy dwukrotnie odbierali mi dziecko". Zbiórka dla Polki ściganej przez niemiecki Jugendamt

Policja zajęła się agresywnym mężczyzną, który otrzymał zakaz zbliżania się do pani Anny i jego synów. Wydawało się, że matka z trójką chłopców – ośmioletnim Darkiem oraz 10-letnimi bliźniakami Emilianem i Aleksandrem – zaczną nowe życie. We wszystko jednak wmieszał się Jugendamt i odebrał kobiecie dzieci.  

– Najpierw dali się przebłagać i pozwolili chłopcom zamieszkać u mojego ojca. Jednak kilka dni później dostałam powiadomienie, że cała trójka została zabrana i umieszczona w placówce Jugendamtu. Zabrali je siłą spod szkoły. Mój tata był przy tym. Przemocą zabrali ich do domu dziecka – mówi rozgoryczona pani Anna.  

Czytaj także: Andruszkiewicz działa w sprawie polskich rodziców ściganych przez Jugendamt: "Przyjaciele, mobilizacja!"

Przez pierwsze dwa tygodnie kobieta w ogóle nie mogła się spotkać z synami. - Nawet zadzwonić do nich nie mogłam. W Niemczech mają takie metody – na początku żadnych kontaktów z rodzicami, żeby dziecko przyzwyczaiło się do nowej sytuacji i miejsca – wskazuje.  

To jednak był dopiero początek problemów. – Najpierw urzędnicy wywieźli całą trójkę do Wschodniego Berlina, a wkrótce potem ich rozdzielili. Młodszy syn został w Berlinie, a bliźniaków zabrali do placówki we Frankfurcie nad Odrą. Myślę, że w ten sposób jeszcze bardziej chcieli utrudnić mi kontakt z nimi – uważa matka.

Znad granicy z Polską 10-latków urzędnicy wozili do szkoły w... Berlinie. – Żeby zdążyć, moje dzieci musiały codziennie wstawać o piątej rano. Już lepiej by było, gdyby zostały nad Odrą. I tak mogłam je widzieć tylko w weekendy. Zabierałam wtedy młodszego syna z placówki w Berlinie i jechaliśmy do Frankfurtu, żeby razem spędzić czas – wspomina pani Anna.  

Dodaje, że jej rozmowy podczas spotkań z dziećmi były kontrolowane przez urzędników. – Gdy podczas którejś z wizyt pocieszałam ich po polsku, żeby się nie dali, że w końcu na pewno zabiorę ich do domu, znowu zakazano mi kontaktu z dziećmi – opowiada.

Źródło: TVP Info


 

Polecane