Prof. Zbigniew Krysiak: W ETS2 chodzi o przejęcie kontroli nad kasą. Będą bankructwa gospodarstw domowych
Co musisz wiedzieć:
- Nie ma danych, które by wskazywały, że podatek ETS ma jakikolwiek wpływ na klimat.
- Pieniądze, jakie mogą wpływać dodatkowo z ETS2, to są setki miliardów euro.
- Te fundusze będą mechanizmem wywierania presji na poszczególne państwa członkowskie do likwidacji różnych suwerennych instytucji, parlamentów, lokalnych decyzji, wyeliminowanie roli budżetów narodowych.
- Jest perspektywa, że cena za emisję CO2 sięgałaby za kilka lat nawet do poziomu 250 euro za tonę.
– Pan Profesor zajmował się systemem ETS i ETS2 w ramach projektu badawczego. Jak to jest z tym ETS2? Czy jest to naprawdę sprawa ratująca klimat, czy jedno wielkie oszustwo? Ja nie znam danych, które by wskazywały na to, że ten funkcjonujący już podatek ETS ma jakikolwiek wpływ na klimat.
– Tak, dokładnie. Zarówno ETS, jak i ETS2 to jest mechanizm, który docelowo ma zbierać podatek za emisję CO2 do kasy Unii Europejskiej, czyli nie chodzi o podnoszenie jakości gospodarki, rozwój gospodarczy, tylko przejęcie kontroli nad kasą. W dodatku te pieniądze, jakie mogą wpływać dodatkowo z ETS2, to są setki miliardów euro. To są niewyobrażalne kwoty. I kiedy centralizuje się takie pieniądze, te fundusze będą mechanizmem wywierania presji na poszczególne państwa członkowskie do likwidacji różnych suwerennych instytucji, parlamentów, lokalnych decyzji, wyeliminowanie roli budżetów narodowych. I to jest taka pierwsza istotna konkluzja ogólna, ale teraz trzeba przejść do szczegółów, do uzasadnienia tej konkluzji.
Otóż ja osobiście, ale nie tylko ja – wiele ośrodków naukowych w Europie i na świecie, także różne grupy ekspertów od energetyki – mówię ekspertów, bo to nie są jakieś analizy teoretyczne, nie tworzenie pewnych teorii w tym zakresie i próba zilustrowania uzasadnienia tych teorii tym, co się właśnie dzieje – tylko to są bardzo twarde dane oparte na bazach informacyjnych między innymi z Eurostatu, z innych źródeł instytucji międzynarodowych, które są zbierane przez powołane do tego instytucje. I mój raport, który opracowałem na temat ETS, a w szczególności ETS2 pokazuje niezwykle negatywny wpływ tych podatków na gospodarkę Polski i poszczególnych krajów, członków Unii Europejskiej, również samych Niemiec. Te analizy są analizami porównawczymi – komparatywne metody są niezwykle mocnym argumentem dla uzasadnienia bezsensowności modelu transformacji energetycznej w Unii Europejskiej. To robiłem na tle tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i w Chinach. Te porównania pokazują liczbowo negatywny wpływ zarówno na przedsiębiorstwa, na gospodarstwa domowe, a później to agreguję i pokazuję wpływ na całą gospodarkę poprzez pokazanie, jak się zachowuje PKB. Jest oczywiście wiele parametrów porównywania tych trzech obszarów, czyli Stany Zjednoczone, Chiny i Unia Europejska, ale na początek bym wymienił jeden z nich, bardzo istotny, czyli właśnie nominalne PKB i porównanie, jak to PKB zmienia się historycznie. Jeśli weźmiemy początek wprowadzania ETS…
– Wprowadzany, przypomnijmy, w czasie poprzednich rządów Donalda Tuska…
– Tak. ETS jest wprowadzany w latach 2007–2008 i on zaczyna się rozwijać i już zaczynamy bardzo istotne skutki tego widzieć w latach 2009–2010, czyli w okresie rządów Donalda Tuska. I o ile ten PKB w latach 2005–2006 był porównywalny do Stanów Zjednoczonych, to w latach 2009–2010 zaczyna pozostawać w tyle. Obecnie PKB Unii Europejskiej to jest 65 proc. PKB USA. Jeśli chodzi o Chiny, to były one bardzo daleko w tyle w stosunku do PKB Unii Europejskiej, a obecnie to PKB się zrównało. Warto podkreślić, że populacja Unii Europejskiej to jest prawie dwukrotnie populacja Stanów Zjednoczonych. Porównujemy tu nominalne PKB, nie PKB na głowę mieszkańca. Pod tym względem też UE pozostaje w tyle. Jeżeli sobie wyobrazimy, że prawie 300 mln obywateli Stanów Zjednoczonych cały czas pozostaje bardzo produktywnych, to w UE te niecałe 500 mln jest nieproduktywnych. I nie jest to kwestia produktywności przedsiębiorstw czy ich gorszego funkcjonowania z powodu ich złych wewnętrznych modeli, tylko przyczyną jest wysoki koszt systemu, czyli energii w różnej formie: zarówno energii elektrycznej, cieplnej, w każdej postaci. To prowadzi do sytuacji, że koszty przedsiębiorstw są coraz wyższe, więc mniejsze zyski, mniejsze dochody, wolniejszy rozwój gospodarczy. PKB zawiera zyski przedsiębiorstw, zawiera pensje, amortyzację i dochody budżetowe. To są te cztery elementy, które dotyczą i interesują każdego obywatela. Czyli to oznacza, że zyski przedsiębiorstw i pensje obywateli w UE relatywnie są coraz gorsze w stosunku do tego, co jest w Stanach Zjednoczonych, no i tym samym dochody budżetowe. Czyli ten cel, który ma Unia Europejska, czyli żeby pod ideologią Spinellego doprowadzić za wszelką cenę do superpaństwa kosztem zniszczenia gospodarki, bo tak to trzeba powiedzieć…
– I wywłaszczenia obywateli przy okazji też, co zresztą zostało zawarte w Manifeście z Ventotene stanowiącym trzon ideologiczny współczesnej UE…
– I wywłaszczenia obywateli. To jest dążenie do katastrofy, destrukcji. Gdybyśmy nie zatrzymali tego, to za 10–20 lat będziemy mieli taki obraz – mówiąc symbolicznie – jak wygląda obecnie Gaza zniszczona przez Izrael, gdzie dookoła wszystko jest w gruzach. To wywłaszczenie tutaj właśnie ma tę postać, że jak widzimy w Niemczech, ale też w Polsce masowo przedsiębiorstwa, i polskie, i zagraniczne – głównie zagraniczne – uciekają z Unii Europejskiej do Azji, do Afryki, do Ameryki Południowej i to jest dowód na to, że ci tzw. liderzy w UE, ale też w poszczególnych krajach, także rządzący tu, w Polsce, mają niestety chyba taką wolę, żeby doprowadzić naszą gospodarkę do ruiny.
Warto dodać, że robiłem też prognozy tego PKB, bo te trendy są już dość mocno utrwalone, w perspektywie do następnych 15 lat. Za 15 lat to PKB w UE będzie stanowiło około 25–30 proc. PKB USA, czyli będziemy liliputem, nawet nie krasnoludkiem. Ważne jest też, że jak relatywnie patrzymy na relację PKB Niemiec do PKB USA, to niemieckie PKB w stosunku do Stanów spada w równie szybkim tempie. Czyli to szaleństwo tego neokomunizmu poprzez te ETS-y, przez ten ekologizm prowadzi do destrukcji wszystkich. W Stanach Zjednoczonych, ale też w Chinach jest takie podejście, że realizujemy transformację energetyczną, też redukujemy CO2, ale tam nie jest to ekologizm, czyli ideologia, tylko czyni się to z innych, często uzasadnionych powodów, ale nie kosztem gospodarki. Zasada jest taka, że redukując CO2, nie ponoszę kosztów przy redukcji CO2, czyli generuję zyski, a w UE jest odwrotnie. Podobnie jest w Chinach. Jak patrzymy na iloraz, ja to nazywam stopą zwrotu, jeśli odniesiemy PKB do wyemitowanego CO2, to na tonę emitowanego CO2 w USA mamy rosnące zyski, czyli w USA ten iloraz PKB do całego wolumenu emisji CO2 rośnie. W Chinach rośnie, a w UE spada. Co jest też ciekawe, te straty w Unii Europejskiej na tle Stanów Zjednoczonych są w okoliczności takiej, że jak patrzymy na historię ostatnich 15–20 lat, to emisję CO2 w UE zredukowano o taką samą ilość, jak w Stanach Zjednoczonych. To pokazuje, że tam redukcja emisji CO2 generuje zysk, czyli redukują emisję CO2, aby na tym więcej zarobić, natomiast w Europie redukuje się CO2 nie po to, żeby na tym zarobić, tylko na tym stracić. To jest antylogika prowadzenia biznesu.
W Stanach Zjednoczonych, jak i w Chinach nie ma obligatoryjnego systemu podatku obejmującego emisję CO2. W niektórych stanach są takie systemy, ale to nie są systemy giełdowe.
– Spekulacyjne de facto…
– Tak, ale nie są, po pierwsze, giełdowe, czyli nie są powszechne, nie obowiązują i przy tym też jeśli są konstruowane, to nie są spekulacyjne. Pojawiają się w dwóch, trzech stanach na Wschodnim Wybrzeżu i w dwóch czy trzech stanach na Zachodnim Wybrzeżu, ale zasada tam jest taka, że te stany tworzą to dobrowolnie przy porozumieniu z biznesem. Nie ma tam takiej sytuacji, że jest jakieś bezsensowne rozwiązanie, które zabija biznes. Jednocześnie jeżeli patrzy się tam na cenę tego podatku – tam właściwie się to nazywa prawem do emisji. Zresztą w Europie też tak próbują nazywać, ale de facto to jest podatek i jest on tutaj niedemokratyczny i antywolnościowy gospodarczo, bo on w zasadzie penalizuje takie źródła energii, jak węgiel, gaz, a preferuje fotowoltaikę i wiatraki. Tam się nie prowadzi do penalizacji jakiegokolwiek źródła energii, żeby pozostawiać konkurencyjność technologiczną.
– Komplementarność technologiczną też, bo one się nie zastąpią nawzajem.
– Jednocześnie komplementarność, ale konkurencyjność technologiczną w tym sensie, że te technologie są preferowane, które dostarczają jak najniższą cenę. To jest zachowanie zasad ważnych dla rynku, gdzie konkurencyjność zarówno marketingowa, ale też technologiczna, konkurencyjność, która przekłada się na korzyść dla klienta, czyli niskie ceny. Tak dla przykładu są te pozwolenia na emisję i one odbywają się na aukcjach. To się nie dzieje tak, jak w UE, że codziennie jest giełda na wzór takiej giełdy akcji, tylko tam są aukcje, które się odbywają z jakąś częstością, i te ceny za tonę emisji są kilkukrotnie niższe od obecnej ceny w Unii Europejskiej. W UE mamy obecnie cenę około 80 euro za tonę. Jak będzie wchodził ETS2 – mam nadzieję, że się wybronimy i stworzymy ruch oporu przeciwko tym działaniom w całej Europie – ale jakby to się rozwijało, to jest perspektywa, że cena za emisję CO2 sięgałaby za kilka lat nawet do poziomu 250 euro. To w sposób istotny zwiększałoby cenę energii, ciepła – totalnie zwiększałoby koszty prowadzenia gospodarstwa domowego do tego stopnia, że masowo będzie się szerzyć ubóstwo energetyczne i bankructwa gospodarstw domowych.
- Jamajka szykuje się na najgorszy huragan w historii. Na miejscu znany polski aktor
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego
- PKO BP wydał komunikat dla klientów
- Sprzedaż gruntów pod CPK. Mocne słowa Morawieckiego
- "W Kijowie konsternacja. Zełenski chce nawiązać kontakty z Nawrockim - Nie rozumiemy co się dzieje"
- Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów
- IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni
- W ostatnich 25 latach Niemcy realizowały dziesięć razy więcej restytucji dóbr kultury do Niemiec niż do Polski



