Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce

Słynny już wyrok sądu administracyjnego w Berlinie z początku czerwca tego roku w sprawie Somalijczyków zawróconych do Polski przez niemiecką policję nie będzie ostatnim tego typu. Niemieckie media i organizacje wspierające migrantów informują o kolejnych sprawach toczących się przed niemieckimi sądami. Skargi na zaostrzoną politykę migracyjną Berlina składają też Afgańczycy, którym jeszcze za rządu Olafa Scholza obiecano wjazd na terytorium Niemiec w ramach programu ochrony po przejęciu władzy przez talibów.
Tylko u nas Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce
Tylko u nas / grafika własna

Co musisz wiedzieć?

  • Niemcy walnie przyczyniły się do kryzysu migracyjnego w Europie przy pomocy polityki "Herzlich Willkommen"
  • Dziś Niemcy podrzucają migrantów krajom ościennym, w tym Polsce
  • Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce

 

Jak wynika z ustaleń portalu Legal Tribune Online (LTO) do sądów administracyjnych w Akwizgranie, Monachium i Karlsruhe trafiły trzy kolejne skargi wynikające z odrzucenia przez policję federalną wniosku o rozpatrzenie azylu w Niemczech. W przypadku sprawy toczącej się w Monachium skargę miała wnieść obywatelka Ukrainy, którą 17 czerwca zawrócono na granicy z Austrią. W Karlsruhe postępowanie dotyczy Algierczyka. Obie osoby przebywają w Niemczech a postępowanie w ich sprawie może według LTO trwać miesiącami, a nawet latami z uwagi na fakt, że „sądy mogą odwoływać się do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), ponieważ w tych sprawach decydująca jest wykładnia prawa unijnego”. Sprawa tocząca się przed sądem administracyjnym w Akwizgranie dotyczy obywatela Turcji zatrzymanego 4 czerwca przez policje federalną przy próbie wjazdu na terytorium Niemiec z Belgii.

 

Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów

Pytanie, czy sądy w Akwizgranie, Karlsruhe i Monachium wydadzą wyroki godzące politykę migracyjną rządu Friedricha Merza i jego ministra spraw wewnętrznych, Aleksandra Dobrindta nie mniej niż ten w Berlinie, który orzekł, że tzw. zawrócenia na granicach praktykowane przez niemieckich funkcjonariuszy w rażący sposób naruszają przepisy unijne wynikające z systemu dublińskiego. Troje Somalijczyków, których zawrócono we Frankfurcie nad Odrą do Polski przebywa na terytorium Niemiec i zostało już objętych tzw. regularną procedurą azylową. Sąd administracyjny w Berlinie w swoich 28-stronicowym orzeczeniu nie tylko zakwestionował praktyki stosowane na granicach, ale też jako jeden z powodów przyznania racji zawróconym Somalijczykom podał „możliwe zagrożenie deportacją z Polski na Białoruś”. Casus berliński teoretycznie mógłby posłużyć za wzór orzecznictwa w tego typu sprawach, przynajmniej w przypadku osób zawracanych na granicy z Polską. Biorąc pod uwagę list opublikowany 5 czerwca przez migrantów z tzw. Centrum Dublińskiego w Eisenhüttenstadt większość z nich do Polski jechać nie chce a argument o „deportacji na Białoruś” może w związku z tą niechęcią zostać użyty jeszcze nie raz i to z powodzeniem dla skarżących państwo niemieckie przed niemieckimi sądami.

Rząd niemiecki uzasadnia torpedowanie przepisów dublińskich "sytuacją nadzwyczajną" zgodnie z art. 72 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). Jak jednak podkreśla portal LTO, „eksperci prawa migracyjnego w zdecydowanej większości wychodzą jednak z założenia, że ani malejąca liczba wniosków o azyl, ani sytuacja bezpieczeństwa w Niemczech, ani obciążenie Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców w zakresie rozpatrywania wniosków o azyl nie uzasadniają takiej sytuacji.

 

Kolejni migranci czekają na niemiecką wizę

Friedrich Merz łapiący się kolejnych sposobów na ograniczenie napływu migrantów ma jednak nie tylko problem natury prawnej wynikający z kontroli na granicach Niemiec, ale i kolejny – odziedziczony w spadku po Annalenie Baerbock i Olafie Scholzu – w postaci programu ochrony obywateli Afganistanu, którym Berlin zagwarantował sprowadzenie do Niemiec po przejęciu władzy przez talibów. Ludzie ci pomagali Niemcom w Afganistanie, są wśród nich urzędnicy, dziennikarze, obrońcy praw człowieka z całymi rodzinami. Zgodnie z planem niemieckiego MSZ-u za czasu Baerbock, schronienie w Niemczech miało otrzymać ok. 45 tys. Afgańczyków uznanych za szczególnie zagrożonych wraz z najbliższymi. Do tej pory do Niemiec wjechało w ramach programu ponad 33,2 tys. osób (dane niemieckiego MSZ na kwiecień 2024 r.), docelowo Niemcy miały miesięcznie przyjmować tysiąc kolejnych osób. Problem w tym, że chadecy zapowiedzieli w kampanii wyborczej natychmiastowe wstrzymanie tego programu po objęciu władzy a w umowie koalicyjnej z socjaldemokratami wykluczono kolejne uruchamianie tego typu akcji pomocowych dla konkretnych grup cudzoziemców potrzebujących ochrony. Kampania żyła polityką migracyjną a Afgańczycy w doniesieniach medialnych nie byli grupą, której należy się ochrona, tylko taką, która wyborcom kojarzyła się z napaściami i kronikami kryminalnymi. Tyle, że kampania minęła, chadecy współrządzą z SPD, a rachunki z zobowiązania podjęte przez rząd Olafa Scholza trzeba płacić.

9 lipca sąd administracyjny w Berlinie, tak – ten sam, który orzekał w sprawie Somalijczyków, zawyrokował, że rząd Niemiec musi wydać wizy obywatelce Afganistanu i trzynastu członkom jej rodziny, ponieważ kobieta zakwalifikowała się do programu pomocowego za poprzedniej koalicji. Jak podał magazyn „Focus”, „według rzeczniczki sądu, Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest zobowiązane do natychmiastowego wdrożenia decyzji sądu. MSZ może się jednak odwołać do Wyższego Sądu Administracyjnego dla Berlina-Brandenburgii. Jeśli to zrobi, sprawa może się odwlec, ale raczej nie ma widoków by decyzję resortu Baerbock uznano za niebyłą tylko dlatego, że aktualny rząd zmienił podejście do polityki migracyjnej. Jak zaznacza „Focus”, w Pakistanie czeka na niemiecką wizę jeszcze 2,4 tys. Afgańczyków zaś w sądzie administracyjnym w Berlinie piętrzy się jeszcze 40 skarg związanych z programem pomocowym niemieckiego MSZ-u. Przy czym warto podkreślić, że wsparcia prawnego obywatelom Afganistanu udziela organizacja Kabul Luftbrücke, podobnie jak wsparcia Somalijczykom udzieliła grupa ProAsyl. Rząd Merza co prawda ukrócił dofinansowywanie ze środków publicznych organizacji ratujących migrantów na morzu śródziemnym, ale nie ma wpływu na działania tych organizacji, które finansują swoją działalność z dotacji prywatnych. Patrząc na sprawność NGOsów, które na przekór aktualnej agendzie rządu starają się sprowadzać i zatrzymywać migrantów w Niemczech i robią to legalnie dochodząc praw swoich podopiecznych przed niemieckimi sądami, można się spodziewać jeszcze niejednej sytuacji, w której ekipa Friedricha Merza dostanie łupnia od organizacji, które w żaden sposób nie chcą zrozumieć mądrości etapu CDU/CSU i SPD.

 

Sytuacja na granicy z Niemcami

To Niemcy w dużym stopniu wywołali kryzys migracyjny w Europie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła migrantów do Niemiec i prowadziła politykę "Herzlich Willkomen", a niemieckie ośrodki wpływu uderzały w kraje Unii Europejskiej, które nie chciały się tej polityce podporządkować.

Teraz trwa proceder podrzucania do Polski przez Niemców nielegalnych imigrantów przy bierności polskich służb. Nie ma wiarygodnych danych na temat liczby przerzucanych imigrantów. 

Polskiej granicy broni Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza i Jacka Wrony, oraz liczne ruchy obywatelskie. Rząd Donalda Tuska grozi obywatelom patrolującym polską granicę, a niemieckie media lamentują, że "Ruch Obrony Granic uderza w niemiecką politykę migracyjną".


 

POLECANE
Prezydent pojawił się na meczu Lechii Gdańsk. Tak przywitali go kibice z ostatniej chwili
Prezydent pojawił się na meczu Lechii Gdańsk. Tak przywitali go kibice

W poniedziałek prezydent Karol Nawrocki pojawił się na meczu 4. kolejki Ekstraklasy Lechia Gdańsk – Motor Lublin. Kibice przywitali go transparentem oraz skandowali jego imię i nazwisko. Prywatnie Karol Nawrocki jest kibicem Lechii Gdańsk.

Wyższy próg podatkowy i zerowy PIT. Znamy szczegóły prezydenckiego projektu z ostatniej chwili
Wyższy próg podatkowy i zerowy PIT. Znamy szczegóły prezydenckiego projektu

Podniesienie progu podatkowego ze 120 tys. zł do wysokości 140 tys. zł oraz wprowadzenie zerowego PIT-u dla dochodu do 140 tys. zł w przypadku rodziców co najmniej dwójki dzieci zakłada opublikowany w poniedziałek prezydencki projekt noweli ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Wszyscy się za niego modlą. Pilne wieści o stanie zdrowia ks. Olszewskiego z ostatniej chwili
"Wszyscy się za niego modlą". Pilne wieści o stanie zdrowia ks. Olszewskiego

– Ksiądz Olszewski jest w fatalnym stanie zdrowia. Wszyscy się za niego modlą. Możemy się tylko domyślać, jak bardzo został poszkodowany fizycznie i psychicznie – poinformowała w poniedziałek dziennikarka Magdalena Ogórek.

Pół miliona złotych z KPO dla firmy córki łódzkiej wojewody. Nie wywierałam wpływu z ostatniej chwili
Pół miliona złotych z KPO dla firmy córki łódzkiej wojewody. "Nie wywierałam wpływu"

Nie milkną echa afery ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Ponad pół miliona złotych wsparcia dostała firma córki wojewody łódzkiej, polityk PO Doroty Ryl.

Trump: Po spotkaniu z Putinem zadzwonię do Zełenskiego z ostatniej chwili
Trump: Po spotkaniu z Putinem zadzwonię do Zełenskiego

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że po spotkaniu z Władimirem Putinem na Alasce zadzwoni do prezydenta Ukrainy oraz przywódców europejskich i powie, jaki układ jest możliwy do zawarcia. Poinformował też, że będzie się starał odzyskać część ziem dla Ukrainy.

Donald Trump wydał wojnę przestępczości. Gwardia Narodowa na ulicach Waszyngtonu z ostatniej chwili
Donald Trump wydał wojnę przestępczości. Gwardia Narodowa na ulicach Waszyngtonu

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w poniedziałek, że rząd federalny przejmie kontrolę nad policją w Waszyngtonie oraz że rozmieści tam 800 żołnierzy Gwardii Narodowej. - To jest dzień wyzwolenia w Waszyngtonie, odzyskamy naszą stolicę - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej.

Znany dziennikarz odchodzi z Wirtualnej Polski z ostatniej chwili
Znany dziennikarz odchodzi z Wirtualnej Polski

Patryk Słowik odchodzi z Wirtualnej Polski po ponad 4 latach. Według serwisu Wirtualne Media dziennikarz na jesieni może zacząć pracę w Kanale Zero.

Poważna awaria na kolei. Śmieciarka zahaczyła o trakcję z ostatniej chwili
Poważna awaria na kolei. Śmieciarka zahaczyła o trakcję

W Kołobrzegu co najmniej do wtorkowego poranka potrwają zakłócenia w ruchu kolejowym. Powodem jest incydent, do którego doszło na przejeździe kolejowym w dzielnicy Podczele — śmieciarka zahaczyła tam o trakcję, powodując poważne uszkodzenia sieci zasilającej pociągi.

Wypadek na pasach. Toyota wjechała w grupę pieszych z ostatniej chwili
Wypadek na pasach. Toyota wjechała w grupę pieszych

Na warszawskich Bielanach, na ul. Marymonckiej, doszło do potrącenia pieszych, którzy przechodzili przez przejście na zielonym świetle. W wyniku zdarzenia cztery osoby zostały poszkodowane i przewiezione do szpitali.

Afera KPO. Tusk oskarża... PiS: 100% odpowiedzialności spada na poprzedników z ostatniej chwili
Afera KPO. Tusk oskarża... PiS: "100% odpowiedzialności spada na poprzedników"

Nie milkną echa afery ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Premier Donald Tusk po raz kolejny obwinia za całą sytuację Prawo i Sprawiedliwość.

REKLAMA

Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce

Słynny już wyrok sądu administracyjnego w Berlinie z początku czerwca tego roku w sprawie Somalijczyków zawróconych do Polski przez niemiecką policję nie będzie ostatnim tego typu. Niemieckie media i organizacje wspierające migrantów informują o kolejnych sprawach toczących się przed niemieckimi sądami. Skargi na zaostrzoną politykę migracyjną Berlina składają też Afgańczycy, którym jeszcze za rządu Olafa Scholza obiecano wjazd na terytorium Niemiec w ramach programu ochrony po przejęciu władzy przez talibów.
Tylko u nas Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce
Tylko u nas / grafika własna

Co musisz wiedzieć?

  • Niemcy walnie przyczyniły się do kryzysu migracyjnego w Europie przy pomocy polityki "Herzlich Willkommen"
  • Dziś Niemcy podrzucają migrantów krajom ościennym, w tym Polsce
  • Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów krajom sąsiednim, w tym Polsce

 

Jak wynika z ustaleń portalu Legal Tribune Online (LTO) do sądów administracyjnych w Akwizgranie, Monachium i Karlsruhe trafiły trzy kolejne skargi wynikające z odrzucenia przez policję federalną wniosku o rozpatrzenie azylu w Niemczech. W przypadku sprawy toczącej się w Monachium skargę miała wnieść obywatelka Ukrainy, którą 17 czerwca zawrócono na granicy z Austrią. W Karlsruhe postępowanie dotyczy Algierczyka. Obie osoby przebywają w Niemczech a postępowanie w ich sprawie może według LTO trwać miesiącami, a nawet latami z uwagi na fakt, że „sądy mogą odwoływać się do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), ponieważ w tych sprawach decydująca jest wykładnia prawa unijnego”. Sprawa tocząca się przed sądem administracyjnym w Akwizgranie dotyczy obywatela Turcji zatrzymanego 4 czerwca przez policje federalną przy próbie wjazdu na terytorium Niemiec z Belgii.

 

Niemieckie sądy uderzają w proceder podrzucania migrantów

Pytanie, czy sądy w Akwizgranie, Karlsruhe i Monachium wydadzą wyroki godzące politykę migracyjną rządu Friedricha Merza i jego ministra spraw wewnętrznych, Aleksandra Dobrindta nie mniej niż ten w Berlinie, który orzekł, że tzw. zawrócenia na granicach praktykowane przez niemieckich funkcjonariuszy w rażący sposób naruszają przepisy unijne wynikające z systemu dublińskiego. Troje Somalijczyków, których zawrócono we Frankfurcie nad Odrą do Polski przebywa na terytorium Niemiec i zostało już objętych tzw. regularną procedurą azylową. Sąd administracyjny w Berlinie w swoich 28-stronicowym orzeczeniu nie tylko zakwestionował praktyki stosowane na granicach, ale też jako jeden z powodów przyznania racji zawróconym Somalijczykom podał „możliwe zagrożenie deportacją z Polski na Białoruś”. Casus berliński teoretycznie mógłby posłużyć za wzór orzecznictwa w tego typu sprawach, przynajmniej w przypadku osób zawracanych na granicy z Polską. Biorąc pod uwagę list opublikowany 5 czerwca przez migrantów z tzw. Centrum Dublińskiego w Eisenhüttenstadt większość z nich do Polski jechać nie chce a argument o „deportacji na Białoruś” może w związku z tą niechęcią zostać użyty jeszcze nie raz i to z powodzeniem dla skarżących państwo niemieckie przed niemieckimi sądami.

Rząd niemiecki uzasadnia torpedowanie przepisów dublińskich "sytuacją nadzwyczajną" zgodnie z art. 72 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). Jak jednak podkreśla portal LTO, „eksperci prawa migracyjnego w zdecydowanej większości wychodzą jednak z założenia, że ani malejąca liczba wniosków o azyl, ani sytuacja bezpieczeństwa w Niemczech, ani obciążenie Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców w zakresie rozpatrywania wniosków o azyl nie uzasadniają takiej sytuacji.

 

Kolejni migranci czekają na niemiecką wizę

Friedrich Merz łapiący się kolejnych sposobów na ograniczenie napływu migrantów ma jednak nie tylko problem natury prawnej wynikający z kontroli na granicach Niemiec, ale i kolejny – odziedziczony w spadku po Annalenie Baerbock i Olafie Scholzu – w postaci programu ochrony obywateli Afganistanu, którym Berlin zagwarantował sprowadzenie do Niemiec po przejęciu władzy przez talibów. Ludzie ci pomagali Niemcom w Afganistanie, są wśród nich urzędnicy, dziennikarze, obrońcy praw człowieka z całymi rodzinami. Zgodnie z planem niemieckiego MSZ-u za czasu Baerbock, schronienie w Niemczech miało otrzymać ok. 45 tys. Afgańczyków uznanych za szczególnie zagrożonych wraz z najbliższymi. Do tej pory do Niemiec wjechało w ramach programu ponad 33,2 tys. osób (dane niemieckiego MSZ na kwiecień 2024 r.), docelowo Niemcy miały miesięcznie przyjmować tysiąc kolejnych osób. Problem w tym, że chadecy zapowiedzieli w kampanii wyborczej natychmiastowe wstrzymanie tego programu po objęciu władzy a w umowie koalicyjnej z socjaldemokratami wykluczono kolejne uruchamianie tego typu akcji pomocowych dla konkretnych grup cudzoziemców potrzebujących ochrony. Kampania żyła polityką migracyjną a Afgańczycy w doniesieniach medialnych nie byli grupą, której należy się ochrona, tylko taką, która wyborcom kojarzyła się z napaściami i kronikami kryminalnymi. Tyle, że kampania minęła, chadecy współrządzą z SPD, a rachunki z zobowiązania podjęte przez rząd Olafa Scholza trzeba płacić.

9 lipca sąd administracyjny w Berlinie, tak – ten sam, który orzekał w sprawie Somalijczyków, zawyrokował, że rząd Niemiec musi wydać wizy obywatelce Afganistanu i trzynastu członkom jej rodziny, ponieważ kobieta zakwalifikowała się do programu pomocowego za poprzedniej koalicji. Jak podał magazyn „Focus”, „według rzeczniczki sądu, Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest zobowiązane do natychmiastowego wdrożenia decyzji sądu. MSZ może się jednak odwołać do Wyższego Sądu Administracyjnego dla Berlina-Brandenburgii. Jeśli to zrobi, sprawa może się odwlec, ale raczej nie ma widoków by decyzję resortu Baerbock uznano za niebyłą tylko dlatego, że aktualny rząd zmienił podejście do polityki migracyjnej. Jak zaznacza „Focus”, w Pakistanie czeka na niemiecką wizę jeszcze 2,4 tys. Afgańczyków zaś w sądzie administracyjnym w Berlinie piętrzy się jeszcze 40 skarg związanych z programem pomocowym niemieckiego MSZ-u. Przy czym warto podkreślić, że wsparcia prawnego obywatelom Afganistanu udziela organizacja Kabul Luftbrücke, podobnie jak wsparcia Somalijczykom udzieliła grupa ProAsyl. Rząd Merza co prawda ukrócił dofinansowywanie ze środków publicznych organizacji ratujących migrantów na morzu śródziemnym, ale nie ma wpływu na działania tych organizacji, które finansują swoją działalność z dotacji prywatnych. Patrząc na sprawność NGOsów, które na przekór aktualnej agendzie rządu starają się sprowadzać i zatrzymywać migrantów w Niemczech i robią to legalnie dochodząc praw swoich podopiecznych przed niemieckimi sądami, można się spodziewać jeszcze niejednej sytuacji, w której ekipa Friedricha Merza dostanie łupnia od organizacji, które w żaden sposób nie chcą zrozumieć mądrości etapu CDU/CSU i SPD.

 

Sytuacja na granicy z Niemcami

To Niemcy w dużym stopniu wywołali kryzys migracyjny w Europie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła migrantów do Niemiec i prowadziła politykę "Herzlich Willkomen", a niemieckie ośrodki wpływu uderzały w kraje Unii Europejskiej, które nie chciały się tej polityce podporządkować.

Teraz trwa proceder podrzucania do Polski przez Niemców nielegalnych imigrantów przy bierności polskich służb. Nie ma wiarygodnych danych na temat liczby przerzucanych imigrantów. 

Polskiej granicy broni Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza i Jacka Wrony, oraz liczne ruchy obywatelskie. Rząd Donalda Tuska grozi obywatelom patrolującym polską granicę, a niemieckie media lamentują, że "Ruch Obrony Granic uderza w niemiecką politykę migracyjną".



 

Polecane
Emerytury
Stażowe