Samuel Pereira: Kto jeszcze poleci za obronę Babiarza

Gdy premier Donald Tusk na X zrównał słowa Przemysława Babiarza z decyzją (swoich poddanych) o jego zawieszeniu, dla wielu było jasne, że przywrócenie sportowego dziennikarza do relacjonowania Igrzysk Olimpijskich jest kwestią czasu. Już samo to, że władza jednym ruchem decyduje o skasowaniu człowieka, bo śmiał przesłanie piosenki „Imagine” nawet nie tyle skomentować, co podsumować oceną samego autora, wiele pokazuje w jakim punkcie się znaleźliśmy. Sprawa od tego czasu przycichła, a jednak pod dywanem wiele się tutaj dzieje.
Przemysław Babiarz Samuel Pereira: Kto jeszcze poleci za obronę Babiarza
Przemysław Babiarz / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Jan Bogacz TVP

Wielu z nas – pamiętając, co się działo z mediami za pierwszego Tuska, i widząc, na jakie bezprawie pozwolił sobie w grudniu ub.r., oraz znając osoby, które rząd usadowił na dyrektorskich stanowiskach w TVP – wiedziało, że śruba będzie teraz mocno dokręcana.

Świadczyło o tym również traktowanie dziennikarzy oraz pracowników zaplecza technicznego, którego nie powstydziliby się panowie pracujący w TVP w czasie PRL, których zresztą kilku powróciło na Woronicza, w tym na wysokie stanowiska. Czy jednak ktokolwiek mógł się spodziewać, że cenzura dotknie redakcji sportowej Telewizji Polskiej?

A wątpliwości co do tego, że Donald Tusk stał za decyzją o ukaraniu Babiarza nie ma chyba nikt, skoro należący do Agory portal Sport.pl, powołując się na swojego informatora z wewnątrz TVP, pisał wprost, że „intensywna wymiana zdań w sprawie Babiarza między władzami TVP a redakcją sportową, miała miejsce w sobotę koło południa”, czyli dzień po zdarzeniu i „ze sprawy redakcyjnej zmieniła się w polityczną”. 

Tomasz Sygut, czyli dyrektor generalny będącej w likwidacji spółki Telewizja Polska, musiał dostać telefon z 'samej góry', bo w sobotę po południu zmienił zdanie i przekazał, że nie ma szans, by Babiarz dalej pracował przy igrzyskach”

– czytamy.

Czytaj również: Nowe stanowisko warszawskiego urzędu ws. krzyży. „Trzaskowski ugiął się pod presją obywateli”

Tysiące turystów porzuciło plany wyjazdu do tego kraju

 

Tusk zawinił, Polkowskiego powiesili

Po decyzji najemników rządu w TVP rozpętała się burza, której opisywać nie ma potrzeby, a której punktem przełomowym był list, a konkretnie „PROŚBA”, bo tak została podpisana i taka w treści była wiadomość wysłana listownie do obsadzonego w TVP na stanowisku „dyrektora generalnego” przez rząd –Tomasza Syguta.

Ponad 120 pracowników i dziennikarzy redakcji TVP Sport oraz 27 sportowców wystosowało specjalny apel z prośbą o przywrócenie komentatora i cisza premiera, czyli faktycznego szefa mediów publicznych od ponad 7 miesięcy, stała się coraz głośniejsza. Publicznie została przerwana żenującymi słowami Donalda Tuska na X: „W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom”.

Komentarz żenujący, bo wiadomo, co było nie tylko głupie, ale wręcz skandaliczne, czyli działanie „uśmiechniętej” cenzury wobec dziennikarza sportowego za nic tak naprawdę. Szybko stało się jasne, że zgodnie z propagandą „dobry car, źli bojarzy” Babiarz zostanie wypuszczony na wolność, odium spadnie na tych, którzy kierują dziś TVP, ale nic im się złego nie stanie. Dlaczego? Bo rząd tę decyzję w pełni akceptował.

Kto więc został i zostanie ukarany? Ano ci, co list w sprawie Babiarza podpisali. Zaczęło się od wicedyrektora TVP Sport, tego już z nowego rozdania, któremu zarzucono „brak lojalności”, bo publicznie, za pośrednictwem serwisu X, stanął po stronie Przemysława Babiarza.

„W pełni popieram list redakcji TVP Sport skierowany do Dyrektora Generalnego TVP – Pana Tomasza Syguta, który ukazał się dzisiaj w przestrzeni publicznej. Głos moich kolegów i koleżanek z redakcji jest w tym temacie, również moim głosem”

– napisał Polkowski, a to zbrodnia przecież jest.

W związku z powyższym nominat władzy, Jakub Kwiatkowski, pożegnał się ze swoim zastępcą, którego sam na to stanowisko sobie dobrał, i coraz głębiej zatapia się w uśmiechnięte bagno, do którego ochoczo wskoczył. Jego przełożeni, zarówno ci bezpośredni, jak ich panowie z rządu, już wiedzą, że nie muszą mieć do niego żadnego szacunku, bo wykona dla nich najbrudniejszą robotę i jeszcze będzie się cieszył. Na takich stawiają, co widać po tym, kogo dobierają do dyrektorowania w TVP w innych jednostkach. Przecież nie o widza im chodzi, lecz o terror i polityczną uległość.

 

„Konieczne rozliczenia”

Co będzie dalej? Na korytarzach na Woronicza od tygodni mówi się o „koniecznych rozliczeniach”, które zostały zlecone najemnikom. Każdego dnia sygnatariusze listu w obronie Przemysława Babiarza, szczególnie ci „mali”, za którymi nikt nie będzie stawał murem, sprawdzają, czy jeszcze pracują w TVP. Liczą dni, mając pełną świadomość, że każde działanie cenzury przejdzie praktycznie niezauważone w branżowych mediach czy na zewnątrz, ponieważ jest w większości mediów prywatnych pełne ideologiczne przyzwolenie na wszystko, co robi „uśmiechnięta władza”. Czasem przyczyną są osobiste wybory polityczne ich szefów, czasem kwestie finansowe.

Moje zdanie o tym, co się stało w grudniu, jest powszechnie znane i jest mocno krytyczne. Podobnie oceniam decyzję tych, którzy postanowili dołączyć do bandyckiego napadu na media i robić dla najemników rządu w czymś, co już jest nazywane TVPO, dlatego też ciężko mi nie szanować tych, którzy siedząc w środku, mając świadomość, jaki teraz panuje w mediach publicznych terror – znajdują w sobie odwagę, żeby postawić się i stanąć po stronie swoich kolegów dziennikarzy. W obliczu tego narastającego terroru i politycznej uległości w TVP warto zadać sobie pytanie: Czy naprawdę pozwolimy, by rząd kontrolował każdy aspekt życia publicznego, nawet w mediach sportowych? Czy jako społeczeństwo na tym zyskujemy, czy tracimy?
 


 

POLECANE
Gwałtowna ulewa sparaliżowała Kielce. Są nagrania z ostatniej chwili
Gwałtowna ulewa sparaliżowała Kielce. Są nagrania

W niedzielę około godz. 17 przez Kielce przeszła ogromna ulewa. Ulice błyskawicznie zamieniły się w rwące potoki – informuje serwis Kielce Nasze Miasto.

Ulewy nad Polską. IMGW wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Ulewy nad Polską. IMGW wydał pilny komunikat

IMiGW podnosi stopień alertów związanych z intensywnymi opadami deszczu i burzami. Ostrzeżenia III stopnia zostały wydane dla południowej części woj. łódzkiego i zachodniej części woj. małopolskiego oraz świętokrzyskiego. Do II stopnia wzrosły ostrzeżenia dla woj. warmińsko-mazurskiego i pomorskiego.

Ulewa nad Polską. Burmistrz Nysy uderza w Wody Polskie z ostatniej chwili
Ulewa nad Polską. Burmistrz Nysy uderza w Wody Polskie

– Niestety, większość przepustów, rowów jest w stanie nieruszonym od czasu powodzi, są zarośnięte, niedrożne i o tym cały czas informujemy Wody Polskie: mieszkańcy, sołtysi, strażacy, natomiast efekt jest dosyć mizerny – mówi w niedzielę burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Dokładnie 2 306 644 pasażerów obsłużył Port Lotniczy Wrocław w pierwszym półroczu 2025 roku – to o 15% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – informuje lotnisko we Wrocławiu.

Hołownia mówił o zamachu stanu. Prezydent reaguje z ostatniej chwili
Hołownia mówił o zamachu stanu. Prezydent reaguje

Szefowa KPRP Małgorzata Paprocka poinformowała w niedzielę, że na polecenie prezydenta Andrzeja Dudy, rozmawiała w piątek z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią na temat jego wypowiedzi o nakłanianiu do "zamachu stanu".

Żurek po wyjściu z toalety wpadł pod przemysłowy odkurzacz. 5 lat procesował się o odszkodowanie Wiadomości
Żurek po wyjściu z toalety wpadł pod przemysłowy odkurzacz. 5 lat procesował się o odszkodowanie

Wczoraj wieczorem internauci przypomnieli zdarzenie sprzed lat z udziałem Waldemara Żurka. W 2018 roku sędzia znany z otwartej krytyki ówczesnego rządu PiS miał w pracy ulec wyjątkowemu wypadkowi. Gdy wychodził z toalety, rozmawiając jednocześnie przez telefon, został potrącony przez automatyczną maszynę do czyszczenia podłóg.

Nitras traci wpływy w PO? Jest przetrącony. Nikt go nie zna z ostatniej chwili
Nitras traci wpływy w PO? "Jest przetrącony. Nikt go nie zna"

Sławomir Nitras po porażce Rafała Trzaskowskiego w wyborach traci wpływy w Platformie Obywatelskiej – informuje dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz.

Źródłem destabilizacji państwa - filmiki z TikToka. Diagnoza poseł Polski 2050 Wiadomości
Źródłem destabilizacji państwa - filmiki z TikToka. Diagnoza poseł Polski 2050

Barbara Oliwiecka z Polski 2050 zaskoczyła widzów niedzielnego programu Bogdana Rymanowskiego swoją teorią na temat zagrożeń płynących z mediów społecznościowych. Jej zdaniem to właśnie TikTok może dziś destabilizować państwo bardziej niż tradycyjne kanały informacyjne.

Zatopione samochody na drogach. Do akcji przystępuje wojsko z ostatniej chwili
Zatopione samochody na drogach. Do akcji przystępuje wojsko

Do godziny 15:00 strażacy w całym kraju interweniowali 183 razy w związku z trudnymi warunkami pogodowymi. Najwięcej zgłoszeń napłynęło z województw podkarpackiego, opolskiego i mazowieckiego - poinformował serwis remiza.pl. Na nagraniach umieszczonych w sieci widać samochody na drogą pod wodą. Do akcji przystępują żołnierze m.in. z Wojsk Obrony Terytorialnej.

W wyścigu zbrojeń z Chinami Wlk. Brytania stawia na flotę balonów szpiegowskich Wiadomości
W wyścigu zbrojeń z Chinami Wlk. Brytania stawia na flotę balonów szpiegowskich

Wielka Brytania wkracza w nową erę wywiadu – rozwija flotę nowoczesnych balonów szpiegowskich, zdolnych do pokonywania tysięcy kilometrów i operowania na wysokości nawet 26 km. Jak donosi „The Telegraph”, prototypy testowano na początku roku w Dakocie Południowej, a ich zasięg pozwala na lot z Londynu do Timbuktu.

REKLAMA

Samuel Pereira: Kto jeszcze poleci za obronę Babiarza

Gdy premier Donald Tusk na X zrównał słowa Przemysława Babiarza z decyzją (swoich poddanych) o jego zawieszeniu, dla wielu było jasne, że przywrócenie sportowego dziennikarza do relacjonowania Igrzysk Olimpijskich jest kwestią czasu. Już samo to, że władza jednym ruchem decyduje o skasowaniu człowieka, bo śmiał przesłanie piosenki „Imagine” nawet nie tyle skomentować, co podsumować oceną samego autora, wiele pokazuje w jakim punkcie się znaleźliśmy. Sprawa od tego czasu przycichła, a jednak pod dywanem wiele się tutaj dzieje.
Przemysław Babiarz Samuel Pereira: Kto jeszcze poleci za obronę Babiarza
Przemysław Babiarz / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Jan Bogacz TVP

Wielu z nas – pamiętając, co się działo z mediami za pierwszego Tuska, i widząc, na jakie bezprawie pozwolił sobie w grudniu ub.r., oraz znając osoby, które rząd usadowił na dyrektorskich stanowiskach w TVP – wiedziało, że śruba będzie teraz mocno dokręcana.

Świadczyło o tym również traktowanie dziennikarzy oraz pracowników zaplecza technicznego, którego nie powstydziliby się panowie pracujący w TVP w czasie PRL, których zresztą kilku powróciło na Woronicza, w tym na wysokie stanowiska. Czy jednak ktokolwiek mógł się spodziewać, że cenzura dotknie redakcji sportowej Telewizji Polskiej?

A wątpliwości co do tego, że Donald Tusk stał za decyzją o ukaraniu Babiarza nie ma chyba nikt, skoro należący do Agory portal Sport.pl, powołując się na swojego informatora z wewnątrz TVP, pisał wprost, że „intensywna wymiana zdań w sprawie Babiarza między władzami TVP a redakcją sportową, miała miejsce w sobotę koło południa”, czyli dzień po zdarzeniu i „ze sprawy redakcyjnej zmieniła się w polityczną”. 

Tomasz Sygut, czyli dyrektor generalny będącej w likwidacji spółki Telewizja Polska, musiał dostać telefon z 'samej góry', bo w sobotę po południu zmienił zdanie i przekazał, że nie ma szans, by Babiarz dalej pracował przy igrzyskach”

– czytamy.

Czytaj również: Nowe stanowisko warszawskiego urzędu ws. krzyży. „Trzaskowski ugiął się pod presją obywateli”

Tysiące turystów porzuciło plany wyjazdu do tego kraju

 

Tusk zawinił, Polkowskiego powiesili

Po decyzji najemników rządu w TVP rozpętała się burza, której opisywać nie ma potrzeby, a której punktem przełomowym był list, a konkretnie „PROŚBA”, bo tak została podpisana i taka w treści była wiadomość wysłana listownie do obsadzonego w TVP na stanowisku „dyrektora generalnego” przez rząd –Tomasza Syguta.

Ponad 120 pracowników i dziennikarzy redakcji TVP Sport oraz 27 sportowców wystosowało specjalny apel z prośbą o przywrócenie komentatora i cisza premiera, czyli faktycznego szefa mediów publicznych od ponad 7 miesięcy, stała się coraz głośniejsza. Publicznie została przerwana żenującymi słowami Donalda Tuska na X: „W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom”.

Komentarz żenujący, bo wiadomo, co było nie tylko głupie, ale wręcz skandaliczne, czyli działanie „uśmiechniętej” cenzury wobec dziennikarza sportowego za nic tak naprawdę. Szybko stało się jasne, że zgodnie z propagandą „dobry car, źli bojarzy” Babiarz zostanie wypuszczony na wolność, odium spadnie na tych, którzy kierują dziś TVP, ale nic im się złego nie stanie. Dlaczego? Bo rząd tę decyzję w pełni akceptował.

Kto więc został i zostanie ukarany? Ano ci, co list w sprawie Babiarza podpisali. Zaczęło się od wicedyrektora TVP Sport, tego już z nowego rozdania, któremu zarzucono „brak lojalności”, bo publicznie, za pośrednictwem serwisu X, stanął po stronie Przemysława Babiarza.

„W pełni popieram list redakcji TVP Sport skierowany do Dyrektora Generalnego TVP – Pana Tomasza Syguta, który ukazał się dzisiaj w przestrzeni publicznej. Głos moich kolegów i koleżanek z redakcji jest w tym temacie, również moim głosem”

– napisał Polkowski, a to zbrodnia przecież jest.

W związku z powyższym nominat władzy, Jakub Kwiatkowski, pożegnał się ze swoim zastępcą, którego sam na to stanowisko sobie dobrał, i coraz głębiej zatapia się w uśmiechnięte bagno, do którego ochoczo wskoczył. Jego przełożeni, zarówno ci bezpośredni, jak ich panowie z rządu, już wiedzą, że nie muszą mieć do niego żadnego szacunku, bo wykona dla nich najbrudniejszą robotę i jeszcze będzie się cieszył. Na takich stawiają, co widać po tym, kogo dobierają do dyrektorowania w TVP w innych jednostkach. Przecież nie o widza im chodzi, lecz o terror i polityczną uległość.

 

„Konieczne rozliczenia”

Co będzie dalej? Na korytarzach na Woronicza od tygodni mówi się o „koniecznych rozliczeniach”, które zostały zlecone najemnikom. Każdego dnia sygnatariusze listu w obronie Przemysława Babiarza, szczególnie ci „mali”, za którymi nikt nie będzie stawał murem, sprawdzają, czy jeszcze pracują w TVP. Liczą dni, mając pełną świadomość, że każde działanie cenzury przejdzie praktycznie niezauważone w branżowych mediach czy na zewnątrz, ponieważ jest w większości mediów prywatnych pełne ideologiczne przyzwolenie na wszystko, co robi „uśmiechnięta władza”. Czasem przyczyną są osobiste wybory polityczne ich szefów, czasem kwestie finansowe.

Moje zdanie o tym, co się stało w grudniu, jest powszechnie znane i jest mocno krytyczne. Podobnie oceniam decyzję tych, którzy postanowili dołączyć do bandyckiego napadu na media i robić dla najemników rządu w czymś, co już jest nazywane TVPO, dlatego też ciężko mi nie szanować tych, którzy siedząc w środku, mając świadomość, jaki teraz panuje w mediach publicznych terror – znajdują w sobie odwagę, żeby postawić się i stanąć po stronie swoich kolegów dziennikarzy. W obliczu tego narastającego terroru i politycznej uległości w TVP warto zadać sobie pytanie: Czy naprawdę pozwolimy, by rząd kontrolował każdy aspekt życia publicznego, nawet w mediach sportowych? Czy jako społeczeństwo na tym zyskujemy, czy tracimy?
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe