Najdziksze miejsca w Polsce. Najnowszy numer Tygodnika Solidarność

Nie ma chyba – zwłaszcza ostatnio – mieszkańca miasta, który w pewnym momencie nie zadałby sobie pytania: „A gdyby rzucić to wszystko i wyjechać w/do/na…?”. W najnowszym numerze Tygodnika Solidarność podpowiadamy, dokąd możemy udać się w poszukiwaniu odpoczynku od wariactw nowoczesnego świata.
 Najdziksze miejsca w Polsce. Najnowszy numer Tygodnika Solidarność

Prenumeratę „Tygodnika Solidarność” zamówisz <TUTAJ>

 

Ciemno wszędzie, dziko/i wszędzie…

- Moda na dzikość, to, co pierwotne w naturze, zaczyna być u nas trendem. Pożądamy miejsc bez cywilizacji  i zasięgu. Najdziksze miejsca  w Polsce? „Leśni ludzie”, ekolodzy, bushcraftowcy,  przewodnicy krajoznawstwa toczyliby zapewne dyskusję przy ognisku na biwaku do białego rana, które ostępy leśne, wodne i górskie są w Polsce zadowalające przyrodniczo na tyle, że spełniają wymagania nawet wyrafinowanych koneserów dzikiego życia, a jednocześnie nie są zadeptane przez turystów

- pisze w swoim tekście Jakub Pacan.

Bywa, że „dzikie życie”, rozumiane jak najbardziej dosłownie, wkracza do miast, jak ma to miejsce choćby w Warszawie czy Trójmieście, gdzie zdarza się, iż triumfalny przemarsz rodziny dzików odbędzie się ulicą Świętojańską. Podczas kiedy dziki udają się do miast „za chlebem” (a raczej za zawartością zielonych koszy na śmieci z odpadami „bio”), zmęczeni miejskim zgiełkiem ludzie poszukują wytchnienia na łonie natury – najlepiej daleko od… innych ludzi. Jak się okazuje, nie jest to jednak takie proste.

- Mimo 30 proc. zalesienia powierzchni kraju nie mamy większych kompleksów leśnych. Nawet żądni przygód miłośnicy survivalu bez mapy i noża zostawieni w środku dużego lasu najwyżej w dwa dni, idąc prosto, trafiliby na jakieś zabudowania i cywilizację. A mimo to, mimo braku większych zwartych kompleksów leśnych są u nas mateczniki przyrody, których nie znajdziemy w przewodnikach, aplikacji i często nie ma na tych terenach zasięgu w telefonie. To jeszcze miejsca nieodkryte przez masowego turystę nazywanego pieszczotliwie przez koneserów dzikiego życia „stonką”

- wskazuje Jakub Pacan. Gdzie znajdują się te miejsca? O tym przeczytacie w najnowszym numerze naszego Tygodnika. Gwarantujemy, że zostały one osobiście sprawdzone przez naszą redakcję.

Dzikość to nie tylko luksus (przekleństwo?) braku zasięgu w telefonie, ale także cisza i… ciemność. Ta ostatnia okazuje się coraz częściej „towarem deficytowym” z uwagi na rozszerzającą się przestrzeń zajmowaną przez łuny miast, drogi i rozmaitą infrastrukturę. Widzimy to wyraźnie, kiedy udajemy się w środku nocy z aparatem fotograficznym, aby „polować” na zorze polarne czy Perseidy. O ciemne miejsca coraz trudniej, nie znaczy to jednak, że nie można ich znaleźć. Kwestię ciemności rozjaśnia na naszych łamach Paweł Pietkun.

- Są w Polsce miejsca tak ciemne nocą, że na upartego przy blasku Wenus (najjaśniejszej planety widocznej na naszym niebie) można czytać książki. A robaczki świętojańskie, kiedy już rozświetlą swoje odwłoki, świecą tak mocno, że aż rażą. Naprawdę! Jest też wcale niemała grupa turystów, których można tam zawsze spotkać – właśnie ze względu na te ciemności. Dopiero tutaj widać, dlaczego atlas nieba mówi, że gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy składa się ze 125 gwiazd widocznych gołym okiem, a my dostrzegamy zwykle siedem, nazywając je Wielkim Wozem

- wskazuje dziennikarz.

 

Dzikie miejsca to jednak nie tylko leśne głusze i ostępy, ale także przestrzenie industrialne skrywające nie mniej tajemnic niż przyroda. W podróż po mało znanych, a interesujących miejscach warszawskiego Mokotowa zabiera nas Krzysztof Karnkowski.

- Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi

- dzieli się refleksją w tekście „Drogi i bezdroża Mokotowa”, w którym kreśli portret dzielnicy kontrastów – warszawskiego „Mordoru” i świata przypominającego krajobraz niemal… wiejski.

- Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich

- pisze Karnkowski.

Emerytury stażowe – czas na konkrety

W najnowszym numerze Tygodnika Solidarność znajdziemy także echa ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, o której piszą red. naczelny TS Michał Ossowski oraz nasi felietoniści – Jan Wróbel i Karol Gac.

Barbara Michałowska i Monika Rutke poruszają na łamach najnowszego TS fundamentalny dla „Solidarności” temat emerytur stażowych.

- To długa droga, ale Solidarność zapowiada, że nie zejdzie z niej aż do skutku. Wprowadzenie emerytur stażowych to zdaniem związkowców rozwiązanie szeroko popierane i potrzebne. Po ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, podczas którego omawiano opracowany przez Solidarność obywatelski projekt w tej sprawie, związkowcy mają jeden postulat: rozpocznijmy wreszcie merytoryczne prace

- wskazują autorki tekstu.

Co jeszcze znajdziemy w najnowszym numerze TS?

- opis „pustki Tuska” pióra Marka Nowaka,

- analizę „Ile warte są antyukraińskie mity” autorstwa Mariusza Staniszewskiego,

- „Amerykańską karuzelę” wyborów prezydenckich zrelacjonowaną przez Stanisława Żaryna,

- tekst o „Politykierach, nie urzędnikach”, w którym Adrian Siwek tłumaczy sposób wyboru unijnych komisarzy i ich faktyczną rolę,

oraz wiele innych ciekawych pozycji. Zachęcamy do lektury!

 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>


 

POLECANE
Niemieckie myśliwce przy polskiej granicy z ostatniej chwili
Niemieckie myśliwce przy polskiej granicy

Podczas środowego spotkania w Brukseli Boris Pistorius ogłosił, że Bundeswehra rozmieści w Polsce kilka myśliwców w ramach wsparcia dla wschodniej flanki NATO. – Będziemy wspierać ochronę wschodniej flanki lotami patrolowymi – powiedział szef niemieckiego resortu obrony. 

Piotr Duda do ministra Balczuna: Szkoda, że nie chce Pan wyjść z kryjówki z ostatniej chwili
Piotr Duda do ministra Balczuna: Szkoda, że nie chce Pan wyjść z kryjówki

– Szkoda panie ministrze, że nie wyszedł pan z kryjówki – mówił podczas środowego posiedzenia RDS do ministra aktywów państwowych Wojciecha Balczuna przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda.

Straciliśmy kontrolę nad granicami. Szefowa MSW Wielkiej Brytanii bije na alarm z ostatniej chwili
"Straciliśmy kontrolę nad granicami". Szefowa MSW Wielkiej Brytanii bije na alarm

Brytyjska minister spraw wewnętrznych Shabana Mahmood przyznała, że kraj nie panuje nad swoimi granicami. W alarmującym wystąpieniu ostrzegła, że chaos migracyjny podważa zaufanie obywateli do państwa i jego instytucji.

Szef NATO nie zgadza się z Sikorskim. Chodzi o zastrzeliwanie rosyjskich myśliwców Wiadomości
Szef NATO nie zgadza się z Sikorskim. Chodzi o zastrzeliwanie rosyjskich myśliwców

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział w środę przed spotkaniem ministrów obrony państw Sojuszu w Brukseli, że nie zgadza się z opiniami, iż każdy rosyjski samolot, który wtargnie w przestrzeń powietrzną NATO — niezależnie od okoliczności — powinien być automatycznie zestrzelony. O zestrzeliwaniu rosyjskich pocisków i myśliwców mówił we wrześniu Radosław Sikorski na forum ONZ. 

Choruję na raka, śpię w kożuchu. Dramat mieszkańców Torunia pilne
"Choruję na raka, śpię w kożuchu". Dramat mieszkańców Torunia

W toruńskich budynkach przy ul. Sobieskiego, Chłopickiego, Lubickiej i Batorego zlikwidowano piece, ale do dziś nie podłączono mieszkań do miejskiej sieci ciepłowniczej. Mieszkańcy marzną, a PGE Toruń zapewnia, że sytuacja jest tymczasowa i wkrótce zostanie naprawiona.

Pilny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od piątku, 17 października, w Łodzi zacznie obowiązywać nocny zakaz sprzedaży alkoholu poza lokalami gastronomicznymi. Zakaz będzie trwał od godziny 22:00 do 6:00 rano i obejmie siedem osiedli w centrum miasta. Decyzję w tej sprawie podjęła Rada Miejska po przeprowadzeniu konsultacji społecznych, w których większość mieszkańców poparła wprowadzenie ograniczeń.

Ubóstwo wśród migrantów w Niemczech to tykająca bomba zegarowa tylko u nas
Ubóstwo wśród migrantów w Niemczech to tykająca bomba zegarowa

W Niemczech, najsilniejszym gospodarczo kraju Europy, problem ubóstwa dotyka zwłaszcza migrantów i uchodźców. Według najnowszego raportu DIW Berlin (Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung) z października 2025 r., ryzyko ubóstwa wśród tych grup jest alarmująco wysokie.

Rosyjski okręt podwodny na Bałtyku: Szwecja i NATO w akcji z ostatniej chwili
Rosyjski okręt podwodny na Bałtyku: Szwecja i NATO w akcji

Rosyjski okręt podwodny wpłynął przez duńską cieśninę Wielki Bełt na Morze Bałtyckie i jest obecnie śledzony przez szwedzkie siły zbrojne. Operacja odbywa się w ramach rutynowego monitoringu i we współpracy z sojusznikami NATO.

Wiadomości
XV Kongres Polska Wielki Projekt. Zapraszamy na debatę "Trójmorze a Zielony Ład UE"

"Trójmorze a Zielony Ład EU" to tytuł debaty z udziałem redaktora naczelnego "Tygodnika Solidarność" Michała Ossowskiego, która odbędzie się w ramach XV Kongresu Polska Wielki Projekt.

Niepokojące zdarzenie podczas Konkursu Chopinowskiego. Nadzwyczajne posiedzenie jury z ostatniej chwili
Niepokojące zdarzenie podczas Konkursu Chopinowskiego. Nadzwyczajne posiedzenie jury

Jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa w XIX Konkursie Chopinowskim, amerykański pianista Eric Lu, nie pojawił się na scenie w zaplanowanym terminie. Powodem są problemy zdrowotne artysty, o których poinformowali organizatorzy wydarzenia. Jego występ został przesunięty na kolejny dzień przesłuchań.

REKLAMA

Najdziksze miejsca w Polsce. Najnowszy numer Tygodnika Solidarność

Nie ma chyba – zwłaszcza ostatnio – mieszkańca miasta, który w pewnym momencie nie zadałby sobie pytania: „A gdyby rzucić to wszystko i wyjechać w/do/na…?”. W najnowszym numerze Tygodnika Solidarność podpowiadamy, dokąd możemy udać się w poszukiwaniu odpoczynku od wariactw nowoczesnego świata.
 Najdziksze miejsca w Polsce. Najnowszy numer Tygodnika Solidarność

Prenumeratę „Tygodnika Solidarność” zamówisz <TUTAJ>

 

Ciemno wszędzie, dziko/i wszędzie…

- Moda na dzikość, to, co pierwotne w naturze, zaczyna być u nas trendem. Pożądamy miejsc bez cywilizacji  i zasięgu. Najdziksze miejsca  w Polsce? „Leśni ludzie”, ekolodzy, bushcraftowcy,  przewodnicy krajoznawstwa toczyliby zapewne dyskusję przy ognisku na biwaku do białego rana, które ostępy leśne, wodne i górskie są w Polsce zadowalające przyrodniczo na tyle, że spełniają wymagania nawet wyrafinowanych koneserów dzikiego życia, a jednocześnie nie są zadeptane przez turystów

- pisze w swoim tekście Jakub Pacan.

Bywa, że „dzikie życie”, rozumiane jak najbardziej dosłownie, wkracza do miast, jak ma to miejsce choćby w Warszawie czy Trójmieście, gdzie zdarza się, iż triumfalny przemarsz rodziny dzików odbędzie się ulicą Świętojańską. Podczas kiedy dziki udają się do miast „za chlebem” (a raczej za zawartością zielonych koszy na śmieci z odpadami „bio”), zmęczeni miejskim zgiełkiem ludzie poszukują wytchnienia na łonie natury – najlepiej daleko od… innych ludzi. Jak się okazuje, nie jest to jednak takie proste.

- Mimo 30 proc. zalesienia powierzchni kraju nie mamy większych kompleksów leśnych. Nawet żądni przygód miłośnicy survivalu bez mapy i noża zostawieni w środku dużego lasu najwyżej w dwa dni, idąc prosto, trafiliby na jakieś zabudowania i cywilizację. A mimo to, mimo braku większych zwartych kompleksów leśnych są u nas mateczniki przyrody, których nie znajdziemy w przewodnikach, aplikacji i często nie ma na tych terenach zasięgu w telefonie. To jeszcze miejsca nieodkryte przez masowego turystę nazywanego pieszczotliwie przez koneserów dzikiego życia „stonką”

- wskazuje Jakub Pacan. Gdzie znajdują się te miejsca? O tym przeczytacie w najnowszym numerze naszego Tygodnika. Gwarantujemy, że zostały one osobiście sprawdzone przez naszą redakcję.

Dzikość to nie tylko luksus (przekleństwo?) braku zasięgu w telefonie, ale także cisza i… ciemność. Ta ostatnia okazuje się coraz częściej „towarem deficytowym” z uwagi na rozszerzającą się przestrzeń zajmowaną przez łuny miast, drogi i rozmaitą infrastrukturę. Widzimy to wyraźnie, kiedy udajemy się w środku nocy z aparatem fotograficznym, aby „polować” na zorze polarne czy Perseidy. O ciemne miejsca coraz trudniej, nie znaczy to jednak, że nie można ich znaleźć. Kwestię ciemności rozjaśnia na naszych łamach Paweł Pietkun.

- Są w Polsce miejsca tak ciemne nocą, że na upartego przy blasku Wenus (najjaśniejszej planety widocznej na naszym niebie) można czytać książki. A robaczki świętojańskie, kiedy już rozświetlą swoje odwłoki, świecą tak mocno, że aż rażą. Naprawdę! Jest też wcale niemała grupa turystów, których można tam zawsze spotkać – właśnie ze względu na te ciemności. Dopiero tutaj widać, dlaczego atlas nieba mówi, że gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy składa się ze 125 gwiazd widocznych gołym okiem, a my dostrzegamy zwykle siedem, nazywając je Wielkim Wozem

- wskazuje dziennikarz.

 

Dzikie miejsca to jednak nie tylko leśne głusze i ostępy, ale także przestrzenie industrialne skrywające nie mniej tajemnic niż przyroda. W podróż po mało znanych, a interesujących miejscach warszawskiego Mokotowa zabiera nas Krzysztof Karnkowski.

- Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi

- dzieli się refleksją w tekście „Drogi i bezdroża Mokotowa”, w którym kreśli portret dzielnicy kontrastów – warszawskiego „Mordoru” i świata przypominającego krajobraz niemal… wiejski.

- Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich

- pisze Karnkowski.

Emerytury stażowe – czas na konkrety

W najnowszym numerze Tygodnika Solidarność znajdziemy także echa ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, o której piszą red. naczelny TS Michał Ossowski oraz nasi felietoniści – Jan Wróbel i Karol Gac.

Barbara Michałowska i Monika Rutke poruszają na łamach najnowszego TS fundamentalny dla „Solidarności” temat emerytur stażowych.

- To długa droga, ale Solidarność zapowiada, że nie zejdzie z niej aż do skutku. Wprowadzenie emerytur stażowych to zdaniem związkowców rozwiązanie szeroko popierane i potrzebne. Po ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, podczas którego omawiano opracowany przez Solidarność obywatelski projekt w tej sprawie, związkowcy mają jeden postulat: rozpocznijmy wreszcie merytoryczne prace

- wskazują autorki tekstu.

Co jeszcze znajdziemy w najnowszym numerze TS?

- opis „pustki Tuska” pióra Marka Nowaka,

- analizę „Ile warte są antyukraińskie mity” autorstwa Mariusza Staniszewskiego,

- „Amerykańską karuzelę” wyborów prezydenckich zrelacjonowaną przez Stanisława Żaryna,

- tekst o „Politykierach, nie urzędnikach”, w którym Adrian Siwek tłumaczy sposób wyboru unijnych komisarzy i ich faktyczną rolę,

oraz wiele innych ciekawych pozycji. Zachęcamy do lektury!

 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>



 

Polecane
Emerytury
Stażowe