Kazimiera Szczuka stanęła w obronie Zbigniewa Ziobry. Ta historia łamie serce
Według zapisanej relacji, podczas jednej z imprez w jego mieszkaniu, Ziobro znalazł się w sytuacji, w której wielu młodych mężczyzn mogłoby podjąć inne, mniej chwalebne decyzje. Podczas gdy jego znajomi bawili się z dziewczynami w pokojach, Ziobro został w salonie z dziewczyną, która zasnęła na stole po spożyciu alkoholu. Zamiast ją wykorzystać, co w tamtych czasach mogło spotkać się z aprobatą kolegów, Ziobro przykrył ją kurtką i zrobił herbatę. Jego postawę oceniono jako „nieudolność”, jednak on sam twierdził, że wykorzystanie pijanej kobiety byłoby niegodne mężczyzny.
Kazimiera Szczuka stanęła w obronie Zbigniewa Ziobry
Kazimiera Szczuka, prezenterka i działaczka feministyczna, odniosła się do tej historii, podkreślając, że choć trudno jest jej chwalić Zbigniewa Ziobrę, to w tej sytuacji postąpił właściwie. Przyznała, że w latach 90. przyzwolenie społeczne na takie zachowania było większe, ale jego decyzja była absolutnie godna naśladowania.
Bez względu na przyczyny takiego zachowania pana Ziobry było ono właściwe i to w ogóle nie powinno podlegać wątpliwości, niezależnie od czasów
– skomentowała Szczuka.
Dla kobiet to był ogromny wstyd, z którym zostawały same. Choć to też nie jest prawda, że dawniej, tak po prostu, każda dziewczyna pijana na imprezie była wykorzystywana przez swoich znajomych, bo takie były czasy. Byli mężczyźni, którzy tego nie robili, bo uważali to za niehonorowe
– dodała prezenterka, nawiązując do skomplikowanej sytuacji w latach 90.
Dziennikarka nawiązała do traumatycznego doświadczenia z przeszłości
Kazimiera Szczuka wspomniała również własne traumatyczne doświadczenie z młodości, które pomogło jej zrozumieć wagę takiej postawy. Dziennikarka wspomina, jak pod koniec roku szkolnego 1978/1979 wybrała się z grupą kolegów na basen w Warszawie. Tam, w tłumie dzieci i nastolatków, została osaczona przez grupę starszych chłopców, którzy zaczęli ją molestować, próbując ściągnąć jej kostium kąpielowy. Była przerażona i bezradna, a jej krzyki ginęły w hałasie basenu. W momencie, kiedy wydawało się, że sytuacja stanie się jeszcze gorsza, pojawił się jej kolega z klasy Rafał Tomczyński, który jednym zdecydowanym ruchem wyciągnął ją z opresji. Tomczyński, który później stał się sędzią Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, mianowanym przez Ziobrę, pokazał wtedy odwagę i moralność, które uratowały przyszłą prezenterkę.