Bartłomiej Mickiewicz: Mamy do czynienia z próbą sprowadzenia związkowców z "S" do miana chuliganów. Jest wręcz odwrotnie
- To była ewidentna pacyfikacja protestu. Solidarność jest doświadczona w takich sytuacjach. Solidarność się nie poddaje. W następnym tygodniu będziemy mieli swoje spotkanie, na którym będziemy zastanawiali się nad naszymi dalszymi krokami. Jeżeli chodzi o dialog, to widząc to, co działo się podczas protestu, widząc to, co się dzieje podczas spotkania, na które jak wiemy, nie wszystkie środowiska zostały zaproszone, na pewno nie uznaję tego za konstruktywny dialog
- zaznaczył Bartłomiej Mickiewicz.
Kuriozalne zarzuty
O członkach Solidarności zatrzymanych po środowym proteście mówił zaś:
- Osoby zatrzymane są, mamy z nimi kontakt. Zarzuty wobec nich są kuriozalne. Jako profesjonalny związek zawodowy jesteśmy na takie sytuacje przygotowani. Oczywiście, wszystkim, którzy doświadczyli takich działań, będziemy pomagać. Mamy swoich prawników, mamy doświadczenie, także na pewno każda osoba, która została zatrzymana i której zostały postawione zarzuty, może liczyć na naszą pełną pomoc.
Podkreślił też profesjonalne działanie służby porządkowej, która nie zanotowała żadnych prowokacji podczas samej manifestacji. Jego zdaniem wydarzenia z udziałem policji rozpoczęły się już po rozwiązaniu manifestacji i zwolnieniu służby porządkowej.
"Solidarność nie jest od tego, żeby się bać"
- Solidarność nie jest od tego, żeby się bać, ale żeby realizować pewne konkretne postulaty. (…) Mamy do czynienia z próbą sprowadzenia związkowców z Solidarności i rolników do miana chuliganów, wichrzycieli. Myślę, że jasno to widać, że sytuacja jest dokładnie odwrotna. Społeczeńwo nie odwraca się od związkowców, nie odwraca się od rolników. A my na pewno będziemy prowadzili dalsze działania
- podkreślił.
Całą rozmowę można zobaczyć tu:
CZYTAJ TAKŻE: Michał Kołodziejczak ucieka przed pytaniami Tysol.pl: "Ja na pani pytania nie odpowiadam"